Imperium słowiańskie i jego bohater
p. 102-133
Texte intégral
Przemijający jest człowiek i jego imię, tylko naród nieśmiertelny.1
W poszukiwaniu ducha narodu
1Po 1831 roku myśl polityczna zarówno w kraju, jak i na emigracji nieustannie zmagała się z problemem utraty niepodległości. Większość działaczy politycznych, publicystów czy pisarzy przekonana była, że upadek państwa nie jest równoznaczny z unicestwieniem narodu. Kwestia tożsamości narodowej stała się przedmiotem niekończącej się dyskusji prowadzonej na łamach prasy i w utworach literackich. Przekonanie o trwałości dziedzictwa oraz poczucie wspólnoty istniejącej niezależnie od struktur ustrojowych były punktem oparcia dla rodzącej się wtedy identyfikacji narodowej. Dość często krytykowana na emigracji, a bardzo popularna w kraju koncepcja gminowładztwa słowiańskiego Joachima Lelewela ugruntowywała pojęcie narodu terytorialnego, który tożsamość narodową określał poprzez związek z terytorium. Drugą ideą nadającą ramy identyfikacji narodowej był wyrastający z myśli żydowskiej i religii chrześcijańskiej mesjanizm. Zapowiedź myśli mesjanistycznej odnajdujemy m.in. u pisarzy stanisławowskich, a za jej głównego reprezentanta należy uznać Jana Pawła Woronicza. W 1830 roku jej nowy, polityczny wymiar zaprezentował Kazimierz Brodziński, głoszący, że dla narodu fundamentalne są przede wszystkim wyroki objawione przez Boga, który kieruje jego losami2. Powszechny stał się też pogląd, że naród to idea wrodzona, a jej kształt nadany jest przez Boga. Zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy mesjanizmu zgadzali się, że naród jest organizmem rozwijającym się w czasie i przestrzeni.
2Przedmiotem niniejszych rozważań będzie koncepcja narodu terytorialnego i jej związki z mitami politycznymi, a szczególnie z mitem o imperium słowiańsko-polskim. W myśl tej teorii tereny dawnej Rzeczpospolitej miały na wieki należeć do polskiego narodu. W planach i programach politycznych wszystkich orientacji i stronnictw politycznych znajdujemy przekonania głoszące konieczność odbudowy państwa polskiego w granicach z 1772 roku. Rzecznikiem tego poglądu był Joachim Lelewel, który w pierwszej odezwie Komitetu Narodowego Polski z 25 grudnia 1831 roku postulował powrót ziem wschodnich do Polski. Pisał: „Polska Jagiellonów, niepodległa, wolna – lub wieczna śmierć!”3. W trakcie powstania listopadowego stanowisko to popierał Maurycy Mochnacki i mając przeciwko sobie wielu polityków skłaniających się do pewnych ustępstw na rzecz Rosji, dał się poznać jako nieprzejednany orędownik wielkiej, niepodzielonej Polski rozciągającej się od morza do morza.
3Pomijając Mickiewiczowski mesjanizm we wszystkich programach dotyczących przyszłości Polski głównym celem politycznym było więc odzyskanie ziem wschodnich. Terytorium w takiej perspektywie stawało się głównym kryterium istnienia narodu. Powoływanie się na czasy największego rozrostu państwa polskiego miało wspierać plany kształtu przyszłej wolnej Polski. Czasy, kiedy Polska była potężnym państwem, liczącym się w całej Europie, stały się źródłem fantazmatów na temat jej wielkości i potęgi.
4Imperatyw odzyskania ziem zabranych przez Rosję każe Mochnackiemu widzieć Polskę odrestaurowaną od morza do morza. Istotną rolę odgrywa tu też marzenie o imperium. Charakterystyczna dla tego krytyka narcystyczna wizja polskości osadzała ideę narodową na najdalszych rubieżach wschodnich. Jego wizja imperialnej Polski pojawiła się wielokrotnie w broszurach politycznych, ale szczególnym punktem odniesienia są tezy przedstawione w rozprawie O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym. Natomiast w artykule Restauracja Polski, łącząc idee polityczne z filozoficznymi, na plan pierwszy wysuńął konieczność „wynalezienia zatraconego jestestwa”: „Byliśmy narodem, chcemy być narodem; więc jeszcze nie jesteśmy tym narodem. W tym pośrednim stanie między bytem i zagładą, między jestestwem i nicością cała zagadka naszej rewolucji i cała tajemnica naszej polityki! Żeby wskrzesić naród, potrzeba wynaleźć jego zatracone jestestwo, z bacznym względem na modyfikacje, które je czas zmienił i przekształcił”4.
5W swoich odezwach Mochnacki odwoływał się do monarchii Piastów i Jagiellonów jako godnego wzoru do naśladowania w ówczesnej rzeczywistości politycznej: „Nie utopia mędrkujących teoretyków, ale starożytna monarchia bolesławowska lub jagiellońska znajdzie przyjaciół i właściwe umieszczenie w teraźniejszym porządku rzeczy”5.
6Wizja wielkiego polskiego mocarstwa/imperium, jaka wyłania się już w O literaturze polskiej…, nie uwzględniał idei zjednoczenia wszystkich ludów słowiańskich w duchu równości i braterstwa. Mochnacki raczej widział Polskę na czele tychże ludów, walczącą z cesarstwem rosyjskim, i nie krył się z przekonaniem, że tylko imperium może przeciwstawić się imperium. Największym zagrożeniem dla tożsamości i terytorium Polski była, według niego, Rosja, dlatego też w rozprawie budzącej duże zainteresowanie romantyków, również słowianofilów, nie znajdziemy typowego dla tego okresu entuzjazmu dla Prasłowiańszczyzny. Można sądzić, że w słowianofilstwie, jakie rozwijało się w tym czasie, Mochnacki widział raczej zagrożenie dla tożsamości niż wsparcie dla polskiej identyfikacji. Z tego też powodu nie wspominał o modnym wśród młodych romantyków Zorianie Dołędze Chodakowskim. Prawdopodobnie raziły go związki Zoriana z rządem carskim, który wspierał działania pierwszego polskiego etnografa i dał mu stypendium, by mógł prowadzić badania na terenach Rosji. Nie „świegotanie gęśli”, nie idea jedności słowiańskiej, ale raczej idea zwierzchnictwa Piastów nad innym ludami słowiańskimi była dla Mochnackiego wzorem dla tożsamości narodowej i literatury. Mochnacki nie namawiał do uprawiania historii opartej na nowych mitach, przez które tu należy rozumieć utopie słowiańskie, ale zachęcał do rozwijania poezji romantycznej czerpiącej inspirację z bogatej polskiej przeszłości, a szczególnie ze średniowiecza. Przedmiotem jego adoracji stały się czasy bohaterskie, za które uznał panowanie Bolesławów, a więc okres, kiedy Piastowie sprawowali władzę na ogromnych połaciach Europy. Rozrost terytorialny kraju, wojny, przymierza, traktaty pokojowe doprowadzić wtedy miały do narodzin i rozwoju ducha narodowego. Za tą apologią dynastii Piastów odnajdujemy nie do końca zrozumiałe dla współczesnego człowieka przeświadczenie, że ówczesne przymierze ducha, siły militarnej oraz władzy politycznej owocuje rzeczywistą poezją w życiu: „W dziejach polskiego narodu niejedna wielkimi nadziejami rozbłysnęła chwila! I u nas nieprzerodną płodnością szerzyły się rozległe pojęcia. Mieliśmy poetyckie czasy, czasy olbrzymiej mocy; mieliśmy rzeczywistą poezją w życiu, lecz nikt jej nie przekazał następnym pokoleniom utworami poetyckiego geniuszu. Tę myśl potrzeba dobrze zrozumieć; to bowiem, jak sądzę, charakteryzuje naszą dzisiejszą poetycką literaturę. Z tego względu uważać ją będę”6.
7Zwykły odbiorca kultury kojarzy wiersze ze sferą harmonii, natchnienia, pokojowego nastawienia do świata, ale poezja, zwłaszcza ta najstarsza, o czym nie zapomnieli nasi romantycy jako czytelnicy Homera czy Wergiliusza, służyła wzmacnianiu ducha bojowego i opiewała czyny wojenne. W polskim romantyzmie niezwykle ważną rolę odegrał nurt tyrtejski7. Nic dziwnego, że Mochnacki, wybierając Iliadę, Eneidę czy Eddę jako wzór poetycki, odrzucał Herderowską wizję sielanki słowiańskiej propagowanej przez Brodzińskiego, utopię dobrych, pogodnych, życzliwych Słowian, i rewaloryzował wczesne średniowiecze – czasy dzikie, brutalne, ciemne. Wyrażał on pragnienie, żeby stały się one źródłem pobudzania sił witalnych drzemiących we wpół uśpionej współczesnej mu poezji. Średniowiecze pociągało polskiego romantyka nie tyle tajemniczością, co wielką siłą, przemocą, nieliczącą się z żadnymi normami czy prawami. Te dawne, bogate w poezję wieki jednak nie posiadały poetów, którzy dopiero narodzić się mieli w czasach mu współczesnych. Uważał on, że dzięki swojemu geniuszowi mogą oni wydobyć poezję z wieków średnich: „Gdzież są ojcowie naszej poezji? Daremno szukalibyśmy ich w tej omglonej przeszłości, kiedy z śmiałych przedsięwzięć i rycerstwa w przełożeństwie plemię Piastów na sławiańskiej ziemi słynęło. Bolesławowie podobno żadnego barda nie mieli. Czasy poetyckiej, godne śpiewu bardów, przeminęły bez wieszczego uniesienia. Sprawy, mądrość wielkich mężów w gminnej pieśni, w pieśni ludu nie zawiekowała; co przeszłe czasy staraniu pokoleń poruczyły, zdaje się odkazem wspaniałej puścizny”8.
8Mochnacki w swoich pochwałach nieprzypadkowo wybiera jako najbardziej znamienite panowanie Bolesława Wielkiego, ponieważ w świadomości zbiorowej Polaków utrwaliło się ono jako okres najwyższej chwały polskiego oręża i państwa, z tego też powodu stało się przedmiotem uwielbienia poetów wszystkich epok. Mochnacki stoi na stanowisku, że tożsamość narodowa powinna stamtąd czerpać poczucie wielkości i siły, a wzorem jest król sprawujący władzę nad wieloma ludami słowiańskimi – okrutny dla wrogów, a opiekuńczy dla swoich. W rozumieniu Mochnackiego działania Bolesława przeciwko Niemcom miały charakter obronny, a wojny na Wschodzie – misyjny9. Z pewnością Mochnacki utrwala mit Bolesława zdobywcy i patrona idei jedności Słowian: „Wejrzyjmy na przykład w wiek Bolesława Wielkiego. Szerzyła się w dziedzinie Bolesławowskiej, górowała potężna myśl, wielka, genialna idea, którą ten mąż nadzwyczajny, że tak powiem, namiestniczą sprawował władzą ludów sławiańskich. Myśl ich jedności, mocy, chwały! Bolesław tę ideę rozpleniał szablą swoją, nie dopuszczając, żeby przeciwna w krajach sławiańskich idea germanizmu, nie mniej wówczas potężna, świetna, wojująca, przed nią przodek otrzymać miała. Był on nie tylko królem polskim, ale zarazem opiekę swoję na wszystkich rozciągał Sławian. Tą cechą oznaczone jego wojny z Niemcami. […] Temu jednak podołał ogromowi, bo nim władał duch plemion sławiańskich, równie nadzwyczajny i silny, jak były nadzwyczajne, a prawie nadludzkiej siły wymagające ówczesne okoliczności. Wiarę krzepi, mocuje; szerzy światło; ujmuje w kluby swawolę, niesforność, gromi nieprzyjaciół; ich dzierżawami swoje pomnaża. Od Odry do Dniepru niespracowany goniec, wódz i żołnierz, ustawodawca i gospodarz ubezpiecza niepodległość państwa, wnętrzny porządek ustanawia. Odziedziczywszy po swoim ojcu – jak powiada Naruszewicz – «obszerną nikczemność», puścizną przekazuje następcom dostatek, chwałę i postrach swego imienia. A też figury, co go otaczały? A ci bojarowie z dzikimi, leśnymi sercami, odważni, bitni, pancerni? A ta starszyzna? Wywołajmy sobie z pamięci te wszystkie postacie!!”10.
Zwrot ku średniowieczu
9Fantazmat wielkiej imperialnej Polski Bolesławów odnajdujemy również w utworach przedstawicieli Ziewonii, którzy zaczęli swoją karierę od tłumaczenia zabytków słowiańskich. Ich wielbiciele oczekiwali, że ziewończycy po zakończeniu prac translatorskich spróbują swoich sił w pisaniu oryginalnych dzieł sławiących przeszłość prasłowiańską. Zbieracze starożytności polskich – Żegota Pauli, Wacław z Oleska, Kazimierz Władysław Wójcicki – jednym głosem narzekali, że w naszej literaturze brakuje polskich narodowych pieśni bohaterskich. Z pewnością ziewończycy rozważali możliwość tworzenia oryginalnej pieśni na wzór utworów słowiańskich. Ale prasłowiańska Polska nie w pełni zaspokajała ich potrzeby wielkiej narracji na temat polskiego narodu.
10Ziewończycy, próbując stworzyć program jednoczący Słowian pod kierownictwem Polski jako alternatywny wobec panslawizmu, który wyznaczał Rosji rolę hegemona wśród narodów słowiańskich, kładli nacisk na swoistość dziejów Polski, na ich odrębność w stosunku do historii Europy Zachodniej i Wschodniej. W przeciwieństwie do Polaków przebywających na emigracji, m.in. Mickiewicza, nie widzieli możliwości aliansu z Zachodem, np. z Francją. Natomiast Rosję postrzegali podobnie jak Mochnacki: jako głównego wroga polskiej tożsamości, ale w przeciwieństwie do niego uważali, że jest ona też zagrożeniem dla wspólnoty narodów słowiańskich. Propagowali ideę zjednoczenia narodów słowiańskich, mających w przyszłości zaistnieć w dziejach Europy jako Europa Słowian. Chociaż punktem odniesienia dla Słowiańskiej Europy były retrospektywna utopia Chodakowskiego i koncepcja wspólnoty gminnej11 Lelewela, to możemy przypuszczać, że na ostateczny kształt ich idei słowiańskiego imperium wpłynął Mochnacki i jego apologia Polski Bolesławów.
11Z tego też powodu rozpatrywany z punktu widzenia słowianofilskich założeń program ziewończyków realizujących testament Ludwika Nabielaka12 wydaje się według niektórych znawców tej problematyki niekonsekwentny. Marian Małecki i Krystyna Poklewska zwracają uwagę, że głoszona przez przedstawicieli tej grupy jedność słowiańska stoi w sprzeczności z ich artystyczną twórczością, z ich utworami historycznymi13. Anna Goriaczko-Borkowska wyjaśnia tę niezgodność historycznymi czynnikami, uważając mianowicie, że decydujące były lata 1833-1837, kiedy to ziewończycy poświęcili się działalności konspiracyjnej. Wielu z nich aresztowano, pozostali ukrywali się i wtedy kształtował się ich polityczny program wysuwający na czoło problematykę narodowościową, nie do końca pokrywającą się z artystycznymi założeniami14.
12Postulat Nabielaka, tak jak i program Chodakowskiego oraz Herderowska idea wspólnoty słowiańskiej podporządkowane zostały przez ziewończyków poszukiwaniom ducha narodowego. Narodowy stygmat odnajdujemy już w ich pracach translatorskich, a całkowicie ujawnia się on w utworach historycznych. Wyraża się w apologii silnej Polski: i słowiańskiej, i Piastowskiej, i Jagiellońskiej. Pochwała wielkiej Polski rzuca cień na pokojowe hasło wspólnoty ludów słowiańskich. Słowianofilski uniwersalizm mający na uwadze wszystkich pobratymców ustępuje politycznemu programowi budowania tożsamości narodowej.
13Klucz narodowościowy pozwala zrozumieć zwrot ziewończyków od tematyki słowiańskiej ku średniowiecznej. Mimo że chrześcijaństwo było w ich oczach odpowiedzialne za zniszczenie kultury pogańskiej, znalezienie wspólnej płaszczyzny dla Prasłowiańszczyzny i historii Polski stało się ich celem. W dążeniu do uchwycenia istoty narodu zrezygnowali z wydobywania bogactw pogańskiego życia, lecz zgodnie ze wskazaniami Mochnackiego zaczęli odkrywać średniowiecze, a szczególnie upodobali sobie początki monarchii polskiej. Poklewska pisze, że czasy wczesnego średniowiecza stały się dla twórców Ziewonii wyrazem tęsknoty za wielkością, siłą i pierwotnością. Tam właśnie została usytuowana ich utopia retrospektywna, łącząca słowiańsko-pogańską przeszłość z rycerskim średniowieczem15.
14Zamiast więc pieśni bohaterskich o czasach prasłowiańskich ziewończycy zostawili nam historyczne pieśni polskie. Trzeba zaznaczyć, że w tym czasie we Lwowie tematyka historyczna stała się bardzo popularna. Wszystkie periodyki – „Rozmaitości”, „Haliczanin”, „Lwowianin”, „Sławianin” – publikowały obrazki, opowiadania, powieści, utwory epicko-liryczne, które najczęściej wzorowane były na Śpiewach historycznych Niemcewicza lub sentymentalnych dumach Tymona Zaborowskiego16. Źródeł tej mody należałoby szukać w działalności Towarzystwa Przyjaciół Nauk, które propagowało ówczesną „politykę historyczną”, czyli patriotyczne pisarstwo mające na celu podtrzymanie ducha narodowego. W myśl tych założeń August Bielowski napisał Pieśń o Henryku Pobożnym, Lucjan Siemieński Trąby w Dnieprze i Potrzebę Warneńską, a Dominik Magnuszewski Wołoszczyznę. Wszystkie te epicko-liryczne utwory wzorowane na ludowych pieśniach bohaterskich heroizowały polską historię17. Głównymi tematami były obrazy zwycięstwa lub bohaterskiego poświęcenia za ojczyznę okupionego klęską.
15Bielowski i pozostali ziewończycy otaczali czcią przede wszystkim te zabytki dawnej Słowiańszczyny, które świadczyły o sile i duchu walki, a tym samym negowały rozpowszechnione wyobrażenia o dobrym i łagodnym Słowianinie. Była to próba przesunięcia akcentów w obowiązującym wtedy twierdzeniu Herdera o naturze słowiańskiej i skoncentrowania się na drugim członie tej opinii. Heroizm i męstwo stały się głównymi wyznacznikami ducha słowiańskiego, a potem polskiego. Herder pisał: „Lud ten stał się nieszczęśliwy, dlatego że przy swoim umiłowaniu spokoju i pracy domowej nie potrafił stworzyć u siebie trwałej organizacji wojskowej, aczkolwiek z pewnością nie brakowało mu męstwa w stawianiu wrogom namiętnego oporu”18. Dlatego w pracach translatorskich ziewończycy przeciwstawili idyllicznej, Herderowskiej wizji Słowiańszczyzny, własną opowieść o heroicznej, bohaterskiej, „przedpaństwowej” wspólnocie Słowian-wojowników. Zaś w utworach historycznych przedstawili swoją wizję państwa polskiego predestynowanego do roli przewodzenia narodom słowiańskim. Misja narodu polskiego wśród Słowian pojawiała się jako temat również w ich wierszach okolicznościowych, m.in. w utworze Do Wandy Bielowskiego – przesłanie tam zawarte głosiło, że powstaniu ludów słowiańskich przewodzić będzie Lech:
Bracia! Bożyszcze młodego świata
Zemdlony olbrzym – to Lech19
16W tłumaczeniach, a potem w utworach historycznych ziewończyków wizja państwa polskiego ewoluowała i ostatecznie przybrała kształt imperium słowiańsko-chrześcijańskiego zjednoczonego pod przewodnictwem Polaków20. Inspiracją dla nowego obrazu silnej Słowiańszczyzny były Słowo o pułku Igora, Rękopis królodoworski i serbska poezja ze zbioru Vuka Karadzicia, chwalące męską siłę i odwagę21. Mężne czyny Igora Światosławicza, księcia nowogrodzkiego, przygody niezwyciężonego królewicza Marka, bohaterstwo króla Łazarza ginącego na Kosowym Polu w walce z Turkami dawały wzory wyidealizowanych wielkich mężów chrześcijańskich, nieustraszonych, zwyciężających lub ginących za sprawę wspólnoty/ojczyzny. Na plan pierwszy wysuwa się typ męskiego bohatera – słowiańskiego, a potem chrześcijańskiego wojownika walczącego, zwyciężającego lub ginącego bohaterską śmiercią.
17Wśród ziewończyków wyjątkową sympatią cieszyła się serbska poezja ze zbioru Vuka Karadzicia (1787-1864), znanego bojownika o wolność Serbii. Bielowski, zafascynowany tą poezją, przetłumaczył 22 pieśni ze zbioru, który po raz pierwszy ukazał się w Wiedniu w 1814 roku. Władysław Zawadzki w Pamiętnikach nazwał ten tom niezwykle pożytecznym dziełem22. W oczach lwowskich romantyków poetyckie opisy walk o niepodległość stały się cennym drogowskazem w ich poszukiwaniach ducha narodowego. Podobny rodzaj fascynacji odnajdujemy w prelekcjach Mickiewicza. Poświęcił on poezji serbskiej kilka wykładów, w których ukazywał idee poświęcenia na tle wielkich klęsk i nieszczęść. Dla ziewończyków opiewająca wojnę i sławnych bohaterów serbska literatura niosła przede wszystkim idee narodowe. Dzięki niej został przyjęty nowy wzór heroiczny – mężny bohater to człowiek pierwotny, surowy i silny, a jego wartość można poznać w chwilach największego zagrożenia ojczyzny. Nieskażony słabościami cywilizacji mógł skutecznie walczyć z najeźdźcą.
18Uwagę ziewończyków przyciągała pieśń Zabój-Sławój-Ludiek pochodząca z Rękopisu królodworskiego, ponieważ tam również odnajdywali ten typ bohatera. Siemieńskiego zachwycił w niej poganin – człowiek żyjący pod gołym niebem, blisko ziemi i bogów – dziki i nieokrzesany, ale z silnym zmysłem moralnym. Siła współgra tu z nieskalaną cywilizacją moralnością. Jego język, pełen poezji, dopiero się rodzi – jest jędrny i męski, mocny, dosadny, w nim i jemu podobnych następuje przebudzenie się ducha narodowości23. „Ten wizerunek pierwotnego, a zarazem heroicznego człowieka nasuwa Siemieńskiemu – jak pisze Małecki – skojarzenie z bohaterem epopei Homera24: „A oweż homerowskie rysy młodzieńców? Ten Zabój przesilny, co cięciem topora drzewo ścina, którym trzydzieści mężów ubija; odrzuca tarczę, z mieczem i młotem ściga wroga; jego wzrok dowódczy, jego zręczny rozkaz wydany Sławojowi, aby z boku na nieprzyjaciela uderzył: jego obrazy, którymi umysłu powierników do czynu zapala! Znowuż obok niecierpliwy ognisty Sławój ścigałby do ostatka nieprzyjaciół; a kiedy już małą niedobitków garstkę postrzega, jak miłosiernie za nimi błaga swego towarzysza”25.
19Apoteoza wojennej demokracji współgrała z przekonaniem Zoriana Dołęgi Chodakowskiego, piszącego: „Sławianie, w tym stanie rzeczy i ręką przyrodzenia czczonego kierowani, nie mogli być ludem nieczynnym ani uśpionym. Wojna dla ubezpieczenia i rozszerzenia bytu, a w pokoju łowy, rola rzemiosła pewne obrzędy połączone z wielkimi grami i ucztą były ich powszechną zabawą, znamienitym i płci obojga spólnym zatrudnieniem”26. Wizje dzielnych wojów kształtowały obraz silnej Słowiańszczyzny i jej charakteru przekazywanego poszczególnym narodom.
Mit Bolesława
20Fantazmat imperium słowiańskiego, w którym liczyła się wola zwycięstwa, a przede wszystkim siła fizyczna pozwalająca zrealizować wszystkie narodowe cele, ujawniła się w twórczości Siemieńskiego. Trąby w Dnieprze są typowym przykładem utworu tendencyjnego, pojawia się tam bowiem projekt przyszłego imperium Słowian od Odry po Dniepr i od Morza Czarnego po Bałtyk („Polska od morza do morza”)27. Utwór ten jest jednak przede wszystkim apologią silnego, męskiego bohatera. Siemieński, poszukując wzorów waleczności, bohaterstwa, poświęcenia, sięgnął do starych kronik polskich, posiłkował się również Historią narodu polskiego Adama Naruszewicza.
21Utwór ten w zamierzeniu autora miał dawać wsparcie, siłę, pewność historycznej racji, praw polskiego narodu i dumę z dokonań polskich władców, szczególnie zaś z rządów Bolesława Chrobrego. Od pozostałych pieśni historycznych, których przedmiotem są momenty dziejowych klęsk, utwór różni się obrazem Polski jako państwa potężnego i zdobywczego. Z założenia historyczne pieśni ziewończyków miały stać się motorem działań politycznych, wspierać ducha narodowego, uczyć miłości do ojczyzny. Głównym ich tematem było poświęcenie, ofiara za ojczyznę, o czym wprost pisał Bielowski w przypisach do swojego utworu o Henryku Pobożnym. W 1848 roku w czasie Wiosny Ludów utwór o poświęceniu się Henryka Piasta stał się narzędziem propagandowym. Sposób opisu pośmiertnej chwały księcia jest przykładem budowania pomników w utworach i w mentalności narodowej:
I patrzę, powstaje walecznik w zbroi,
Zdeptany Tatar pod nim w kłąb się zwija28
22W oczach ziewończyków pozostali królowie, jacy pojawiają się w historycznych pieśniach, Warneńczyk i Olbracht, mimo poniesionych klęsk czy śmierci są w wzorami bohaterstwa i męskości29. Pieśń historyczna, podążając śladem starożytnych kanonów, dała się poznać tym, że lubowała się w opisywaniu męskiego piękna. Przedmiotem uwielbienia był zewnętrzny wygląd rycerza i jego uzbrojenie, sygnujące jego przeszłe i przyszłe czyny oraz chwałę, którą zdobył. W epickich utworach wyidealizowany bohater to uosobienie cnót rycerskich, najczęściej jego opis skontrastowany był z dezawuującą, nierzadko odczłowieczoną charakterystyką wroga.
23Wyjątkowe miejsce w twórczości Siemieńskiego, jak i pozostałych romantyków, zajmował Bolesław Chrobry. Od czasów Galla Anonima w tradycji utrwalił się wizerunek Chrobrego jako jednego z najbardziej szlachetnych, mądrych i dzielnych władców Polski. Wzorem dla konstruowania tej narracji była rozpowszechniona w Europie legenda o Karolu Wielkim-idealnym władcy. Podobnie jak jego wielki poprzednik Chrobry jako chrześcijański władca miał zakładać kościoły, jako ojciec ludu wspierać ubogich i słabych – wdowy i sieroty. W złotej epoce Polski wprowadził rządy sprawiedliwości, zapewnił poddanym bezpieczeństwo i dobrobyt oraz niezmierzone bogactwa. Dla romantyków ucieleśniał pragnienie zwycięstwa i pokoju. W czasach, kiedy Polska straciła swoją suwerenność, akt ustanowienia granic przez Bolesława nabrał jeszcze większego znaczenia i stał się symbolem polityki polskiej. Słupy graniczne na rzece Sali były świadectwem zwycięskiej walki z Niemcami, a uderzenie mieczem w Złotą Bramę w Kijowie i Słupy w Dnieprze – symbolem ekspansji wschodniej. Legenda uczyniła z Bolesława króla nad królami. Sukcesy polityczne zawdzięczał opiece anielskiej, a nad nim samym czuwała Opatrzność. Rozwój terytorialny jego kraju wpisany był w plany wyższego rzędu. Bóg uczynił Polskę państwem wybranym – świętym królestwem30. Sankcja boska w pełni więc legitymizowała podporządkowanie wszystkich krajów ościennych. Czesław Deptuła pisze, że „epitafium wyryte na jego [Bolesława] grobie poznańskim z pierwszej połowy XIV wieku głosiło chwałę króla jako heroicznego bojownika Chrystusa, świętego monarchy – twórcy świętego imperium”31.
24Ziewończyków upajała nie tylko rozległość tego imperium, ale także władza nad innym słowiańskimi krajami. Rządy Chrobrego obejmowały Słowian nadbałtyckich i Bałtów, kraje serbsko-łużyckie, Czechy, Morawy, część Węgier, Ruś Kijowską. Mit Bolesławowy stał się podstawą mitu piastowskiego i jagiellońskiego; uaktualniany przez kolejne pokolenia dawał potwierdzenia dla poczucia wielkości Polaków i pretensji do odgrywania głównej roli wśród państw słowiańskich. W oczach Naruszewicza, a potem Karola Szajnochy, Bolesław uosabiał naród: „W tych pierwiastkowych czasach cały naród uosabiał się w środku jednej rodziny, w Piastach, cały ród Piastów w jednym człowieku, w Bolesławie. Historia też Bolesława jest historią całego narodu”32.
25Ożywiany w zależności od historycznych czynników miał ten mit niezwykłą zaletę. Dawał możliwość projekcji mitu chrześcijańskiego w czasy przedchrześcijańskie i tym samym dawał podstawę wyobrażeń o starożytnym imperium Lechitów-Polaków, które Bolesław miał odnowić w erze chrześcijańskiej cudownym mieczem – Szczerbcem, przyniesionym mu z nieba przez anioła33. U podstaw tego obrazu znajdujemy więc ulubione przez romantyków legendy o wspólnocie słowiańskiej i stworzonym przez Lechitów/Wandalów imperium słowiańskim.
26Sprawą zasadniczą dla mitu potężnej Słowiańszczyzny, uzasadniającego rolę Polski jako państwa jednoczącego ludy słowiańskie, było połączenie idei imperium słowiańskiego rządzonego przez Lechitów oraz idei chrześcijańskiego dziedzictwa monarchii Chrobrego, będącego kontynuacją wielkiej wspólnoty Słowian, w której hegemonię sprawował naród polski. Mit słowiański został tu wchłonięty przez narrację chrześcijańską. Deptuła pisze, że rządy Bolesława Chrobrego tworzyły we wszystkich podaniach genetycznych polskiego średniowiecza „drugi Początek” Polski. Ów początek chrześcijański zawierał w sobie dopełnienie wartości początku pogańskiego i dawał objaśnienie jego roli w kierowanym przez Boga procesie dziejowym. Powtarzał konstytuujące naród akty na wyższym poziomie duchowo-moralnym. Reaktualizował je w nowym wymiarze znaczeń, przynosząc „chrześcijańskie odnowienie genezy Polski”, tzw. „drugi jej Początek”34. Ta interpretacja współczesnego historyka jest w istocie dość wąska, gdyż nie wykracza poza wykładnię Kościoła katolickiego i tym samym nie pozwala na inne rozumienie. Wydaje się, że romantycy widzieli w tym akcie przede wszystkim rodzaj usakralnienia imperium lechickiego. Dziedzictwo słowiańskie dzięki polityce Bolesława zrzeszającego inne państwa słowiańskie zostało zachowane i dawało podstawy dla tworzenia nowej wspólnoty państw słowiańskich – według ziewończyków siłą włączonych w chrześcijański porządek.
27Źródłem fantazmatu o słowiańskim imperium był przekaz Galla Anonima o zjeździe gnieźnieńskim, na którym cesarz miał uczynić Bolesława patrycjuszem cesarstwa, inaczej mówiąc, jego zastępcą, a Sclavinia, czyli Słowiańszczyzna miała wejść w skład imperium rzymsko-niemieckiego: „[Cesarz] zdjąwszy z głowy diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na [zadatek] przymierza i przyjaźni, i za chorągiew triumfalną dał mu w darze gwóźdź z Krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się miłością, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego”35.
28Mistrz Wincenty w swojej kronice dodał informację, że Otto III przelał na Bolesława pełnię przysługującej mu władzy cesarskiej (plenitudo potestatis)36. Odbicie tego wydarzenia odnajdujemy w miniaturach przedstawiających Ottona jako cesarza. W Ewangeliarzu Ottona widzimy cesarza przedstawionego w pełnym majestacie, w otoczeniu dostojników świeckich oraz duchownych i kobiety w koronach, symbolizujące cztery podległe cesarzowi, ale sobie równorzędne królestwa, składające mu hołd. Są to Roma, Galia, Germania i Sclavinia. Słowiańszczyznę ma reprezentować Bolesław, który nie jest tu władcą tylko Polski, ale wszystkich ludów słowiańskich37. Cesarz, zawierając sojusz z Bolesławem, nie kierował się nadmierną miłością do księcia Polaków, raczej zmuszała go do tego polityka i jego program „renovationis Imperii Romani”. Program mający urzeczywistnić marzenia niemieckiego władcy o imperium światowym wymagał zmian w dotychczasowych kierunkach ekspansji. Otwarcie się na wschód miało być częścią odnowy cesarstwa. Cesarz zdawał sobie sprawę, że bez pomocy Bolesława jego plany nie mają szans na realizację. Pretekstem do zawarcia sojuszy stała się męczeńska śmierć św. Wojciecha. Szerzenie chrześcijaństwa, przysłaniające kolonizatorską politykę najsilniejszych państw poprzez podejmowanie misji chrystianizacyjnych wśród ludów pogańskich, było propagowane jako wzniosły cel wspólnoty europejskiej – odnowionego cesarstwa, mającego wynosić barbarzyńców na wyższy poziom etyczny i cywilizacyjny. Do XX wieku hasła te były realizowane z powodzeniem na całym świecie.
29Bolesław, wypełniając obowiązki dobrego władcy, wsparł wyprawę Wojciecha do Prusów, która odbyła się wiosną 997 roku. Legenda mówi, że Wojciech miał odesłać zbrojną eskortę i sam bez broni ruszył nawracać pogan. Wcześniejsze etapy jego życia nie wskazują, żeby był to człowiek łagodny i ugodowy. Musiał opuścić Czechy z powodu napięć i konfliktów, których był przyczyną. Synod w Rzymie zadecydował, że ma udać się z misją do pogan. Przeganiany przez Prusów, został w końcu zabity, ponieważ prawdopodobnie pogwałcił świętość pogańskiego gaju. Nigdy nie dowiemy się, czy został uznany przez Prusów za szpiega, czy raczej tylko intruza. Bolesław wykupił jego ciało i pochował w Gnieźnie. Wieści rozeszły się szybko i św. Wojciech stał się niezwykle popularny. Tę okoliczność postanowił wykorzystać Otto III, który potrzebował męczenników jako patronów cesarstwa. Jego pielgrzymka do Gniezna i spotkanie z Bolesławem była pomyślana jako część planu renovatio imperii. Okoliczności wydawały się sprzyjające. Kult świętego, który zginął męczeńską śmiercią gdzieś na wschodnich krańcach imperium, pozwalał na ekspansję w tamtym kierunku38. Idea rozszerzenia imperium, w którym Polska miałaby taką samą rangę, co królestwa niemieckie, była zgodna z planami Bolesława. Posłannictwo Piastów, reprezentujących Święte Cesarstwo Rzymskie, stało elementem obrazu potężnej Polski39.
Idea imperium i Polska Bolesława
30Idea imperium jest jednym z głównych fundamentów kultury europejskiej40. Przeszła szereg ewolucji, przez wieki zmieniała swoje zewnętrzne oblicze, ale zachowała główne przesłanie dotyczące roli Europy w świecie. Imperium to bezwzględne pragnienie władzy nad całą ziemią. Takiej wizji rządów światowych ulegali władcy, poeci, całe narody. Wielu idealistom kojarzyła się z powszechnym pokojem, Dante dowodził, że uniwersalne królestwo może zachować pokój światowy, bo wszystko ma i niczego nie pożąda41. Jedni więc marzyli, a drudzy próbowali wprowadzać ideę w życie, ale jedni i drudzy byli przekonani co do jej słuszności, za nią miał bowiem stać wyższy porządek moralny i cywilizacyjny, utrzymujący ład na świecie. W mniemaniu tych, którzy chcieli niegraniczonych rządów z tytułu władzy sobie przyznawanej, imperium miało być jedyną potęgą uprawnioną do podboju innych ludów.
31Imperium swoją karierę rozpoczęło w starożytności, żadne silne państwo nie kryło swoich ambicji panowania nad pozostałymi krajami. W Europie ostatecznie idea ta zapuściła korzenie w Rzymie. Cesarstwo rzymskie odrodziło się jako cesarstwo chrześcijańskie, które miało być przywódcą i najwyższym autorytetem politycznym. Deptuła zwraca uwagę, że „wynika stąd istotna rola cesarzy w ustalaniu miejsc nowych państw we wspólnocie ludów chrześcijańskich i uprawnienia zwierzchnicze cesarza w stosunku do ludów jeszcze nieochrzczonych”42.
32W świecie chrześcijańskim pierwszą próbę wskrzeszenia imperium podjął Karol Wielki, po nim odnawiali je królowie niemieccy, którzy z tego tytułu przyznawali sobie przywództwo w sprawach chrześcijaństwa, czego świadectwem jest koronacja Ottona I na cesarza w 962 roku. W tym czasie pomysł odnowy cesarstwa przede wszystkim zaprzątał głowy przedstawicieli elit intelektualnych. Na kształt tej idei wpłynęli papieże: Sylwester II (Gerbert z Aurillac) i Grzegorz V. Wymarzone cesarstwo miało być kontynuacją już nie frankijskiego imperium Karola Wielkiego, lecz starożytnego Rzymu. Cesarz, jak niegdyś Konstantyn, miał z Rzymu rządzić całym światem chrześcijańskim. Takim władcą mógł być tylko najpotężniejszy monarcha Zachodu, a więc król Niemiec43. Ostatecznie władcy Niemiec ponieśli porażkę, ale sama idea imperium jako władzy nieograniczonej w czasie i przestrzeni przetrwała.
33W dobie rozkwitu monarchii narodowych impet niemiecki napotkał silny opór wielu państw europejskich. Należy tu dokonać rozróżnienia między dwoma sferami: auctoritas i potestas, które pozwoli nam zrozumieć, jak sama idea funkcjonowała na przestrzeni wieków44. Auctoritas – symboliczna wyższość cesarza w stosunku do innych państw od niego niezależnych lub zależnych w małym tylko stopniu, zachowała swoją wagę dzięki wielkiej pracy ówczesnych elit intelektualnych. Ich nieograniczona inwencja w sferze wyobraźni i prawa zapewniła mocną pozycję idei imperium w Europie. Różne techniki perswazyjne i propagandowe oraz przekłamania stały się poręcznymi narzędziami walki z przeciwnikami czy wrogami. W średniowieczu sama idea imperium jako władzy uniwersalnej obejmującej wszystkie państwa i narody była już niemożliwa do zrealizowania, często rodziła się w chorych umysłach owładniętych żądzą władzy, a z powodu tej fantazji nierzadko przelewano krew. Intrygi, morderstwa, przekupstwa zdarzały się na porządku dziennym chociażby na dworze cesarza w Bizancjum. Również na dworach cesarzy niemieckich i pozostałych władców europejskich dochodziło do rewolt i buntów. Sytuacja zmieniła się, kiedy ostrze imperium zostało wymierzone na zewnątrz. I tak zwane ludy niecywilizowane najpierw wschodniej Europy, a potem po kolei Ameryki, Azji i następnie Afryki, stały się przedmiotem europejskiej polityki imperialnej. Dwór bizantyjski i niemiecki utrwalał wyobrażenie o swojej uniwersalnej władzy i prawach do niej przez cały arsenał falsyfikatów i różnego rodzaju fikcji do tego stopnia, że każdy cesarz wierzył, iż jest monarchą całego świata45. Produkcja tych fikcji odbywała się nie tyle w poezji czy literaturze, ile w sferze prawa. Juryści pracujący na zlecenia cesarzy, znawcy prawa rzymskiego, dołożyli wszelkich starań, by przenieść prerogatywy antycznych cezarów na nowych władców świata. Przygotowywane przez nich dokumenty udowadniały, że de iure cesarz to pan świata, „wszystkie władze świeckie są mu poddane, jego rząd jest powszechny i wieczny, zależą od niego wszystkie królestwa i miasta, on zapewnia światu pokój i opiekę prawa”46. Co prawda głoszone przez prawników hasła stały w sprzeczności ze stanem faktycznym, ale utrwalały władzę cesarza w sferze symbolicznej.
34Otto III już jako dziecko był karmiony opowieściami o antycznym imperium, które przez niego zostanie wskrzeszone47. Na co dzień słyszał, że jest następcą Oktawiana, głową świata i jego rozkazodawcą. Gerbert z Aurillac, późniejszy Sylwester II, pisał do niego: „Naszym jesteś Cezarem, imperatorze Rzymian i Auguście, zrodzony z najwyższej krwi greckiej, który swą władzą przewyższasz Greków, Rzymianom zaś panujesz prawem dziedziczenia”48. Kiedy w 996 roku Grzegorz V wkładał mu na skronie koronę cesarką, 15-letni władca miał już w głowie plan odrodzenia uniwersalnej cesarskiej władzy. Potomek noszących koronę cesarską królów niemieckich, syn cesarzowej bizantyjskiej Theophano, wykształcony w atmosferze bizantyjskiego ceremoniału, marzył o wielkim imperium. I nie królestwo niemieckie czy cesarstwo jego poprzedników, lecz polityczna i ideologiczna integracja całego świata chrześcijańskiego były celem młodego władcy49. Widział on w sobie następcę antycznych imperatorów, gorąco pragnął przywrócenia cesarstwa ze stolicą w Rzymie50. Jego poprzednicy nie panowali nad całym ówczesnym światem chrześcijańskim. Cesarstwo Ottonów I i II, roszczące pretensje do zwierzchnictwa nad swego rodzaju „światem germańskim”, nad owym „imperium frankońskim”, było cesarstwem rzymsko-niemieckim, ale nie uniwersalnym, powszechnym. Otto III postanowił zerwać z ową tradycją cesarstwa rzymsko-niemieckiego, zamyślając o odnowie imperium ogólnochrześcijańskiego, uniwersalnego, o władztwie światowym nad wszystkim, co chrześcijańskie. Po pokonaniu opozycji italskiej i umocnieniu swej władzy cesarz sformułował dobitnie swój program polityczny i w 998 roku rzucił światu hasło – „renovatio Imperii Romanorum”, które miało objąć także Węgry i Polskę 51.
35Miejsce Polski w imperium było określone przez plany rozszerzenia go na wschód. Odnowione imperium w małym stopniu opierało się o dawne terytoria rzymskie. Nawet południe Półwyspu Apenińskiego pozostawało pod władzą bizantyńską, nie mówiąc już o Sycylii, północnej Afryce i Hiszpanii, znajdujących się w rękach arabskich, czy o Francji, która sprzymierzyła się po koronacji w 987 roku Hugo Kapeta z Bizancjum przeciwko Niemcom. W tych warunkach odnowione imperium z konieczności przesunęło swój punkt ciężkości z południa na północ Europy, do tej pory zostającej poza wpływem państwa rzymskiego52. Otto III wskrzesił dawną, karolińską jeszcze godność namiestnika cesarskiego, który mógł go w pewnych okolicznościach zastępować. Nieliczni badacze na podstawie opisu Galla wysunęli bardzo kontrowersyjną tezę, iż obok Ziazona-Dei i Matyldy godności tej dostąpił również Bolesław Chrobry53. W związku z tym przypuszczeniem narodziła się fantastyczna idea, że następcą Ottona i cesarzem miał zostać Bolesław; znalazła ona odzwierciedlenie w polskiej literaturze, m.in. Teodor Parnicki opisał ją w książce Srebrne Orły54.
36W tradycji nowożytnej motyw uczynienia Bolesława namiestnikiem przestał być eksponowany, pozostała w wyobraźni społecznej sama idea potężnej monarchii (imperium) i wzór władzy królewskiej. Adam Naruszewicz opisał dokonaną przez Ottona III koronację Bolesława na króla Polski, ale pominął milczeniem sprawę namiestnictwa. Karol Szajnocha co prawda za średniowiecznymi kronikarzami nadmienił, że „cesarz Bolesława bratem i spółrządcą cesarstwa ustanowił”, ale opatrzył ten fragment własnym komentarzem, stwierdził mianowicie, że to tak ważne wydarzenie dla Polski podyktowane było młodzieńczym szałem Ottona, a cesarstwo było tylko iluzją, gdyż w tym czasie do głosu doszło papiestwo i ono przejęło władzę po cesarzach i w dużym stopniu decydowało o relacjach politycznych w Europie: „Wyprawa młodego cesarza do Gniezna była jedną z ostatnich iluzji tej władzy, a w onej koronacji Bolesława Chrobrego należy widzieć nie tyle pożądany przezeń zaszczyt, ile chęć cesarską okazania swego prawa rozdawnictwa koron, które żadnych obowiązków uległości ze strony koronowanych królów ze sobą nie pociągało a które sobie niebawem władza papieska przywłaszczyła”55.
37Odmienny obraz Bolesława odnajdujemy w Pierwszych wiekach historii Polski Mickiewicza. Zastanawiająca jest tu krytyka politycznych błędów Piasta dokonana przez naszego poetę: „Obdarzony wielkimi zdolnościami i siłami, często ich po ludzku źle użył, prawie zawsze po pogańsku nadużył” [DVII, s. 84]. Mickiewicz wymienia jego zdrady, knowania, podłości niegodne chrześcijańskiego władcy. Nie zapomina o gwałtach: „Na koniec przyćmił sławę ostatniej wyprawy wojennej gwałtem dopełnionym na niewiastach i zniszczeniem bezbronnego Kijowa, do czego nie miał innych powodów oprócz zemsty lub zysku”56. Chyba jest to jedyna nieprzychylna Piastowi wypowiedź wśród romantyków. Można odnieść wrażenie, że Mickiewicz używa figury Bolesława w celach politycznych i próbuje pokazać na przykładzie życia króla, jak walczą ze sobą dwa pierwiastki: pogaństwo waloryzowane negatywnie i chrześcijaństwo jako prawdziwa zasada polityki polskiej57. Tak ujęta przez Mickiewicza epoka bohaterska miała być etapem w rozwoju narodowości polskiej. Zaś żywot Bolesława pełni tu rolę paraboli o przezwyciężeniu słabości. Wymieniając cechy ducha narodowego polskiego, koncentruje on swój wysiłek na eksponowaniu pierwiastków mesjanistycznych i podkreśla konieczność ofiary narodu polskiego. Uczciwość, otwartość, niechęć do intryg, wstręt do cudzej własności są cechami, które polski naród zyskał, przezwyciężając dziedzictwo pogańskie, i dzięki temu uniknął „rzymskiego gwałtu”, „machiawelizmu włoskiego”, „filozoficznego kanibalizmu”58.
Mity narodowe i gwałt na ruskiej księżniczce
38Na przykładzie legendy Bolesławowej widzimy, jak różniły się poglądy Mickiewicza i ziewończyków, którzy jednoznacznie postawili na apologię siły. Ich fascynacja męskim pięknem posiłkowała się obrazami przemocy i okrucieństwa zaczerpniętymi ze średniowiecznej legendy. Ofiary przemocy, którymi były tu miasto, ziemia i kobieta, pełniły w ich twórczości rolę emblematów i alegorii. W Trąbach w Dnieprze można zobaczyć, zarówno na poziomie symbolicznym, jak i narracyjnym, w jaki sposób męskość „staje się”, osiąga swoje spełnienie dzięki gwałtowi na kobiecie i mieście. Rozwój i recepcja samej legendy w polskiej kulturze pokazuje proces zaciemniania, wypierania ze sfery symbolicznej samego aktu przemocy, by ostatecznie ograniczyć się do pochwały cnoty i męskiej siły. Za sprawą przesunięcia akcentów na atrybuty męskości, takie jak miecz czy graniczne słupy, gwałt otrzymuje zastępcze reprezentacje. Jednakże w romantycznym utworze Siemieńskiego, który jest apologią czystej męskości, gwałt pojawia się w swojej nagiej postaci. Poeta kreśli obraz Kijowa: miasta-kobiety, bogatego i pięknego, z którego – wskutek ataku wojsk polskich – spada pas cnoty. Mury obronne zostają zburzone. Pozbawione ochrony miasto zostaje spalone i upokorzone. Metafora ta, odnosząca się do życia seksualnego, do pozbawiania dziewictwa młodej dziewczyny, współgra z obrazem zdobywanego miasta:
Uniż się grodzie! pas się twój rozkował.
Pożar złociste stropy pozdejmował…
Zgasłeś!59
39Zdobycie Kijowa jest tutaj główną osią, wokół której owijają się narodowe fantazje o upokorzeniu Rosji. Przekaz o tym wydarzeniu, ciągle powracający jako swoisty topos zwycięstwa w polskiej kulturze, mimo swojej wariantowości jest zawsze ten sam – Polska postawiła granice na Dnieprze i są one cały czas, mimo zmian politycznych, aktualne, niezmienne, wieczne. Poeta stosuje też techniki łagodzące: chcąc uniknąć jakichkolwiek oskarżeń pod adresem króla i jego zaborczej polityki, podkreśla, że wejście wojsk polskich do miasta odbyło się w majestacie prawa chrześcijańskiego i za przyzwoleniem ruskich dostojników świeckich i duchownych. Ostatecznie jednak w cerkwi rozległa się polska religijna i patriotyczna pieśń Bogarodzica, symbolizująca zwycięstwo wiary katolickiej, walczącej w imię najwyższych celów z religią schizmatyczną:
I szedł król, za nim oszczepów szły lasy
W chram świętej Zofii. Pieśń Bogarodzica! Wstrzęsła sklep cerkwi60
40Miasto, które się poddało, prawem wojennym zostało ograbione ze swoich bogactw. Tu Siemieński kreśli obraz szczodrego i sprawiedliwego króla, rozdzielającego łupy między swoich żołnierzy. Skarbiec cerkiewny nie budzi jego pożądania, ale jako mądry władca postanawia, że przekaże on złoto kijowskie do gnieźnieńskiej katedry, w której spoczywa święty Wojciech. Polski książę jako uosobienie wszelakich cnót nie bierze nic poza tylko jedną branką. Ta jego jedyna zdobycz wojenna wymaga jednak staranniejszego opisu. Nasuwa się pytanie, dlaczego poeta polski bez skrępowania pisze o gwałcie, kiedy inni w jego czasach woleli już o tym milczeć lub zapomnieć:
Żer, żer, sokoły! Król dzieli zdobyczą.
Jezdny czy drabant, brał proporce, tuły,
Opończe, resztę grzywnami doliczą.
Skarbiec cerkiewny słał do kapituły Gnieźnieńskiej, kędy święty Wojciech w grobie. Sam król nic nie brał, tylko dziewkę młodą
Z branek książęcych rad podobał sobie
I wiódł do łoża.61
41„Dziewka”, którą zaciąga Bolesław do swojego łoża, nie mówi nic, nie protestuje, nie krzyczy, nie wzywa pomocy. Milczące ofiary, jakich znamy setki z literatury, jak choćby córka Tytusa Andronikusa, Lawinia, zawsze były tłem dla męskiej chwały i bohaterstwa. Gwałt wpisany w męski porządek świata jest więc nieodzownym elementem obrazu męskiej cnoty, szlachetności i sprawiedliwości. Ten akt dominacji i wymuszenia posłuszeństwa należy nie tylko do podstawowych sposobów organizowania naszej cywilizacji, ale również i narracji.
42Motyw gwałtu przenika całą kulturę europejską, czego świadectwem są liczne reprezentacje w sztuce i literaturze. W sposób bardziej lub mniej zawoalowany jest on apologią siły i władzy. Można długo wyliczać wiele przykładów obrazów, rzeźb, poematów poświęconych temu tematowi. Historie o gwałcie – porwanie Sabinek czy samobójstwo Lukrecji – zawierają w sobie narrację o założeniu państwa albo o narodzinach nowego ustroju. Ulubionym tematem jest porwanie Europy, opowieść o gwałcie na niej jest założycielskim mitem europejskim. Przykładów przemocy wobec kobiet dostarczają literatury wszystkich krajów, najczęściej towarzyszy ona szlachetnym czynom bohaterów ludowych i narodowych. Robert Calasso, analizując początki naszej kultury, pisze, że tam u źródeł zaczyna się nasza historia i klucz do zrozumienia zgrozy, zbrodni i nieszczęść ją przenikających62. Wskazuje na mity jako na miejsce, w którym rozpoczyna się z jednej strony historia rozpisana tylko na głos męski, dający początek wielu heroicznym, narodowym narracjom a z drugiej niewypowiedziana historia cierpienia kobiet, którym odebrano prawo do wyrażania swojego bólu. Za założycielską uznaje opowieści o uwiedzeniu Europy, jej praprababki Io i innych kobiet, skazanych na miłość bogów czy herosów. Możemy za Georgiem Steinerem uznać, że gwałt jest istotną kategorią filozoficzną i polityczną, a jego seksualne konotacje odnoszą się do wszystkich sfer kultury. Od niepamiętnych czasów spełnia on rolę napędu cywilizacji, ukrytej sprężyny dynamizującej jej rozwój i wewnętrzne sprzeczności63. Susan Brownmiller w książce Against Our Will: Men, Women and Rape przedstawia historię rozwoju społeczeństwa i państw w kontekście popełnianych gwałtów, które są wykorzystywane jako sposób osiągnięcia albo utrzymania władzy64. Na przykładzie historii wojen, przewrotów społecznych, powoływania nowego porządku społecznego udowadnia, że gwałt jest nie tylko aktem seksualnym, ale symbolicznie usankcjonowanym aktem egzekwowania i narzucania władzy, wygodnym środkiem dominacji w sferze społecznej. Badania historyczne i socjologiczne dowodzą, iż gwałt był i nadal jest elementem działań wojennych i według dzisiejszych kategorii chwalebny czyn Bolesława podpadałby pod kategorię gwałtu wojennego i etnicznego.
43Fantazje na temat gwałtów i przemocy popełnianych w wiekach średnich czy na początku dziejów polskich odnajdujemy też u innych ziewończyków, np. w powieści Dominika Magnuszewskiego Krwawy chrzest roku 1074 (1837). Na ten utwór zwróciła uwagę Maria Janion, pisząc o frenetycznym potencjale, który służył tu wyrażaniu romantycznej ekspresji. Jednak za pragnieniem ukazania wielkiej pierwotnej siły, dzikich namiętności, kryje się dość prosta fantazja na temat gwałtu na kobiecie. Frenetyczny styl opiewający zmysłowy świat jest marzeniem o całkowitej dominacji nad ciałem innej osoby: „Tu Owada zwalczył się, już w srogości zwierz; po piersiach, po łonie Swatochnie skacze ręką i nogą, jak dzik; podarte jej ciało, dla niego ciernia krzak, on kole niemi […]. Aże na koniec wyleciał z piersi Swatochny wrzask, pierwszy, ostatni żoniny dech. – Skończył Owada Jan swój chrzest; co zostało z żony jego, zabierze ksiądz i grób”65.
44Gwałt Bolesława na ruskiej księżniczce jest jednocześnie aktem wytyczania granic dla imperium polsko-słowiańskiego. Zdobycie miasta i związana z tym wizja silnego państwa polskiego należą do zbioru licznych fantazji narodowych wchodzących w skład kanonu romantycznego, będącego budulcem narodowej tożsamości. Widzimy, że w tym fantazmacie równoważne miejsca zajmują zdobycie miasta, gwałt i ustanawianie granic. Siemieński zaczerpnął historię o zdobyciu Kijowa z kroniki Galla, Kadłubka i Długosza. W dwóch ostatnich średniowiecznych przekazach nie mówi się o gwałcie wprost. Ale Gall, autor pierwszej kroniki polskiej, czyn ten idealizuje i wychwala. W księdze I czytamy: „Najpierw tedy zapisać należy z kolei, jak sławnie i wspaniale pomścił swą krzywdę na królu Rusinów, który odmówił mu oddania swej siostry za żonę. Oburzony tym król Bolesław najechał z wielką siłą królestwo Rusinów […] A Bolesław bez oporu wkroczył do wielkiego miasta i dobywszy z pochwy miecza uderzył nim w Złotą Bramę, gdy zaś ludzie jego się dziwili, czemu to czyni, wyjaśnił [im to] ze śmiechem, a wcale dowcipnie: «Tak jak w tej godzinie Złota Brama miasta ugodzoną została tym mieczem, tak następnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów, której mi dać nie chciał. Jednakże się z Bolesławem w łożu małżeńskim, lecz tylko raz jeden, jak nałożnica, aby pomszczona została w ten sposób zniewaga naszego rodu, Rusinom zaś ku obeldze i hańbie». Tak powiedział i co rzekł, to spełnił. Król Bolesław więc, zawładnąwszy przebogatym miastem i potężnym królestwem ruskim, przez przeciąg dziesięciu miesięcy niestrudzenie przesyłał stamtąd pieniądze do Polski”66.
45W społeczeństwie średniowiecza gwałt był powszechnie akceptowaną formą regulacji obyczajowych. Należy tu wspomnieć prawo pierwszej nocy, ale również zawieranie małżeństw dynastycznych polegających na wymianie kobiet między panującymi ma wszelkie znamiona przemocy seksualnej, która podporządkowana była regulacjom prawnym. Gall rozumie gwałt jako oczywiste podczas wyprawy wojennej prawo mężczyzn do dysponowania kobiecą seksualnością. Akt ten poza dostarczeniem przyjemności seksualnej i włączeniem tej kobiety do pozostałych łupów wojennych miał na celu zhańbienie księżniczki i wszystkich Rusinów. Monika Płatek pisze, że „na określenie aktu seksualnego także wymuszonego siłą na kobiecie używano w starożytnym prawie rzymskim również określenia stuprum – hańba, które często było traktowane jako synonim zdrady dokonanej przez kobietę jako wynik pozamałżeńskiego seksu. Od początku więc pojęcie to zawierało element rzeczowy – uprzedmiotawiający kobietę i element zhańbienia, obarczający ją winą za dopuszczenie do zgwałcenia”67. W przypadku polskiej legendy hańba spada na cały naród ruski, który nie zdołał upilnować ani swoich kobiet ani miast68.
46Opis gwałtu znajdujemy w idącej za Gallem Kronice polsko-śląskiej z około 1300 roku: „[Bolesław] dotarł aż do Kijowa i tam pozostawił na bramie, którą zwą Złotą, znak zwycięskiego miecza, a przedtem zgwałcił córkę króla ruskiego, którą tenże wzdragał się oddać mu za żonę”69. Podobny opis zamieszcza Kronika książąt polskich z XIV wieku: „[…] opanował Ruś aż do Kijowa, i tam na bramie, którą przed tym zwano Złotą, zawiesił znak zwycięskiego miecza, a zgwałciwszy siostrę króla ruskiego, której mu odmówiono, odzierżył bogate miasto”70.
47O gwałcie wspominają kronikarze ruscy i niemieccy. Ruskie roczniki zamieszczają wiadomość, że Bolesław, opuszczając Kijów „zabrał skarby i bojarów Jarosławowych i siostry jego”71. W Powieści minionych lat w wydaniu Lichaczowa czytamy: „i siadł Bolesław na tronie Włodziemierza I wtedy Bolesław położył sobie na łoże Predsławę, córkę Włodzimierzową, siostrę Jarosławową […] i powlókł ze sobą”72. Dopiero z ruskich źródeł dowiadujemy się, jak miała na imię zgwałcona siostra Jarosława. Polskie kroniki milczą na ten temat. Thietmar z Merserburga, znany ze swojej niechęci do Polaków, pisze o starym wszeteczniku Bolesławie, który, pomimo że był żonaty z Niemką Odą, uprowadził ruską księżniczkę; ale on tak jak polscy kronikarze nie wspomina jej imienia: „[jedną z sióstr Jarosława] dawniej sobie upatrzoną, ten stary wszetecznik Bolesław uprowadził bezwstydnie, zapominając o swej ślubnej małżonce”73.
48Gall Anonim zestawia ze sobą gwałt i triumfalne uderzenie mieczem w Złotą Bramę. Akty te nakładają się na siebie. Symboliczny wymiar tradycyjnego rycerskiego gestu, mający wyobrażać objęcie uderzonego przedmiotu w posiadanie, czyni gwałt przezroczystym. Poprzez swoją alegoryczną wymowę zasłania go sobą, unieważnia jego stronę fizyczną. Kadłubek, piszący na przełomie XII i XIII wieku, nie wspomina już gwałtu, pojawia się tylko obraz Chrobrego uderzającego mieczem w złotą bramę: „w rzece Sali wbił słup żelazny, jakby jakąś świata granicę, znacząc od zachodu krańce swojego władztwa, natomiast od wschodu, na Złotej Bramie Kijowa drugą wyrąbał granicę. Tam po zajęciu miasta, wielokrotnym uderzeniem miecza wyrzezał na Złotej Bramie miasta [też] jakby znak graniczny”74.
49Wbicie miecza w bramę i wbicie słupów granicznych w rzekę symbolizują pokonanie i zajęcie miasta. Konotacja seksualna jest nadal obecna, ale przesuwa się na poziom nieświadomy. Wszystkie te akty wyrastają z pragnienia posiadania i wyrażają czyste pożądanie. Bohaterem opowieści o zajęciu Kijowa w kolejnych kronikach staje się miecz. W Kronice Wielkopolskiej, czytamy, że król otrzymał miecz, służący do zdobycia miasta i gwałtu na kobiecie, od samego anioła: „Wspomniany zaś miecz króla Bolesława, dany mu przez anioła, nazywa się Szczerbiec dlatego, że na wezwanie anioła przybywszy na Ruś, pierwszy uderzył w Złotą Bramę, która zamykała gród kijowski”75. Dzięki jego nadprzyrodzonej mocy Bolesław odniósł wiele zwycięstw, a po nim jego następcy, wszyscy królowie Polski. Szczerbiec, symbol polskiego dziejowego triumfu, jest fetyszem narodowym, czczonym i uwielbianym rekwizytem naszej historii. Miecz bojowy Chrobrego znajduje się obecnie w Zamku Wawelskim – i był przez wieki mieczem ceremonialnym używanym przy koronacjach królów polskich od czasów Władysława Łokietka76. Wprowadzenie do historii kijowskiej motywu anielskiego daru i boskiego protektoratu umożliwiło sakralizację przemocy, a sama legenda służyła dla podkreślenia ciągłości tradycji dynastycznej Piastów. Legitymistyczna legenda o Szczerbcu i zajęciu Kijowa odegrała więc swą rolę ideową w programie Renovatio regni Poloniae w XIV wieku, a potem służyła jako instrument wzmacniający politykę dynastyczną Jagiellonów. Wyjątkowe podejście do legendy prezentuje Ignacy Krasicki w Rozmowach zmarłych. Zaaranżowana przez niego rozmowa między Bolesławem Chrobrym a Kazimierzem jest wykładnią dwóch przeciwstawnych wizji państwa – państwa zaborczego/wojującego i pokojowego:
Bolesław: Lepiej stawiać słupy wśród rzek na znak zwycięstwa i szczerbić mieczem drzwi dobytego miasta, niż zamki stawiać, bez których się naród waleczny obejść może.
Kazimierz: Gdybym był te słupy znalazł, przebacz, iż kazałbym je natychmiast z rzek wyjąć, żeby nie przeszkadzały spławom zboża i towarów […].77
50W XIX wieku treść symboliczna insygniów królewskich – i wpisana w nią historia gwałtu na ruskiej księżniczce oraz upokorzenie Rusi – była odczytywana jako rekompensata za rozbiór Polski. Była to fantazja na temat pokonania samej Rosji, jej zgwałcenia. W XIX wieku mimo przemian podstaw doktrynalno-ideowych instytucji królestwa, historia o Szczerbcu zachowała swoją symboliczną wagę – miecza wyznaczającego granice polskiego państwa i karzącego wrogów narodu polskiego. W czasie powstania listopadowego w pisemku wojskowym o znamiennym tytule „Szczerbiec” drukowano odezwy i hasła dotyczące przyszłości Polski, do której mają wrócić wszystkie ziemie sprzed pierwszego rozbioru. Tam też został zamieszczony Mazur na nutę Dąbrowskiego:
Wznowimy w bojowym szyku
Granice sarmatów
Brzeg Dniepru, Odry, Bałtyku
I szczytu Karpatów.78
51Motyw żelaznych i niezmiennych granic na wschodzie i zachodzie przewija się przez ulotną poezję tego okresu. Konstanty Gaszyński w Warszawiance pisał:
Wspólnymi siłami będziemy szukali
Żelaznych słupów przy Dnieprze i Sali79
Słupy – wieczne granice Polski
52Już średniowieczne legendy o zdobyciu Kijowa mówiły o wbijaniu przez polskiego władcę w rzekę żelaznych słupów, które mimo przemijającego czasu symbolizowanego przez płynącą wodę, pozostaną odwieczne. Wbicie słupów – akt ustanowienia polskich granic na wschodzie obejmuje przyszłość, ale dotyczy też zamierzchłej przeszłości. U Kadłubka pojawia się znaczące zdanie, że Bolesław Śmiały wyznaczył ponownie granice. Mamy rozumieć, że te ziemie należały już wcześniej do państwa polskiego i że teraz akt szczerbienia bramy i stawianie słupów w Dnieprze jest przypomnieniem, że władza zawsze na tym terenie należała do polskiej dynastii.
53W sferze psychoanalitycznej sens jest też jasny – jest analogonem gwałtu na mieście i na ruskiej księżniczce.
54W poemacie Lucjana Siemieńskiego Trąby w Dnieprze przełomowym momentem wyprawy Bolesława jest wyznaczanie granicy przez wbicie słupów żelaznych w rzece. Zdobycie miasta, gwałt na ruskiej księżniczce, opanowanie rzeki mają taką samą konotację polityczną i seksualną:
Jeno król Lachów ze zbrojną drużyną
Wjechał na zalew dnieprowy w półkręże.
– Tu kres! – grzmiał piersią. – Tu kres! rykną męże. Tu słup żelazny! – gdzie koń wrył kopyty,
Koń Bolesława, słup żelazny wbity.
55U Siemieńskiego obraz trąb zatopionych w Dnieprze wyjęty z kontekstu wydaje się dość poetyczny i unikalny w polskiej literaturze, ale nie może umknąć naszej uwadze, że stoi za nim przesłanie ideologiczne. Trąby jako symbol dominacji głoszą chwałę wielkiego imperium polskiego, któremu podporządkowana jest cała Słowiańszczyzna. Tę chwalebną pieśń, potwierdzającą bezczasowe granice państwa Lechitów, przejmują inne wodne żywioły: Odra wyznaczająca kres imperium na zachodzie i Morze Bałtyckie na północy. Wody okalające ten świat ewokują obraz wyspy czy raczej kontynentu słowiańskiego, który odnajdujemy też w prelekcjach paryskich Mickiewicza, o czym będzie jeszcze dalej mowa.
56Siemieński pisze:
[…] Z łodzi wielkie trąby cztery
Dźwignięto, jako słupy chramu w Retrze,
I zatopiono razem w Dniepru wiry.
Podwodną pieśnią zagrało powietrze.
[…]
I wendzka Odra, i morze Waregów,
Pieśnią tą grały gwoli lackich brzegów.
Sam Lech, a nie kto, tę gędźbę rozumie.80
57Zabory Polski oznaczały rozpad państwowości i jej granic. Zanim nastąpił ostatni rozbiór Polski, obszar państwa powoli kurczył się, a granice przesuwały się do centrum. Jednakże w świadomości zbiorowej granice nie znikły, a wręcz przeciwnie, jak widzimy w poemacie Siemieńskiego, zostały wzmocnione. Wymowę symboliczną wiecznych granic Chrobrego odczytywały kolejne pokolenia Polaków, a zwłaszcza romantycy. Opierająca się na tej legendzie mapa wyobrażeniowa Polski przetrwała w pamięci zbiorowej do naszych czasów.
58Pierwszą wzmiankę o słupach znajdujemy u Kadłubka, który wspomina tylko Słupy na zachodzie Polski na Sali (Soławie): „Nawet nie ujarzmionych Sasów tak dalece ujarzmił [Bolesław], że w rzece Sali wbił slup żelazny, jakby jakąś świata granicę, znacząc od zachodu krańce swojego władztwa”81. Długosz częściowo idzie za Kadłubkiem, ale w swojej opowieści dodaje słupy w Dnieprze. Nasz XV-wieczny historyk odwołuje się do greckiego mitu, dzięki czemu jego narracja nabiera antycznego rozmachu i wpisuje się w dzieje Europy: „Następnie król Bolesław, naśladując owego mocarza Herkulesa, który na krańcach Hesperii trzy wieże postawił, sam też w rzece Dnieprze, w tym miejscu, gdzie rzeka Suła do niej wpada, wbił slupy z litego żelaza, podobno do dnia dzisiejszego istniejące, dla uwiecznienia nimi granic”82.
59W kulturze antyku figura granicy znana była jako Słupy Heraklesa. Znajdowały się one na zachodnich krańcach oikumeny greckiej (dzisiejszy Kadyks) i oddzielały one Morze Śródziemne od oceanu (Okeanosu). Za nimi znajdował się nieznany świat, Tartar, Wyspy Szczęśliwe i Atlantyda. O ich kulturotwórczej sile świadczą graniczne słupy z kamienia stawiane do dziś między państwami. Charakterystyczne, że w polskiej legendzie nie były one z granitu, ale z żelaza. Adam Krawiec zwraca uwagę, że motyw Słupów Heraklesa pojawia się u idącego za Gallem Anonimem Kadłubka jako słupy w rzece Sali i że stanowią one koniec świata: „Jest to nawiązanie do Słupów Herkulesa, stanowiących w średniowiecznej geografii zachodni kraniec ekumeny. Określenie gades wywodziło się od nazwy własnej Gades, czyli miasta Kadyks w Hiszpanii. Od czasów antycznych uważanego za najbardziej wysunięty za zachód punkt ekumeny. W średniowieczu stało się ono ogólnym określeniem krańca ekumeny, a przez skojarzenie z legendą o słupach, ustanowionych przez Herkulesa przy Cieśninie Gibraltarskiej, powstała nazwa gades Herculis [która pojawia się u Kadłubka]”83.
60Antyczny motyw wyznaczania granic znajdujemy też u Juliana Ursyna Niemcewicza. W jednym z okolicznościowych wierszy podkreśla on, że Bolesław wyznaczył nie tylko granice Polski, ale i Słowiańszczyzny:
Słowiańską ziemię swoim uczyniwszy krajem
Kładł kresy swym zaborom Alcida zwyczajem
Stawiąc w Elby i Dniepru nurtach zadziwionych
Żelazne słupy.84
61Mapa Polski pokrywającej się z obszarem Słowiańszczyzny, jaka zakorzeniła się w tym czasie w wyobraźni kulturowej, miała wpływ również na sposób myślenia romantyków o geografii. Mimo że kartografia stała się dla nich niezwykle ważną dziedziną wiedzy, to jednak nie była pozbawiona elementów mitycznych, a przede wszystkim ideologicznych. Dla Mickiewicza geografia jako gałąź nauk historycznych wytyczała podstawy dla rodzącej się myśli narodowej. Nic dziwnego, że granice na zachodzie i wschodzie Polski symbolizowane przez słupy były niezwykle ważne. Mickiewicz w Pierwszych wiekach historii polskiej pisał: „Jego [Bolesława] słupy żelazne wbiły się mocno w pamięć narodu i są kardynalnymi punktami popularnej mapy Polski” [DVII, s. 80]. Tę popularną mapę Polski, odwołującą się do dziejów historycznych, odczytywano jako zapowiedź powrotu do starych granic. Trzeba dodać, że ten wytwór wyobraźni narodowej kształtował wyobrażenie granic przyszłego państwa, ale również czerpał wsparcie z ówczesnej wiedzy kartograficznej.
62Dla romantyków Bolesław Chrobry stał się przykładem doskonałego monarchy. Ucieleśniał pragnienie zwycięstwa i władzy nad światem. W czasach, kiedy Polska straciła swoją suwerenność, akt ustanowienia granic nabrał jeszcze większego znaczenia i stał się symbolem polityki polskiej. Karol Szajnocha w książce Bolesław Chrobry pisał: „takim wróżebnym królem-założycielem był nasz Bolesław. Dziedzic małego, uszczuplonego przez sąsiadów królestwa, rozmógł on je w niespodziewaną wielkość i na złotej Bramie Kijowa, i w rzece Sali, w pośrodku kraju Sasów, żelazną metą granice Polsce wytknął. Przez długie lata po Bolesławach pracowała Polska nad rzeczywistym rozpostarciem się ku wschodowi aż po złotą bramę kijowską; zachodnia część pierwotnego zarysu, to aż po Salę wyciągnięte skrzydło narodowego gmachu, zostało na zawsze nie wybudowane, lecz mnie więcej stanęła Polska późniejsza, po długoletnim ściśnieniu, w Bolesławowskich przecież granicach”85. Słupy graniczne na rzece Sali były więc świadectwem pokonania Niemców, a słupy w Dnieprze – symbolem zwycięstw na Wschodzie. Wielu romantyków, a szczególnie ziewończyków, upajała nie tyle rozległość tego imperium, ile władza nad innym słowiańskimi krajami. Mit Bolesławowy, uaktualniany przez kolejne pokolenia, dawał potwierdzenia dla ich poczucia wielkości Polaków i pretensji do odgrywania głównej roli wśród państw słowiańskich. Ożywiany w zależności od historycznych czynników, miał ten mit niezwykłą zaletę86. Oferował możliwość projekcji w czasy przedchrześcijańskie i tym samym dawał podstawę wyobrażeń o starożytnym imperium Lechitów-Polaków, które panowało w Słowiańszczyźnie. Wincenty Kadłubek pisze, że w imperium Lechickim, które podbiło wyspy duńskie, a także Bałkany, a rozciągało się aż do Indii, zachodni kraniec wyznaczyły dzięki małżeństwu Lestka III z Julią, siostrą Juliusza Cezara, Bawaria i tereny Słowian Połabskich87. Jednakże sprawą zasadniczą dla mitu potężnej Słowiańszczyzny i imperialnego uzasadnienia roli Polski jako państwa, jednoczącego ludy słowiańskie było połączenie idei imperium słowiańskiego rządzonego przez naród Lechitów oraz idei chrześcijańskiego dziedzictwa monarchii Chrobrego, będącego kontynuacją wielkiej wspólnoty Słowian, w której hegemonię sprawował naród polski.
Notes de bas de page
1 A. Bielowski, Myśli do dziejów słowiańskich, a szczególności polskich, „Tygodnik Literacki”1841, nr 16, s. 128.
2 Koncepcje narodu Brodzińskiego omówione są w II części książki.
3 Cyt. za Postępowa publicystyka emigracyjna 1831-1846. Wybór źródeł, oprac. i red. W. Łukaszewicz, W. Lewandowski, Wrocław 1961, s. 10.
4 M. Mochnacki, Restauracja Polski, w: tegoż, Pisma wybrane, wyb. i przyp. R. Janiec, wstęp J. Szacki, Warszawa 1957, s. 274.
5 Tamże, s. 275.
6 M. Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, oprac. i przedm. Z. Skibiński, Łódź 1985, s. 100.
7 Maria Janion wielokrotnie podejmowała temat tyrteizmu. Uważa ona, że poezja wzywająca do czynu zbrojnego, otwartej walki z wrogiem, opiewająca odwagę, chęć oddania życia za ojczyznę, szlachetności i inne męskie cnoty, przyczyniła się do wykrystalizowania romantycznego kanonu poezji narodowej. Szczególna rola przypadła samym poetom, którzy głosząc hasła wolnościowe, sami stawali się bojownikami i żołnierzami. Patrz M. Janion, Gorączka romantyczna, Gdańsk 2007, s. 16-17.
8 M. Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, s. 98.
9 Podejście Mochnackiego przypomina nasze współczesne stereotypy antyrosyjskie i antygermańskie.
10 M. Mochnacki, O literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym, s. 100-101.
11 Por. M.H. Serejski, Koncepcja historii powszechnej Joachima Lelewela, Warszawa 1958, s. 212-213.
12 Więcej o Ludwiku Nabielaku zob. zamieszczone w niniejszym tomie studium Krajobrazy narodowe.
13 M. Małecki, Lucjan Siemieński. Od wczesnych utworów do „Trzech wieszczb”, oprac. S. Podobiński, W. Skrzypczyk, Częstochowa 1997, s. 36; K. Poklewska, W kręgu „Ziewonii” i „Dziennika Mód Paryskich” (Z dziejów grup literackich lat 1830-1848), „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego. Seria I. Nauki Humanistyczno-Społeczne. Filologia” 1962, z. 25, s. 45.
14 A. Goriaczko-Borkowska, Pieśń historyczna ziewończyków, „Pamiętnik Literacki” 1959, z. 3-4, s. 380-381.
15 Zob. K. Poklewska, Galicja romantyczna (1816-1840), Warszawa 1976, s. 192; M. Ruszczyńska, Ziewonia. Romantyczna grupa literacka, Zielona Góra 2002, s. 107.
16 Zob. A. Goriaczko-Borkowska, Pieśń historyczna ziewończyków, s. 382.
17 Por. tamże, s. 387; K. Poklewska, Galicja romantyczna, s. 208.
18 J.G. Herder, Myśli o filozofii dziejów, przeł. J. Gałecki, wstęp i kom. E. Adler, t. 2, Warszawa 1962, s. 327.
19 A. Bielowski, Lech, „Tygodnik Literacki” 1839, nr 7, s. 51, cyt. za: M. Ruszczyńska, Ziewonia, s. 110.
20 Zob. M. Ruszczyńska, Ziewonia, s. 97, 107.
21 Zob. Z. Niedziela, Recepcja południowosłowiańskich pieśni ludowych, w: tegoż, Słowiańskie zainteresowania pisarzy lwowskich w latach 1830-1848, Kraków 1966, s. 54-74.
22 W. Zawadzki, Pamiętniki życia literackiego w Galicji, Kraków 1961, s. 346
23 Dopatrywano się tu wypadków z 849 roku, z wyprawy Ludwika Niemca w obronie 14 chrześcijańskich panów wygnanych przez pogańskich Czechów. Siemieński sytuuje te wydarzenia w latach 628-638, czasach walki króla Franków Dagoberta z Czechami.
24 M. Małecki, Lucjan Siemieński, s. 59
25 Cyt. za tamże, s 59-60.
26 Z. Dołęga Chodakowski, O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem oraz inne pisma i listy, oprac. i wstęp J. Maślanka, Warszawa 1967, s. 21.
27 Por. K. Poklewska, Galicja romantyczna, s. 213; A. GoriaczkoBorkowska, Pieśń historyczna ziewończyków, s. 391.
28 Cyt. A. Goriaczko-Borkowska, Pieśń historyczna ziewończyków, s. 391; A. Bielowski, Pieśń o Henryku, „Ziewonia” 1839, s 148-149.
29 A. Goriaczko-Borkowska, Pieśń historyczna ziewończyków, s. 391.
30 Cz. Deptuła, Średniowieczne mity genezy Polski, „Znak” 1973, nr 233-234 (11-12), s. 1397-1398.
31 Tamże, s. 1399.
32 K. Szajnocha, Bolesława Chrobry, Lwów 1849, s. 111.
33 Cz. Deptuła, Średniowieczne mity genezy Polski, s. 1397.
34 Cz. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, Lublin 2000, s. 319.
35 Gall Anonim, Kronika polska, przeł. R. Grodecki, Wrocław 2008, s. 20.
36 W. Kadłubek, Kronika polska, przeł. B. Kürbis, Wrocław 1992, s. 54.
37 Por. M. Barański, Dynastia Piastów w Polsce, Warszawa 2006, s. 62-63; P. Skubiszewski, W służbie cesarza, w służbie króla. Temat władzy w sztuce ottońskiej, w: Funkcja dzieła sztuki. Materiały z Sesji Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Szczecin, listopad 1970, Warszawa 1972; J. Fried, Otto III i Bolesław Chrobry. Miniatura dedykacyjna z Ewangeliarza z Akwizgranu, zjazd gnieźnieński a królestwa polskie i węgierskie: analiza ikonograficzna i wnioski historyczne, przeł. E. Kaźmierczak, W. Leder, Warszawa 2000 oraz J. Strzelczyk, Otto III, Wrocław 2009 (Strzelczyk ma wątpliwości, czy rzeczywiście na miniaturze znajduje się Otto III, tamże, s. 100-103).
38 M. Barański, Dynastia Piastów w Polsce, s. 67.
39 Tamże, s. 64.
40 Imperium jest podstawową kategorią europejskiego imperializmu jako formacji kulturowej charakterystycznej przede wszystkim dla XIX i XX wieku. Patrz A. Colás, Imperium, przeł. J. Dobrowolski, Warszawa 2008. Ważne prace na ten temat napisał E. Hobsbawm, m.in. Industry and Empire, London 1968; B. Warren, Imperialism: Pioneer of Capitalism, London 1980. Warto wspomnieć, że krytyką imperializmu zajmowali się marksiści (por. R. Luxemburg, Akumulacja kapitału. Przyczynek do ekonomicznego wyjaśnienia imperializmu, przeł. J. Maliniak, Z. Kluza-Wołosiewicz, J. Nowacki Warszawa 1963). Ze względu na swój lewicowy i rewolucyjny charakter na uwagę zasługuje książka M. Hardt, A. Negri, Imperium, przeł. S. Ślusarski, A. Kołbaniuk, Warszawa 2005. Imperializm jest głównym punktem odniesienia dla studiów postkolonialnych i literatura na ten temat jest ogromna. Do najważniejszych, jeżeli chodzi o wpływ na rozwój tych badań w Polsce należy A. McClintock, Imperial Leather: Race, Gender and Sexuality in the Colonial Conquest, London and New York 1995; E.W. Said, Kultura i imperializm, przeł. M. Wyrwas-Wiśniewska, Kraków 2009; L. Gandhi, Teoria postkolonialna. Wprowadzenie krytyczne, posł. E. Domańska, przeł. J. Serwański, Poznań 2008; G.Ch. Spivak, Strategie postkolonialne, przeł. A. Górny, M. Kropiwnicki, J. Majmurek, Warszawa 2011; E. Thompson, Trubadurzy imperium. Literatura rosyjska i kolonializm, przeł. A. Sierszulska, Kraków 2000.
41 J. Baszkiewicz, Myśl polityczna wieków średnich, Poznań 2009, s. 246.
42 Cz. Deptuła, Galla Anonima mit genezy Polski, s. 329.
43 M. Barański, Dynastia Piastów w Polsce, s. 62.
44 Z. Wojciechowski, Studia historyczne, Warszawa 1955, s. 104.
45 Por. J. Baszkiewicz, Myśl polityczna wieków średnich, s. 244. Baszkiewicz pisze, że uniwersalność cesarstwa w XI wieku była raczej mrzonką poetów niż oficjalną doktryną. Pełne uformowanie się idei cesarskiego władztwa nad światem przypada na wieki XII i XIII: „Bez wątpienia Niemcy stały się największą potęgą Zachodu. Nie od razu ukształtowała się doktryna o «światowej» władzy cesarza rzymskiego i króla Niemiec. W wiekach X i XI pisali już o nim poeci i dworacy, że jest następcą Oktawiana, kontynuatorem cnót i władzy antycznego imperium, głową świata i uniwersalnym rozkazodawcą. Ale tylko młody chimeryk, cesarz Otto III próbował uczynić Rzym ośrodkiem uniwersalnej władzy wielmożów, dla których rzymski tytuł ich króla był zaspokojeniem ambicji i narzędziem niemieckiej polityki. «Nazbyt próżnym wysiłkiem starał się odnowić martwą świetność dawnego Rzymu» – pisał o Ottonie III Bruno z Kwerfurtu” (s. 245).
46 Tamże, s. 246.
47 J. Strzelczyk, pisząc o Ottonie III, przywołuje książkę Ernsta Schramma, Kaiser, Rom und Renovation, wydaną w 1929 roku, która była ważnym krokiem w reinterpretacji rządów Ottona II. W XIX wieku bowiem uważano Otttona za neurotyka, człowieka o cechach patologicznych, niedbającego o dobro pastwa niemieckiego. Schramm zwrócił uwagę na plany odnowienia Cesarstwa Rzymskiego w duchu uniwersalistycznym (J. Strzelczyk, Otto III, s. 99).
48 Cyt. za A.F. Grabski, Bolesław Chrobry: 967-1025, Warszawa 1970, s. 71
49 Por. tamże, s. 70.
50 M. Barański, Dynastia Piastów w Polsce, s. 64.
51 A.F. Grabski, Bolesław Chrobry, s. 75.
52 Wojciechowski pisał: „Uzyskanie współpracy Polski w ramach imperium to nie tylko umocnienie się na północnym wschodzie, nie tylko perspektywa rozszerzenia chrześcijaństwa na dalszy wschód i północo-wschód, ale również perspektywa zwolnienia sił niemieckich dla umocnienia się na terenie włoskim, co było niezbędne, ponieważ bez posiadania Włoch żaden z Ottonów nie mógłby się zwać Imperator Romanorum” (Z. Wojciechowski, Patrycjat Bolesława Chrobrego, w: tegoż, Studia wczesnośredniowieczne, Warszawa 1955, s. 118).
53 Strzelczyk pisze: „Zagadkowo przedstawia się istota i funkcja urzędu patrycjusza cesarskiego, powołanego dopiero w 1000 r. i obsadzonego przez Sasa Ziazona. Nazwa nawiązuje do starszej godności patrycjusza miejskiego […], ale sama instytucja patrycjusza cesarskiego wydaje się innowacją Ottona III. Najbardziej naturalnym wnioskiem byłby ten, iż patrycjusz był namiestnikiem cesarskim w Rzymie, zwłaszcza w czasie nieobecności cesarza (podobnie jak ksieni Matylda, mianowana przez Ottona jego pełnomocnikiem w Niemczech, określona w napisie grobowym – […] matricia […]. W niejakiej sprzeczności z nim pozostaje fakt, że właśnie wspomniany Ziazo wchodził, jako jedyna osoba świecka wprost poświadczona przez źródło, w skład orszaku towarzyszącego Ottonowi III w drodze do Gniezna (J. Strzelczyk, Otto III, s. 109). Trzeba tu dodać, że Strzelczyk pomija sprawę patrycjatu Bolesława, nie ustosunkowuje się do niego ani jako do legendy ani do faktu historycznego.
54 Wojciechowski uważał, że Bolesław Chrobry widział się następcą Ottona III i że miał poparcie wśród wielmożów niemieckich (Z. Wojciechowski, Patrycjat Bolesława Chrobrego, s. 120).
55 K. Szajnocha, Bolesław Chrobry, s. 107.
56 Tamże, s. 84.
57 Jarosław Ławski uważa, że Pierwsze wieki historii Polski rozsadzają metodologiczne sprzeczności związane z ambiwalentnym podejściem Mickiewicza do mitu. Związanych z mitem niebezpieczeństw popadnięcia w zmyślenie i fikcję Mickiewicz unika, używając kategorii podania. Jest ono bliższe tradycji chrześcijańskiej i jako takie może być traktowane jako zapowiedź Słowa Bożego lub rodzaj objawienie (J. Ławski, Mickiewicz. Mit – historia – studia, Białystok 2010, s. 103).
58 Tamże, s. 85.
59 L. Siemieński, Trąby w Dnieprze, w: tegoż, Dzieła, t. 9, Warszawa 1892, s. 5.
60 Tamże.
61 Tamże, s. 56.
62 R. Calasso, Zaślubiny Kadmosa z Harmonią, przeł. S. Kasprzysiak, Warszawa 1995, s. 21.
63 G. Steiner, Byk i Europa, „Forum” 4 IX 1994, s. 3.
64 Patrz S. Brownmiller, Against Our Will: Men, Women and Rape, New York 1975.
65 D. Magnuszewski, Krwawy chrzest, w: tegoż, Niewiasta polska w trzech wiekach, Poznań 1843, cyt. za M. Janion, Czas formy otwartej. Tematy i media romantyczne, Warszawa 1984, s. 35.
66 Gall Anonim, Kronika polska, s. 23
67 M. Płatek, Zgwałcenie, w: Encyklopedia Płeć Kulturowa, w druku.
68 Podejście polskich historyków zajmujących się tym wydarzeniem wydaje się bardzo znamienne. Barański zawarł komentarz w jednym zdaniu: „W naszym odczuciu Bolesław postąpił z Przedsławą bardzo nieładnie” (M. Barański, Dynastia Piastów w Polsce, s. 91). Zaś Marian Plezia pisał z niejakim zrozumieniem: „Ta nieprzystojna aluzja odnosi się do Przedsławy, siostry Jarosława, o której rękę ubiegał się Bolesław, a którą teraz potraktował surowo, choć zgodnie z ówczesnym prawem wojennego łupu” (M. Plezia, Legenda o Szczerbcu Chrobrego, w: Wyobraźnia średniowieczna, red. T. Michałowska, Warszawa 1996, s. 51).
69 Kronika polsko-śląska, przeł. M. Plezia, wyd. L. Ćwikliński, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 3, Warszawa 1960, s. 618.
70 Kronika książąt polskich, wyd. Z. Węcławski, w: Monumenta Poloniae Historica, t. 3, s. 440.
71 Powieść minionych lat (Povest vremennych let), przeł. i oprac. F. Sielicki, red. M. Jakóbiec, W. Jakubowski, Wrocław 1968, s. 93.
72 Tamże, s. 99.
73 Thietmar, Kronika, przeł. M.Z. Jedlicki, Kraków 2005, s. 235.
74 W. Kadłubek, Kronika polska, s. 5
75 Kronika Wielkopolska, przeł. K. Abgarowicz, oprac. B. Kürbis, Warszawa 1965, s. 73-74.
76 M. Rokosz, Legenda Szczerbca, „Studia Historyczne”, R. XXXI, 1988, s. 1.
77 I. Krasicki, Rozmowy zmarłych, Warszawa 1987, s. 29-30.
78 Był to utwór anonimowy drukowany w pisemku „Szczerbiec” 1831, nr 1. Cyt. za A. Zieliński, Wstęp, w: Poezja powstania listopadowego, wyb. i oprac. A. Zieliński, Wrocław 1971, s. XLVIII.
79 Poezja powstania listopadowego, s. 152.
80 L. Siemieński, Trąby w Dnieprze, s. 7
81 W. Kadłubek, Kronika polska, s. 57.
82 J. Długosz, Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa polskiego, przekł. zb., red. J. Dąbrowski, t. 1, Warszawa 1962, s. 335.
83 A. Krawiec, Wyobrażenie geograficzne w kronice Wincentego, w: Onus Athlanteum. Studia nad Kroniką biskupa Wincentego, red. A. Dąbrówka, W. Wojtowicz, Warszawa 2009, s. 298.
84 J.U. Niemcewicz, Władysław pod Warną, w: tegoż, Dzieła poetyczne, wierszem i prozą, t. 5, wyd. J.N. Bobrowicz, Lipsk 1938, s. 165.
85 K. Szajnocha, Bolesław Chrobry, s. 65.
86 W drugiej połowie XIX wieku niektórzy historycy, np. Franciszek Rawita Gawroński, wskazywali na anachroniczność opowieści średniowiecznych, zwłaszcza na fałszywe szczegóły biograficzne: tym, który wyszczerbił bramę, miał być Bolesław Śmiały, Chrobry nie mógł tego uczynić, bo takowej bramy nie było. Inni też zaczęli zwracać uwagę na niepasujące do siebie szczegóły geograficzne: Kijów w tym czasie nie leżał nad Dnieprem, więc władca polski nie mógł zaznaczyć granicy na rzece. I że słupy nie były żelazne, ale z kamienia, a wbijane były żelazem. Te szczegóły i korekty historyczno-geograficzne nie miały znaczenia dla samej legendy i jej recepcji, która zależna była od panującej polityki dynastycznej czy też później innych czynników historycznych i społecznych. Zaś modyfikacje treści legendy były też z pewnością przejawem pomysłowości i wyobraźni samych pisarzy. Patrz F. Rawita Gawroński, Słupy Bolesława Wielkiego, Kraków 1916.
87 A. Krawiec, Wyobrażenie geograficzne…, s. 298.
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Zapomniana rewolucja
Rozkwit kobiecego pisania w dwudziestoleciu międzywojennym
Agata Araszkiewicz
2014
Warszawa w oczach pisarek
Obraz i doświadczenie miasta w polskiej prozie kobiecej 1864-1939
Małgorzata Büthner-Zawadzka
2014
Płeć i naród : Trans/lokacje
Maria Komornicka/Piotr Odmieniec Włast, Else Lasker-Schüler, Mina Loy
Karolina Krasuska
2012
Problem religii w polskich dziennikach intymnych
Stanisław Brzozowski, Karol Ludwik Koniński, Henryk Elzenberg
Katarzyna Nadana-Sokołowska
2012
Poradzieckie
Najnowsza migracyjna literatura żydowska w Stanach Zjednoczonych
Karolina Krasuska
2021