Topografia i chronologia zapisów Zagłady
p. 38-51
Texte intégral
Stan zagrożenia, świadomość końca i uwięzienie w czasie
1Można wskazać trzy podstawowe parametry, które charakteryzują typ relacji między piszącymi a opisywanym przez nich światem. Wyznaczają one – by tak rzec – obszar doświadczenia wewnętrznego autorów przekazów powstałych hic et nunc, czyli w miejscach objętych Zagładą i podczas różnych faz jej trwania. Są to: stan zagrożenia, świadomość końca i uwięzienie w czasie.
2Pisaniu stale towarzyszyło poczucie niebezpieczeństwa, ale było ono zmienne i przejawiało się w różnych formach. Podlegali mu wszyscy, jednak nie w takim samym stopniu i nie zawsze w tym samym czasie. Stan zagrożenia zależał od miejsca i czasu, a także od tego, kim się było w gettowej hierarchii. Zagrożenie było więc różne, nigdy jednak nie ustawało, czyniąc problematycznym przetrwanie nie tylko twórcy, ale i samego tekstu. Niewiadoma co do dalszych losów stawała się w efekcie, prędzej czy później, pewnością nieuchronnej zagłady.
3Taki stan rzeczy powodował to, że autor nie mógł w pełni zapanować nad ukazywaną rzeczywistością, ująć jej w jakąś tradycyjną formułę narracyjną, nadać przejrzysty kształt dającej się opowiedzieć i zrozumieć opowieści. Pozbawiony był bowiem podstawowej wiedzy, jaką dysponuje każdy opowiadacz pewnej historii – nie wiedział i nie mógł wiedzieć, jak i kiedy to wszystko się skończy. W pamiętnikach dystans czasowy, krótki i iluzoryczny, skłania do prób systematyzacji i interpretacji doświadczenia, uporządkowania i ogarnięcia całości. Jednakże nawet dla tego, kto zdołał wyrwać się z getta, uniknął wywiezienia czy egzekucji i ukrył się gdzieś, groza wciąż jest obecna, a horror nieprzerwanie trwa. Zarówno diarysta, jak i memuarysta zatrzaśnięci są bowiem w pułapce Zagłady – czy będą to mury getta, czy kryjówka po „stronie aryjskiej”. Rejestrują zatem ówczesną rzeczywistość na bieżąco bądź z małego dystansu czasowego, ale przede wszystkim bez wiedzy o końcu1. Utrwalają wydarzenia tamtego czasu tak, jak wtedy zjawiały się one w ich horyzoncie poznawczym. Przekazują przeżycia, refleksje, oceny zależne od ich ówczesnego stanu świadomości. Cechą analizowanej tu grupy tekstów, bez względu na ich wewnętrzne zróżnicowania gatunkowe, jest brak znaczącego dystansu do relacjonowanych wydarzeń. W przypadku autorów przekazów gettowych do tego zwykłego zamknięcia w teraźniejszości dochodzi coś niezwykłego – zamknięcie w obrębie takiego dziania się, na którego bieg nie ma się wpływu, a któremu totalnie się podlega. Ciąg wydarzeń, wypełniający bez reszty horyzont tekstowego tu i teraz, okazuje się katastrofą, unicestwiającą nie tylko piszącego, lecz także całą zbiorowość. Diarysta getta tonie w zalewającej go grozie teraźniejszości. Czas teraźniejszy staje się w osobistym doświadczeniu diarysty czasem ostatecznym. Jutro ma tylko walor odroczenia egzekucji, która nie odbyła się dziś. Autor jest zatem uwięziony w sytuacji granicznej i z głębi tej sytuacji podejmuje decyzję o pisaniu. W trakcie pisania zmieniają się okoliczności, stan bezpieczeństwa twórcy, ale istota rzeczy nie ulega zmianie. Nie mogąc wydostać się z potopu, notuje on obce i niszczące, ale jedynie dostępne, nieprzekraczalne, ostateczne „dziś”.
Czas i przestrzeń pisania
4Dla literatury dokumentu osobistego epoki Shoah niezwykle istotne znaczenie, często wręcz warunkujące powstanie tekstu i jego przetrwanie, a także możliwości przeżycia autora, mają dwie podstawowe współrzędne: okres powstawania (czyli etapy Zagłady) oraz przestrzeń (terytorium doświadczenia, czyli miejsce bądź miejsca, w których znajduje się autor). Są one ze sobą powiązane i należy je rozpatrywać razem. Współtworzą swoistą „czasoprzestrzeń” rozpatrywanych tu przekazów, stanowiąc niezbędny kontekst dla ich analizy i interpretacji2. Dwie okoliczności są tu fundamentalne. Po pierwsze, tak rozumiana czasoprzestrzeń sama staje się przedmiotem zapisu; po drugie, determinuje postać dyskursu. Chodzi o typ narracji, sposoby kształtowania piszącego „ja” (czyli wzory tożsamości), poziom ujawnianej w tekście wiedzy o świecie, rodzaj ujawnianych emocji i stanów duchowych.
5Literatura dokumentu osobistego jest szczególnie wrażliwa na okoliczności zewnętrzne, na realną czasoprzestrzeń, w jakiej porusza się autor, ponieważ jest bezpośrednio uwikłana w „świat zewnętrzny”, który autor relacjonuje bądź któremu daje świadectwo. Ale dotyczy ona także „świata wewnętrznego” twórcy, jego przeżyć, emocji, ocen, refleksji. Temu podwójnemu uwikłaniu literatura dokumentu osobistego daje wyraz w sposób najbardziej bezpośredni.
6Wśród autorów są tacy, którzy zaczęli prowadzić notatki autobiograficzne jeszcze przed wojną i kontynuują pisanie podczas okupacji. Należą do nich na przykład: Chaim Aron Kapłan, Rachela Auerbach, prawdopodobnie Adam Czerniaków – wszyscy z Warszawy, czy Dawid Sierakowiak – z Łodzi. Dla innych wybuch wojny i początek okupacji to ten typ doświadczeń, który staje się zasadniczą motywacją do podjęcia pisania. I tak Emanuel Ringelblum czy Ludwik Landau, choć obaj byli ludźmi pióra i publikowali już przed wojną, zaczynają prowadzić notatki kronikarskie od pierwszych dni wojny. Podobnie w przypadku dzienników osobistych, wojna staje się dla diarystów pierwszym impulsem pisania (np. Mary Berg).
7Osobną grupę stanowią ci, którzy rozpoczynają prowadzenie notatek po zamknięciu getta. Można powiedzieć, że „dopiero” doświadczenie getta staje się decydującą motywacją do utrwalania autobiograficznych zapisów. Wśród nich wymieńmy takich autorów, jak Janusz Korczak, Hersz Wasser – z getta warszawskiego, Jakub Poznański, Irene Hauser – z Łodzi.
8Są też tacy, którzy decydują się na pisanie dopiero w obliczu deportacji, akcji wysiedleńczych, rozpoczęcia masowych mordów. Innymi słowy, zasadniczy jest dla nich moment, kiedy faza eksterminacji pośredniej przechodzi w fazę eksterminacji bezpośredniej. Wymieńmy na przykład Abrahama Lewina, Lejzora Czarnobrodę czy Annę Grasberg-Górną – z getta warszawskiego.
9Ci, którzy przetrwali „wysiedlenia” czy akcje likwidacyjne w gettach, uniknęli masowych egzekucji bądź zbiegli z pociągów śmierci, a także ci, którym wcześniej udało się przeniknąć na „aryjską stronę” – tam właśnie, poza murami, rozpoczynają przekazywanie w słowie swoich doświadczeń. Calek Perechodnik, Stefan Ernest, Marian Berland, Leon Najberg, Basia Temkin-Bermanowa i wielu innych piszą podczas ukrywania się.
Geografia pisania
10Generalne Gubernatorstwo, czyli istniejący oficjalnie od 26 października 1939 roku, okupowany przez Niemców obszar Polski, który nie został włączony do Rzeszy, stało się epicentrum eksterminacji Żydów europejskich. Składało się początkowo z czterech dystryktów: krakowskiego, lubelskiego, radomskiego i warszawskiego. Po wybuchu wojny z Rosją i zajęciu przez Niemców terenów wschodnich Rzeczypospolitej okupowanych dotychczas przez Rosję, powstał dystrykt Galicja. Na tym obszarze istniało około czterystu gett. Były wśród nich getta w dużych miastach, z gettem warszawskim – największym w okupowanej Europie – na czele, oraz w średnich i małych skupiskach miejskich.
11Getta różniły się stopniem odizolowania od dzielnic polskich. Duże getta otaczano około trzymetrowym murem, nad którym przeciągano drut kolczasty. Bram wlotowych strzegła policja niemiecka, żydowska, w Warszawie również polska. Wchodzić i wychodzić można było tylko za okazaniem specjalnych przepustek. Mniejsze getta oddzielano tylko parkanami lub zasiekami z drutów kolczastych. Niekiedy, w tzw. gettach otwartych, granice były jedynie zaznaczone, przy czym Żydom nie wolno było ich przekraczać, Polacy zaś mogli poruszać się swobodnie w ich obrębie. Sposób odgrodzenia miał wpływ na kontakty z ludnością. W dużych gettach kontakty – choć niewielkie – zawsze jednak istniały. Najczęściej utrzymywała je ludność małych miasteczek.
• • •
12Mianem Kraju Warty określa się te tereny Polski, które zostały przez okupanta niemieckiego wcielone do Rzeszy. Był to obszar, na którym znajdowały się takie miasta, jak Łódź, Inowrocław, Włocławek, Kalisz, Ciechanów czy Gniezno. Mieszkało tam blisko 5 milionów obywateli polskich. Tereny włączone do Rzeszy miały zostać poddane szybkiej i radykalnej germanizacji. W pierwszym okresie represje, pod względem etnicznym, uderzały przede wszystkim w Polaków, ale również i w Żydów. Szacuje się, że na Ziemiach Wcielonych tylko w 1939 roku terror niemiecki miał pochłonąć 40 tysięcy ofiar. Hitlerowcy rozpoczęli wielką akcję wysiedleńczą. W jej ramach do końca 1939 roku przesiedlono do Generalnego Gubernatorstwa blisko 90 tysięcy Żydów i Polaków, natomiast do końca 1940 roku liczba wysiedlonych sięgnęła ponad ćwierć miliona osób. Żydów, którzy pozostali w Kraju Warty, wtrącono do gett. Różniły się one od tych powstałych w Generalnym Gubernatorstwie stopniem izolacji. Całkowitą izolację udało się Niemcom uzyskać jedynie w Łodzi. W przypadku getta łódzkiego nie możemy mówić o tzw. stronie aryjskiej, czyli obszarze, na którym mieszkali Polacy i który otaczał getto. Kontakty ze stroną nieżydowską poza gettem były ograniczone do minimum. Tereny wokół getta zamieszkiwała ludność niemiecka. W praktyce uniemożliwiało to handel, szmugiel, a także minimalizowało do zera szanse ukrycia się po „aryjskiej stronie”.
• • •
13Atak III Rzeszy na Polskę od zachodu spowodował, że wielu Żydów i Polaków, obawiając się prześladowań, ruszyło na wschód w poszukiwaniu schronienia. Ocenia się, że we wrześniu 1939 roku około 300 tysięcy uchodźców, głównie Żydów, napłynęło na Kresy Wschodnie. Pomimo przesiedleń, migracji za pracą i deportacji wielu uchodźców pozostało na okupowanych Kresach aż do inwazji Niemiec na zsRR w czerwcu 1941 roku.
14Wkroczenie Armii Czerwonej na Kresy Wschodnie stanowiło tragedię dla Polaków, którzy dopiero od 20 lat cieszyli się niepodległością odzyskaną po przeszło stuletniej niewoli. Czym innym było ono jednak dla Żydów: niektórzy widzieli w Rosjanach przede wszystkim obrońców przed prześladowaniami niemieckimi, inni – głównie lewicowa młodzież – wyzwolenie od ucisku klasowego, jeszcze inni mieli nadzieję, że państwo radzieckie da im możliwość awansu społecznego i uwolni od antysemityzmu. Dlatego część ludności żydowskiej brała udział w powitaniach Armii Czerwonej, budowała łuki triumfalne, wstępowała do samozwańczych prosowieckich „milicji”, a nawet uczestniczyła w rebeliach przeciw polskiej władzy, które tu i ówdzie wybuchały na Kresach w czasie inwazji sowieckiej. Te zachowania stały się pożywką dla oskarżania wszystkich Żydów o entuzjastyczny stosunek do najeźdźcy, o zdradę etc. Inni Żydzi – bogaci, lepiej wykształceni i najbardziej przywiązani do religii – obawiali się wywłaszczenia, prześladowań i ateistycznego charakteru sowieckiego państwa. Oczywiście dla patriotycznie nastawionych Polaków fakt, iż Żydzi inaczej niż oni, tzn. zasadniczo bez niechęci, odnieśli się do agresora, stanowił wystarczający powód do wrogiego ich traktowania.
15W celu „oczyszczenia” okupowanego terytorium z ludności uważanej za szkodliwą władze sowieckie zastosowały metodę deportacji i aresztowań. Do chwili wkroczenia Niemców, tj. do czerwca 1941 roku, przeprowadzono cztery akcje deportacyjne, które objęły łącznie ponad 300 tysięcy osób. Pierwsze dwie deportacje (i ostatnia) objęły nieznaczną (albo nieznaną) liczbę osób narodowości żydowskiej. Inaczej było w przypadku deportacji trzeciej, z czerwca 1940 roku. Objęła ona tych, którzy uciekając przed Niemcami we wrześniu 1939 roku, znaleźli się na Kresach Wschodnich, następnie zarejestrowali się u władz niemieckich, zgłaszając chęć powrotu do Generalnego Gubernatorstwa, ich wnioski zostały jednak odrzucone. Władze sowieckie uznały niedoszłych „repatriantów” – którzy jedynie z przymusu pozostali na terenach będących pod władzą zsRR – za osoby politycznie niepewne i zadecydowały o ich deportacji w głąb Związku Radzieckiego.
16Wczesnym rankiem 22 czerwca 1941 roku III Rzesza zaatakowała zsRR. Konflikt między Niemcami a Rosją otworzył nie tylko nowy etap działań zbrojnych II wojny światowej, ale również początek masowych mordów na Żydach – likwidację lokalnych wspólnot żydowskich. Za wkraczającymi na wschód wojskami Wehrmachtu posuwały się oddziały Einsatzgruppen, podległe bezpośrednio szefowi ss i policji Reichsführerowi ss Heinrichowi Himmlerowi. Na zajętych terenach Einsatzkommanda przystępowały do akcji eksterminacyjnej. Najpierw mordowano żołnierzy radzieckich, lokalnych urzędników, działaczy partyjnych.
17Początkowo instrukcje wskazywały jako wrogów jedynie tych Żydów, którzy zajmowali stanowiska w partii komunistycznej lub aparacie państwowym. W trakcie pierwszych egzekucji rozstrzeliwano wyłącznie żydowskich mężczyzn. Jednak już w sierpniu 1941 akcję eksterminacji rozszerzono na wszystkich Żydów – także kobiety i dzieci.
18Mniejsze skupiska ludności żydowskiej – na wsiach i w małych miasteczkach – bardzo często od razu likwidowano w całości, rozstrzeliwując wszystkich mieszkańców w pobliskich lasach. W większych miastach przed przeprowadzeniem egzekucji Żydów poddawano selekcji pod względem ich przydatności do pracy. Masowe mordy przebiegały najczęściej według podobnego scenariusza: okoliczna ludność lub sami Żydzi kopali rowy (mówiono im, że to okopy lub rowy obrony przeciwlotniczej). Później spędzano Żydów w pobliże, kazano im pozostawić wszelką własność, rozebrać się do naga i czwórkami (lub większymi grupami) stawać na krawędzi wykopanego rowu. Hitlerowcy strzelali do nich z karabinów maszynowych, ciała zabitych wpadały do rowu. Rannych dobijano. Niekiedy postrzeleni symulowali śmierć i udawało im się wydostać spod stosu trupów.
• • •
19Chociaż „doświadczenie getta” zawiera pewne uniwersalne elementy (np. głód, tłok, choroby) wspólne niemal dla wszystkich gett, to jednak nie da się go sprowadzić do jednego modelu. Getta były nie tylko większe i mniejsze, co wpływało za każdym razem na specyfikę życia w dzielnicach zamkniętych, lecz także powstawały na różnych etapach „ostatecznego rozwiązania”. Różnią je więc moment i okoliczności powstania, stopień izolacji oraz model zarządzania.
20Zasadniczą cezurę stanowi wybuch wojny niemiecko-rosyjskiej. Pod względem tej fundamentalnej dla przebiegu Shoah daty getta dzielą się na te, które stworzono przed rozpoczęciem procesu bezpośredniej eksterminacji (wszystkie getta powstałe w GG przed Operacją Barbarossa, przed 21 czerwca 1941 roku, w tym Warszawa), oraz takie, które powstały już po masowych mordach na Wschodzie, czyli po rozpoczęciu Operacji Barbarossa.
Miejsca pisania
21W obrębie murów getta warszawskiego dzienniki prowadzili Czerniaków, Kapłan, Lewin, częściowo Mary Berg, swoją Kronikę… spisywał Ringelblum, a Korczak – swój Pamiętnik. W getcie łódzkim dziennik prowadzili Jakub Poznański, Dawid Sierakowiak, Irene Hauser. Czerniaków pracował nocami w mieszkaniu przy ul. Elektoralnej 11, od 14 grudnia 1941 roku – na Chłodnej 20. Starał się nie rozstawać z notatnikiem. Nosił przy sobie małe, oprawione w czarną ceratę bruliony, gdzie pospiesznym i nieczytelnym pismem na bieżąco notował zachodzące wypadki. Notatnik piąty, obejmujący czas od 14 grudnia 1940 do 22 kwietnia 1941 roku, zaginął. Został prawdopodobnie odebrany autorowi przez Gestapo podczas jego aresztowania w kwietniu 1941 roku. Abraham Lewin mieszkał przy ul. Mylnej 2, łączącej się w tym miejscu z ul. Przejazd. Wzdłuż Przejazdu przebiegała granica. Jeżeli w trakcie pisania Lewin wyglądał przez okno, dostrzegał mur, a w murze dziurę, przez którą szmuglerzy przerzucali worki. Dziura była wciąż zamurowywana i wciąż na nowo pracowicie wybijana. Ringelblum słyszał za oknem swego mieszkania na Leszno 18 krzyczące z głodu dzieci. Do mieszkania Henryki Łazowertówny wdzierał się przez okno nieokiełznany gwar getta. „Ulica. I teraz, gdy do Ciebie piszę, jest wraz ze mną w pokoju” – przekazywała swe wrażenia w liście do Romana Kołonieckiego, szkicując całą galerię śpiewających, zawodzących, jęczących z głodu żebraków. Uderza w tym obrazie niemal agresywna obecność rozkrzyczanej ulicy w pokoju autorki, poczucie osaczenia, wchłonięcia.
22Dom to pewien stały punkt w przestrzeni getta, z którym związano sytuację pisania. Diarysta przychodzi z ulicy do domu po całym, pełnym wrażeń dniu i notuje to, co widział i słyszał. Dom i ulica to dwa podstawowe obszary społeczne getta. Ulica – przestrzeń publiczna, gdzie koncentrowało się życie dzielnicy, miejsce wymiany towarów i informacji, arena dziejących się wydarzeń. Dom – przestrzeń prywatna, która do pewnego czasu dawać mogła złudzenie schronienia i namiastkę intymności3. Żydzi od początku okupacji byli w swoich domach nachodzeni przez Niemców i bezkarnie rabowani. Musieli też znosić uciążliwą obecność sublokatorów, stanowiącą skutek przeludnienia getta. Będąc nawet we własnym mieszkaniu, rzadko było się naprawdę „u siebie”.
23Pisanie odbywało się zatem w warunkach kurczącej się ciągle i wciąż naruszanej sfery prywatności. Nie sposób też określić sytuację piszących w domu jako stabilną. Wisiało nad nimi widmo przeprowadzki. Przy zmianie mieszkania zmieniało się najbliższe otoczenie. Inny był dom, pokoje, widok za oknem. Inne, najczęściej cudze, meble. Trudno było w tych warunkach wyrobić w sobie i utrzymać dystans obserwatora patrzącego z jakiegoś stałego punktu na przepływający strumień wydarzeń. Rzeczywistość za oknem nie pozwalała na bierną obserwację. Wdzierała się w najintymniejsze rejony. Miejsca, w których znajdowali się piszący, zmieniały się coraz szybciej, były coraz bardziej nietrwałe i przypadkowe.
24Korczak prowadził swój pamiętnik w jednym miejscu: w Domu Sierot mieszczącym się wtedy w gmachu Towarzystwa Pracowników Handlowych przy ul. Siennej 16 (drugie wejście od ul. Śliskiej 9). Był to, notabene, już trzeci adres. Z kamienicy przy ul. Krochmalnej 92, zbudowanej w 1912 roku specjalnie na potrzeby Domu Sierot, trzeba się było w listopadzie 1940 przeprowadzić do budynku Szkoły Handlowej im. Roeslerów przy ul. Chłodnej 33. W październiku 1941 kolejne przenosiny z Chłodnej na Śliską. W sierpniu 1942 ze Śliskiej do Treblinki. Korczak pracował przeważnie w nocy, odgrodzony parawanem od łóżek dzieci, otoczony nocnymi pojękiwaniami śpiących i odgłosami strzałów na ulicy. Był u siebie w pokoju. Miał przygotowane pióro napełnione atramentem i papier, a także karbidową lampkę, która nieraz gasła, uniemożliwiając dalsze notowanie. W scenerii nocnego pisania, na kilkadziesiąt dni przed pójściem na Umschlagplatz, Korczak zbudował sobie azyl spokoju i bezpieczeństwa:
Tak zacisznie i bezpiecznie. Nawet bezpiecznie – bo nie przewiduję niczyjej z ze‑ wnątrz wizyty. Zapewne, może się zdarzyć taka wizyta, jak pożar, jak nalot, jak zerwanie się tynku nad głową. Ale samo określenie: poczucie bezpieczeństwa dowodzi, że subiektywnie uznaję się mieszkańcem bardzo głębokiego tyłu. Nie zrozumie tego, kto nie zna frontu. Jest mi dobrze i długo chcę pisać, aż do ostat‑ niej kropli atramentu w piórze4.
25Wysiedlenie ostatecznie rozbiło pozory stabilizacji. Wyrwało wszystkich z dotychczasowych siedzib. Lewin znalazł się w szopie obw (Ostdeutsche Bautischlerei-Werkstätte, wyrób mebli i skrzyń) na Gęsiej 30. Pracownicy szopu byli skoszarowani w blokach mieszkalnych na Miłej. W obszarze między Gęsią a Miłą Lewin prowadził dalej swój dziennik. Ringelblum formalnie przynależał do stolarskiego szopu Hallmanna przy ul. Nowolipki 68 (według Izraela Lichtensztajna Ringelblum siedział w szopie stolarskim na Nowolipkach 59). Tam kontynuował pracę nad dokumentacją getta, tworzył swoją Kronikę… Tam też zakopano część Archiwum Getta. Lejzor Czarnobroda, ścigany jak wszyscy w czasie Wielkiej Akcji, tak odnotowuje w dzienniku swoją sytuację: „Piszę w fabryce, schowany gdzieś w kącie, w jedynym miejscu, gdzie niby nam jeszcze wolno pozostać […]. Nie wiem, czy przetrwam. Najprawdopodobniej to już głos zza grobu. Pogrom trwa. […] Z trudem piszę”5.
26Powstanie zepchnęło tych, którzy jeszcze zostali w getcie, pod ziemię: do piwnic, bunkrów, do jam wygrzebanych w stertach gruzu. Ludzie ukrywali się stłoczeni między rozgrzanymi ścianami piwnic płonących domów. Słyszeli nad sobą odgłosy wystrzałów, kroki penetrujących gruzy Niemców.
27W archiwum Żydowskiego Instytutu Historycznego pod sygnaturą 39 w zespole „Pamiętniki” znajduje się niezwykły dokument. Fotokopia 15 stron wyrwanych ze szkolnego zeszytu, utrwalonych drobnym pismem. Formy gramatyczne zdradzają, że autorką jest kobieta o imieniu Marylka. Nic poza tym nie wiadomo. Tych kilkanaście kartek to fragment znacznie większej całości. Ocalałe strony mają bowiem paginację 319–334. Na stronie 322 pojawia się adnotacja: „W schronie. 23/IV [1943]”. Tekst powstawał zatem gdzieś w bunkrze, w czasie powstania. Pod datą 27 kwietnia Marylka ujawnia okoliczności pisania: „Pisanie moje jest teraz bezładne, gdyż piszę tylko wtedy, kiedy mam światło, gdyż żyję teraz przeważnie w ciemnicy piwnicznej, i kiedy mogę nieco zebrać skołatane myśli”6. Notatki prowadzone były na bieżąco aż do ostatniej chwili, do momentu wykrycia bunkra. Dziennik urywa się w pół zdania na dramatycznej informacji o popłochu wywołanym zdekonspirowaniem schronu i odgłosach dostających się do środka Niemców. Dalej jest już tylko pusta kartka. Zeszyt trafił z płonącego getta do obozu w Majdanku, gdzie jego resztki zostały odnalezione.
28Nieco więcej wiemy o autorce zapisków, która ukrywała się w czasie walk powstańczych w bunkrze przy ul. Wołyńskiej 6 i w okolicznych gruzach. Miała na imię Stella7. W rękopisie są dwie daty: 6 maja 1943 i 13 maja 1943 roku. Notatki urywają się w końcu maja 1943. Nie dało się definitywnie ustalić, gdzie powstał tekst. Może częściowo w bunkrze i częściowo po „stronie aryjskiej”, jeśli autorce udało się wydostać z getta? A może tuż po wojnie? Rękopis ma poprawki naniesione innym atramentem i najprawdopodobniej innym charakterem pisma. Pozostaje pytanie: kto poprawiał i w jakich okolicznościach? Być może scenerią, w której autorka je prowadziła, był wypełniony ludźmi bunkier na Wołyńskiej, być może schowek na gruzach pod blachą zwalonego dachu, gdzie spędzała długie godziny. Nie wiemy również, czy nieznany autor, który swój tekst zatytułował W nocy na dzień 18. V śmiertelna cisza ulicy, dodając niżej drugą wersję: Noc na dzień 18. V 8i popełniając konsekwentnie ewidentną pomyłkę w dacie – chodzi bowiem o kwiecień, a nie maj – na pewno prowadził zapiski w schronie przy Zamenhofa 35, gdzie był schowany przez 23 dni powstania? Wiemy tylko, że został schwytany i zaprowadzony na Umschlagplatz. Tekst urywa się na obrazie dziejącej się tam makabry. Tu gubi się ślad po autorze. Zostają tylko zapisane kartki papieru.
• • •
29Z placu przeładunkowego na Stawkach nielicznym udawało się wydostać. Ludzi wykupywano, przemycano w przebraniu sanitariuszy lub na wozach z trupami. Inni odjeżdżali w wagonach, z których później zdołali wyskoczyć i różnymi drogami wrócić do getta. W kwietniu 1943 roku, wyciągnięty z bunkra w powstańczym getcie i odprawiony z Umschlagu transportem do Majdanka, wyskoczył z jadącego pociągu Marian Berland. Wrócił do Warszawy i w ukryciu po „aryjskiej stronie” sporządził pamiętnik.
30Do Warszawy docierali również uciekinierzy z samej Treblinki. Opowieść takiego zbiega przekazuje w swoim pamiętniku Samuel Puterman, a Abraham Lewin pod datą „21 września, Sądny Dzień [1942]” notuje: „Do naszego »shopu« powrócił Żyd, którego wzięto przed trzema tygodniami, pracował jako grabarz w ciągu 9lub 11 dni w Treblince, uciekł stamtąd w wagonie, którym wywożono odzież zamordowanych. Opowiada okropne i wstrząsające historie”9. Relacje uciekinierów z Treblinki zdeponowano w Archiwum Ringelbluma10.
31Dla innych wagon zmierzający do obozu zagłady stał się ostatnim – by nie rzec: ostatecznym – miejscem pisania. Na skrawkach papieru, w tłoku, wśród rozgrywających się wokół nich dantejskich scen – pisali listy, by wyrzucić je potem przez okno. W nadziei, że ktoś je podniesie i dostarczy do adresata. Tak się zdarzało. W listopadzie i grudniu 1942 roku zostało zlikwidowane getto w Płońsku, a zgromadzeni tam Żydzi byli wywożeni do Oświęcimia. Z transportu zdołano wyrzucić listy adresowane do krewnych i znajomych z warszawskiego getta. Nie wiadomo, jakimi drogami dotarły one do Ringelbluma, który sporządził ich kopie i włączył do Archiwum Getta Warszawskiego11.
• • •
32W ukryciu po „stronie aryjskiej” pisali ci, którym udało się szczęśliwie wydostać za mury. Granica, poza ściśle reglamentowanymi sytuacjami wyjątkowymi, miała być dla mieszkańców getta nieprzekraczalna. A jednak naruszana była nieustannie. Zetknięcie dwóch przestrzeni: gettowej i aryjskiej tworzyło strefę wyłączoną, nieprzynależną ani do jednej, ani do drugiej strony. To były punkty węzłowe, miejsca przejścia – w dosłownym i zarazem najgłębiej metafizycznym sensie słowa „przejście”.
33Oficjalną drogą wyjścia poza mury były wachy. Szmuglujące dzieci przekradały się tędy na drugą stronę dzięki nieuwadze czy też szczególnej łasce żandarma. Tędy przechodził wielki szmugiel. Przejeżdżały wozy i ciężarówki w asyście przekupionych żandarmów i policjantów. Przez wachy odbywał się też „szmugiel ludzi”. Razem z kolumną placówkarzy – robotników pracujących poza terenem getta – wychodzili ci, którzy byli w stanie ukryć się po „stronie aryjskiej”. Tak przeszło wielu, szczególnie między lipcową a styczniową akcją likwidacyjną. W końcu stycznia 1943 roku Henryk Makower wraz z żoną i innymi uciekinierami próbował sforsować ciężarówką przekupioną wachę na Dzikiej, tuż przy Umschlagplatzu. Eskapada nie udała się, a Makowerowie cudem uniknęli śmierci. Druga próba powiodła się już następnego dnia. Małżonkowie ukryci w samochodzie ciężarowym przejechali wachę, by znaleźć schronienie w Miłosnej pod Warszawą.
34Wyjątkowy punkt graniczny stanowił gmach Sądów Grodzkich. Kompleks budynków sądowych usytuowany był między Lesznem i Ogrodową. Miał dwa wejścia: z getta od ul. Leszno 53/55, ze „strony aryjskiej” od ulicy Ogrodowej 14/16 przez korytarz Białej, łączącej „aryjską stronę” Chłodnej z Sądami. Skomplikowana topografia getta sprawiła, że gmach Sądów stał się niejako obszarem eksterytorialnym. Mogli się tam spotykać – oczywiście nielegalnie – ludzie z obu stron muru. Przez Sądy przechodziło się na „stronę aryjską”. Przez Sądy wchodziło się także do getta12.
35Aby przedostać się na „stronę aryjską”, trzeba było sforsować wiele granic. Tych zbudowanych z cegieł i drutu kolczastego oraz tych wzniesionych ze strachu i nienawiści. Były też bariery często najtrudniejsze do pokonania: pieniądze, znajomości i układy po tamtej stronie, dobry wygląd… Nie dla wszystkich mieszkańców getta świat za murami stanowił szansę ucieczki i ratunku. Wielu z góry wykluczało możliwość przejścia na tamtą stronę, nie widząc dla siebie żadnych szans przetrwania. Wielu spośród tych, którzy zdecydowali się na ucieczkę, wracało do getta – bez pieniędzy, bez rzeczy i bez złudzeń, że za murem można znaleźć ocalenie. „Strona aryjska” to był inny świat – utkany z marzeń, obaw i nadziei. Szybko okazywało się, że ten świat, tak odmienny od gettowego, też jest okrutny i groźny. Walkę o życie trzeba było w nim toczyć z równą determinacją jak w getcie. Przetrwanie po „stronie aryjskiej” było przedsięwzięciem niezwykle ryzykownym dla obu stron – ukrywającego się Żyda i ukrywającego go Polaka. Obu groziła śmierć. Kluczowa rola w ukrywaniu przypadała możliwościom materialnym. Posiadanie pieniędzy (jakichkolwiek zasobów materialnych) warunkowało w przeważającej mierze możliwość wyjścia na „aryjską stronę” i rozpoczęcia życia w ukryciu. Trzeba było płacić nie tylko za mieszkanie i jedzenie, lecz także za „aryjskie papiery”. Nie mogli się bez nich obejść zwłaszcza ci, którzy – według nomenklatury Ringelbluma – byli „widzialni” i ukrywali się „na powierzchni”, tzn. chodzili po ulicach, pracowali, prowadzili „normalne” życie. Druga kategoria ukrywających się to byli „niewidzialni” – ci, którzy ze względu na „zły wygląd” nie mogli pokazać się publicznie i przebywali w zupełnym zamknięciu. Innym niezwykle istotnym warunkiem ukrywania się była zdolność kamuflażu. Upodobnienie się do „aryjskiego” otoczenia mogło zwiększyć szansę na ocalenie. Taką zdolność musieli posiadać przede wszystkim ci, którzy podjęli decyzję o ukrywaniu się „na powierzchni”.
36Ukrywający się Żydzi znaleźli się w skrajnie trudnej sytuacji psychologicznej, zarówno jeśli chodzi o ich relacje ze światem zewnętrznym, przede wszystkim z przechowującymi ich Polakami, od których byli absolutnie zależni, jak i o świat ich przeżyć wewnętrznych. Byli nie tylko zagrożeni z zewnątrz dekonspiracją, szantażem, szmalcownikami. Byli też skazani na trudy i cierpienie związane z samym faktem ukrywania się: rozłąka z rodziną i bliskimi, brak wiadomości o ich losie, dojmująca samotność lub przeciwnie – nieznośny tłok w kryjówce, życie w ciągłym poczuciu zagrożenia, konieczność przestrzegania kamuflażu. Chodziło o wygląd, dobre posługiwanie się językiem polskim (tzn. bez akcentu, ale też bez nadmiernej poprawności), znajomość obyczajowości i obrzędowości katolickiej (pacierze, modlitwy, uczestnictwo w liturgii, kalendarz świąt).
37Topografię ukrywania się po „stronie aryjskiej” można podzielić na trzy obszary: miasto (kamienice), wieś (zabudowania gospodarskie) i las (ziemianki, obozy rodzinne).
38W mieście ukrywano się w różnych częściach kamienic: na strychach, w piwnicach, mieszkaniach odpowiednio do tego przystosowanych (np. część pokoju odgrodzona wymurowaną specjalnie w tym celu ścianą). W różnego typu kryjówkach pisali między innymi Calek Perechodnik, Stefan Ernest, Marian Berland, Henryk Bryskier, Leon Guz, Jakub, Karol Rotgeber.
39Adresy kryjówek po „aryjskiej stronie” były różne, o wielu nie dowiemy się nigdy. Spora część autorów ocalałych tekstów znalazła schronienie na Pradze, po drugiej stronie Wisły. Henryk Bryskier po ucieczce z Majdanka wrócił do Warszawy i przebywał początkowo w mieszkaniu państwa Kanigórskich przy ul. Chełmskiej. W maju 1944 roku na skutek szantażu zmuszony był przenieść się na Pragę. Na poddaszu stojącej do dziś kamienicy przy ul. Targowej 64 ukrywał się Leon Guz. Marek Stock znalazł kryjówkę przy ul. Ratuszowej 6 m. 13, u państwa Koperów. Praskich adresów Jakuba czy Karola Rotgebera możemy się tylko domyślać. „Z okna mojego siedliska za Wisłą widać łuny gorejącego getta” – pisał Rotgeber13. W domu na Saskiej Kępie, również z widokiem na płonące getto, ukrywał się Stanisław Adler, który później przeniósł się na strych willi w Aninie. Adolf i Barbara Bermanowie mieszkali na Żoliborzu, u Ireny Kurowskiej. Na Żoliborzu ukrywał się też Leon Najberg, a Marian Berland – w pokoju na Siennej. Perechodnik mieszkał u pani Heli, w pokoju przy sklepie, którego drzwi wychodziły wprost na ulicę. Adresu nie da się ustalić. Nie wiadomo też, w jakiej części Warszawy był strych, na którym nieznana autorka zanotowała te słowa: „Mieszkam obecnie na strychu jednego z domów. Stołem jest dno odwróconego kubełka, a krzesłem niska skrzyneczka. Piszę pośpiesznie z myślą, że kartki te znajdą się kiedyś w wyzwolonej Warszawie”14.
40Ernest zakończył swój pamiętnik adnotacją lokalizującą miejsce i czas: „Dzielnica niemiecka. Loch, maj 1943”. Wcześniej prezentuje nie tylko warunki, w jakich przebywał, lecz także znamienne realia samej sytuacji pisania: „Siedzę […] w suterenie odizolowany całkowicie niemal od świata zewnętrznego. Piszę rękopis ołówkiem, bo piórem wiecznym m.in. okupiłem się właśnie wczoraj szpiclowi, który odgadł we mnie żydowskie pochodzenie”15. Autor, któremu wieczne pióro uratowało w pewnym momencie życie, notuje ołówkiem dalszy ciąg swej walki o przetrwanie. Tekst kończy się obrazem kryjówki – miejsca, w którym zostawił po sobie ostatni ślad: „Ukrywam się w lochu, bez dostępu powietrza, bez dostatecznego i regularnego odżywiania, bez wystarczających urządzeń kanalizacyjnych, bez widoków na jakąś zmianę tych warunków wegetacji, które każdą przeżytą godzinę każą cenić na wagę złota”16.
41Ci, którzy zdołali uciec z getta i znaleźli schronienie po drugiej stronie muru, nabierali dystansu do tego, co zostawili za sobą. Nie opuszczała ich już wtedy świadomość Zagłady narodu, sami mieli wszakże poczucie względnego bezpieczeństwa osobistego. Jakby odroczenie wyroku, przed którym starali się umknąć. Ten iluzoryczny i kruchy spokój był dla niektórych stanem wyzwalającym energię, prowokującym do przemyśleń, refleksji. Skłaniał do pisania, które stawało się sposobem na życie w ukryciu. Najberg stwierdza: „Rozpoczęły się dni błogiego spokoju, które nie miały długo trwać”17. Leon Guz kończy opis pokoju na Targowej taką uwagą: „Jest cicho i spokojnie. Słychać tylko oddech śpiących. […] Teraz mogę, w warunkach względnego spokoju, robić te notatki”18. Berland, który w pisaniu znalazł ucieczkę od okrutnej rzeczywistości, zdawał sobie sprawę, że ten azyl jest złudny i nietrwały: „Siedzę na podłodze i zapisuję kartki, świat przestał istnieć. Dookoła przewala się burza dziejowa. Kawałek podłogi i mój zeszyt są dla mnie maleńką wyspą, którą [w] każdej chwili rozszalałe bałwany mogą pogrążyć w otchłani”19.
42W mieście urządzano bunkry. W takim bunkrze w ogrodzie Władysława Marczaka przy Grójeckiej 81 ukrywał się od lutego 1943 do marca 1944 roku wraz z wieloma innymi Żydami Ringelblum. Tam powstał jego esej historyczny Stosunki polsko-żydowskie w czasie drugiej wojny światowej. Uwagi i spostrzeżenia, tam powstawały listy. Bunkier został zadenuncjowany, 7 marca 1944 roku Niemcy przewieźli Ringelbluma z żoną i synem oraz innymi ukrywającymi się na Pawiak i po paru dniach rozstrzelali w ruinach getta. W bunkrach mieszczących się w ruinach getta prowadzili notatki Dawid Fogelman, Alina Winawerowa, Helena Midler.
43Miejsca ukrywania się na wsi to najczęściej zagroda chłopska: stodoła, obora, jama wykopana w chlewie, stóg siana na polu, rzadziej osobne pomieszczenie w domu oraz ziemianka w lesie. W takiej scenerii pisali na przykład Brandla Siekierka (strych w oborze na wsi pod Mińskiem Mazowieckim) czy Beniamin Babic (las w pobliżu wsi Słotków w województwie lubelskim).
Notes de bas de page
1 Krzysztof Zaleski, wyróżniając zbiór okupacyjnej literatury faktu, posługuje się tą właśnie kategorią. Wyodrębnia teksty pisane „bez wiedzy o końcu, bez wiedzy o finale wojny, bez wiedzy o późniejszych oficjalnych interpretacjach, które podawały taki lub inny sens globalny lat 1939–1945”. Zob. tegoż, Fakt i sens całości. Z problemów okupacyjnej literatury faktu, w: Literatura wo bec wojny i okupacji. Studia, pod red. M. Głowińskiego, J. Sławińskiego, Wrocław 1976, s. 121.
2 Inspiracją dla przyjęcia kategorii „czasoprzestrzeni” w rozważaniach o literaturze dokumentu osobistego Zagłady jest kategoria „chronotopu”, którą Michaił Bachtin stosował w analizie form powieści. Zob. tegoż, Formy czasu i czasoprzestrzeni w po wieści, w: tegoż, Problemy literatury i estetyki, przeł. W. Grajewski, Warszawa 1982.
3 O ulicy i domu w getcie pisze obszernie Stanisław Różycki. W Archiwum Ringelbluma zachowały się jego reportaże z lutego i marca 1942 roku pt. Obrazki uliczne z getta (ARG I 456, opublikowane w całości w: Ar chiwum Ringelbluma. Konspiracyjne Archiwum Getta Warszawy, t. 5: Getto warszawskie. Życie codzienne, oprac. K. Person, Warszawa 2011, s. 19–36). Autor wskazuje na duże znaczenie wspólnotowego aspektu życia domu w getcie (komitety domowe, imprezy, pomoc sąsiedzka). Wśród polskojęzycznych dokumentów w Archiwum Ringelbluma znajdują się jeszcze tezy nieznanego autora do monografii o ulicy w getcie (ARG I 567) i dwudziestotrzystronicowe studium o ulicy żydowskiej w getcie, również nieznanego autora (ARG I 577, opublikowane w całości: tamże, s. 37–52).
4 J. Korczak, Pamiętnik, w: tegoż, Pisma wybrane, t. 4, wybór A. Lewin, oprac. M. Falkowska, M. Kopczyńska‑Ciesielska, I. Olecka, Warszawa 1986, s. 347–348.
5 L. Czarnobroda, Dziennik, w: Ar chiwum Ringelbluma. Getto war szawskie, lipiec 1942 – styczeń 1943, oprac. R. Sakowska, Warszawa 1980, s. 112–113.
6 Patrzyłam na usta… Dziennik z war szawskiego getta, pod red. P. Weisera, Kraków–Lublin 2008, s. 121.
7 Stella, Archiwum ŻIH, 302/180. Pamiętnik został opublikowany, zob. S. Fidelseid, Pozostałam w gru zach, „Kwartalnik Historii Żydów” 2003, nr 2 i 4.
8 Archiwum ŻIH, 302/228.
9 A. Lewin, Dziennik z warszawskiego getta, „Biuletyn ŻIH” 1957, nr 22, s. 104.
10 Relacja Dawida Nowodworskiego (w jidysz) (ARG II 379); relacja Jakuba Rabinowicza (ARG II 381) opublikowana w: Archiwum Ringelbluma. Getto warszawskie, lipiec 1942 – styczeń 1943, s. 122–123; relacja Jakuba Krzepickiego (ARG II 382) opublikowana w „Biuletynie ŻIH” 1962, nr 43–44. W drugiej części Archiwum Ringelbluma znajdują się też dwie inne, anonimowe, relacje zbiegów z Treblinki. Autorem pierwszej jest warszawianin (ARG II 378), drugiej – Żyd deportowany do Treblinki z Częstochowy (ARG II 380). Oba teksty zostały opublikowane w „Biuletynie ŻIH” 1961, nr 40, s. 78–88. Najgłośniejszy, wydany jeszcze w 1944 roku przez Żydowską Komisję Koordynacyjną przy pomocy AK, stał się pamiętnik Jankiela Wiernika Rok w Treblince. Inny uciekinier z Treblinki, Samuel Willenberg, opublikował swoje wspomnienia w Tel Awiwie w 1986 (po hebrajsku); polskie wydanie: tegoż, Bunt w Treblince, Warszawa 1991. W języku polskim ukazały się też wspomnienia Richarda Glazara, Stacja Treblinka, przeł. E. Czerwiakowska, Warszawa 2011, oraz Jechiela Rajchmana, Ocalałem z Tre blinki. Wspomnienia z lat 1942–1943, przeł. B. Szwarcman‑Czarnota, posłowie E. Koźmińska‑Frejlak, Warszawa 2011.
11 Zob. Archiwum Ringelbluma. Getto war szawskie, lipiec 1942 – styczeń 1943.
12 Oto jak Helena Rufeisen‑Schüpper, przekradająca się wiosną 1941 roku z Krakowa do Warszawy, opisuje w swoich wspomnieniach sam moment przejścia do getta przez budynek Sądów Grodzkich na Lesznie: „Trzeba było iść na trzecie piętro pod pozorem załatwienia jakiejś sprawy, a potem ukradkiem przejść na boczne schody i znowu zejść na parter. Tam była szatnia, której pilnował odźwierny. Wepchnęłam mu do ręki banknot pięciozłotowy, ubrałam opaskę i znów byłam Żydówka. […] Drzwi wejściowe do sądu od strony getta pilnował polski policjant. Zatrzymał mnie, pytając: »Czy pani czasem nie jest Polką?«. Odpowiedziałam: »Czasem tak, a czasem nie«. I tak znalazłam się na obcej mi ulicy Leszno”. Zob. H. Rufeisen‑Schüpper, Pożegnanie Miłej 18. Wspomnienia łączniczki Żydowskiej Organizacji Bojowej, Kraków 1996, s. 25.
13 K. Rotgeber, Pamiętnik, Archiwum ŻIH, 302/48, s. 39.
14 NN, Pamiętnik – Warszawa – getto, Archiwum ŻIH, 302/21, s. 30–31.
15 S. Ernest, O wojnie wielkich Niemiec z Żydami Warszawy, 1939–1943, oprac. M. Młodkowska, Warszawa 2003, s. 18.
16 Tamże, s. 354.
17 L. Najberg, Ostatni powstańcy getta, Warszawa 1993, s. 5.
18 L. Guz, Targowa 64. Dziennik 27 I 1943 – 11 IX 1944, Warszawa 1990, s. 11–12.
19 M. Berland, Dni długie jak wieki, Warszawa 1992, s. 411.
Auteur

Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Przemoc filosemicka?
Nowe polskie narracje o Żydach po roku 2000
Elżbieta Janicka et Tomasz Żukowski Elżbieta Janicka et Tomasz Żukowski (éd.)
2016
Literatura polska wobec Zagłady (1939-1968)
Sławomir Buryła, Dorota Krawczyńska et Jacek Leociak (dir.) Sławomir Buryła, Dorota Krawczyńska et Jacek Leociak (éd.)
2016
Pomniki pamięci
Miejsca niepamięci
Katarzyna Chmielewska et Alina Molisak (dir.) Katarzyna Chmielewska et Alina Molisak (éd.)
2017
Spory o Grossa
Polskie problemy z pamięcią o Żydach
Paweł Dobrosielski Paweł Dobrosielski (éd.)
2017
Nowoczesny Orfeusz
Interpretacje mitu w literaturze polskiej XX-XXI wieku
Maciej Jaworski Maciej Jaworski (éd.)
2017
Refleksja nad literaturą w polskim piśmiennictwie emigracyjnym
Tymon Terlecki, Czesław Miłosz, Gustaw Herling-Grudziński
Andrzej Karcz Andrzej Karcz (éd.)
2017