Ekologiczne świadectwo Zagłady. Repatriacja mirabelki na Muranów1
p. 278-291
Texte intégral
Where my imaginary line
Bends square in woods, an iron spine
And pile of real rocks have been founded.
And off this corner in the wild,
Where these are driven in and piled,
One tree, by being deeply wounded,
Has been impressed as Witness Tree
And made commit to memory
My proof of being not unbounded.
Robert Frost, Beech
Wprowadzenie
1Artykuł ma na celu ukazanie możliwości świadczenia o przeszłości przez obiekt przyrody ożywionej – mirabelki (Prunus domestica podgatunek syriaca) z dawnej ulicy Nalewki 24, rosnącej do niedawna na warszawskim Muranowie – na podstawie pojęcia ekologicznego świadectwa Zagłady. Terminy ekoświadek/ekoświadectwo, pojawiające się w kontekście rozważań nad humanistyką ekologiczną i historią ratowniczą2 oraz środowiskową historią Holokaustu3, zostały po raz pierwszy zaprezentowane i rozwinięte w artykule Jacka Małczyńskiego na temat drzew rosnących na terenie byłego obozu zagłady w Bełżcu4. Stanowi on punkt wyjścia w analizie trwającego obecnie projektu ekologiczno-artystycznego „Drugie życie mirabelki/Mirabelka wraca na Muranów”. W grudniu 2016 roku mirabelka – drzewo, które przeżyło zagładę getta warszawskiego – rosnąca przy ulicy Andersa 10 w Warszawie została ścięta przez dewelopera w ramach prac budowlanych. W wyniku oddolnej inicjatywy mieszkańców Muranowa, dziennikarzy, naukowców, pisarzy, reportażystów, a także nagłośnienia sprawy w mediach (m.in. w artykułach na łamach „Gazety Wyborczej”) postanowiono w miejsce ściętego drzewa posadzić jego bezpośrednią biologiczną krewną – drzewko-wnuczkę wyhodowaną z tej samej genetycznie tkanki roślinnej.
Pierwsze pokolenie: mirabelka-ocalała
2„Mirabelka została właśnie wycięta. Zamordowana” – tak w liście do stołecznej „Gazety Wyborczej” w marcu 2017 roku pisał Jacek Leociak 5. Jak wskazuje Beata Chomątowska w felietonie opublikowanym mniej więcej w tym czasie w „Gazecie Wyborczej”:
Mirabelkę wycięto w grudniu, jeszcze przed wprowadzeniem „lex Szyszko”, korzystając z przepisów umożliwiających pozbywanie się drzew owocowych rosnących w mieście na terenach nieobjętych ochroną konserwatorską lub krajobrazową. 6
3Mirabelka opisywana przez Hannę Krall w reportażu Obecność rosła na Muranowie od czasów przedwojennych. W jej pobliżu znajdowały się żydowskie sklepy z biżuterią i pasmanterie: „Korale leżały w pobliżu drzewka, wdeptane w ziemię. Były okrągłe, nieduże, w ostrych, wesołych kolorach. Dzieci nowych mieszkańców płukały je na sitkach i nawlekały na nitkę”7. Jacek Leociak i Barbara Engelking, autorzy książki Getto Warszawskie. Przewodnik po nieistniejącym mieście, potwierdzają lokalizację drzewa w pobliżu zakładów produkujących galanterię i sztuczną biżuterię oraz składów korali mieszczących się przy ulicy Nalewki pod numerami 17, 18, 24, 29. Kiedy z pobliskich zakładów pozostały gruzy, mirabelka stała się dla wielu uobecnieniem klimatu tej części dawnego Muranowa, żywym dowodem zagłady getta. Beata Chomątowska mówi wprost, że:
na Muranowie drzewom należy się szczególny szacunek; widziały i czuły więcej niż ich krewniacy w innych miejscach Warszawy. Ich korzenie tkwią mocno pod ziemią, sięgając – jak zauważali w książce Getto warszawskie Jacek Leociak i Barbara Engelking – wciąż obecnej w tym miejscu warstwy zgładzonego świata, ludzkich szczątków, zawartości piwnic, starych cegieł, okruchów dawnego życia, które od czasu do czasu przebijają się na powierzchnię. 8
4W latach powojennych drzewo zostało otoczone opieką przez ocalałych mieszkańców Muranowa.
Dawni mieszkańcy pozostawili mirabelkę [choć] (…) próbowała odejść. Pochyliła się i wyciągnęła przed siebie gałęzie. Gotowa do podróży, wysunęła korzenie z ziemi. Nowi mieszkańcy otoczyli pień stalową obręczą i umocowali linami. Mirabelka zatrzymała się w pół ruchu. Kobiety smażyły konfitury z jej żółtych, trochę cierpkich owoców. 9
5Mowa tutaj o rodzinie Fizytów, która w 1956 roku dostała mieszkanie przy ulicy Andersa. Barbara Fizytowa robiła ze śliwek przetwory, które dodawała do ciast i czerniny, jak pisze w „Gazecie Wyborczej” Martyna Śmigiel 10.
6W czerwcowym zbiorze reportaży opublikowanym na łamach kwartalnika „Przekrój” przez Stowarzyszenie Reporterów „Rekolektyw” i zatytułowanym Lesistość polska autorzy przyglądają się losom niedawno wyciętych drzew. Wśród nich znalazła się mirabelka z dawnych Nalewek. Agnieszka Wójcińska w reportażu Wnuczka zapytała Hannę Krall, dlaczego jednym z bohaterów Obecności uczyniła drzewo. Krall odpowiedziała:
Była jedynym realnym śladem dawnego, nieistniejącego świata. Przetrwała wojnę. Żywiła ludzi, z jej owoców robiono kompoty i konfitury. Myślałam, że nowi mieszkańcy otoczą ją opieką i zechcą, by pozostała z nimi na zawsze. Nie wiem, dlaczego zmienili zdanie i uznali, że można się z mirabelką rozstać. 11
7Być może dlatego, że trzecie pokolenie po wojnie nie chce już mieszkać wśród duchów, które przywoływało drzewo. „Duchy nie chciały odejść. Teraz, kiedy mirabelkę wycięto, pewnie duchy wreszcie odeszły, już nie niepokoją mieszkańców” – pisze Jacek Leociak 12. Halina Birenbaum, pisarka, mieszkanka warszawskiego getta ocalała z obozów na Majdanku, w Auschwitz-Birkenau oraz Ravensbrück w poście zamieszczonym na Facebooku 12 marca 2017 roku pisała tak:
I kino Femina i Mirabelka teraz, w 2017 roku, dołączona do tych duchów rozpaczliwych wiecznych nad Warszawą. Stamtąd już tylko zapomnienie będzie w stanie ich przepędzić, ale tak się nie stanie, bo ludzka Pamięć wciąż się odradza i jest niezwyciężona.
8Podobnie jak przyroda – bo choć łatwo jest się pozbyć pojedynczego drzewa, pamięci żydowskiego Muranowa nie można wymazać jednym bezmyślnym gestem, tym bardziej że – jak się okazuje – wciąż istnieje żywy potomek mirabelki.
Drugie pokolenie: mirabelka-córka
9Monika Tutak-Goll, mieszkanka Muranowa, Patrycja Dołowy, doktor nauk przyrodniczych, artystka i fotografka, oraz Beata Chomątowska, pisarka i dziennikarka, prezeska Stowarzyszenia „Stacja Muranów”, dowiedziawszy się o wycięciu mirabelki, podjęły wspólną inicjatywę nagłośnienia sprawy w mediach. Otrzymawszy informację, że Alicja i Wojciech Fizytowie, dawni mieszkańcy dzielnicy, wyjeżdżając w latach osiemdziesiątych do Stanów Zjednoczonych, zabrali ze sobą pestki nieistniejącego już drzewa i wyhodowali z nich drzewka-córki, podjęły decyzję o przeszczepieniu ich na terenie Muranowa (pojawiła się między innymi idea stworzenia mirabelkowego gaju w sąsiedztwie Muzeum Polin – na wzór ogrodów w Yad Vashem; Hanna Krall zasugerowała nawet, by każde drzewko nazwać imieniem nieżyjącego mieszkańca żydowskiego Muranowa). Tak zrodził się pomysł projektu ekologiczno-artystycznego „Drugie życie mirabelki”. Na jego oficjalnej stronie możemy przeczytać:
Na Muranowie drzewa są świadkami i strażnikami pamięci. Nie pozwólmy, by tę pamięć deptano. Nie gódźmy się na bezmyślne wycinanie zieleni w naszej okolicy. Chcemy dać mirabelce nowe życie. Postanowiliśmy sprowadzić odnóżkę drzewka ze Stanów i posadzić je na Muranowie w nowym, bezpiecznym miejscu. Blisko jej dawnego miejsca. 13
10Przebywając wiosną 2017 roku w Stanach Zjednoczonych, Patrycja Dołowy umówiła się na spotkanie z Alicją i Wojciechem Fizytami w ich winnicy w Thurmond w stanie Maryland, gdzie przed swoim domem Fizytowie zasadzili sadzonki, które wykiełkowały z pestek muranowskiej mirabelki 14. Z ponad trzydziestoletnich drzewek pobrane zostały gałązki, z których mają wyrosnąć drzewa trzeciej generacji (drzewa-wnuczki)15. Ponieważ jednak proces wyhodowania z nich nowych drzewek jest biologicznie skomplikowany, autorki projektu zwróciły się z prośbą o pomoc do profesora Piotra Sobiszewskiego z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach oraz do profesora Jacka Henninga z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. Problem polega na tym, że gałęzie mirabelki nie są w stanie same się ukorzenić (jak się dzieje chociażby w przypadku jabłoni). Dlatego w maju zostały one przekazane doktorowi Pawłowi Bielickiemu i niecały miesiąc później okazało się, że operacja szczepienia gałązek się powiodła. Szczepka mirabelki z Thurmond została umieszczona w tkance tej samej odmiany śliwy16. Jeżeli operacja się powiedzie, w 2018 roku ma ona zostać posadzona w wybranej przez autorki lokalizacji. Beata Chomątowska zdradziła, że będzie to najprawdopodobniej skwer Tekli Bądarzewskiej.
Trzecie pokolenie: mirabelka-wnuczka
11Rewitalizacja pamięci o żydowskich mieszkańcach Muranowa przez reintrodukcję konkretnego gatunku drzewa, historycznie związanego z pamięcią o Żydach – w tym wypadku mirabelki-świadectwa Zagłady – jest sposobem zarządzania ekologicznym dziedzictwem Holokaustu 17. Projekt artystyczny mający na celu repatriację drzewa uznanego przez społeczność Warszawy, w tym społeczność artystyczną i akademicką, za ekologiczne świadectwo Zagłady jest gestem nie tylko upamiętniającym, ale także ratowniczym. Drzewo, które w wyniku ignorancji i dzięki wykorzystaniu przez dewelopera luk prawnych (wycinanie drzew owocowych na gruntach prywatnych nie wymaga zgody) zostało ścięte, ma szansę odrodzić się w postaci wyraźnego akcentu w krajobrazie miejskim. Nie będzie to już jednak ta sama mirabelka:
H. KRALL: Wspaniale, że ludziom chciało się sprowadzić mirabelkę spod Waszyngtonu. Chociaż… Tamta z Nalewek była naprawdę. Waszyngtońska będzie trochę na niby.
A. WÓJCIŃSKA: Dlaczego, pani Haniu?
H. KRALL: Z tych samych powodów, dla których cadycy wrócili do Polski nie z Przysuchy, Warki i Góry Kalwarii (gdzie byli naprawdę), tylko – za sprawą amerykańskich rabinów – z Filadelfii i Nowego Jorku. 18
12Amerykański etyk środowiskowy Eric Katz w artykule Uzdrawiająca moc natury wskazuje, że w miejscu dotkniętym Zagładą niemożliwe jest całkowite przywrócenie naturalnej wegetacji. Ekosystemy naturalne dotknięte działalnością człowieka zazwyczaj rekultywowane są tak, by spełniały oczekiwania danej populacji próbującej, po pierwsze, ulżyć poczuciu winy związanemu z czynami poprzednich pokoleń, po drugie, zwolnić się z ciążącej odpowiedzialności za destrukcję przyrody 19. Ten wtórnie antropocentryczny proces ma z jednej strony być działaniem o charakterze restytutywnym (zwrot ku przyrodzie), z drugiej zaś utwierdza naukową i technologiczną dominację człowieka nad „naturą”.
13W przypadku mirabelki z Muranowa „władza nad naturą” nie oznacza instrumentalizacji drzewka – jej wykorzystanie ma charakter zadośćuczynienia poprzez repatriację przymusowo wysiedlonego potomstwa śliwy. Uwaga Hanny Krall jest w tym kontekście bardzo trafna: choć nie potrafimy przywrócić ekosystemu sprzed Zagłady – tak jak nie jesteśmy w stanie przywrócić do życia zmarłych – możemy podejmować próby niwelowania dewastacji przyrody przez jej rekultywację. Patrycja Dołowy, opowiadając o dyskusji nad celowością repatriacji mirabelki, mówi wprost, że:
umożliwienie spotkania z czymś, co zostało drastycznie przerwane – bo gdyby potraktować tych rabinów jako „zapalniki” [chodzi o rabinów powracających do Polski, o których opowiadała Krall – M.S.), to dla mnie jest to ważne i prawdziwe. Oddolne i organiczne. Takie działania potrzebują czasu. To, co dzieje się teraz w Warszawie, jest właściwie przejęte przez trzecie pokolenie. Dużo się dzieje. I nie jest to sytuacja, w której ktoś zjawia się z zewnątrz i próbuje coś zaszczepić na siłę. 20
14Repatriacja mirabelki na warszawski Muranów stanowi jednocześnie symboliczny gest transplantacji pamięci o dawnym żydowskim Muranowie oraz konkretną formę oddolnej restytucji przyrody. Upomnikowienie drzewa nie jest więc wyłącznie aktem komemoratywnym, może być także uznane za świadome i zrównoważone działanie w ramach zarządzania ekologicznym dziedzictwem Zagłady. Interwencja artystyczna przeradza się tym samym w interwencję ekologiczną21. Jej celem jest przywrócenie lokalnej bioróżnorodności przez reintrodukcję gatunku usuniętego z lokalnego ekosystemu. Chociaż mirabelka funkcjonowała jako drzewo-świadek w świadomości wąskiej grupy osób związanych z Muranowem (a także tych, którzy czytali reportaże Krall oraz śledzili historię drzewa z perspektywy akademickiej), nie była główną bohaterką wspomnień szeroko rozumianej społeczności lokalnej. Posadzenie mirabelki-wnuczki na skwerze Tekli Bądarzewskiej niesie zatem ze sobą potencjał animacyjny i edukacyjny.
Dla mnie istotne w projektach ekologiczno-pamięciowych jest to, żeby nie stawiać tradycyjnych pomników. Uważam, że to ogranicza pamięć, a nie umożliwia jej przekaz. Świetnie byłoby, gdyby to drzewo stało się częścią tamtejszego ekosystemu i tamtejszej społeczności22
– stwierdza Patrycja Dołowy. Jeżeli projekt zakończy się sukcesem – a wszystko zależy obecnie od procesów biologicznych – mirabelka-wnuczka ma szansę zaistnieć w tkance Muranowa jako środowiskowy pomnik 23warszawskiego getta.
Ekoświadectwo: pamięć ludzi i pamięć roślin
15W artykule poświęconym drzewom jako żywym pomnikom Zagłady Jacek Małczyński zauważa – parafrazując Jamesa Younga – że „pierwsze pomniki Holokaustu nie powstały ani w kamieniu, ani w szkle, ani w narracji, lecz w przyrodzie, w formie żywych pomników”24. Chodzi mu przy tym nie tylko o drzewa, które w metaforycznym sensie były obecne w pobliżu miejsc przemocy (sites of violence) 25, przede wszystkim Zagłady, ale także o organiczne podłoże świadectwa. Rośliny, które rosną w pobliżu masowych grobów, zawierają w sobie mikroelementy pochodzące z dekompozycji ciał ofiar. W tym sensie można uznać, że dawanie świadectwa odbywa się także na poziomie mikrobiologicznym. Co więcej, zdaniem naukowców, tak jak w przypadku ludzi przekazywanie wspomnień odbywa się w ramach przekazu międzypokoleniowego, tak w przypadku roślin mamy do czynienia ze zbliżonym procesem. W kontekście toczących się obecnie dyskusji nad epigenetycznymi badaniami pamięci roślin należy zauważyć, że poszczególne gatunki potrafią przekazywać informacje dotyczące wypracowywanych mechanizmów adaptacyjnych (takich jak reakcje na bodźce) kolejnym generacjom 26. W biologii proces ten jest nazywany międzypokoleniowym dziedziczeniem cech nabytych27. W takim ujęciu drzewa są nie tylko biologicznymi dowodami 28pewnych wydarzeń o charakterze ekobójczym, ale także świadectwami zbrodni przeciwko ludzkości. Warto w tym miejscu przytoczyć uwagę Robyna Eckersleya:
Skoro dziedzictwem Holokaustu stały się procesy norymberskie i międzynarodowa akceptacja kategorii „zbrodni przeciwko ludzkości” (…), to czy nie zaryzykować stwierdzenia, że zbrodnia masowej destrukcji ekosystemów i przyczynienie się do ginięcia gatunków powinny być karane jako „zbrodnia przeciwko przyrodzie” (…)? Skoro społeczność międzynarodowa potępia zbrodnię ludobójstwa, być może powinna także potępić zbrodnię ekobójstwa? 29
16„Żywe pomniki także mogą stać się pełnoprawnymi podmiotami historii”, pisze w artykule na temat artystyczno-biotechnologicznego projektu Biopresence Małczyński 30. Autor wskazuje, że nowe formy upamiętniania (transgeniczne nagrobki, środowiskowe pomniki) ze względu na swój hybrydyczny status są wyzwaniem dla humanistyki ufundowanej na binarnej opozycji natura–kultura. Zmuszają bowiem do przeformułowania statusu drzewa, uwalniając tym samym jego potencjał świadczenia o historii szerszej zbiorowości, obejmującej nie tylko ludzi, lecz także rośliny i ich symbionty (np. grzyby).
17Podczas jednego ze spotkań dotyczących projektu „Drugie życie mirabelki” Cezary Harasimowicz powiedział, że zważywszy na żywotność gatunku, nie jest pewny, czy ścięte drzewo jest tym, o którym pisała Krall 31. Tym bardziej że w pobliżu rosło ich kilka. Patrycja Dołowy podkreśla jednak, że wszystkie one żyły ze sobą w bliskiej, niemalże symbiotycznej relacji, karmiły się nawzajem poprzez splecione korzenie:
Drzewo-matka zawsze dokarmia drzewa-dzieci, jeżeli rosną one koło siebie – a było kilka tych mirabelek, ona nie była jedna – więc z biologicznego punktu widzenia jest to przynajmniej drugie pokolenie, ale to nie jest pewne. Konsultowałam tę kwestię i wiem, że istnieją mirabelki, które tyle przeżywają. 32
18Warunki panujące w lokalnym ekosystemie mają bardzo duże znaczenie dla przeżywalności poszczególnych organizmów. Istotne są także relacje, w jakie dana roślina wchodzi z innymi gatunkami w ramach mniej lub bardziej ścisłego współżycia. Dołowy zauważa, że w przypadku mirabelek „wszystko zależy od grzybów, które żyją z nimi w symbiozie. Istnieją grzyby, które dokarmiają mirabelki, niektórzy nawet je jedzą. Więc od razu zaczęliśmy zastanawiać się, czy mieszkańcy getta ich nie jedli” 33. Artystka, zbierając historie dotyczące drzewka z Muranowa, natknęła się na wspomnienia, według których mirabelka, podobnie jak większość drzew na terenie getta, w czasie wojny nie owocowała i nigdy nie była zielona.
Drzewa w opowieściach o getcie nie mają liści, nie mają owoców. Pytałam biologów, ekologów, bo to nie jest do końca jasne, a sama interesuję się roślinami i Holokaustem. Z biologicznego punktu widzenia może być tak, że one nie wegetują, bo to jest zamknięty teren, zmienia się ekosystem. Ludzie głodują, więc może to też brak wspomnianego specyficznego symbionta – ludzie normalnie nie żywią się tymi grzybami rosnącymi w pobliżu mirabelek. 34
19Najprawdopodobniej chodzi o grzyb o nazwie dzwonkówka mącznowonna (Entoloma saepium), który szczególnie chętnie mikoryzuje z gatunkami z rodziny różowatych, szczególnie ze śliwami. Jest ponadto grzybem jadalnym. O tym, jak ważne są relacje symbiotyczne w badaniach nad ekosystemami w perspektywie antropologii wielogatunkowej (multispecies ethnography), pisze Anna L. Tsing, badająca relacje między sosnami a grzybami matsutake, znanymi w Polsce jako gąska sosnowa (Tricholoma matsutake) 35. Nie chodzi mi jednak o to, by nadawać mirabelkom i ich znaczącym innym z królestwa grzybów cechy antropomorfizujące, jak robi to chociażby Peter Wohlleben w Sekretnym życiu drzew, posługując się terminologią pokrewieństwa i kategoriami bliskości oraz troski36. W kwestii krytyki takiego ujęcia zgadzam się z uwagami Anny Nacher na temat sposobów definiowania i opisywania wielogatunkowych wspólnot37. Istotą przytoczenia powyższych fragmentów wywiadu jest pokazanie, że w myśleniu o środowiskowych upamiętnieniach konieczne jest podejście ekosystemowe.
20Ekologicznym świadectwem Zagłady w kontekście omawianej repatriacji mirabelki na Muranów jest zatem nie tylko sam obiekt przyrody ożywionej (dawna mirabelka i jej kolejne generacje zstępne), lecz także – a być może przede wszystkim – cały szereg wzajemnie ze sobą powiązanych czynników ludzkich i nie-ludzkich. Proces świadczenia przyjmuje zatem charakter kolektywnego, performatywnego aktu – jest wynikiem działań o charakterze biologicznym (procesy życiowe i fizjologia roślin) oraz animacyjnym (społeczne zaangażowanie mieszkańców Muranowa), biotechnologicznym (zabiegi laboratoryjne) i artystycznym (restytucja przyrody jako działanie interwencyjne z pogranicza ekologii i sztuki). W takim ujęciu pamięć ludzi i pamięć roślin splatają się, tworząc ekologiczną narrację o przeszłości: Zagładzie ludzi i związanej z nią zagładzie przyrody.
Zakończenie
21Patrycja Dołowy, opowiadając o wątpliwościach dotyczących kwestii repatriacji potomkiń mirabelki na Muranów, zauważyła, że pobrana w Maryland szczepka może nie przystosować się do warunków środowiskowych panujących w Warszawie.
Podczas prowadzonych przeze mnie warsztatów pojawił się problem, czy to działanie jest w porządku wobec drzewa, że ta mirabelka jest stamtąd, a będzie przesadzona tutaj. Może ona wcale nie chce wracać? 38
22Choć zdaniem biologów gleba w parku Tekli Bądarzewskiej ma warunki biochemiczne sprzyjające przyjęciu się sadzonki, ostatnie „słowo” w kwestii powrotu na Muranów i tak, jak się okazuje, należy do mirabelki.
* * *
23W połowie września 2018 roku na warszawskim Muranowie – w okolicach dawnych Nalewek 15 – zostało posadzone nowe drzewko mirabelkowe. Jest nią „szczepka-siostra”, nie jak pierwotnie zakładały autorki projektu „szczepka-wnuczka”. Drzewko wyhodowane zostało z tkanek pobranych z mirabelek rosnących od lat dwudziestych na Czerniakowie, będących bliskimi krewnymi tych muranowskich. Głównym uzasadnieniem finalnego doboru odnogi była zgodność genetyczna drzew-dawców i łodygi pośredniczącej w aplikacji mirabelki-siostry do gruntu. Choć cel projektu został osiągnięty, to jednak pozostaje pytanie, dlaczego proces reintrodukcji mirabelki z Maryland się nie powiódł. Odpowiedź na nie należy jednak pozostawić biologom.
Notes de bas de page
1 Tekst powstał w ramach badań w projekcie Nieupamiętnione miejsca ludobójstwa i ich wpływ na pamięć zbiorową, tożsamość kulturową, postawy etyczne i relacje międzykulturowe we współczesnej Polsce finansowanego w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki (121/NPRH4/H2a/83/2016).
2 E. Domańska, Historia ratownicza, „Teksty Drugie” 2014, nr 5, s. 12–26.
3 J. Małczyński, Środowiskowa historia Zagłady, „Teksty Drugie” 2017, nr 2, s. 17–33; M. Smykowski, Eksterminacja przyrody w Lesie Rzuchowskim, „Teksty Drugie” 2017, nr 2, s. 61–85.
4 J. Małczyński, Drzewa „Żywe pomniki” w Muzeum-Miejscu Pamięci w Bełżcu, „Teksty Drugie” 2009, nr 1–2, s. 208–214.
5 J. Leociak, Słynna mirabelka z Nalewek wycięta, „Gazeta Wyborcza” 17 marca 2017; warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21488451,slynna-mirabelka-z-nalewek-wycieta-list.html?disableRedirects=true (dostęp: 20.05.2017).
6 B. Chomątowska, Mirabelka strażniczka pamięci, „Gazeta Wyborcza” 14 marca 2017; warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21493600,mirabelka-z-nalewek-strazniczka-pamiecie-felieton-chomatowskiej.html?disableRedirects=true (dostęp: 20.05.2017).
7 H. Krall, Obecność, w: tejże, Fantom bólu. Reportaże wszystkie, wstęp M. Szczygieł, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2017, s. 664 (ebook).
8 B. Chomątowska, Mirabelka z Nalewek, strażniczka pamięci.
9 H. Krall, Obecność.
10 M. Śmigiel, Mirabelka z Nalewek wróci. Dzięki trzem pestkom wywiezionym przed laty do Stanów Zjednoczonych, „Gazeta Wyborcza” 9.05.2017; warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21782485,mirabelka-z-nalewek-wroci-dzieki-trzem-pestkom-wywiezionym.html?disableRedirects=true (dostęp: 25.05.2017).
11 A. Wójcińska, Wnuczka, „Przekrój” 2017, nr 2 (3557), s. 32.
12 J. Leociak, Słynna mirabelka z Nalewek wycięta.
13 Drugie życie mirabelki, www.facebook.com/Drugie-%C5%BCycie-mirabelki–536246560096958 (dostęp: 21.05.2017).
14 Początkowo pojawił się pomysł odzyskania pestek z przetworów, głównie kompotów sporządzanych przez Barbarę Fizytową. Jednak mąż Hanny Krall, interesujący się ogrodnictwem, zauważył, że wysianie przetworzonych pestek nie jest możliwe. Zob. M. Śmigielska, Mirabelka z Nalewek wróci.
15 „Niemożliwe było pobranie pestek mirabelek rosnących w Thurmond ze względu na przymrozki, przez które w tym roku mirabelki-córki nie owocowały”. Fragment wywiadu z Patrycją Dołowy przeprowadzonego 14 lutego 2018 roku w Warszawie.
16 Patrycja Dołowy wspomina, że na warszawskim Czerniakowie wciąż rośnie kilka niemal bliźniaczych drzewek. Są one pod względem genetycznym bardzo bliskie Mirabelce (wywiad z Patrycją Dołowy, współautorką projektu, został przeprowadzony 14 lutego 2018 roku w Warszawie).
17 Dziedzictwo ekologiczne, dziedzictwo środowiskowe to pojęcia, którymi posługuje się m.in. amerykańska antropolożka Kristina Baines. Zob. tejże, Embodying Ecological Heritage in a Maya Community: Health, Happiness, and Identity, Lexingtion Books, London, 2016. Por. także literaturę dotyczącą lasów i gajów pamięci uznawanych przez amerykańskich badaczy za ekologiczne dziedzictwo: K. D. Coder, Live Oak: Southern Ecological Heritage, „Dendrology Series”, Warnell School of Forestry & Natural Resources, University of Georgia, March 2015, s. 1–21; I. O. King, C. Viji, D. Narasimhan, Sacred Groves: Traditional Ecological Heritage, „International Journal of Ecology and Environmental Studies” 1997, nr 23, s. 463–470.
18 A. Wójcińska, Wnuczka, s. 33.
19 E. Katz, Nature’s Healing Power, the Holocaust, and the Environmental Crisis, „Judaism” 1997, vol. 46, no 181, s. 84 [79–89]. Problem ten poruszam także w artykule: M. Smykowski, Eksterminacja przyrody w Lesie Rzuchowskim, s. 81–82.
20 Fragment wywiadu z Patrycją Dołowy przeprowadzonego 14 lutego 2018 roku w Warszawie.
21 Pojęciem tym posługuję się, choć w innym kontekście, za: R. Eckersley, Ecological Intervention: Prospects and Limits, „Ethics and International Affairs” 2007, vol. 21, is. 3, s. 293–316.
22 Fragment wywiadu z Patrycją Dołowy przeprowadzonego 14 lutego 2018 roku w Warszawie.
23 Na temat środowiskowych upamiętnień zob. m.in. M. Praczyk (red.), Pomniki w epoce antropocenu, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań, 2017, a także W. A. Bauman, Facing the Death of Nature. Environmental Memorials to Counter Despair, „Tikkun” 2015, vol 30, is. 2, s. 20–21.
24 J. Małczyński, Drzewa „Żywe pomniki”…, s. 213.
25 Określenie zaczerpnięte z: R. Clifton Spargo, The Ethics of Mourning: Grief and Responsibility in Elegiac Literature, The Johns Hopkins University Press, Baltimore 2004, oraz J. Burds, Holocaust in Rovno. The Massacre at Sosenki Forest, November 1941, Palgrave Macmillan, New York 2013.
26 Zob. M. Thellier, Plants Responses to Environmental Stimuli. The Role of Specific Form of Plant Memory, Springer, Rouen 2017.
27 Zob. H. Sano, H. J. Kim, Transgenerational Epigenetic Inheritance in Plants, w: G. Grafi, N. Ohad (ed.), Epigenetic Memory and Control in Plants, Springer-Verlag, Berlin–Heidelberg, 2013.
28 Termin ten funkcjonuje w kryminalistyce, tafonomii i medycynie sądowej na opisanie biologicznych śladów pochodzenia ludzkiego i roślinnego, dzięki którym można zidentyfikować m.in. masowe pochówki.
29 R. Eckersley, Ecological Intervention, s. 293.
30 J. Małczyński, Biopresence jako próba wykroczenia poza opozycję natura-kultura, w: K. Hoffmann, J. Koszarska, P. Bogalecki (red.), Umaszynowienie, Wydawnictwo US, Szczecin 2009, s. 40 [27–41].
31 Drzewa owocowe, w tym mirabelki (Prunus domestica, odm. Syriaca), dożywają mniej więcej 60–70 lat.
32 Fragment wywiadu z Patrycją Dołowy przeprowadzonego 14 lutego 2018 roku w Warszawie.
33 Tamże.
34 Tamże.
35 A. L. Tsing, The Mushroom at the End of the World. On the Possibility of Life in Capitalist Ruins, Princeton University Press, Princeton–Oxford 2015.
36 P. Wohlleben, Sekretne życie drzew. Zdumiewające fakty ze świata drzew, przeł. E. Kochanowska, Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2016. Kategoryzację mirabelek pod względem generacyjnym – I, II, III pokolenie – a także określenia typu mirabelka-świadkini, mirabelka-córka, mirabelka-wnuczka przyjąłem za autorkami projektu. Na problem ten zwróciła również uwagę Patrycja Dołowy w trakcie udzielonego mi wywiadu.
37 Zob. A. Nacher, Las – wspólnota sympoietyczna?, „Czas Kultury” 2017, nr 3, s. 6–12.
38 Fragment wywiadu z Patrycją Dołowy przeprowadzonego 14 lutego 2018 roku w Warszawie.
Auteur
Uniwersytet im. A. Mickiewicza w Poznaniu
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Maszynerie afektywne
Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet
Monika Glosowitz
2019