O wystawianiu historii. Świadek Zagłady na scenie zbrodni1
p. 350-366
Texte intégral
1W filmie dokumentalnym Agnieszki Arnold Sąsiedzi (2001)2 o zbrodni w Jedwabnem dominuje poetyka „gadających głów”: zapis rozmów z krewnymi ocalałych, świadkami i sprawcami tylko czasem przerywa widok filmowanych z bliska okien kamienic, bruku, drzew. W nakręcony materiał reżyserka wplotła również archiwalia: przedwojenne zdjęcia żydowskich mieszkańców Jedwabnego, a także – nieodróżnialny na pierwszy rzut oka – materiał z domowego archiwum Szmula Wasersztejna, zmarłego rok wcześniej autora świadectwa o zbrodni w Jedwabnem, które przytoczył w swojej książce Jan Tomasz Gross3. W jednym z włączonych do filmu fragmentów widzimy Wasersztejna wskazującego palcem punkt na zarośniętym trawą polu; kolejne ujęcie prezentuje świadka w otoczeniu rodziny, kiedy stara się zarysować na jednolitej murawie kontury kryjówki, w której przetrwał wojnę dzięki pomocy Antoniny Wyrzykowskiej. „Czuję, że to było gdzieś tutaj” – mówi Wasersztejn i kładzie się na ziemi. Reszta jego relacji przebiega na leżąco: świadek opowiada o budowie skrytki i miesiącach spędzonych pod chlewem, wykonując rękoma ilustracyjne gesty: „Tak leżeliśmy, przykryci gnojem”. Duszna kryjówka z przeszłości przekłuwa na chwilę otwartą płaszczyznę zielonego pola, a pokryta równą murawą łąka staje się równocześnie – w trybie niedokonanej przeszłości – przestrzenią zagrożenia donosem sąsiadów i śmiercią oraz – w sensie dokonanym – sceną ocalenia. „Reenactment – pisał Bill Nichols w kontekście filmów dokumentalnych – wytwarza iterowalność dla tego, co należy do jednostkowości historycznego wypadku”4. Indeks krajobrazu i przylegającego do ziemi ciała świadka łączą w chwilowym spięciu, ale i zapętlonym powtórzeniu porządki wtedy i teraz, traumy i codzienności, Zagłady i przeżycia. Niezwykły performans Wasersztejna symuluje i wywołuje równocześnie zarówno cud jego ocalenia, jak i niezwykłą fuzję pamięci zapisanej w ciele świadka i topograficznego miejsca jego traumy.
2W niniejszym tekście chciałabym zająć się jednak nie tyle sceną ocalenia, ile sceną zbrodni – zatrudnić językową kalkę z pogranicza kryminalistyki i kryminału, by uchwycić fenomen miejsc powszechnych w pozagładowym polskim krajobrazie: nieoznaczonych, nieupamiętnionych i zarosłych, przemalowanych, wyburzonych i zamieszkanych na nowo, zaśmieconych lub zabudowanych. Nie-miejsc pamięci i miejsc niepamięci 5: punktów wysiedleń, zbiórek i egzekucji, ale też ograniczania swobód, stygmatyzacji, upokorzeń i wykluczenia żydowskiej części polskiego społeczeństwa. Interesować mnie będą nie obozy śmierci czy wielkomiejskie getta, ale punkty rozproszonej Zagłady, zlokalizowane w obrębie lub na peryferiach polskich miasteczek i wsi. Nie podejmę się jednak historycznej rekonstrukcji wydarzeń w konkretnej lokalizacji lub socjologicznego studium postaw zamieszkających jej okolice społeczności, czy wreszcie fenomenologicznej analizy statusu takich miejsc, ale zaproponuję interpretację szczególnych dokumentów wizualnych, które takie lokalizacje równocześnie reprezentują i ustanawiają jako scenę zbrodni. Będą to nagrywane in situ relacje wideo naocznych, lecz postronnych świadków wydarzeń, gospodarzy posttraumatycznego krajobrazu: Polaków wciąż zamieszkujących te tereny. Moje przykłady pochodzić będą z dwóch archiwów gromadzących takie nagrania: United States Holocaust Memorial Museum w Waszyngtonie (USHMM) i fundacji Yahad – In Unum (YIU).
3Oparte na niezdarnym zapożyczeniu pojęcie „scena zbrodni” chciałabym rozumieć w podwójnym, forensyczno-teatralnym sensie. Scena będzie więc miejscem zbrodni – przestrzenną lokalizacją mordu, również masowego, lub innego zbrodniczego czynu, która nosi, lub przynajmniej nosić powinna, jego ślady, te zaś należy zidentyfikować i zinterpretować.
Miejsce zbrodni [crime scene] – pisze Greg Siegel – jest ustanawiane (i nieustająco przywracane na nowo) poprzez skomplikowane praktyki zaznaczania, obserwacji, obliczeń, interpretacji i przedstawienia. Jest aktywnie tworzone, nie dane wprost, to twór równocześnie materialny i symboliczny 6.
4Wraz z fotografią i metodami śledczymi miejsce zbrodni było dziewiętnastowiecznym wynalazkiem nowoczesności: właśnie wtedy lokalizacja popełnionego przestępstwa przestaje być scenerią wydarzeń, a zaczyna być tworem z dziedziny nauki i prawa, poddanym procesom „demarkacji, inspekcji i reprezentacji – inscenizacji i odegrania” 7. „Nie na darmo porównywano zdjęcia Adgeta ze zdjęciami z miejsca przestępstwa” 8– pisał Walter Benjamin o bezludnych przedstawieniach Paryża autorstwa francuskiego fotografa, który trudnił się „odkrywaniem kulis rzeczywistości”, obojętnie przechodząc obok „wielkich widowisk i tak zwanych symboli”9 i skupiając się na opustoszałych podwórkach, schodach i tarasach. To właśnie ten element wytraconego przed chwilą ciepła, aura opustoszałej scenerii, w której unosi się jeszcze widmowa obecność aktorów wydarzeń, charakteryzują scenę zbrodni. Jest to przestrzeń oczyszczona z ingerencji innych osób, otwarta na interpretację detektywa, ale i z gruntu niestała, krucha, wymagająca ostrożności, wyznaczana przez sieć drobnych znaków, które w każdej chwili mogą ulec zatarciu – dlatego trzeba utrwalić je jak najszybciej na fotografii lub szkicu. Scena zbrodni to relacyjna jakość miejsca, które ukazuje się oczom śledczej podczas wizyty, wizji lokalnej: musi ona odróżnić elementy sceny pierwotnej od wszelkich zanieczyszczeń naniesionych przez czas i ingerencję czynników, które przekroczyły granicę tej forensycznej autarkii.
5„Najważniejszą rzeczą jest wiedzieć, co należy obserwować” – twierdzi bohater Zabójstwa przy Rue Morgue Edgara Allana Poe z 1841 roku. „Poszlaki większej wagi leżą zawsze na wierzchu” 10– dodaje jego towarzysz, detektyw amator Dupin, podczas prowadzonego na własną rękę śledztwa. Miejsce/scena zbrodni to również teren roboczy dla archeologii, zwłaszcza od kiedy jej metody zaczęto wykorzystywać przy badaniu miejsc zbrodni masowych, w tym Zagłady. Caroline Sturdy-Colls, jedna z prekursorek użycia nieinwazyjnych metod archeologicznych 11do identyfikacji i badań terenów byłych obozów śmierci, pisze: „Miejsca, w których wydarzył się Holokaust, powinny być traktowane jako miejsca zbrodni [crime scenes]. Stanowią bowiem lokalizacje, gdzie wydarzyły się zbrodnie, i tym samym ich krajobraz zawiera dowody [evidence] tych działań”. Jeśli zaś, jak chcą niektórzy, miejsca te uznać za „materialnych świadków”, to właśnie dzięki śledczej, która potrafi „zlokalizować, zarejestrować, odtworzyć i zanalizować dowody”, takie miejsce-świadek może naprawdę „przemówić” 12. Badanie poszlak leżących „na wierzchu” pozwala miejsca Zagłady traktować jako ewoluujące z biegiem czasu krajobrazy, które stały się polem dla różnych energii pamięciowych oraz często sprzecznych wspomnień dotyczących tego, „jak i gdzie doszło do wypadków” 13. Forensyczna archeologia operuje raczej w logice interpretacji niż pozytywistycznej naukowości, bo „Nawet miejsce zbrodni [crime scene] jest historyczną kreacją” 14.
6Ale kategoria sceny zbrodni nosi w sobie również ładunek teatralnej metafory, a te, jak zauważa Grzegorz Niziołek, „znalazły się w centrum niemal wszelkich podstawowych dyskursów poświęconych wydarzeniom Zagłady i pamięci o nich” 15. Według badacza można je podzielić na cztery kategorie: odnoszące się do kwestii dystrybucji ról, tożsamości, widzialności/niewidzialności czy obsceniczności, wreszcie odgrywania i powtórzenia16. Usytuowane17 świadectwa wideo postronnych, w których mówiący za pomocą relacji i gestu na nowo ustanawiają krajobraz Zagłady jako scenę zbrodni, wydają się uruchamiać wszystkie te rejestry: podział ról między ofiary, sprawców oraz pasywno-aktywnych obserwatorów; ukrywanie żydowskiej tożsamości w czasie wojny i maskarada niepamięci świadków teraz; akty (nie)widzenia Zagłady przez świadków postronnych w jej trakcie oraz ustanawianie ram jej widzialności w czasie teraźniejszym; wreszcie odgrywanie i powtórzenie, rekonstrukcja przeszłych wypadków in situ w niemożliwym projekcie oddania „iterowalności jednostkowego wydarzenia”.
7Dlatego scenę zbrodni chciałabym rozumieć bardziej metaforycznie, jako łączącą te wszystkie porządki „demarkacji, inspekcji i reprezentacji – inscenizacji i odegrania”, jako wieloaspektowe pole, na które składają się zarówno atrybuty przestrzenne i topograficzne miejsca, zwykle zatarte ślady zbrodni oraz ludzkie szczątki, jak i performatywna obecność ciała świadka, to zatem, przez co przeszłość jest wywoływana, ale również opowiadana i wystawiana. Odtwarzanej i wytwarzanej w świadectwach wideo postronnych scenie zbrodni spróbuję się przyjrzeć przez pryzmat sześciu kategorii.
8Po pierwsze, archiwum. Przedstawione na wstępie niespełna dwuminutowe nagranie to unikat w wizualnym archiwum Zagłady, w którym postać ocalałego rzadko zostaje zestawiona z otwartą przestrzenią pozagładowego krajobrazu czy sfilmowana w całości cielesnej ekspresji. Spośród ponad 77 tysięcy świadectw wideo zgromadzonych od końca lat siedemdziesiątych przez największe poświęcone temu zadaniu instytucje 18zdecydowana większość została nagrana nie tylko z dala od miejsc, gdzie wydarzyła się Zagłada, ale także w wytłumionej poetyce i w zacisznej scenerii bibliotek lub prywatnych mieszkań, na tle nieruchomego wnętrza: regałów z książkami, obrazów i roślin w doniczkach 19. Setki podobnych nagrań, które można przeglądać – w zależności od bazy – przy użyciu różnych kategorii wyszukiwawczych, tworzą masę przekraczającą wydolność wyobraźni: tysiące godzin relacji, mnogość historii, natłok twarzy na podobnym tle. Jednym z nielicznych świadectw ocalałych, które wyłamują się z tej poetyki, jest znajdująca się w zbiorach Holocaust Memorial Museum, nagrana w Kijowie relacja Ruwima Izrailewicza Sztajna, który opowiada o swojej brawurowej ucieczce z transportu do Babiego Jaru w miejscu, gdzie wydarzyła się masakra, wytyczając trajektorię sceny ocalenia na płaszczyźnie parkowych alejek i pobliskiej szosy.
9Nagranie z rodzinnych zbiorów Wasersztejna można by natomiast zaliczyć do innej sekcji wizualnego archiwum Zagłady: gatunku opisanego przez Janet Walker jako „holokaustowy dokument powrotu”, reprezentowanego przez filmy (nieraz amatorskie) kręcone przez ocalałych Żydów (lub ich potomków) i dokumentujące ich powrót do miejsc w Europie, gdzie spędzili czasy przedwojenne i przetrwali Zagładę 20. Najciekawszą wariacją na temat tej formy jest słynne Miejsce urodzenia Pawła Łozińskiego (1992), przedstawiające wizytę Henryka Grynberga w Radoszynie i jego poszukiwania miejsca pochówku ojca zamordowanego przez Polaków. Łoziński tworzy zapis prawdziwego śledztwa na scenie zbrodni: z przesłuchaniem świadków, wizją lokalną, wreszcie odnalezieniem grobu i ciała – dowodu przestępstwa. Świadkami w sprawie są tu mieszkańcy Radoszyny, w tym naoczni obserwatorzy tamtych wydarzeń, postronni świadkowie Zagłady.
10Postronnego świadka 21wprowadza na dobre do archiwum wizualnych świadectw dopiero Holocaust Memorial Museum, które pod koniec lat dziewięćdziesiątych rozpoczyna pod kierunkiem Nathana Beyraka projekt „Perpetrators, Collaborators, and Witnesses” (Sprawcy, kolaboranci, świadkowie), mający na celu nagranie relacji nieżydowskich świadków Zagłady głównie z Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej. Do dziś zgromadzono ponad 1900 relacji, a w polskiej odsłonie projektu (1998–2010) przeprowadzono 324 wywiady: z więźniami obozów koncentracyjnych, z pomagającymi Żydom, a także z naocznymi obserwatorami Zagłady, przede wszystkim mieszkańcami miejscowości położonych blisko obozów śmierci. Relacje wyłącznie postronnych świadków Holokaustu gromadzi natomiast założona w 2004 roku przez księdza Patricka Desbois fundacja Yahad – In Unum. Misją organizacji, definiującej swoją działalność jako z założenia śledczą, jest zlokalizowanie zwykle nieupamiętnionych miejsc „Holokaustu od kul”, czyli egzekucji Żydów i Romów 22przeprowadzanych w Europie Wschodniej w ramach akcji Reinhardt na terenie Generalnego Gubernatorstwa i przez Einsatzgruppen na zajętych ziemiach ZSRR. Służą temu dokładna kwerenda archiwalna oraz wyprawy badawcze, podczas których nagrywane są wywiady z naocznymi świadkami wydarzeń (dotychczas 5728 relacji); ekipa fundacji przeprowadza również podstawowe oględziny terenu, ale nie posługuje się zaawansowanymi technikami forensycznymi.
11Po drugie, świadek. Figura świadka w kulturze po Zagładzie to z definicji postać ocalałego: zarówno dzięki setkom świadectw pisanych, jak i źródłom wizualnym, by wymienić choćby transmitowany w telewizji proces Eichmanna, Shoah Lanzmanna, wspomniane archiwa, a także współczesne inicjatywy muzealne używające wywiadów z ocalałymi jako podstawowego elementu ekspozycji. Postać polskiego świadka postronnego, zwłaszcza tego z prowincji, choć do pewnego stopnia reprezentowana w rodzimej literaturze, sztuce, filmie i teatrze, a na scenie międzynarodowej utrwalona w kadrach Shoah, zyskuje w dwóch wspomnianych projektach szeroką reprezentację wizualną. W autobiograficznej książce relacjonującej genezę projektu Desbois pisał, że fenomen jego rozmówców polega na tym, że „nigdy wcześniej nie mówili” 23– szczególnie nikomu spoza własnej społeczności; dlatego naoczni świadkowie wydarzeń muszą często po raz pierwszy formułować dłuższą opowieść, w kategoriach zrozumiałych dla zewnętrznego rozmówcy, wcielając się w rolę lokalnych przewodników. „Nikt się tym nie interesował” 24– zapewnia ekipę Yahad – In Unum mieszkaniec Sycyny. Stąd też wywiady fundacji mają – przynajmniej w założeniu – otwartą, biograficzno-narracyjną strukturę, ich cel jest jednak zawsze ten sam: relacja na temat losów żydowskiej społeczności.
12Świadectwa postronnych – żyjących na obrzeżach Zagłady od dekad („Urodził się i do tej pory mieszkam”, mówi cytowany wyżej świadek), interpelowanych z zewnątrz, by zreferowali nieswoje losy, zrelacjonowali nieswoje cierpienie – są więc z zasady niepełne, posiłkowe, drugorzędne: z konieczności dotyczą doświadczeń kogoś innego, a biografia świadków postronnych ma często znaczenie jedynie pretekstowe. Oddalają się tym samym w swej specyfice od katarktycznego charakteru sesji psychoanalitycznej, a zbliżają do przesłuchania bądź zeznania w sprawie: postronny to raczej testis niż superstes, osoba trzecia, a nie ten, którego przeżycie jest istotą świadectwa 25. „Dziwię się, że nikt nie chce zeznawać, bo tu było nieraz to z 15 osób” 26– oznajmia Tadeusz Przybył z Kalisza (USHMM), opisując Polaków gromadzących się wokół likwidowanego getta.
13Z drugiej strony składane przez świadka postronnego świadectwo/ zeznanie wyrywa go z pluralis gapiów, każe opowiadać w pojedynkę, odsłania jego pozycję. Z tego powodu – bezpieczeństwa we własnej wspólnocie – relacje Yahad – In Unum są anonimizowane, przez co jednak opowieści świadków zdają się do pewnego stopnia pozbawione sygnatury, indywidualnego rysu. Podczas gdy Lanzmann czy Grynberg raczej przesłuchiwali świadków, nierzadko, by unaocznić ich winę, ekipa USHMM czy Desbois i jego współpracownicy nie przekraczają granicy drażliwości, pozwalają im pozostać w bezpiecznej niszy być może obojętnego, ale obserwatora, nie dociekają też losów pożydowskiej własności. W przypadku relacji Yahad – In Unum wiąże się to również z faktem, że siedemdziesiąt lat po wojnie rozmówcami są przede wszystkim osoby, które przeżyły okupację jako dzieci, więc niewygodne pytania o udział czy sprawstwo mogą pozostać niejako zawieszone. Równocześnie jednak spektrum postaw Polaków podczas Zagłady pozostaje tym, co archiwum w całości im poświęcone niejako prześlepia.
14Po trzecie, krajobraz. Świadectwa z projektu Holocaust Memorial Museum nagrywane były zwykle w domu świadka, wśród nich jest jednak kilka, które wyłamują się z tej konwencji: na zakończenie rozmowy świadkowie prowadzą swoich rozmówców na scenę zbrodni – w okolice obozu, na miejsce egzekucji lub ulicę, gdzie podczas wojny ustanowiono getto, a wskazywana, identyfikowana i opisywana przez nich przestrzeń staje się równoprawnym elementem relacji. Wywiady Yahad – In Unum wyprowadzają świadectwo w krajobraz znacznie częściej: inaczej niż dotychczas świadkowie „Holokaustu od kul” nagrywani są zazwyczaj na zewnątrz, obok domu, w ogrodzie lub w sadzie, nierzadko też prowadzą swoich rozmówców na miejsce zdarzeń. Scena zbrodni zostaje więc wywołana w teraźniejszej fizjografii terenu, odtworzona za pomocą wernakularnej toponimii i wymierzona przy użyciu relacyjnych miar definiowanych w odniesieniu zarówno do przestrzeni wokół, jak i do innych uczestników nagrania, członków ekipy filmującej. „Pod krzakami mieli koniaczki, który przestał strzelać, to przyszedł popić” 27– mówi Roman Nosek (USHMM) zmuszony do pomocy przy egzekucji tarnowskich Żydów, a kamera filmuje porastające teren paprocie. „Demarkacja i inspekcja” przebiegają w przestrzeni pozbawionej zazwyczaj jakichkolwiek widocznych śladów przeszłości, a jedynym punktem odniesienia jest pamięć świadka, który wyznacza granice miejsca egzekucji za pomocą okolicznych drzew i nierówności terenu i poświadcza wskazaniem lokalizację wydarzeń. Z kolei w miasteczkach punktem odniesienia są współczesne zabudowania i ulice: „Tu było całe wszystko przez Żydów. Nasz dom na prawo, Symcha zaraz na lewo” – mówi świadek z Klimontowa (YIU); „Idziemy do getta” – oznajmia rozmówca z Lubaczowa (YIU) 28, prowadząc za sobą członków ekipy fundacji.
15Jeśli pojawienie się posttraumatycznego i zarazem idyllicznego krajobrazu Europy Środkowo-Wschodniej w usytuowanych świadectwach USHMM było jakby przypadkowe, stanowiło raczej efekt uboczny poruszenia kamery 29, dowód wyczuwalnej niecodzienności sytuacji „wyjścia w teren”, to w przypadku relacji z archiwum Yahad – In Unum, kręconych zazwyczaj w ciepłej porze roku, krajobraz staje się istotnym elementem przedstawienia: świadkowie często są fotografowani w samotności, na tle lasów, łąk i pól 30, a długich ujęć otaczającej ich przestrzeni nie sposób nie czytać jako kontynuacji konkretnej konwencji przedstawiania. Tą tradycją wizualną będzie oczywiście „stylizowana nieprzedstawialność” 31Shoah Lanzmanna, obecna już w Nocy i mgle Resnais: szerokie, puste kadry skupione na pogrążonym w spokoju krajobrazie – przestrzeni, gdzie „nie ma już nic więcej do zobaczenia” 32– które przez kontrast mają podkreślać grozę przeszłych wypadków 33.
16Po czwarte, rekonstrukcja. Shoshana Felman w swoim eseju o Shoah Lanzmanna pisze, że świadectwo to „bezwzględnie pojedyncze i niemożliwe do zastąpienia topograficzne usytuowanie w stosunku do wydarzenia”, a każdy element Hilbergowskiej triady dostarcza nam innego „performansu aktu widzenia” 34. Opowiedzenie historii in situ, powtórzenie sceny zbrodni z konieczności wymaga ponownego umiejscowienia, zajęcia pozycji wobec opisywanych wydarzeń: obserwatora lub uczestnika. Co więcej, to przestrzenne położenie czasem skutkuje teatralnym włączeniem się w opowiadaną historię: świadkowie mogą odegrać scenę z przeszłości, angażując podążających za nim członków ekipy i wyznaczając im role w wizji lokalnej po latach. I tak w relacji z Klimontowa (YIU) świadek, skądinąd z przejęciem i żalem wspominający dzieje żydowskich obywateli miasta, opisując egzekucję, niespodziewanie podnosi laskę w geście naśladującym strzelanie; z kolei świadek z Siemnic koło Lublina (YIU), opowiadając z widocznym przejęciem o kaźni miejscowych Żydów, klęka na ziemi, chwytając za rękę tłumacza, by odtworzyć ostatni gest idących na śmierć 35. Najczęściej jednak świadek postronny podtrzymuje rolę obserwatora, zmieniając tylko swoje położenie podczas odgrywania zdarzeń: staje w miejscu egzekucji, patrzy w stronę kryjówki, z której obserwował wydarzenia36; zamiast odtwarzać przeszłość z tego samego punktu, zajmuje miejsce oprawcy 37. Świadek z Kobylan (YIU) odtwarza wydarzenia z przeszłości w leśnej scenerii, przydzielając członkom ekipy role sprawców i ofiar, a dla siebie wybierając pozycję obserwatora – twierdzi jednak uparcie, że nie był naocznym świadkiem 38. Scena zbrodni powtarza „performans aktu widzenia” wedle uznania osoby opowiadającej o zdarzeniach, czasem jednak ją zdradzając: topograficzne rozeznanie świadka z Kobylan jasno wskazuje, że był choćby ukrytym uczestnikiem wypadków.
17Nichols pisze, że „odegrane wydarzenie wprowadza fantazmatyczny element, którego brakuje początkowej reprezentacji samego wydarzenia” 39. Ten fantazmatyczny aspekt rekonstrukcji dotyczy zarówno dystrybucji ról, jak i widzialności na scenie zbrodni. Powszechne są zatem historie o ruszającej się ziemi kilka dni po egzekucji, mniej częste natomiast deklaracje bycia obecnym podczas samych wydarzeń – interwał czasowy stanowi bezpieczny bufor, przyjście „po” i pozycja spóźnionego świadka zdają się nie obarczać odpowiedzialnością. Stąd tak częste opowieści o niewytłumaczalnym zniknięciu Żydów, historie o żydowskich domach bez ciągów dalszych, wymigiwanie się od naoczności 40. Scena zbrodni to równocześnie symulacja i stymulacja, by posłużyć się parą pojęć zaproponowanych przez Dorotę Sajewską i Dorotę Sosnowską 41: świadek odgrywa przeszłość, dostosowując ją do bardziej akceptowalnej wizji teraźniejszości, równocześnie jednak pozwala wydarzeniom wybrzmieć z niebezpieczną dla jego własnej pozycji autentycznością. Joshua Oppenheimer, reżyser filmu The Act of Killing, którego tytuł w polskim przekładzie – Scena zbrodni – tylko utrwalił językową kalkę, tak mówił o bohaterze swojego dokumentu, indonezyjskim zbrodniarzu Anwarze Kongo, którego podczas odgrywania sceny morderstwa z przeszłości chwytają gwałtowne torsje: „To jedno i drugie [performans i rzeczywistość]. Gra przed moją kamerą, jest jej świadomy i myśli o niej. Ale równocześnie odgrywa to w taki sposób, że pozwala, by przeszłość uderzyła go w danym momencie z niespotykaną mocą” 42.
18Po piąte, struktura czasowa. Te szczególne świadectwa in situ, performatywne sceny zbrodni, których podstawowym zadaniem jest deiktyczne wskazanie, zaświadczenie gestem, gdzie miały miejsce przeszłe wydarzenia, mogą dotyczyć zarówno pojedynczych wypadków: rozstrzelań, drogi na egzekucję, pobić, jak i rozciągniętych w czasie struktur życia społecznego, takich jak życie w getcie, ukrywanie się, transporty. Jeśli w pierwszym przypadku wskazywane przez świadka miejsce będzie punctum zarośniętego roślinnością, niewidocznego już dziś miejsca kaźni lub pochówku, w drugim sceną zbrodni są często niezmienione od dekad zabudowania małych miasteczek, w których getto nie było oddzielone od reszty miasta żadną granicą, a dzisiejsza bliskość strony aryjskiej i niearyjskiej tylko wyostrza tragizm rozdziału polsko-żydowskich losów w czasach Zagłady. Świadectwa świadków postronnych często łączą w sobie opowieści dokumentujące wszystkie trzy jej fazy: gettoizację, wywózki, ukrywanie i Judenjagd 43, a wydarzenia nakładają się na siebie na scenie zbrodni, stanowiącej ich wspólny topograficzny mianownik. Tadeusz Przybył z Kalisza (USHMM), przechadzając się po ulicy Złotej, opowiada o likwidacji getta, której był świadkiem, by za chwilę w przerysowanym pochyleniu głowy naśladować Żydów zmuszonych kłaniać się Niemcom w 1939 roku, wraz z rozpoczęciem okupacji. Spacer jako forma świadectwa pozwala w szczególny sposób pokazać zarazem złudną i nieznośną bliskość Polaków i Żydów podczas wojny, a także długie trwanie przemocy, „łańcuch przyczynowy, który doprowadził do Zagłady” 44, jak pisze Mary Fulbrook: rozłożone w czasie, pozornie bierne uczestnictwo w stopniowym podziale przestrzeni na widzialną i niewidzialną, w konsekwentnym procesie odbierania godności żydowskim sąsiadom. „Ja nic, ojciec nic” – mówi świadek z Lubaczowa (YIU) i zatrzymuje się przed kościołem, opisując, jak w tym miejscu spotkali prowadzonego przez żandarma żydowskiego znajomego, który zawołał ich po imieniu, chcąc się pożegnać 45.
19Po szóste, ramy. Nieoznaczone miejsca Zagłady jako scena zbrodni były ustanawiane wielokrotnie i w różnych formach. Na przykład w 1968 roku przy okazji akcji ankietyzacyjnej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, dzięki której zidentyfikowano setki miejsc egzekucji i masowych grobów na terenie całego kraju. Podobny potencjał miały tworzone przez Związek Harcerstwa Polskiego w 1965 roku alerty – karty „znalezionych miejsc walki lub męczeństwa”, również ludności żydowskiej, zawierające opis rodzaju obiektu, dane historyczne i ich źródła, dokładną lokalizację, a także informację, kto opiekuje się miejscem, opis możliwości jego upamiętnienia i szkic terenowy 46. Za taki gest ustanowienia sceny zbrodni można uznać także indywidualną działalność upamiętniającą, na przykład Stanisława Zybały z Radecznicy na Roztoczu, który nie tylko przez całe życie odwiedzał rozsiane wokół miejsca egzekucji Żydów, ale także oznaczał je, nanosił na mapy (jeden z jego planów wsi z zaznaczoną lokalizacją zbrodni trafił do Komisji Rabinicznej ds. Cmentarzy z prośbą o upamiętnienie miejsca), pisał przewodniki i zarys historii gminy 47. Wreszcie świadectwo wideo ramuje nieoznaczone miejsce ludobójstwa jako scenę zbrodni w akcie ustanawiania obrazu, w którym krajobraz oraz gest i głos świadka wyznaczają wspólnie indeks przeszłych zdarzeń. Świadek na scenie zbrodni „z ciągłości i nieskończoności przestrzeni [wykrawa] działkę i [kształtuje] ją w szczególną jedność zgodnie z jakimś zamysłem” 48.
20W miejscu niewidocznej Zagłady – poprzez „skomplikowane praktyki zaznaczania, obserwacji, obliczeń, interpretacji i przedstawienia”, jako wynik fuzji indeksu miejsca i ciała oraz widmowej obecności przeszłości, sprzężenia „autentyczności” gestu, przestrzeni i afektu oraz „teatralności” odegrania, inscenizacji, powtórzenia – powstaje scena zbrodni. Kategoria ta pozwala zinterpretować posttraumatyczny polski krajobraz, sieć miejsc rozproszonej Zagłady, na przecięciu różnych perspektyw badawczych: jako teren forensycznego śledztwa, reprezentację w wizualnych ramach krajobrazu, soczewkę społecznych energii oraz konkurencyjnych praktyk upamiętniania i zapominania, punkt koncentracji afektów i narracji pamięci. Archiwa usytuowanych wideoświadectw postronnych dostarczają materiału wszystkim tym słownikom, a przede wszystkim umożliwiają rozpoznanie rozpiętości pozycji tych świadków, aktorów pamięciowych performansów, którzy – jak chce Freddie Rokem – pozwalają nam spojrzeć na przeszłość od nowa 49, choćby na przekór ich własnym intencjom.
Notes de bas de page
1 Artykuł powstał w ramach projektu badawczego „Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na pamięć zbiorową, tożsamość kulturową, postawy etyczne i relacje międzykulturowe we współczesnej Polsce” finansowanego ze środków Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki (nr 121/NPRH4/ H2a/83/2016).
2 Sąsiedzi, reż. Agnieszka Arnold, 2001.
3 J. T. Gross, Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka, Pogranicze, Sejny 2000.
4 B. Nichols, Documentary Reenactment and the Fantasmatic Subject, „Critical Inquiry” 2008, vol. 35, no 1, s. 80.
5 Wyczerpujące opracowanie pojęcia nie-miejsca pamięci w kontekście nieupamiętnionych miejsc ludobójstwa proponuje Roma Sendyka w: Pryzma – zrozumieć nie-miejsce pamięci (non-lieux de mémoire), „Teksty Drugie” 2013, nr 1–2; Miejsca, które straszą (afekty i nie-miejsca pamięci), „Teksty Drugie” 2014, nr 1–2. Por. też na temat niepamięci tejże, Niepamięć albo o sytuowaniu wiedzy o formach pamiętania, „Teksty Drugie” 2016, nr 6, a także klasyczny tekst Lecha Mroza Niepamięć nie jest zapominaniem. Cyganie-Romowie a Holokaust, „Przegląd Socjologiczny” 2000, nr 2.
6 G. Siegel, The Similitude of the Wound, „Cabinet” 2011, no 43, s. 97.
7 Tamże.
8 W. Benjamin, Mała historia fotografii, w: tegoż, Anioł historii. Eseje, szkice, fragmenty, przeł. H. Orłowski, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 1996, s. 124.
9 Tamże, s. 116, 117.
10 E. A. Poe, Zabójstwo przy Rue Morgue, w: tegoż, Opowiadania, t. 1, przeł. S. Wyrzykowski, Czytelnik, Warszawa 1986, s. 211.
11 Takich jak: badania archiwalne, zdjęcia lotnicze, zbieranie świadectw, system informacji geograficznej, lidar, metody fizjograficzne, badanie pierwszej warstwy gruntu, za: C. Sturdy-Colls, The Investigation of Historic Missing Persons Cases: Genocide and „Conflict Time” Human Rights Abuses, w: S. Morewitz, C. Sturdy-Colls (ed.), Handbook of Missing Persons, Springer, New York 2016, s. 21; http://eprints.staffs.ac.uk/2795/1/34%20%20Sturdy%20Colls%20%20historic%20genocide%20final.pdf (dostęp: 18.02.2018).
12 C. Sturdy-Colls, Holocaust Archeologies: Approaches and Future Directions, Springer, London 2015, s. 265–266.
13 Tamże, s. VI.
14 B. Prager, The Act of Digging: Archaeology, Photography and Forensics in „Birthplace” and „Holocaust by Bullets”, w: O. Kobrynsky, G. Bayer (ed.), Holocaust Cinema in the Twenty-First Century: Memory, Images, and the Ethics of Representation, Wallflower Press, New York 2015, s. 61.
15 G. Niziołek, Polski teatr Zagłady, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013, s. 93.
16 Tamże, s. 94–95.
17 Por. J. Walker, Moving Testimonies: „Unhomed Geography” and the Holocaust Documentary of Return, w: J. Lothe, S. R. Suleiman, J. Phelan (ed.), After Testimony: The Ethics and Aesthetics of Holocaust Narrative for the Future, Ohio State University Press, Columbus 2012, s. 270.
18 Odpowiednio: Yad Vashem: 12 000, Archiwum Fortunoffa przy Uniwersytecie Yale: 4400, Shoah Foundation: 52 000, Muzeum Pamięci Holokaustu w Waszyngtonie (USHMM): 9000 świadectw wideo, za: http://www.yadvashem.org/visual-center/usc.html (dostęp: 18.02.2018) oraz N. Shenker, Reframing Holocaust Testimony, Indiana University Press, Bloomington 2015.
19 USHMM, sygn. RG-50.657.0001.
20 J. Walker, Moving Testimonies, s. 270. Walker analizuje dwa przypadki: The Last Days (1998) oraz Hiding and Seeking (2004) – pierwszy nagrany w stylistyce spielbergowskiej, łączący materiały archiwalne i nagrania pięciu ocalałych z Zagłady na Węgrzech; drugi – rejestrujący wyprawę syna i córki dwojga ocalałych do miejscowości, w których wychowali się rodzice. Takich filmów jest jednak oczywiście więcej – z dominującym motywem powrotu do obozu zagłady: Kitty: Return to Auschwitz (Auschwitz-Birkenau, 1979), Tomorrow Came Much Later. A Journey of Conscience (Majdanek, 1980), Ostatni świadek (Treblinka, 2002); Zvi The Return (Treblinka, 1998); rodzinnej miejscowości: Miejsce urodzenia (Radoszyna, 1992), Dzieciństwo w cieniu śmierci (Lwów, Sambor, 2004), Jakby to było wczoraj (Częstochowa, 2005), Chutor Konne (Konne, Białystok, 2007), The Last Generation (Żabno, 2011), Shimon’s Returns (Brzeżany, 2014); wreszcie pokazujący ocalałych powracających do kryjówki w Jaskini Jeziornej – fabularyzowany dokument No Place on Earth (2012). Do pewnego stopnia w genologiczny schemat wpisują się także filmy Mariana Marzyńskiego: autobiograficzny Powrót do Polski (1981), pokazujący pierwszą wizytę reżysera w kraju po wyjeździe w 1968, czy Sztetl (1996) o poszukiwaniu żydowskiej historii Brańska wraz z urodzonym tam Nathanem Kaplanem i lokalnym historykiem Zbigniewem Romaniukiem. Niektóre tytuły podaję za: M. Haltof, Polish Film and the Holocaust: Politics and Memory, Berghahn Books, New York 2014, s. 218–220.
21 Posługuję się terminem „świadek postronny” do wyrażenia pozycji bystandera z Hilbergowskiej klasyfikacji (ofiara – sprawca – świadek) uczestników Zagłady. Termin „postronny” zaproponowała Roma Sendyka – por. tekst tejże zatytułowany Od obserwatorów do gapiów. Kategoria bystanders i analiza wizualna w niniejszym tomie. Zob. też na temat kategorialnych dylematów w odniesieniu do polskich świadków Zagłady E. Janicka, Pamięć przyswojona. Koncepcja polskiego doświadczenia zagłady Żydów jako traumy zbiorowej w świetle rewizji kategorii świadka, „Studia Litteraria et Historica” 2014/2015, nr 3–4; J. T. Gross, Sprawcy, ofiary i inni, „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” 2014, nr 10.
22 W tym tekście zajmuję się jedynie świadectwami dotyczącymi zagłady Żydów.
23 P. Desbois, The Holocaust by Bullets: A Priest’s Journey to Uncover the Truth Behind the Murder of 1.5 Million Jews, Palgrave Macmillan, New York 2008, s. X.
24 YIU, wywiad nr 10P.
25 G. Agamben, Co zostaje z Auschwitz. Archiwum i świadek, przeł. S. Królak, Wydawnictwo „Sic!”, Warszawa 2008, s. 15.
26 USHMM, sygn. RG–50.488.0175 (wyróżnienie moje).
27 USHMM, sygn. RG–50.488.0140.
28 YIU, wywiady nr 573P, 411P.
29 Por. np. świadectwo Stefana Kucharka z Małkini, USHMM, sygn. RG–50.488.0006.
30 Tak dzieje się np. w wywiadach przeprowadzonych w Sycynie (10P), Łomazach (16BP), Białej Podlaskiej (24P), Lucie (31P), YIU.
31 K. Ball, For and against the Bilderverbot: The Rhetoric of „Unrepresentability” and Remediated „Authenticity” in the German Reception of Steven Spielberg’s „Schindler’s List”, w: D. Bathrick, B. Prager, M. D. Richardson (ed.), Visualizing the Holocaust: Documents, Aesthetics, Memory, Camden House, Rochester 2008, s. 168.
32 G. Didi-Huberman, Site inspite of All, w: S. Liebman (ed.), Claude Lanzmann’s „Shoah”. Key Essays, Oxford University Press, Oxford–New York 2007, s. 114.
33 Por. A. Szczepan, Krajobrazy postpamięci, „Teksty Drugie” 2014, nr 1.
34 S. Felman, The Return of the Voice, w: S. Felman, D. Laub, Testimony: Crises of Witnessing in Literature Psychoanalysis, and History, Routledge, New York 1992, s. 206, 208 (wyróżnienia w oryginale).
35 YIU, wywiady nr 573P, 147P.
36 YIU, wywiad nr 148P.
37 Wywiad ze świadkiem w Radecznicy przeprowadzony w ramach projektu „Nieupamiętnione…” wraz z R. Sendyką i M. Kobielską, 03.09.2016.
38 YIU, wywiad nr 1P.
39 B. Nichols, Documentary Reenactment…, s. 73.
40 O „niewidzeniu” jako postawie rzekomo niezaangażowanych świadków Zagłady i strategii neutralizowania własnej pamięci zob. M. Fulbrook, A Small Town Near Auschwitz: Ordinary Nazis and the Holocaust, Oxford University Press, Oxford 2012, e-book.
41 D. Sajewska, D. Sosnowska, Wstęp: symulacje i stymulacje, w: A. Adamiecka-Sitek, D. Sajewska, D. Sosnowska (red.), Robotnik. Performanse pamięci, Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2017, s. 15.
42 E. Morris, The Murders of Gonzago, „Slate” 10.07.2013; http://www.slate.com/articles/arts/history/2013/07/the_act_of_killing_essay_how_indonesia_s_mass_killings_could_have_slowed.html (dostęp: 18.02.2018). Zniesienie opozycji między performansem a „rzeczywistym” w kontekście filmu Oppenheimera postuluje Janet Walker, por. tejże, Referred Pain: „The Act of Killing” and the Production of a Crime Scene, „Film Quarterly” 2013, vol. 67, no 2, s. 16.
43 Periodyzacja proponowana przez badaczy z Centrum Badań nad Zagładą Żydów, zob. B. Engelking, Jest taki piękny słoneczny dzień… Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942–1945, Stowarzyszenie Centrum Badań nad Zagładą Żydów, Warszawa 2011, s. 25.
44 M. Fulbrook, A Small Town Near Auschwitz.
45 YIU, wywiad nr 411P.
46 Np. alert z Szubina z 1965 r., Archiwum IPN, sygn. GK 195/II/17.
47 Zob. np. S. Zybała, M. Zybała, Tak Cię widzę, Radecznico. Ścieżkami, drogami, miedzami po krzakach i zaroślach łąk i pól i lasów Radecznicy, Urząd Gminy Radecznica, Radecznica 2000.
48 G. Simmel, Most i drzwi, w: tegoż, Most i drzwi. Wybór esejów, przeł. M. Łukasiewicz, Oficyna Naukowa, Warszawa 2006, s. 251. Fragment cytowany przez G. Siegla, The Similitude of the Wound, s. 97.
49 F. Rokem, Wystawianie historii. Teatralne obrazy przeszłości we współczesnym teatrze, przeł. M. Borowski, M. Sugiera, Księgarnia Akademicka, Kraków 2010, s. 28.
Auteur
Uniwersytet Jagielloński
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Maszynerie afektywne
Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet
Monika Glosowitz
2019