Literatura: litery lektura. O tekście, interpretacji, doświadczeniu rozumienia i doświadczeniu czytania. Z dodaniem studium przypadku Wagonu Adama Ważyka
p. 95-132
Texte intégral
1. Uwagi wstępne
1Tytułowa formuła, zawierająca coś w rodzaju anagramatycznej „definicji” literatury (trochę kulawej, ze względu na fleksyjne wymogi polszczyzny), służyć ma przede wszystkim jako wykładnik głównej linii argumentacji tego szkicu. Argumentacja ta zwrócona jest przeciw trzem podstawowym – a przy tym wzajemnie powiązanym – założeniom nowoczesnej teorii literatury: o prymacie treściowej zawartości ideowej nad znaczeniem literalnym; o zasadniczo medialnej funkcji tekstu jako nośnika przekazu gotowego znaczenia; o nadrzędnej strategii interpretacji jako procesu swoistej translacji treści ukrytej na treść jawną.
2W opozycji do tych przeświadczeń argumentować będę, iż literatura jest przede wszystkim litery lekturą. To znaczy, po pierwsze, że znaczenie jest wartością relacyjną, którą litera tekstu uzyskuje w lekturze, czyli za sprawą osadzenia (i oswojenia) w danym kontekście (literackim, dyskursywnym, kulturowo-doświadczeniowym). Nie znaczy to, że istnieje kontekst właściwy, który aktualizuje pełne znaczenie tekstowej litery. Chodzi raczej o to, że literatura jest takim rodzajem dyskursu, który zarazem transcenduje wszelkie konteksty, jak i nie daje się pojąć poza immanencją konkretnego kontekstowego odczytania (w odróżnieniu, z jednej strony, od dyskursu naukowego, który głosi prawdy uniwersalne, odbierane w każdym kontekście, a z drugiej, od dyskursu informacyjnego, którego wartość poznawcza jest funkcją stabilnych i rozpoznawalnych ram kontekstowych).
3To znaczy, po drugie, że koncepcja literackiego tekstu jako zamkniętego, skończonego przedmiotu – krótko mówiąc: jako pojemnika – winna zostać zastąpiona bardziej dynamiczną, relacyjną i interaktywną formułą, lepiej oddającą tekstowy sposób bycia literatury. A jeśli tak, to, po trzecie, dążyć trzeba także do przewartościowania standardowych wzorców interpretacyjnych praktyk i metod czytania; przewartościowania w taki sposób, który lepiej zdawałby sprawę i z ich złożoności, i z natury ich eksplikatywnych procedur.
4Jak łatwo zauważyć, nie są to poglądy szczególnie rewolucyjne; mam nadzieję wszakże, że nie okażą się zupełnie banalne. Próbuję – nie cofając się przed poważnymi uproszczeniami – dać własne wyjaśnienie charakteru i sposobu konstytuowania się znaczenia tekstu literackiego. Przede wszystkim poprzez zaproponowanie zmodyfikowanej koncepcji tekstu oraz praktyk i procedur rozumiejąco-interpretacyjno-lekturowych. A ogólniej biorąc, poprzez wskazanie na możliwość i potrzebę wyjścia poza dualistyczną perspektywę rozpatrywania znaczenia w kategoriach wewnętrznego/zewnętrznego, którą otwiera dostrzeżenie konieczności ścisłego, inherentnego powiązania tekstu z procesami jego funkcjonowania w kulturowej pamięci, pobudzanej, a czasem też modyfikowanej przez indywidualne doświadczenie czytania.
5Część pierwsza szkicu ma charakter ogólny i należy do badań nad teorią interpretacji; część druga jest studium tekstowego (literackiego) przypadku. Nieprzypadkowo wybór padł na Wagon Adama Ważyka. Ten krótki poemat nie tylko jest jednym z najważniejszych (moim zdaniem) w polskiej poezji XX wieku, ale też może być zasadnie potraktowany jako tematyzacja podjętej tu problematyki teoretycznej, a nawet jako forma poetyckiej krytyki jej kategorii podstawowych.
2.1. Dzieło jako pojemnik czy węzeł?
6Kluczową metaforą, streszczającą główne cechy modelu dzieła literackiego w obrębie teorii nowoczesnej, jest metafora pojemnika. Zdaniem kognitywistów 1jest ona jednym z najbardziej elementarnych, uniwersalnych a także najczęściej używanych schematów wyobrażeniowych, przy pomocy których człowiek określa swe relacje ze światem i z sobą samym. Są one uporządkowane w kategoriach równie elementarnej opozycji wnętrza i zewnętrza oraz granicy, która je rozdziela, izoluje i wyodrębnia jednocześnie. Lekcja dekonstrukcjonizmu pozwala dostrzec, że człony tej opozycji nie są ani neutralne, ani równorzędnie wartościująco nacechowane; w kulturowych praktykach porządkowania i usensowniania świata wnętrze ma charakter prymarny i pozytywny, zewnętrze – wtórny i negatywny.
7Potoczne modele wyobrażeniowe dzieła podzielają tę charakterystykę i wraz z innym elementarnym schematem wyobrażeniowym – podróży – ukształtowały dominujący obraz dzieła jako listu w butelce, dryfującej po oceanie czasu ku nieznanym przeznaczeniom. Genealogia tego wzorca sięga oczywiście tradycji starożytnej (w tym symboliki Księgi), w której niemałe znaczenie miały z pewnością uwagi Platona o piśmie jako osieroconym, bo wymykającym się kontroli twórcy, i wtórnym oraz niedoskonałym medium utrwalenia i zabezpieczenia przekazu, który gdzie indziej i kiedy indziej został sformułowany. Jednakże dla jego postaci nowoczesnej kluczowe znaczenie miały bez wątpienia sugestywne formuły romantyków. Dość przypomnieć metaforę kunsztownie sklepionej urny greckiej Johna Keatsa, w której Cleanth Brooks widział szczytową krystalizację tego wzoru 2, czy metaforę jądra i łupiny Goethego, w zasięgu oddziaływania której György Lukács rozpatrywał formy literackie i samoświadomość artystyczną twórców przełomu XIX i XX wieku 3.
8Nowoczesna teoria I połowy XX wieku – generalnie biorąc – rozwija się właśnie w kręgu tego rodzaju wyobrażeń. Świadczą o tym wypowiedzi anglosaskich nowych krytyków (Beardsleya, Wimsatta), francuskich nowych krytyków (Rousseta, Pouleta), fenomenologów (Ingardena), hermeneutów i strukturalistów. Konotacje te uogólnione zostają w ramach nowoczesnej koncepcji dzieła jako autonomicznego, zamkniętego (strukturalnie zintegrowanego) i skończonego (semantycznie spójnego i określonego) przedmiotu (tworu słownego).
9Zwrot „od dzieła do tekstu” (że posłużę się emblematycznym w tym przypadku tytułem szkicu Barthes’a), jaki dokonał się w teorii ostatniego czterdziestolecia, był m.in próbą wyparcia tego „pojemnikowego” wzorca przez model alternatywny (odwołujący się zresztą do innej części antycznej tradycji, jak też tradycji wschodnich, m.in. żydowskich i arabskich). W studiach Adorna, Barthes’a, Derridy, Deleuze’a, poststrukturalnej poetyki intertekstualnej (i po części Fisha) pojęcie tekstu aktywowało metaforyczne określenia splotów tkaniny, węzłów pajęczynowej sieci, intertekstualnego hybrydycznego konstruktu – traktowane czasem jako propozycja alternatywnej koncepcji dzieła, czasem jako określenie komplementarnych wymiarów tekstowej organizacji bądź wreszcie jako próba przewartościowania, zreinterpretowania czy zdekonstruowania dotychczas dominującego schematu wyobrażeniowego.
10Nie wchodząc w szczegóły, chcę tylko zauważyć, że w tym ujęciu nie może być mowy o charakterystyce dzieła ani w kategoriach autonomicznego przedmiotu estetycznego, ani w opozycyjnych kategoriach wnętrza i zewnętrza czy powierzchni i głębi, ani w kategoriach gotowego (skończonego, zamkniętego) tworu (i takiegoż znaczenia). Najkrócej mówiąc (w kategoriach współczesnej teorii sieci), tekstowe węzły konstytuują się w toku aktywnej wymiany (sprzężenia zwrotnego) ze środowiskiem. W relacjach z innymi tekstowymi węzłami – dzięki którym to relacjom tworzą i definiują się one nawzajem – rozwijają autopojetyczną sieć jako zdolną do samoodtwarzania, względnie trwałą i elastyczną formę organizacji „świata literatury”.
11Ten niemal karykaturalnie uproszczony przegląd ujmowania dzieła/ tekstu w obrębie tradycji dwóch schematów wyobrażeniowych nie miał być oczywiście nawet namiastką historii pojęć (tu: potocznych metaforycznych kategoryzacji dzieła literackiego), choć rzecz to bez wątpienia warta wykonania. Chodziło przede wszystkim o uprzytomnienie udziału owych bezwiednie często przyjmowanych schematów wyobrażeniowych w formowaniu pojęcia dzieła/tekstu oraz konsekwencji, jakie mają dla teorii dzieła, profilowania jego ontologicznego i epistemologicznego statusu, selekcji i hierarchizacji jego własności. Chodziło zatem także o te konsekwencje, którymi są dalece nieoczywiste „oczywistości” przyjmowane w teorii i praktyce interpretacyjnej.
2.2. Dwie interpretacje interpretacji?
12W obrębie nowoczesnej teorii dominującą pozycję zdobył pogląd, łączący w sobie podstawowe założenia hermeneutyczne i strukturalistyczne. Można by go nazwać wertykalno-głębinowym modelem interpretacji, bowiem oparty jest na opozycjach powierzchni i głębi, zjawiska (pozoru) i istoty, znaczenia jawnego i ukrytego. Kiedy np. Ricoeur twierdzi, że „interpretacja, powiedzmy, jest pracą myśli, która polega na odszyfrowywaniu sensu ukrytego w sensie widocznym, na rozwinięciu poziomów znaczeniowych, zawartych w znaczeniu dosłownym” 4, a Sławiński, że „punktem wyjścia wszelkiej interpretacji jest założenie, że istotne znaczenie badanego przedmiotu jest ukryte poza danymi bezpośredniej obserwacji empirycznej i nie pozwala się z nich wprost wyprowadzić” 5– to obaj, niezależnie od złożoności subtelnych rozróżnień i uszczegółowień (uwzględniających różne porządki kontekstowe), zgodnie profilują swe koncepcje interpretacji ciągle jeszcze w odniesieniu do modelu tekstu-pojemnika.
13Zgodnie z tym modelem semantykę tekstu charakteryzuje dualna koncepcja znaczenia. Istnieje znaczenie literalne, powierzchniowe, jawne, które jest jedynie niedoskonałym pośrednikiem (szyfrem, symptomem, skorupą, zespołem wyjściowych danych obserwacyjnych) drugiego typu znaczenia – istotnego, które jest ukryte w głębi, zdeponowane we wnętrzu tekstu. Sam tekst stanowi więc tu jedynie zapis, techniczny środek utrwalenia oraz transportu przekazu; rodzaj nośnika, wehikułu, pojemnika owej dualnej treściowej zawartości, która – logicznie rzecz biorąc – ma charakter skończony (gotowy), a także uprzedni i niezależny od owego tekstowego zapisu. Na niebezpieczeństwa skrajnych postaci tego poglądu zwracał dawno temu uwagę Wolfgang Iser, gdy pisał, iż „gdyby tekst literacki rzeczywiście dawał się zredukować do określonego znaczenia, wtedy byłby on wyrazem czegoś innego – właśnie owego znaczenia, którego status określa fakt, że istnieje ono również niezależnie od tekstu” 6.
14Rozpatrywanie tekstu literackiego w tej dualistycznej perspektywie doprowadziło do powstania dwóch antagonistycznych orientacji. Dla jednych – poszukiwaczy głębi – znaczenie literalne jest jedynie przesłoną, zniekształceniem, przeszkodą, niedającym się usunąć zapośredniczeniem znaczenia istotnego, które jedynie się liczy. Z tego rodzaju sytuacją mamy do czynienia w przypadku traktowania tekstu jako np. świadectwa ducha czasu (krytyka humanistyczna), wyrazu osobowości neurotycznej (psychoanaliza), odbicia stosunków społecznych (marksizm), reprezentacji rasowych, klasowych, genderowych hierarchii i podziałów (krytyka kulturowa, genderowa etc). Dla drugich – w skrajnym przypadku – istnieje tylko powierzchnia. Głębia zaś jest spektaklem znaków (Debord), mirażem języka (Baudrillard), ekranem, na który wspólnoty interpretacyjne rzutują podzielane znaczenia (Fish), nieomal czystą tablicą, na którą nanoszone są znaczenia w toku lektury (J. Hillis Miller).
15Zdaniem bardziej umiarkowanych czcicieli powierzchni – nieufność ich przeciwników wobec materialnej postaci tekstu, redukuje literaturę (sztukę) do zawartości treściowej (ideowej), pozbawiając ją racji bytu, i w konsekwencji nadmiernie uprzywilejowuje interpretację jako tego rodzaju intelektualną procedurę odkrywania znaczenia, która predysponowana jest do identyfikowania i ujawniania znaczeń ukrytych we wnętrzu dzieła/tekstu. Dlatego apologia powierzchni bywa tu połączona z odrzuceniem interpretacji – jak w sławnym, prekursorskim w tym nurcie, eseju Przeciw interpretacji Susan Sontag 7, w poszukiwaniach Gillesa Deleuze’a, przekonującego „Nigdy nie interpretujcie, lecz eksperymentujcie” 8, czy w dociekaniach Jacques’a Rancière’a, argumentującego przeciw interpretacji jako relacji władzy: „kiedy poszukujemy tego, co ukryte pod powierzchnią pozorów, zostaje ustanowiona pozycja panowania. Starałem się wypracować topografię, która nie zakładałaby tej pozycji panowania” 9.
16Spektrum indywidualnych stanowisk i grupowych orientacji w kwestii interpretacji jest oczywiście zbyt zróżnicowane i złożone, by dało się wpisać w antagonistyczne pozycje tak prostej opozycji; niemniej zdaje ono sprawę i z faktycznej korelacji w rozumieniu tekstu i interpretacji, i z rywalizacji dwóch konkurencyjnych strategii lokowania znaczenia oraz ukierunkowania eksplikacyjnej procedury. Strategie te mają swoją historię; niewiele przesadzając, można by powiedzieć, że europejskie dzieje refleksji nad interpretacją to właśnie historia sporów o prymat jednego modelu: wertykalno-głębinowego nad drugim – horyzontalno-powierzchniowym.
17Myślę, że w telegraficznym skrócie można wskazać na trzy kluczowe momenty zwrotne w tej historii. Pierwszy moment to spór między szkołą aleksandryjską (Orygenes) a szkołą antiocheńską (Jan Chryzostom) we wczesnej teologii chrześcijańskiej tzn. między rzecznikami alegorycznej i duchowej wykładni tekstu Pisma (poszukiwanie sensus plenior, spiritualis) a zwolennikami lektury literalnej i gramatyczno-historycznej (poszukiwanie sensus litteralis, grammaticus). A mówiąc trochę ogólniej, chodzi o spór między rzecznikami tektonicznego modelu tekstu i wielowarstwowej wykładni alegorycznej a zwolennikami eksplikacji figuralnej, rozwijającej znaczenie poziomu dosłownego tekstu, poprzez jego „horyzontalne” powiązanie z innymi tekstami (jak Nowy Testament w relacji do Starego).
18Drugi moment zwrotny, na progu nowożytności, zawdzięczamy powstaniu hermeneutyki protestanckiej, zainicjowanej sławną – acz funkcjonującą na zasadzie loci communes, bo trudną do dokładnego zlokalizowania – regułą interpretacyjną Marcina Lutra: Sola Scriptura! Sensus non est inferendus, sed efferendus. A zatem: „Tylko Pismo! Znaczenie nie jest wnoszone [przez „interpretacyjną wspólnotę” kościoła – przyp. R. N.], lecz wynoszone” [w indywidualnej lekturze kierowanej przez duszę, spowinowaconą z boskim duchem oryginału – przyp. R. N.]. Trzeci moment zwrotny, w późnej nowoczesności, dobrze reprezentuje refleksja Michela Foucaulta, która wskazuje na inherentne splecenie owych interpretacyjnych strategii w samej strukturze znaku:
komentowanie jest z definicji równoważne z uznaniem nadwyżki znaczonego nad znaczącym, konieczności istnienia niewypowiedzianej reszty myślenia, którą język pozostawił w cieniu, pozostałości, która stanowi samą jego istotę wydartej tajemnicy; ale komentowanie zakłada również, że owo niewypowiedziane drzemie w mowie i że badając je, można na gruncie właściwego znaczącemu nadmiaru zmusić do mówienia treść, która nie została wyraźnie oznaczona. Ów podwójny nadmiar, umożliwiający komentarz, skazuje nas na nieskończone zadanie, którego nic nie może ograniczyć: istnieje zawsze znaczone, które wiecznie pozostaje i któremu należy jeszcze dać się wypowiedzieć; natomiast znaczące jest dane zawsze w bogactwie, które pyta nas, wbrew nam samym, o to, co to bogactwo „oznacza”. 10
19Przywołuję te trzy fazy sporów o interpretację, by wyeksponować ciągłość i uporczywość zasadniczego problemu (różnice są i tak aż nazbyt widoczne), dotyczącego lokowania znaczenia. Czy znaczenie jest daną, która ma swoje siedlisko ukryte we wnętrzu tekstu-pojemnika, czy też cechą relacyjną, wynikłą z aktywowanych w lekturze powiązań tekstu-węzła z innymi tekstami w intertekstualnej sieci? Czy są to modele konkurencyjne, czy komplementarne – czy też w grę wchodzić może inna ewentualność? Osobiście skłaniam się ku tej trzeciej możliwości, przedkładając następujące (cząstkowe) hipotezy.
20Z cytowanej wyżej obserwacji Isera wyprowadzić można pewną istotną wskazówkę; znaczenie uprzednie i niezależne od tekstu jest iluzją; literatura (i jej znaczenie) istnieje tylko za sprawą swej powierzchni. Powierzchnia ta jednak nie jest dostępna bezpośrednio, a ponadto nie daje się pojąć „sama w sobie”. W takim przypadku przypominałaby skład liter – w rodzaju owych literowych graffiti na ścianach budynków, które jedynie imitują jakiś zakodowany czy zaszyfrowany przekaz – aniżeli go stanowią. Pojmujemy przekaz bowiem dzięki wielu „ramom” – częściej bezwiednie zakładanym niż świadomie nakładanym – w których go rozumiemy (od wzorców językowych po sytuacyjne czy doświadczeniowe), a są to ramy specyfikujące, nie uniwersalne czy wszechogarniające 11.
21Bachtin wprawdzie sądził (słusznie), że choć każde zdanie może się nieskończoną liczbę razy powtarzać, to jako wypowiedź nie powtarza się nigdy; nawet powtórzenie prostego pytania: Która godzina? – będzie nową wypowiedzią. Jednak z pewnością zgodziłby się, że owe ramy, w które wypowiedź jest wpisana, zarazem stabilizują, jak i profilują jej konkretne znaczenie. Zauważmy bowiem, że pytanie to, zadane w standardowej sytuacji, wymagałoby podania aktualnej godziny: „siódma […]. Odpowiedź może być trafna lub nietrafna. Według jakiego czasu, może mieć znaczenie itp.” 12. Zadane zaś np. osobie spóźnionej na zajęcia seminaryjne, byłoby pytaniem o powody niepunktualności czy zachętą do jej usprawiedliwienia. Gdyby to jednak były zajęcia z Czekając na Godota, a osoba obdarzona refleksem, to mogłaby spróbować zmienić te ramy na nowe (przez siebie proponowane) i odpowiedzieć aluzyjnie intertekstualną kwestią (Estragona): „to zależy od pory roku” – co nie byłoby wprawdzie zgodne z zasadami grzeczności, ale świadczyłoby o intelektualnym esprit i gotowości do wejścia in medias res w dyskusję seminaryjną…
22Otóż rzecz w tym, po pierwsze, że owe ramy, specyfikujące znaczenie pytania (wypowiedzi) i ukierunkowujące ciąg dalszy wypowiedzi, nie są ani dowolne, ani dające się z góry przewidzieć, ani z góry jednorazowo dane czy gotowe. Dopiero po ich założeniu czy eksperymentalnym wprowadzeniu mogą zostać poddane sprawdzianowi i po jego „zdaniu” (polegającym zazwyczaj na teście spójności czy przynajmniej korelacji z pozostałymi elementami środowiska danej wypowiedzi) nabierają – retroaktywnie – cech konieczności, bądź przynajmniej prawdopodobieństwa. A nabierają tych cech retroaktywnie, bo, rozpoznane ex post, niejako ze skutkiem wstecznym określają charakter sytuacji (nierzadko złożonej czy zmiennej), która wywołała wypowiedź (i w tym sensie była od niej „wcześniejsza”).
23Rzecz dalej w tym, po drugie, że tekst literacki jest właśnie klasycznym przypadkiem wypowiedzi pozbawionej eksplicytnych, identyfikowalnych tekstowo ram jej rozumienia. I dlatego też literacki tekst jest współkonstytuowany znaczeniowo przez pracę interpretacji i doświadczenie lektury. Zakładają one bądź eksperymentalnie testują owe ramy, na które „sam” tekst jest odpowiedzią; ramy, które go w jakiejś mierze wywołały i które też profilują jego znaczenie. W tym duchu właśnie rozumiałbym zręczną formułę Fredrica Jamesona: „dzieło literackie czy obiekt kulturalny powołuje do życia, jak gdyby po raz pierwszy, tę właśnie sytuację, na którą jest zarazem reakcją” 13.
24Rzecz jeszcze w tym, po trzecie, że „lista” owych ram sytuacyjnych, kontekstualizujących, na które tekst stanowi odpowiedź czy reakcję, nie jest ani nieskończona, ani jednoelementowa. Powiązane w węzeł znaczeń pasma dyskursywne presuponują zawsze jakieś sytuacyjne pole (w sieci dyskursywnej) dla lokalizacji znaczenia tekstowej wypowiedzi, która – z tego powodu – w niczym nie przypomina nienacechowanej przestrzeni elementów znaczących (czystej tablicy czy pustego ekranu). Zarazem jednak zawsze może okazać się w procesie lektury, że wypowiedź literacka może zostać – zasadnie – rozpoznana jako „reakcja” na inną sytuację niż świadomie zakładana przez nadawcę czy standardowo presuponowana przez instytucjonalne mechanizmy literackich konwencji odbioru. W tym sensie, nie ma wypowiedzi pozakontekstowych (pozasytuacyjnych); problemem jest natomiast rozpoznanie kontekstu (czy sytuacji), na którą są one reakcją.
25Uogólniając, powiedzieć można, że instytucjonalne ramy literatury stabilizują i ex post reglamentują relacje znaczeniowe splecionych w węzły tekstowych pasm. Instytucja kanonu literackiego zaś (tu: kanonicznych odczytań dzieł uznanych za wybitne artystycznie i reprezentatywne dla wartości podzielanych przez daną wspólnotę) wiąże na tyle trwale i skutecznie kanoniczne teksty z ramami ich rozumienia, że zostają one uznane za wewnętrzny – i quasi-eksplicytny – wymiar ich znaczenia. „Fundamentem owej fikcji – jak spostrzegł Michel de Certeau – o «skarbie» ukrytym w dziele, stanowiącym kasę pancerną sensu, nie jest oczywiście produktywność czytelnika, ale instytucja społeczna nadokreślająca jego związek z tekstem” 14. Wzorzec tekstu-pojemnika, podobnie jak wertykalno-głębinowy model interpretacji byłyby w tej perspektywie efektami długotrwałych procesów instytucjonalizowania praktyk pisania i czytania literatury w ramach usankcjonowanych przez tę instytucję procedur.
26Dopiero zmiana literacka ujawnia tę fikcję autonomii dzieła i niezmiennego depozytu znaczenia poprzez rozerwanie owych związków uznanych już wówczas nie za inherentne, lecz za spetryfikowane, oraz dzięki zaproponowaniu nowej estetyki literackiej wypowiedzi skorelowanej z nowym sposobem jej odczytywania. A nowe sposoby lektury nie tylko redefiniują sytuacje, na które dzieło jest reakcją, ale i przesłanki określające metodyki własnego postępowania. Dlatego też, po czwarte, nie może być interpretacji pełnej, wszechstronnej czy ostatecznej; każda jest perspektywiczna, każda profiluje swój przedmiot zgodnie z identyfikowanym ramowym kontekstem, i każda zajmuje miejsce w budowanej retrospektywnie topografii odczytań.
27Wypada więc zgodzić się z sentencjonalnym zdaniem Adorna, iż „gotowe dzieła stają się tym, czym są, tylko dlatego, że ich byt jest stawaniem się” 15, podobnie jak z podejmującym tę myśl Rancière’em twierdzącym, że „literatura pozostaje rodzajem egzystencji, której nie da się odróżnić od jej manifestacji i która w konsekwencji musi nieustannie tę manifestację powtarzać” 16. „Natura” literatury jest historyczna, procesualna i zdarzeniowa. Wyłania się emergentnie w złożonych aktach splatania pasm dyskursywnych w węzły tekstowej organizacji oraz ich eksplikowania, czyli rozplątywania (explico znaczy przecież: rozwijać, rozwikłać, roztrząsać), w interpretacyjnych praktykach – by w kolejnych „litery lekturach” utrwalać bądź odnawiać wykonaną już pracę ekspozycji tekstowego sensu.
2.3. Doświadczenie rozumienia i doświadczenie lektury
28Jeśli nie jesteśmy skłonni uznać wszelkich praktyk rozumienia za interpretację, tylko widzieć w niej, powiedzmy, rodzaj racjonalnej procedury przypisywania znaczenia niezrozumiałym miejscom tekstu w rezultacie zidentyfikowania kontekstu, w obrębie którego zyskują one sens, budujący semantyczny porządek całości – to rodzi się pytanie, jak określić te ich wymiary, które odznaczają się odrębnością „nieinterpretacyjnych” cech rozumienia. Fryderyk Nietzsche, który zasłynął tezą o uniwersalności interpretacji („wszystko jest interpretacją”), wskazał również na ów rudymentarny, „przedinterpretacyjny” (wobec węższego znaczenia interpretacji) poziom rozumienia i zidentyfikował jego specyfikę:
Słowa są znakami pojęć: pojęcia zaś są mniej lub bardziej bezpiecznymi grupami powracających, zbiegających się odczuć. Żeby zrozumieć, nie wystarczy jeszcze posługiwać się tymi samymi słowami: tych samych słów trzeba użyć do tego samego rodzaju wewnętrznych przeżyć – i muszą być ona wspólne. Dlatego ludzie jednego ludu rozumieją się lepiej: albo, kiedy ludzie przez długi czas żyją ze sobą w podobnych warunkach klimatu, aktywności, potrzeb, wówczas górę bierze pewien rodzaj owych wspólnych bliźniaczych dla nich przeżyć: szybkie zrozumienie się jest tego następstwem. 17
29Nietzsche opisuje tu elementarny poziom rozumienia – tego, co wydaje się oczywiste, czy samo-przez-się-zrozumiałe. Nie jest ono takie samo w sobie – zdaje się argumentować filozof – lecz zawsze dla danej wspólnoty. Można je nazwać „przedinterpretacyjnym” z dwu powodów. Po pierwsze, wykracza poza czysto intelektualne procedury przypisywania znaczenia – poprzez osadzenie wypowiedzi w kontekście podzielanych przez wspólnotę afektywno-doznaniowych doświadczeń. Po drugie, nie polega na identyfikowaniu poszczególnych znaczeń i wiązaniu ich w porządek całości, lecz na rozumieniu „ramowym”, nadającym całościowy sens strumieniowi mowy (bez specyfikacji jej szczegółowej zawartości). „Szybkie zrozumienie się” – to rozumienie tego, co wypowiedziane „w pół słowa” (cząstkowo, fragmentarycznie, niedokładnie), czemu znajomość danych ram doświadczeniowych zapewnia komunikatywność i zrozumiałość.
30Vincent Descombes w swej książce o Prouście wzbogaca tę charakterystykę o kolejną cechę (odnoszącą się, co prawda, do fikcyjnego świata bohatera, ale podatną na ekstrapolację czy uogólnienie). Doświadczenie rozumienia tego, co „samo-przez-się-zrozumiałe”, polega na jego rozpatrzeniu w kategoriach własnego świata dyskursu; „terytorium retorycznego”, w którym podmiot rozumiejący jest zadomowiony; na osadzeniu i rozpoznaniu wypowiedzi czy zachowań w kontekście podzielanego przez niego doświadczenia:
Bohater jest u siebie, kiedy swobodnie czuje się w zetknięciu z retoryką ludzi, z którymi dzieli życie. Znakiem, że jest się u siebie, jest to, że jest się rozumianym bez większych problemów i że jednocześnie potrafi się rozumieć racje rozmówców bez potrzeby długich wyjaśnień. Kraina retoryczna bohatera kończy się tam, gdzie jego rozmówcy nie rozumieją już racji, które komunikuje poprzez swoje czyny i gesty, ani zarzutów, które formułuje, ani wyrażanych przez niego zachwytów. Kłopot z komunikacją retoryczną ujawnia przekraczanie pewnej granicy, którą oczywiście należy rozumieć jako strefę graniczną, próg, a nie wyraźnie nakreśloną linię. 18
31Jeśli oczywistość, szybkość, spontaniczność rozumienia polega na rozpoznaniu znaczenia w ramach własnego doświadczenia, to efekt obcości, niejasności, nieporozumienia, niezrozumiałości wypowiedzi wyznacza granicę, od której swą prace zacząć winna interpretacja (w sensie węższym). Marc Augé cytuje te rozważania Descombesa, żeby powiedzieć, iż w świecie dzisiejszym „jest się zawsze i nie jest się nigdy «u siebie»”. Nikt bowiem nie jest na swoim miejscu ani nie ma swego miejsca, doświadczamy natomiast przebywania w nie-miejscu. Rancière natomiast sądzi, że ta granica jest również granicą literatury. Przywołując dictum Kafki: „pisanie nie zamieszkuje w sobie samym” 19, uogólniająco dopowiada, iż to właśnie „literatura jest doświadczeniem niezamieszkiwania”. Wydaje się jednak, że w obu wypadkach mamy do czynienia z silną reinterpretacją, a raczej przeinterpretowaniem, to znaczy z próbą wymiany ram rozumienia implikowanych przez splot pasm dyskursywnych na te, w których osadzają swoje rozważania wspomniani filozofowie.
32Trudno nie zgodzić się z Kafką. Zaiste, „pisanie nie zamieszkuje w sobie samym”; literatura nie dysponuje żadnymi własnymi, immanentnymi ramami rozumiejącego „literackiego” doświadczenia, nie jest samowystarczalnym światem (czy przedmiotem). Ale znaczy to przecież, że dlatego dąży do zamieszkania w czytelniczym doświadczeniu; że urzeczywistnia się w pełni w próbach zadomowienia. Angażuje więc, tropicznie przyciąga, pasożytniczo wykorzystuje, cudze, to znaczy ludzkie doświadczenia. I choć z żadnym trwale nie może się utożsamić, to bez ponawiania tych prób jest niekompletna i niespełniona. Można by rzec, że owo dążenie do dopełnienia – do oswojenia, osadzenia swego „bezdomnego” znaczenia w czyjejś lekturze, a wreszcie: stania się organem ludzkiego doświadczania – określa jej naturę (egzystencję nieodróżnialną od manifestacji, byt, który jest stawaniem się).
33Podsumowując w tej perspektywie dotąd powiedziane: doświadczenie „bezwiednego” rozumienia, polegające na rozpoznaniu znaczeń tekstu w świetle podzielanego doświadczenia, określa pierwszy elementarny poziom czy fazę rozumienia. Interpretacja zaś – jako intelektualne rozumienie innego (obcego, cudzego), prowadzące do poszerzenia świata własnego dyskursu w rezultacie przyswojenia (rozszyfrowania, przełożenia) dotąd niezrozumiałego – obejmuje etap czy poziom drugi. Jeśli zgodzić się, że tak jest, to równocześnie trudno nie zauważyć, że na tym nie kończy się praca rozumienia i oddziaływanie dzieła. Istnieje faza trzecia, która nie jest jeszcze ani użyciem (czy nadużyciem) tekstu, ani jego nadinterpretacją (czy przeinterpretowaniem), a już nie jest interpretacją (w węższym znaczeniu).
34Chciałbym nazwać tę fazę doświadczeniem czytania i wskazać na jedną, kluczową (jak sądzę) jego cechę wyróżniającą. Jej określenie pożyczam od Doris Bachmann-Medick 20, która zauważyła, że współczesne orientacje badawcze, które określają się jako „zwroty”, polegają nie tyle na próbie paradygmatycznej zmiany, lecz na przekształceniu cech przedmiotu w kategorie analityczne, które stają się „instrumentem i medium poznania” (w zwrocie performatywnym nie tyle chodzi o zintensyfikowanie badań nad rytuałami czy widowiskami, lecz o dostrzeżenie performatywnego wymiaru kultury, w zwrocie ikonicznym – nie tyle chodzi o poszerzenie badań nad nowymi formami czy mediami obrazowymi, co o analizę wizualnego wymiaru całej kultury itd.).
35Bachmann-Medick nie dopowiedziała jednak, że ta praktyka, silnie uempiryczniająca teorie, bo wyprowadzająca ich narzędzia i składniki z badanego materiału, jest ekstrapolacją czy zaadaptowaniem cech literatury samej i idącej za nią praktyki czytania. Kiedy np. Pani Bovary otwiera nam oczy na „bovarystyczny” wymiar mieszczańskiej kultury, czy kiedy Jądro ciemności pozwala nam wglądnąć w „jądro ciemności” człowieczeństwa itd. – to dzieje się tak, bo za sprawą tej literatury cechy przedmiotu stały się narzędziami poznania, organami pozwalającymi odkryć niedostrzeżony wcześniej wymiar doświadczanej rzeczywistości. Jeśli zatem w doświadczeniu rozumienia sprowadzamy obce do swojskiego, w interpretacji negocjujemy nową podzielaną przestrzeń rozumienia, to w doświadczeniu czytania spoglądamy na świat i siebie niejako okiem innego; okiem, które literacka inwencja wynajduje nam i w nas równocześnie.
36Rozważając procesualną i pograniczną naturę doświadczenia, Hans Joas porównał je do szukania i znajdowania brakującego słowa 21, pospolitego zjawiska, którego specyficzny charakter polega na tym, że obejmuje z konieczności zarówno to, co wypowiedziane, jak i to, co w swej bezforemności dążyło do wypowiedzenia. Chciałbym wykorzystać to trafne porównanie do wskazania, że literatura właśnie może być uznana za wzorcowy przypadek procesu doświadczania świata poprzez szukanie i znajdowanie brakującego słowa, wynajdywania jego formy. I ona również nie daje się pojąć bez uwzględnienia owej pozbawionej wyrazu „tamtej strony”, której wszakże tekst „sam w sobie” nie zawiera (można powiedzieć za Adornem, że jest obrazem bez tego, co obrazowane). Dopiero lektura sprawia, że tekst – niczym weneckie zwierciadło – okazuje się lustrem, w którym odnajduje swe odbicie ludzkie doświadczenie, i zarazem oknem, poprzez które możemy je pojąć (to znaczy: dostrzec, rozpoznać i uchwycić).
3.1 Wagon Adama Ważyka
37Adam Ważyk (1905–1982) jest twórcą, który za swe polityczne zaangażowania w komunizm i socrealizm (nigdy ich nie ukrywał, ale też nigdy nie chciał się z nich tłumaczyć) zapłacił cenę bardzo wysoką – całkowitą marginalizacją w aktualnych wersjach historii literatury współczesnej. To zarazem twórca, którego poezja należy do najważniejszych zjawisk literatury polskiej XX wieku, a formuła kolokwialno-konwersacyjnego idiomu poetyckiego, wywiedziona ze Strefy Apollinaire’a, którą przetłumaczył („Na koniec starodawny ten świat ci się przejada/ Pasterko wieżo Eiffla nad ranem mostów pobekują stada…”), nie tylko jest wizytówką jego poetyki i źródłem wybitnych osiągnięć artystycznych, ale też zasadnie może być uznana za kluczową (choć zapomnianą) tradycję współczesnej (w tym młodej) polskiej poezji.
38W tej formule – długich dystychów nieregularnie rymowanych, aktualizujących w ramach wiersza wolnego tradycję trzynastozgłoskowca, w poetyce montażowego zderzania (jukstapozycji) obrazów, a także splatania frazy z elementów poezji opisowej, lirycznej, refleksyjnej (podziały, między którymi zostają tu zatarte), oraz w charakterystycznej formie drugiej osoby (ty jako inny ja) – napisany jest właśnie Wagon. Ten krótki poemat autobiograficzny powstał w 1957 roku, i choć od Poematu dla dorosłych tegoż autora dzieli go zaledwie parę lat, trudno odnaleźć w nim jakiekolwiek ślady niedawnej rewizjonistycznej postawy, która naznaczyła tak wyraźnym piętnem czasu zakończenie tamtego poematu. Miał zostać opublikowany w pierwszym numerze „Europy”, nowego liberalnego pisma, które miało być wizytówką polskiej inteligencji. Pismo jednak nie uzyskało zgody na druk i poemat ukazał się po raz pierwszy dopiero w roku 1963, w tomiku o tym samym tytule. W Poezjach wybranych z roku 1970 Ważyk skomentował okoliczności powstania poematu następująco:
W Wagonie starałem się skonfrontować doświadczenie, którym obdarzyła moją generację przeżyta przez nas epoka, z nowym potokiem życia, młodości, sposobu bycia i myślenia. Poemat ten powstał w szczególnych okolicznościach. Z początku miałem kilka zanotowanych refleksji poetyckich, którymi daremnie manipulowałem, aż poczułem, że trzeba je osadzić w jakimś wycinku realności. Było to latem 1957, miałem pojechać do Kazimierza nad Wisłą, gdzie często bywałem w młodości. Wyłoniła mi się wizja niemłodego już człowieka w wagonie. Umyślnie pojechałem pociągiem osobowym, żeby zebrać obserwacje. Udało mi się to tylko częściowo, za to natychmiast po przyjeździe natrafiłem na grupy młodzieży, które mogłem przenieść do swojego wagonu. Pod wieczór zaszedłem do alei wierzbowej nad Wisłą i zobaczyłem postacie, które natychmiast wprosiły mi się do ostatniej partii poematu, do korytarza pociągu. 22
39Oto tekst poematu – w nawiasach kwadratowych podany został dystych usunięty przez poetę z późniejszych wydań 23, natomiast kursywą podane są wersy skreślone przez cenzurę, a przywrócone w ostatnich wydaniach 24:
Adam Ważyk
Wagon
1 Dwaj kolejarze pod oknem palą i grają w karty
2 co który bije atutem podnosi rękaw wytarty
2a [Rozmawiasz z manichejczykiem podobnym do buchaltera
2b on bilansuje zło i dobro świat sprowadzając do zera]
3 Młoda para po ślubie w niebywałej emocji
4 ogląda w książce rozłożony na części motocykl
5 I ciebie można rozłożyć podobnym sposobem
6 na serce mózg żołądek i wątrobę
7 dlatego i ta anatomia nagle cię przeraża
8 Patrzysz na ludzi za szybą idących w głąb korytarza
9 Jest tam manekin z baczkami w rurkach wąziutkich spodni
10 Dziewczyna z twarzą ujętą w płomyki czarnej pochodni
11 obnaża jedno ramię starannie według mody
12 Taki widok rozczulał cię i drażnił kiedy byłeś młody
13 Luźne strumienie włosów z miedzianym połyskiem
14 oczy przedłużone w strzałki barbarzyńskie
15 owale twarzy rozbite jak wyspiarskie bóstwa
16 zagubione powieki odnalezione usta
17 maski wydobyte z dna kultów i marzeń
18 w obojętnych wcieleniach płyną korytarzem
19 niektóre z nich przystają na chwilę i przez szyby
20 fosforyzują grzebieniem jak głębinowe ryby
21 Ten pochód orficki nie rozczula i nie drażni
22 zawczasu wypruwając cię z resztek wyobraźni
23 Tymczasem jedna przesłała ci uśmiech daleki
24 Nie znasz jej lecz poznajesz te czułe powieki
25 te zgrywające się oczy które wołały zobacz
26 gdy ktoś wieczorem jej głowę niósł pod ramieniem jak zdobycz
27 Ach ona cię bierze za mędrca i właśnie przed tobą
28 przechwala się że stać ją na miłość jaskiniową
29 Kolejarze wysiedli i sam siedzisz przy oknie
30 tą drogą w dawnych latach jeździłeś wielokrotnie
31 Słupy biegną do tyłu i ów czas który minął
32 pokrywa cztery topole melancholijną patyną
33 Rozmawiasz z biuralistą technikiem studentem
34 natrafiasz na dziwne zwroty nie wiadomo skąd wzięte
35 chcesz inne dawne słowa usłyszeć od podróżnych
36 kłócisz się z czasem i żądasz od niego jałmużny
37 a oni siedzą przed tobą barierą lat odcięci
38 i daremnie szukasz ich prototypu z pamięci
39 Te nowe pokolenia tak niepodobne są do poprzednich
40 że nie można odnaleźć pokoleń pośrednich
41 spojrzenia ich są jak sygnały bez klucza
42 Z nieznanych przyczyn wagon gwałtownie zarzuca
43 mijając przykre bo gołe budynki stacyjne
44 Obok ciebie siedzą nie te osoby ale zupełnie inne
45 To ludzie z wagonów śmierci wytraceni gazem
46 Zabił ich śniąc swoje życie jarmarczny król-błazen
47 Od tego czasu minęło już lat kilkanaście
48 blizny się otwierają jak maskowane przepaście
49 sól łez fosfor snów tam krążą w ukryciu
50 i wspomnienia o zmarłych utrzymują przy życiu
51 Osuwasz się w głąb jak po skałach jak mimowolny czarodziej
52 imiona więzną ci w gardle i tłum się przy tobie schodzi
53 Teraz konduktor obojętnie dziurkuje bilety
54 korytarzem powoli przechodzą dwie zgrzybiałe kobiety
55 One są starsze od ciebie i wiele zmian przeżyły
56 na szyjach mają sine wysuszone żyły
57 Przechodzi ktoś kto jest cieniem być może znałeś go niegdyś
58 w tych nieobecnych oczach świecą dalekie śniegi
59 Matka prowadzi płaczące dziecko do umywalni
60 Ci nieznajomi ludzie są natarczywie realni
61 ich troski chcą w tobie zamieszkać starasz się od nich obronić
62 Przerzucasz grubą powieść od końcowych stronic
63 albo oglądasz barwne ilustracje
64 a za oknem przelatują małe wzgardzone stacje
65 Wagon zgrzyta i przysiągłbyś że to zgrzyta w niebie
66 obłok który chimerycznie oddziela się od siebie
67 Rozdwojony obłok jest obrazem wieku
68 obłoczna technika doszła do wielkiej perfekcji w człowieku
69 Władca oklaskiwał swój portret i sam o sobie
70 hieratycznie mówił w trzeciej osobie
71 Był to fakt rozdwojenia ponad zwykłą miarę
72 inni się rozszczepiają na doświadczenie i wiarę
73 Wyszli z obłędu i dalej są obłąkani
74 uwodzi ich rajski obłok który jest maską tyranii
75 Patrzysz na puste pola przez otwarte okno
76 Borykałeś się jak w chorobie z tajemniczą epoką
77 z trudem dotarłeś do jej szyderczej reguły
78 teraz przejmują cię tylko ludzie i szczegóły
79 Jesteś jak rekonwalescent i ubrany w pokorę
80 zamiast milczeć rozmawiasz z jakim takim humorem
81 Przy tobie i za tobą jedzie wiele światów
82 młode śmiechy są ostre jak ścinanie kwiatów
83 klekotają rozbite obyczajów zwierciadła
84 szczątkowa wiedza życia która się rozpadła
85 Jest ktoś kto obiera jabłko Jest świat elementarny
86 namacalny jak rana i od kilku lat nuklearny
87 są pochody wzorów i liczb wypierających słowa
88 świat gdzie nawet abstrakcja wydaje się zmysłowa
89 i rzut kości nabiera nieprzeczutej rzutkości
90 Szukasz czegoś w kieszeniach jesteś roztargniony
91 odnajdujesz i czytasz krótki list od żony
92 Twoje dzieci biegają po wiśniowym sadzie
93 Czujesz jak żona dłonie na ramionach ci kładzie
94 wtedy myślisz o dzieciach cóż im wytłumaczę
95 Podrosną i odczytają całą przeszłość inaczej
96 Wychodzisz na korytarz wyprostować nogi
97 Jedziesz przez las wyszczerbiony i przez kraj ubogi
98 na osobności biegnie rozgrabiony dom
99 chłopcy tam kopią ziemię albo zbierają złom
100 Myślisz o innym złomie z którego już nic nie będzie
101 Czas goi rany i obraca idee w obce narzędzie
102 Widzisz aleję wierzbową i czujesz zapach Wisły
103 wierzby zawsze pochyłe dziś jeszcze bardziej nawisły
104 Na korytarzu chłopka wygładza zniszczoną spódnicę
105 dziewczyna z warkoczykiem ma kostium w szachownicę
106 lekkoatleta stoi w kilku brutalnych kolorach
107 chłopczyk w koszulce jak błękitny koral
108 przysadziste kobiety jak nakrapiane grzyby
109 zieleń zieleń wilgotna prawie dotyka szyby
|110 lokomotywa gwiżdże wniebogłosy
111 W lustrze na korytarzu widać siwe włosy
sierpień–wrzesień 1957
40Poniższe uwagi będą miały z konieczności charakter raczej topografii problemów lekturowych, aniżeli systematycznej eksplikacji semantyki poematu. Proponuję spojrzenie na ten utwór przez pryzmat kluczowego tematu (i kluczowej metafory). Wagon – jako fuzja dwu elementarnych schematów wyobrażeniowych (że odwołam się do słownika kognitywistów) – to pojemnik w podróży. W kategoriach tych cech przedmiotowych próbuję analizować trzy zasadnicze plany semantyczne, które łącznie organizują semantykę i budują wymowę wiersza jako utworu: a) o doświadczeniu człowieka XX wieku; b) o doświadczeniu autobiograficznym; c) o charakterze metapoetyckim.
3.2 Poemat o doświadczeniu XX wieku
41Temat kolei oraz kolejowe metafory – nowoczesnego poznania, cywilizacyjnych przemian, historycznych przyspieszeń, politycznych utopii – zajmują ważne miejsce w literaturze XIX i I połowy XX wieku, o czym świadczy m.in. kompetentna, wartościowa i bogata informacyjnie monografia Wojciecha Tomasika 25. I choć poemat Ważyka nie znalazł się w polu uwagi monografisty, to z pewnością zebrane tam obserwacje, konteksty i generalizacje stanowią cenny ramowy układ odniesienia dla interpretatora poematu. Po pierwszą istotną wskazówkę zwrócić się trzeba jednak do kogo innego. Fryderyk Nietzsche w Ludzkim, arcyludzkim zapisał taką oto – nader wnikliwą i dalekowzroczną – obserwację:
42„Wskutek niesłychanego przyspieszenia życia duch i oko przyzwyczajają się do połowicznego i fałszywego widzenia i sądzenia i wszyscy stają się podobni do podróżnych, którzy poznają kraj i lud z okien wagonu”26.
43Spoglądanie z okien wagonu staje się tu metaforą nowoczesnego poznania w nadchodzącej epoce prędkości (Virillo) i mobilności (Urry). Człowiek nowoczesny, wyrwany ze swego miejsca, zdyslokowany, wystawiony na presję nagłych, obcych przeżyć (Benjamin), nie jest zdolny do oswojenia ich w ramach własnego doświadczenia, dogłębnego i wielostronnego oszacowania ich natury i wartości. Może zdobyć się jedynie na przelotne spojrzenie na powierzchnię ludzi, spraw i rzeczy. Jest to spojrzenie „połowiczne i fałszywe”, bo poprzestające na cząstkowej i powierzchownej ocenie zjawisk, niedocierające „w głąb”, która zdaje się kryć prawdziwy sens czy porządek. Rzecz jednak w tym, że nowoczesne poznanie daje nam dostęp jedynie tylko do powierzchni doświadczanej realności.
44Tak właśnie dzieje się w poemacie Ważyka. Rejestrowane przez podmiot obserwacje, wspomnienia, refleksje, wyobrażenia odznaczają się „natarczywą realnością” (w. 60) i zarazem specyficzną szczątkową czy ironiczną alegorycznością; śladem „głębszego” znaczenia, do którego wszakże nie dają dostępu. Od pierwszego obrazu starych kolejarzy grających w karty (zapewne „zechcyka”, czyli „66”; obraz to wiernie oddający wspomnienia podróżujących w tamtych latach – w. 1–2), którzy mogliby być przebranymi w znoszone mundury Parkami, zabawiającymi się po godzinach w grę losu, przypadku i konieczności, po ostatni obraz przelotnego spojrzenia w lustrze na „siwe włosy” (w. 111) innego ja (i ja jako innego) – mamy do czynienia z tą samą specyficzną naturą poznania. Jest to, niczym na obrazach Ensora, świat zamaskowany, w którym, podobnie do świata Kafki, zwykłe, realistyczne szczegóły kuszą obietnicą (bądź niepokoją niebezpieczeństwem) ukrytego znaczenia i zarazem skutecznie bronią do niego dostępu.
45Nie przypadkiem organizację procesu poznawczego wyznaczają tu metaforyczne określenia barier – w wyglądach ludzi („manekin z baczkami”, twarze jak „maski wydobyte z dna kultów i wierzeń” – w. 9, 17), w manifestacjach zachowań i mentalności („barierą lat odcięci”, „spojrzenia ich są jak sygnały bez klucza” – w. 37, 41), jakie stają na drodze percepcji (motyw okna, szyby), wspomnienia (blizny pamięci, pamięć ran) i rozumienia („przy tobie i za tobą jedzie wiele światów” – w. 81). Jeśli w początkowej partii poematu bohater zdaje się sądzić, że potrafi rozumieć innych w kategoriach świata własnego doświadczenia („nie znasz jej lecz poznajesz” – w. 24), to wkrótce okazuje się, że to rozpoznanie jest połowiczne, a porozumienie złudne („rozmawiasz… natrafiasz na dziwne zwroty nie wiadomo skąd wzięte” – w. 34).
46W ten sposób to, jest prawdą konkretnego doświadczenia „szczątkowej wiedzy życia która się rozpadła” (w. 84), oddaje też charakter enigmatycznej wiedzy o całej epoce: „borykałeś się jak w chorobie z tajemniczą epoką/ z trudem dotarłeś do jej szyderczej reguły/ teraz przejmują cię tylko ludzie i szczegóły” (w. 76–78). Epoka jest tajemnicza, bo koleje ludzkich spraw, historycznych procesów nie dają się zrozumieć z perspektywy doświadczającego podmiotu; a jej „szydercza reguła” głosi zapewne, że próżno szukać ukrytego racjonalnego porządku. Motyw choroby wzbogaca to rozpoznanie o nowy kontekst. W ważnych fragmentach poematu mowa o dwu wielkich totalitarnych systemach, które naznaczyły traumatycznym piętnem doświadczenie człowieka XX wieku (ewokowanych nota bene m.in. również poprzez motywy wagonów: „wagonów śmierci” (w. 45) i, odpowiednio, wagonów deportacyjnych, łagrowych – przywołanych w poemacie pośrednio poprzez motyw „dalekich śniegów” – w. 58). Ich urzeczywistnienie było efektem skutecznej, zbiorowej, „obłędnej” wiary w ideologiczne mity i utopie, które zostały wytworzone przez przywódców totalitarnych systemów: histerycznego psychopatę oraz paranoika (paranoję zdiagnozował Stalinowi, jak wiadomo, wielki psychiatra rosyjski Biechtieriew… i dwa dni później już nie żył).
47Oczywiście, można się zastanawiać, czy ta propozycja uchwycenia fenomenu obu totalitaryzmów nazbyt (może nawet karykaturalnie) nie upraszcza niezwykłej złożoności tych zjawisk – głosząc: porządek i sens, który totalitaryzmy objawiały, były wytworami chorych umysłów. Niemniej spina obraz epoki nie tylko efektowną, ale i wartą przemyślenia formułą: nowoczesna choroba na sens (czy raczej jego brak w sferze doświadczenia), doprowadziła do wiary w sens chory i urojony porządek fantazmatyczny.
3.3 Poemat o doświadczeniu autobiograficznym
48Wagon jako metafora nowoczesnego poznania nabiera w ten sposób nowych znaczeń: staje się metaforą położenia jednostki owładniętej przez bieg historii, poddanej opresji politycznej władzy doby nowoczesnej. Inspirującą charakterystykę powiązania tych procesów (poznania i historycznego doświadczenia) dał Michel de Certeau w błyskotliwych skojarzeniach minieseju Okręt i więzienie pomieszczonym w jego książce Wynaleźć codzienność:
Podróżne zamknięcie. Siedząc bez ruchu w wagonie, widać, jak przesuwają się nieruchome przedmioty. […] doskonała realizacja racjonalistycznej utopii. Nadzór i żywność… sieć nadzoru. Podróżuje wyłącznie zracjonalizowana komórka. Kapsuła panoptycznej i klasyfikującej władzy. […] autonomiczna i niedostępna enklawa – to właśnie może przemierzać przestrzeń i uniezależniać się od lokalnych więzi.
Wewnątrz panuje nieruchomość ładu. Rządzą tu odpoczynek i sen. Nie ma nic do roboty, jest się w stanie rozumu. Każda rzecz ma tu swe miejsce, jak Filozofii prawa Hegla. Każdy byt jest tu umieszczony, jak znak drukarski na dokładnie rozplanowanej stronie. Ów porządek, system organizacyjny i odpoczynek dla rozumu jest zarówno dla wagonu, jak i dla tekstu warunkiem ruchu. […] Pociąg uogólnia Melancholię Dürera: doświadczanie świata poprzez obserwację; być poza rzeczami, które pozostają tam, odłączone. […] Maszyna, ów pierwotny napęd, niewidzialny i jedyny sprawca jest samotnym bogiem, źródłem wszelkiego działania. Dokonując podziału na widzów i byty zarazem ich łączy. Podobny do więzienia i okrętu wagon. Trzeba było, jak zawsze, zapłacić za wejście. To historyczny próg szczęśliwości: historia znajduje się tam, gdzie trzeba zapłacić jakąś cenę.
I, jak zawsze, trzeba również wyjść: istnieją wyłącznie utracone raje. To koniec robinsonady odbywanej przez wędrującą wrażliwą duszę, która mogła, otoczona szkłem i żelazem, uważać sama siebie za nienaruszoną. 27
49Punkt wyjścia rozważań de Certeau wzbogaca spostrzeżenia Nietzschego o nowe rozpoznania. Podróż wagonem to relacja między dwiema zamkniętymi nieruchomościami: pojemnikiem przestrzeni, gdzie rzeczy mają swoje miejsca, oraz pojemnikiem „z żelaza i szkła”, gdzie wyznaczone jej miejsce zajmuje jednostka. Ruch wagonu/podmiotu przekształca zamknięte obszary – to obserwacja Foucaulta – w „wiązki relacji”: „pociąg jest czymś, dzięki czemu można się przemieszczać, czymś, przez co można przejść z jednego punktu do drugiego, jest też czymś, co przejeżdża obok”, niczym okręt – „płynący fragment przestrzeni, zamknięty a wystawiony na nieskończoność morza” 28. Postrzegana w ruchu przestrzeń wyznaczana jest przez sieć zmiennych relacji. Widziany od zewnątrz podmiot zaś ma poczucie zamknięcia w „kapsule panoptycznej władzy”, w systemie nadzoru i kontroli, który czyni go raczej pacjentem, biernym nosicielem czy wykonawcą niż czynnym sprawcą historycznych bądź politycznych procesów.
50Ta „autonomiczna i niedostępna enklawa” jest zamknięta jako układ relacji, otwarta zaś na wypełnienie pustych przegródek zajmowanych pozycji, przepuszczalna w swych granicach. Dlatego trwa nieustanna wymiana między wnętrzem a zewnętrzem. Bohater siedzący w wagonie spostrzega w pewnym momencie, że sam stał się wagonem; pojemnikiem pamięci zmarłych żydowskich bliźnich: „Obok ciebie siedzą nie te osoby ale zupełnie inne/ To ludzie z wagonów śmierci wytraceni gazem” (w. 44–45). W wagonie zaś – tym, w którym jedzie, i tym, który metaforycznie określa jego miejsce w dziejowej zawierusze – ludzie wsiadają i zajmują miejsca w przedziale podróżnym oraz w pociągu historii. I płacą za to swoją cenę – która jest ceną majątku, moralności i sumienia, bywa ceną życia. Ludzie też w końcu wysiadają, pozostawiając za sobą „utracone raje” ideologicznych utopii. „Rozszczepieni na doświadczenie i wiarę” (w. 72) – doświadczenie, które dyskredytuje komunistyczną wiarę, i wiarę, która nie dopuszcza do głosu prawdy doświadczenia – niełatwo pozbywają się iluzji, która dotąd definiowała ich miejsce i tożsamość; „wyszli z obłędu i dalej są obłąkani/ uwodzi ich rajski obłok który jest maską tyranii” (w. 73–74).
51Nawet skuteczne wyzdrowienie z choroby doktrynalnego sensu i dogmatycznej prawdy nie zapewnia autentycznej egzystencji. „Jesteś jak rekonwalescent […] ubrany w pokorę” (w. 79) – pokora jest maską przybieraną w relacjach z innymi w poczuciu niepodważalnej wymowy faktów, lecz nie oddającą stanu ducha bohatera, który – najwyraźniej – nie jest w stanie uzgodnić, rozpatrzyć w tych samych kategoriach, siebie „onegdajszego” z sobą „dzisiejszym”. Doświadczenie osobnicze jest tu wiązką relacji, które nie organizują się wokół żadnej integralnej formuły tożsamościowej, ani nie prowadzą do odsłonięcia ukrytej (pod maską pokory) prawdy o naturze bohatera. Jest raczej polem czy konstelacją niedających się uspójnić postaw, mniemań, zachowań, które ścierają się, nakładają, przenikają, tworząc niezrozumiały biograficzny węzeł.
52Tę wizję zdesubstancjalizowanej podmiotowości nowoczesnej zapowiada już początek poematu, gdy bohater widzi siebie jako maszynę, agregat składników, dających się rozłożyć na części bez reszty; osobnika pozbawionego esencji – niczym ów motocykl oglądany w gazecie przez młodych podróżnych: „I ciebie można rozłożyć podobnym sposobem/ na serce mózg żołądek i wątrobę/ dlatego i ta anatomia nagle cię przeraża” (w. 5–7) (nota bene, ów mechanistyczny i materialistyczny światopogląd dominujący w poemacie, pozostawał w tak wyraźnej sprzeczności z motywem manichejskiego potępienia materii w w. 2a-2b, że najprawdopodobniej z tego właśnie powodu poeta zdecydował się usunąć ten dystych).
53Niemając poczucia udziału w historii, pozbawiony jest też możliwości uczestnictwa w porządku egzystencjalnym. „Doświadczanie świata poprzez obserwację” – doświadczenie ułomne, niespełnione, zatrzymujące się na powierzchni, naskórku rzeczy, rodzące poczucie niedosięgalności rzeczywistości, widzianej jedynie z intelektualnego dystansu, który izoluje jednostkę od autentycznie doświadczeniowego (afektywno-doznaniowego) kontaktu ze światem – to źródło melancholii poznawczej nowoczesnego podmiotu. I źródło melancholii poznawczej bohatera poematu, który nie ma złudzeń, co do możliwości zrozumienia swego życia i zintegrowania swej biografii. Nie widzi szans na pojęcie tego, co się stało, usprawiedliwienie podjętych decyzji (zabrania się pociągiem dziejów) i politycznych zaangażowań, czy bodaj sformułowanie o nich przekazu zrozumiałego dla innego pokolenia: „wtedy myślisz o dzieciach cóż im wytłumaczę/ Podrosną i odczytają całą przeszłość inaczej” (w. 94–95).
54Kluczową tu „niewytłumaczalność” osobniczego doświadczenia trzeba zapewne rozumieć na trzy sposoby równocześnie. Po pierwsze, jako niezrozumiałość – niemożliwość wyjaśnienia w racjonalnych kategoriach podjętych wówczas decyzji i zachowań. Po drugie, jako rzecz nie do usprawiedliwienia – żadne okoliczności i racje nie dają podstaw do uznania owych zaangażowań i ich konsekwencji za uzasadnione. Po trzecie, jako nieprzekładalność – niezdolność do sformułowania przekazu o własnym życiu w taki sposób, który mógłby zostać poprawnie odczytany przez kogoś, kto nie żył w tamtych czasach i miejscach, kto dysponuje odmiennym „terytorium retorycznym” i odwołuje się do innego doświadczenia rozumienia. Dopiero wszystkie trzy razem składają się na zasadniczy sens utworu czytanego w perspektywie artykułowanego doświadczenia jednostkowego: jako poematu o niewytłumaczalności doświadczenia.
55Jak łatwo zauważyć, w dotychczasowych obserwacjach nie było mowy o doświadczeniu autobiograficznym w ściślejszym znaczeniu, to znaczy takim, które by zawierało wyraźne odniesienia do doświadczenia empirycznego autora poematu. Nie działo się tak bez powodu; tekst utworu nie zawiera takich wskazówek. Figura bohatera-narratora, charakteryzowana konsekwentnie w drugiej osobie – ja jako inny i inny jako ja – zachowuje dwuznaczną staranną równowagę w profilowaniu relacjonowanego doświadczenia jako egzemplarycznego doświadczenia jednostkowego w literalnym znaczeniu utworu oraz autobiograficznego doświadczenia osobistego – w lekturze przebiegającej w ramowym pod-tekście, w kontekście wiedzy o biografii empirycznego autora.
56Wskazówkę pierwszą – dwuznaczną, jak pozostałe – podsuwa metatekstowa wiedza o autorze: Wagon Adama Ważyka to przecież Wagon Ajzyka Wagmana. Rodowe nazwisko autora, choć wcześnie zastąpione polskim przekładem, uderza koincydencją semantyczną (fałszywą etymologicznie) z tytułowym określeniem. Uderza na tyle silnie, że każe doszukiwać się w autorze nieomal jakiegoś Wagenmanna, człowieka-wagonu, a w tytule powrót wypartego osobistego doświadczenia (własnego w ogólności, a żydowskiego w szczególności – o wyparciu tego ostatniego pisał barwnie przyjaciel z lat młodości Aleksander Wat w Moim wieku). W utworze ukazuje się ono w przebraniu jako casus świadectwa indywidualnego doświadczenia, lecz zarazem z „natarczywą realnością” sugeruje opowieść o własnym życiu autora (sugestia to na tyle mocna, że uległ jej także Andrzej Sosnowski w posłowiu do dokonanego przez siebie wyboru poezji Ważyka) 29.
57Pozostałe, równie dwuznaczne autobiograficzne odniesienia są całkiem liczne: doświadczenia hitlerowskiego ludobójstwa, które były udziałem najbliższych poety (w tym młodej, pięknej, pierwszej żony Gizy, wydanej na śmierć przez szmalcowników – w. 50); doświadczenia stalinowskiego ideologicznego szaleństwa, które były udziałem samego poety (Ważyk na pytanie o powody swego zaangażowania w komunizm odpowiadał, jak wiadomo, krótko a konsekwentnie: zwariowałem – w. 71–74); poczucie podszytego niepokojem autarkicznego szczęścia rodzinnego z drugą żoną i dwiema córkami (w. 92–93); zamykający poemat wers o odbiciu w lustrze własnej/obcej twarzy (w. 111); wreszcie cytowany wyżej autokomentarz o okolicznościach i motywach powstania utworu.
58Tego rodzaju konstrukcja semantyczna to zatem propozycja zamaskowanej czy figuralnej autobiografii, czytanej w ramach kontekstu biografii autora, a zarazem nowej „spowiedzi dziecięcia wieku” jako exemplum indywidualnego doświadczenia i podmiotowej samowiedzy człowieka poddanego opresjom dwóch totalitarnych systemów XX wieku, w lekturze angażującej kulturową pamięć o tej epoce. Między tymi lekturami nie ma sprzeczności; autobiograficzność nie epatuje wyjątkowością, reprezentatywność zaś, pozbawiona abstrakcyjnych uogólnień, emanuje konkretnością i szczegółowością przedstawienia. W obu wypadkach jest to poemat o niewytłumaczalności doświadczenia indywidualnego podmiotu i/lub o doświadczeniu przez jednostkę tego, co niewytłumaczalne. Co więcej, jak dobry poemat nowoczesny, utwór ten nie tylko mówi o tym, ale w pewnej mierze sam jest tym czymś.
3.4 Poemat metaliteracki – o doświadczeniu poetyckim
59Poemat Ważyka nie jest utworem autotematycznym, nie ma charakteru manifestu ani nie zawiera żadnych bezpośrednich proklamacji metaliterackich. Jednak za sprawą doboru i wyboru cech dyskursywnych, stylistycznych, genologicznych i kompozycyjnych, tzn. ogółu środków składających się na immanentną poetykę, zajmuje pod tym względem bardzo wyraziste stanowisko artystyczne. Tytuł utworu także w tym przypadku może służyć za wskazówkę. Podobnie jak w wyżej omówionych wymiarach (historycznym oraz autobiograficznym), podróż wagonem stanowi i tu motyw kompozycyjny oraz onto-epistemologiczną metaforę, które w przebiegu utworu podlegają dekonstrukcji i przewartościowaniu. Tyle że nie chodzi tu już o model egzystencjalnego położenia, jak też pozycji poznawczej podmiotu, lecz przede wszystkim o model tekstu (dzieła), w tym zwłaszcza jego organizacji semantycznej.
60W perspektywie metaliterackiej przedmiotem krytycznego przewartościowania jest właśnie, oparty na schemacie „pojemnika w ruchu”, wertykalno-głębinowy model tekstu oraz skorelowane z nim praktyki interpretacyjne, wynikłe z założenia, że znaczenie istotne jest ukryte pod zwodniczą powierzchnią pozorów oraz że metodyka interpretacji powinna zapewnić uprzywilejowany dostęp do, zdeponowanej w głębokich warstwach „zawartości” ideowej, prawdy poetyckiego przesłania. Doświadczenie poetyckie – stawania się poezji (literatury) w praktykach pisania/lektury – któremu daje wyraz poemat Ważyka, prowadzi bowiem do przeciwstawnego stanowiska.
61Przede wszystkim, znaczenie nie jest depozytem przenoszonym jedynie przez tekstowy zapis, lecz aktywną relacją między tekstem a kontekstowymi ramami odniesienia. By nawiązać do inspirującego skojarzenia Michela de Certeau, tak „dla pociągu, jak dla tekstu, warunkiem ruchu” jest ów porządek między dwiema nieruchomościami: ludźmi zajmującymi miejsce w wagonie i znakami zajmującymi miejsce w tekście jako „kontenerze znaków” oraz rzeczami, znajdującymi się w mijanej przestrzeni i kontekstowymi układami odniesienia, w obrębie których tekst zyskuje znaczenie. Rozwinięcie tego metaforycznego porównania wymaga jednak pewnego uzupełnienia. Jeśli w przypadku tematu podróży zarówno pasażera, jak i obserwowane na zewnętrz rzeczy koreluje i wiąże „maszyna” (lokomotywa), przemierzająca przestrzeń po wcześniej wytyczonych torach, to w przypadku ujęcia tekstu jako kontenera znaków ta korelacja (między znakami na stronie i kontekstami) oraz wzbudzenie i nadanie kierunku ruchowi sensu ma bardziej złożony charakter.
62Z jednej strony inwencyjny literacki tekst, niczym pociąg stawiający szyny, po których jedzie (metafora Hartmanna, cytowana przez Bourdieu 30), inicjuje drogę zawiązywania się sensu – przez to, że jest reakcją na ustanawianą przez siebie sytuację, formą odniesienia się do wynajdywanej (tworzonej/odkrywanej), niewypowiedzianej wprost, podstawy. Z drugiej strony tak jak szyny nie są częścią pociągu, tak i ramy odniesienia nie są częścią tekstu. A ponieważ tej sytuacji, tej podstawy, tekst „sam w sobie” nie zawiera – wymaga współkonstytuującej aktywności czytelnika, który uruchamia proces aktywizacji znaczenia, wypróbowując różne konteksty, testując kolejne ramy odniesienia.
63Nie ma tu ani pełnej swobody, ani całkowitego zdeterminowania – ani tekstu, ani czytelnika. Tekst może być zasadną „odpowiedzią” na różne, ale nie dowolne, sytuacje czy lekturowe ramy odniesienia – które z góry są nie do przewidzenia, jednakże rozpatrywane ex post nabierają retroaktywnej konieczności. I z tych samych powodów tekst może „opierać się” pomysłom czy potrzebom (psychologicznym, emocjonalnym) czytelnika – o ile nie tłumaczą one osobliwości organizacji literackiej wypowiedzi jako intersubiektywnie akceptowalnej formy artykulacji (odreagowania, przepracowania) zakładanego przez czytelnika doświadczenia.
64Sprowadzam tu model semantyki tekstu literackiego do najprostszych parametrów po to, by uchwycić elementarny mechanizm konstytuowania znaczenia. Poemat Ważyka nie zawiera żadnych nazw, nazwisk, dat, konkretów, które by pozwalały zidentyfikować ramowy układ odniesienia utworu (prócz kilku wskazówek intencji autorskiej z poziomu metatekstowego). Jednakże czytany w perspektywie historycznej pamięci XX wieku, jako wypowiedź świadka epoki dwóch totalitaryzmów, poddanego pokusom zaangażowania i opresjom zniewolenia (nierzadko wzajemnie związanym), nabiera konkretności i szczegółowości, zyskuje sens, który się nie sprowadza do opisu znanych skądinąd wydarzeń, lecz jest próbą wypowiedzenia i nazwania doświadczenia człowieka poddanego uwarunkowaniom tej właśnie historycznej sytuacji. Podobnie z lekturą autobiograficzną; także i tu nie ma żadnych danych w tekstowym zapisie (a nieliczne są wskazówki z poziomu metatekstowego), który zyskuje jednak znaczenie sproblematyzowanego zapisu autobiograficznego doświadczenia – gdy czytany jest w ramach biograficznej wiedzy o autorze empirycznym utworu.
65I nie inaczej się dzieje – w moim przekonaniu – w przypadku lektury metaliterackiej poematu jako wypowiedzi o poezji (literaturze) i zapisie doświadczenia poetyckiego. Tekst nie zawiera żadnych odniesień czy wskazówek o autotematycznym charakterze (prócz tych, które wyprowadzić można z własności immanentnej – tzn. z wybranych, zrealizowanych w praktyce cech – poetyki). Jednakże czytany w ramach wiedzy o sztuce poetyckiej i estetycznej świadomości nowoczesnego twórcy uderza konsekwencją semantycznej organizacji.
66Już pierwszy dystych (komentowany wyżej) wprowadza zasadę „podwójnego kodowania” obrazu poetyckiego, która będzie utrzymana do końca; wyrazisty obraz starych kolejarzy grających w karty nosi ślady znaczenia mitycznego, które pozostaje nierozwinięte (w. 1–2). Podobnie parę wersów niżej, korowód postaci przesuwających się korytarzem (antycypujący jakby swym wystylizowaniem o parę lat późniejszych Niewinnych czarodziei Wajdy – w. 9–21) podsumowuje porównanie do pochodu orfickiego (które pozostaje bez konsekwencji, jeśli pominąć jego skontrastowanie z „pochodami wzorów i liczb” z końcowych partii poematu – w. 87).
67Dalej następuje opis zachowania młodej dziewczyny, która „przesłała ci uśmiech daleki/ Nie znasz jej lecz poznajesz te czułe powieki/ te zgrywające się oczy które wołały zobacz/ gdy ktoś wieczorem jej głowę niósł pod ramieniem jak zdobycz” (w. 23–25) – charakteryzujący modny sposób chodzenia z sobą par przełomu lat 50. i 60. (informację tę zawdzięczam wspomnieniu prof. Jacka Balucha). Po czym następuje puentująca refleksja: „ach ona cię bierze za mędrca i właśnie przed tobą/ przechwala się że stać ją na miłość jaskiniową” (w. 27–28) – ewokująca jakby w śladowej postaci antyczny motyw Filis na Arystotelesie (która odwraca wcześniejszą relację zależności: kobieta jako zdobycz, czyni swą zdobyczą mężczyznę).
68Poszczególne sekwencje, mimo pozornie luźnej konstrukcji, odznaczają się nader zgęszczonym, wyrafinowanym splotem obrazów. Przykładem – bardzo reprezentatywnym – niech będą te cztery wersy: „na osobności biegnie rozgrabiony dom/ chłopcy tam kopią ziemię albo zbierają złom/ myślisz o innym złomie z którego już nic nie będzie/ czas goi rany i obraca idee w obce narzędzie” (w. 98–101). W pierwszym cytowanym wersie typowe złudzenie percepcyjne obserwatora z pociągu, akceptowane jako samo-przez-się-zrozumiałe w ramach wspólnotowego doświadczenia rozumienia, gdy zostaje ujęte w ramach indywidualnego doświadczenia lektury (które czyni cechy opisywanych przedmiotów kategoriami analitycznymi) obrasta także możliwością innych znaczeń.
69Położony na osobności, rozgrabiony dom, który biegnie, to być może dom żyjących na osobności „obcych”, który został rozgrabiony, gdy opuścili go uciekający – zapewne żydowscy – właściciele. W tej perspektywie widziany łagodny obraz bawiących się chłopców nabiera ciemniejszej tonacji; to młodzi szabrownicy, przekopujący otoczenie domu w poszukiwaniu cennych przedmiotów. Następny obraz intertekstualnym skojarzeniem („złomu”), sławnej frazy z wiersza Tadeusza Borowskiego, przywołuje tragiczne doświadczenie innej wspólnoty – pokolenia wojennego, którego pozbawiły prawa do życia i realizacji własnych celów historyczne warunki, i które nie może liczyć nawet na szacunek i uznanie w pamięci historycznej.
70Sens tego wykluczenia z historii przybliżyć może czwarta, sentencjonalna fraza poematu. Mówi się tu, że upływ czasu stwarza dystans wobec doświadczenia cierpienia i bólu i pozwala nad nimi zapanować, oraz że – jak mówi inne sentencjonalne powiedzenie – czas odsłania prawdę. Ale gdy tak się dzieje, wtedy „gojące się rany” znów się otwierają: „blizny się otwierają jak maskowane przepaście” (jak brzmi inna fraza poematu – w. 48). W tym przypadku dzieje się tak poprzez ujawnienie, że idee (tu: ogólne pojęcia i wyobrażenia), zamiast wskazywać kierunek działaniu i dawać nadzieję na zmianę istniejącej rzeczywistości oraz poczucie własnego sprawstwa w historii – ubezwłasnowolniają i podporządkowują jednostkę, czyniąc ją nieświadomym narzędziem przemocy obcej władzy.
71Zaangażowanie i zniewolenie nie są tu więc przeciwstawnymi postawami. Jak się okazuje, może istnieć między nimi sprzężenie zwrotne, które zamyka jednostkę w zamkniętym kręgu niespełnienia i kontroli, odbiera jej miejsce i poczucie udziału w historii, skazuje na przegraną, która jednak nie zwalnia z odpowiedzialności. Wnioski te zdają się wyrażać prawdę własnego doświadczenia narratora poematu, ale określać też mogą sytuację osaczenia młodszego pokolenia. Żywa w pamięci współczesnych, samobójcza śmierć Tadeusza Borowskiego, parę lat przed powstaniem poematu, stanowiła najmocniejszy z możliwych dowód poczucia znalezienia się w bezwyjściowej pułapce zniewolenia i zaangażowania, zastawionej przez historię i politykę na życie autora przywołanej frazy i zarazem modelowego reprezentanta owego tragicznego, przegranego, wojennego pokolenia.
72Montaż zderzanych, nakładanych, palimpsestowo przeświecających obrazów prowadzi do rozwinięcia złożonej konstelacji znaczeń aktywizowanej przez kontekstowe ramy lektury. Znaczenia te nie wywodzą się z ukrytej w głębi istoty obserwowanej rzeczy, lecz mieszczą się w głębi powierzchni tzn. w polu sensów możliwym do wygenerowania przez przelotne spojrzenie na zmysłowo percypowany, konkretny, materialny wygląd mijanych rzeczy. Podobnie dzieje się we wcześniej przywołanych przykładach literackich, kulturowych czy mitycznych intertekstualnych odniesieniach i aluzjach. Nie służą one identyfikacji ukrytych wzorców tradycji, które pozwalają nadać porządek i sens chaotycznemu bezładowi obserwowalnemu na powierzchni życia codziennego – jak uzasadniał Eliot posłużenie się metodą mityczną przez Joyce’a w Ulissesie (i pochodnie przez siebie w Ziemi jałowej) 31. Ten modernistyczny model funkcjonowania tradycji zostaje w poemacie odwrócony na nice. Jak w całym Apollinaire’owskim nurcie nowoczesnej poezji, w którym mieści się poemat Ważyka, szczątki mitologii, kulturowych symboli i literackiej tradycji nie odsyłają do ukrytego porządku, minionej bądź zaprzepaszczonej całości, lecz stają się kostiumami i maskami, za sprawą których współczesność nadaje sobie trwałość, głębię i znaczenie.
73Można by powiedzieć ogólniej, że kluczowy dla nowoczesności dualistyczny model doświadczanej rzeczywistości – jako przesłoniętego przez chaotyczną powierzchnię ukrytego porządku – zostaje w tej fazie późnej nowoczesności (do której należy poemat nie tylko czasem swego powstania) podważony czy zdekonstruowany. Powierzchniowy nieporządek to jedyna postać uporządkowania, jaka jest dostępna człowiekowi, a bierze się ona z nadmiaru, nie braku, konkurujących z sobą wzorców znaczenia. To natomiast, co znajduje się poza granicą powierzchni, przechodzi ludzkie pojęcie, jak i możliwości oswojenia w doświadczeniu. Jest rozdarciem dającego się postrzec i pojąć ciała oraz wtargnięciem nierozumu. Kluczowe pojęciowe metafory (granicy, maski, stroju, rany, blizny), funkcjonujące jako leitmotywy organizujące semantykę poematu, przekonują bowiem, że „tamta strona” jest przez nas doznawana (a nie poznawana rozumowo), w postaci traumatycznego doświadczenia. Choć nie było ono wówczas nazywane tym mianem (określenie traumatycznego doświadczenia wchodzi do szerszego kulturowego obiegu dopiero w latach 70.), to właśnie ono określa faktyczny charakter Ważykowego doświadczenia rzeczywistości. Ów „świat elementarny/ namacalny jak rana” (w. 85–86), to świat, który poraża, szokuje, obezwładnia, odbiera rozum (bądź pokazuje jego bezsilność) oraz zdolność do indywidualnego myślenia i działania. To doświadczenie, które kompulsywnie powraca (rany się zabliźniają; blizny się otwierają), bezskutecznie ponawiając pracę przyswojenia, zrozumienia, wytłumaczenia tego, czego nie da się wytłumaczyć.
4. Dopowiedzenie
74Próbowałem pokazać, że schemat wyobrażeniowy pojemnika organizował w teorii oraz literaturze nowoczesnej konceptualizację autonomicznego dzieła sztuki, a także jego rozumienie i interpretacyjne procedury. Próbowałem również wskazać, że od swojego antycznego rodowodu do dziś ten model istnienia i rozumienia dzieła sztuki rywalizował z jego konkurencyjnym wariantem – jako węzła czy splotu rozwijanego w figuralnych eksplikacjach. A rywalizacja ta warunkowana bywała tyleż cechami historycznymi, co formacyjnymi. Epoki o dużym zinstytucjonalizowaniu modeli literatury i jej rozumienia operują modelem pojemnikowym, który czyni znaczenie wewnętrznym depozytem tekstu, a ramy lektury i kanoniczne odczytania – immanentnym składnikiem jego budowy. Natomiast w epokach cechujących się nieciągłością i bezparadygmatycznością dominuje model dzieła jako węzła sieci (tkaniny etc.) oraz figuralny, horyzontalno-powierzchniowy sposób rozwijania znaczenia w relacji do innych tekstów oraz arche-tekstów (porządków dyskursywnych). Dzieło literackie jest tu korelatem litery i lektury. Opowiadam się za tym właśnie modelem jako bardziej podstawowym i bardziej operacyjnym, a także lepiej dostosowanym do współczesnych praktyk literackich i teoretycznych.
75Wagon Adama Ważyka potraktowałem tu jako przedmiot do studium przypadku. Ten późnomodernistyczny poemat nie tylko czyni ów schemat wyobrażeniowy kluczową kategorią przedmiotową i analityczną, ale też wprowadza go w ruch i poddaje sprawdzianowi nowoczesnego doświadczenia. W proponowanej tu topografii trzech wymiarów lekturowych metafora wagonu, po pierwsze, formuje nowoczesne doświadczenie historyczne jako zapewniające uczestnictwo w „pociągu dziejów” za cenę odpowiedzialności bez poczucia sprawstwa, skazujące też na melancholijną obserwację powierzchni zjawisk bez możliwości poznania sensu dziejów.
76Po drugie, konceptualizuje samowiedzę jednostek jako konstelacji samotnych monad przez „okna” swych organów mających dostęp tylko do zewnętrznych wyglądów ludzi i rzeczy, nie będących w stanie zintegrować swej biografii, która rozpada się na enklawy osobnych epizodów, niepodatnych na integracyjne procedury (czy sztuczki) narracyjnej koncepcji tożsamości. Okazują się one niezdolne ani do przepracowania, ani do zasymilowania, ani do ekskludowania swych doświadczeń, które w rezultacie wypełniają pojemnik pamięci; niesiony na drogach życia, niczym garb, bagaż przeszłości, który przykuwając do siebie uwagę podmiotu, ciąży na jego teraźniejszej aktywności i wyklucza myślenie o przyszłości.
77Po trzecie, profiluje organizację semantyczną poematu poprzez zredefiniowanie modelu tekstu z pojemnika zdeponowanego sensu na kontener znaków, przemieszczających się przez kontekstowe miejsca (ramy) odniesienia. Siła poematu (jak i siła sztuki poetyckiej Ważyka), leży w dużej mierze – wedle mego rozeznania – w oryginalnym wykorzystaniu elementów pospolitych (realistycznych szczegółów, obiegowych formuł, klisz i obrazów). Są one asocjacyjnie zestawione w większe całości obrazowe, odznaczające się sugestywną, wyrazistą, „natarczywą realnością”. Zderzają się one, nakładają, przenikają z innymi w sposób, który tworzy w efekcie złożoną palimpsestową a enigmatyczną znaczeniowo konstelację, wypowiadającą nie-narracyjną prawdę poetyckiego doświadczenia, którego inherentnym składnikiem są luki, niedopowiedzenia, napięcia semantyczne.
78Owa nie-narracyjność (w sensie braku struktury fabularnej, jak też narracyjnego trybu organizacji epizodów) poetyckiego dyskursu Ważyka ma niebłahe konsekwencje. Jeśli zgodzić się bowiem z filozofami kultury, że narracyjna struktura rozumienia wyznacza onto-epistemologiczne granice ludzkiego świata sensu, to jej nieobecność we wszystkich trzech wymiarach semantyki poematu wydaje się wskazówką bardzo znaczącą. Jakoż doświadczenie historyczne człowieka XX wieku okazuje się tu nie mieć nic wspólnego z wielką narracją postępu, jak też próbami odnalezienia w dziejach jakiegokolwiek racjonalnego porządku. Doświadczenie indywidualne z kolei nie daje się uporządkować ani wedle esencjalnego rdzenia, ani zgodnie z narracyjnymi wzorcami ludzkiej tożsamości. Doświadczenie poetyckie zaś urzeczywistnia się w chwiejnej równowadze asocjacyjnej organizacji poematu, bez istotnego udziału racjonalnych (logicznych czy przyczynowo-skutkowych) wzorców spójności.
79Można powiedzieć, że w tej sprawie poeta zdaje się zgadzać z Sartrem (przeciw Ricoeurowi): życie nie jest opowieścią. A czego nie da się opowiedzieć – nie da się też zrozumieć (ani dziejów, ani siebie). Owo niewytłumaczalne doświadczenie, będące zarazem doświadczeniem tego, co niewytłumaczalne, wpisane jest w nie-narracyjną teksturę poematu, która cofa się niemal do progu pojęciowej artykulacji, splatając afektywno-zmysłowe obrazy doznań w konstelacyjną sieć znakowego przekazu poetyckiego świadectwa. W zależności od tropicznej siły tych obrazów, a także trafności interpretacyjnych poszukiwań oraz wkładu doświadczenia rozumienia i doświadczenia lektury, poemat przejrzyścieje znaczeniem bądź tężeje w niedającą się przeniknąć maskę znaków. Poezja, literatura: litery lektura.
Notes de bas de page
1 G. Lakoff, M. Johnson Metafory w naszym życiu, przeł. T. P. Krzeszowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1988. G. Lakoff Kobiety, ogień i rzeczy niebezpieczne. Co kategorie mówią nam o umyśle, red. naukowa E. Tabakowska, przeł. M. Buchta, A. Kotarba, A. Skucińska, Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych Universitas, Kraków 2011.
2 C. Brooks Well Wrought Urn: Studies In the Structure of Poetry, Harcourt, Brace and World, New York 1947.
3 G. Lukács Ogólne cechy relacji między podmiotem a przedmiotem w estetyce. Człowiek rdzeniem czy łuską, przeł. L. Kasajew, w tomie: Zmierzch estetyki – rzekomy czy autentyczny?, wybrał i wstępem opatrzył S. Morawski, przeł. K. Biskupski, t. I, Czytelnik, Warszawa 1987.
4 P. Ricoeur Egzystencja i hermeneutyka. Rozprawy o metodzie, wybór, opr. i posłowie S. Cichowicza, przeł. E. Bieńkowska i inni, Pax, Warszawa 1975, s. 137.
5 J. Sławiński Interpretacja, w: M. Głowiński, T. Kostkiewiczowa, A. Okopień-Sławińska, J. Sławiński Słownik terminów literackich, pod red. J. Sławińskiego, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1998, s. 217.
6 W. Iser Apelatywna struktura tekstów, przeł. M. Kłańska, w tomie Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, opr. H. Markiewicz, t. IV, cz. 1, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996, s. 102.
7 S. Sontag Przeciw interpretacji i inne eseje, przeł. M. Pasicka, A. Skucińska, D. Żukowski, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2012.
8 G. Deleuze Negocjacje 1972–1990, przeł. M. Herer, Wydawnictwo Naukowe Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji TWP, Wrocław 2007, s. 97.
9 J. Rancière Estetyka jako polityka, przeł. J. Kutyła i P. Mościcki, przedmowa A. Żmijewski, posłowie S. Žižek, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2007, s. 165–166.
10 M. Foucault Narodziny kliniki, przeł. P. Pieniążek, KR, Warszawa 1999, s. 13–14
11 E. Goffman Analiza ramowa. Esej z organizacji doświadczenia, przeł. S. Burdziej, Zakład Wydawniczy „Nomos”, Kraków 2010; J. Culler Framing the Sign: Criticism and Its Institutions, Blackwells, and Norman, U of Oklahoma Press, Oxford 1988; M. Bal Czytanie sztuki, przeł. M. Maryl, „Teksty Drugie” nr 1–2, 2012.
12 M. Bachtin Estetyka twórczości słownej, przeł. D. Ulicka, opr. przekładu i wstęp E. Czaplejewicz, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986, s. 427.
13 F. Jameson O interpretacji, przeł. M. B. Fedewicz, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, opr. H. Markiewicz, t. IV, cz. 2, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1996, s. 91.
14 M. de Certeau Wynaleźć codzienność. Sztuki działania, przeł. K. Thiel-Jańczuk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008, s. 170.
15 T. W. Adorno Teoria estetyczna, przeł. K. Krzemieniowa, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994, s. 353.
16 J. Rancière Na brzegach politycznego, przeł. I. Bojadżijewa i J. Sowa, Korporacja Ha!art, Kraków 2008, s. 162.
17 F. Nietzsche Nachlass. Pisma z lat 1884–1885, przeł. G. Kowal, posłowie G. Colli, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2011, s. 375.
18 V. Descombes Proust: Philosophie de Roman, Minuit, Paris 1987, s. 179 (tłum. ang.: Proust. Philosophy of the Novel, transl. by C.Ch. Macksey, Stanford University Press, Stanford 1992, s. 163); M. Augé Nie-miejsca. Wprowadzenie do antropologii hipernowoczesności, przeł. R. Chymkowski, przedmowa W. J. Burszta, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2010, s. 74.
19 J. Rancière Na brzegach politycznego, op.cit., s. 166.
20 D. Bachmann-Medick Cultural turns. Nowe kierunki w naukach o kulturze, przeł. K. Krzemieniowa, Oficyna Naukowa, Warszawa 2012, s. 31.
21 H. Joas Do we need Religion? On the Experience of Self-Transcendence, trans. By A. Skinner, Paradigm Publ., Boulder London 2008, s. 41 i nn.
22 A. Ważyk Poezje wybrane. Wyboru dokonał i wstępem opatrzył autor, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 1970, s. 13–14.
23 A. Ważyk Wiersze wybrane, Czytelnik, Warszawa 1978 i późniejsze.
24 Zob. „Europa. Miesięcznik Literacki”, reedycja numeru ze wstępem M. Króla, opr. P. Kłoczowski, red. Ł. Garbal, D. Szczerba, IDSLP, Warszawa 2007.
25 W. Tomasik Ikona nowoczesności. Kolej w literaturze polskiej, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 2007.
26 F. Nietzsche Ludzkie, arcyludzkie, przeł. K. Drzewiecki, Mortkowicz, Warszawa 1910, par. 282.
27 M. de Certeau Wynaleźć codzienność. Sztuki działania, przeł. K. Thiel-Jańczuk, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2008, s. 111–113.
28 M. Foucault Inne przestrzenie, przeł. Agnieszka Rejniak-Majewska, „Teksty Drugie” 2005 nr 6, s. 119, 125.
29 A. Sosnowski Posłowie (nota o autorze), w: A. Ważyk Wiersze i dwa poematy, wybór i posłowie A. Sosnowski, Biuro Literackie, Wrocław 2011, s. 104.
30 P. Bourdieu Szkic teorii praktyki poprzedzony trzema studiami na temat etnologii Kabylów, przeł. W. Kroker, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2007, s. 205.
31 T. S. Eliot „Ulisses”, porządek i mit, przeł. S. Barańczak, „Nurt” 1970 nr 5.
Auteur
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Maszynerie afektywne
Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet
Monika Glosowitz
2019