Wstęp
p. 7-11
Texte intégral
1Idea zainicjowania cyklicznych konferencji młodych humanistów zrodziła się w kręgu kierowników filologicznych studiów doktoranckich, które mocą aktualnych zapisów prawnych traktowane są jako trzeci stopień kształcenia, sformatowanego wedle europejskich reguł tzw. procesu bolońskiego. Tocząca się od kilku lat ożywiona debata środowiskowa dowodzi, że model ten budzi wiele wątpliwości i kolejne akty standaryzujące kształcenie doktorantów jedynie pogłębiają obawy, czy jest to właściwa droga do podniesienia poziomu studiów, które przecież w istocie swej (celach i metodach) zasadniczo różnią się od kształcenia niższego stopnia.
2Od 2010 roku spontanicznie stowarzyszeni w ogólnopolskiej Konferencji Kierowników Filologicznych Studiów Doktoranckich przedstawiciele niemal wszystkich uniwersytetów, dyskutując na temat strukturalnych i formalnych rozwiązań, które pozwoliłyby ocalić swoisty, naukowo-badawczy charakter doktorantury, postanowili też stworzyć na wpół instytucjonalną platformę inspiracji oraz wymiany myśli, sprzyjającej kształtowaniu pogłębionej świadomości naukowej młodych adeptów humanistyki. Taka była geneza pierwszej Transdyscyplinarnej Szkoły Letniej, która odbyła się w Ciążeniu k. Wrześni w dniach od 7 do 9 lipca 2011 roku, gromadząc wybitnych badaczy z kraju i zagranicy oraz kilkudziesięcioosobowe grono doktorantów uczestniczących we wspólnych warsztatach metodologicznych, wykładach i dyskusjach. W zamierzeniu organizatorów konferencja miała sprzyjać zarówno krytycznej refleksji nad zastanymi zdobyczami dyscypliny, jak też konfrontacji różnorodnych postaw i światopoglądów badawczych, szkół i metod, tekstów i języków interpretacji. Dodatkową wartością spotkania stała się integracja pokoleniowa. Edytorskim owocem doktoranckiej szkoły letniej jest niniejszy tom prac, zbierający wygłoszone referaty oraz – dodatkowo – tłumaczone teksty o charakterze kontekstowym (z oczywistych przyczyn został on jednak pozbawiony żywych głosów, gorących dyskusji uczestników, w których wrzały fantastyczne, twórcze emocje).
3Stosunkowo ogólny temat konferencji: Teoria – literatura – życie konotował dostatecznie pojemne znaczenia, by mogły w nim zmieścić się główne wątki i dylematy zarówno wcześniejszych, jak i najnowszych orientacji badawczych, od hermeneutyki po biopoetykę. Szerokie spektrum metodologiczne stopniowo nasyciło się wyraźnymi barwami indywidualnych kompozycji, w jakie poszczególni referenci wpisali opozycje teorii i literatury, literatury i życia, wreszcie życia i teorii. W każdej z prac wymienione kategorie krystalizowały się dzięki oryginalnej konceptualizacji, wyprowadzonej bądź to z dyskursywno-spekulatywnej dekonstrukcji tradycyjnego czy ustałego znaczenia, bądź też z głębokiego, interpretacyjnego namysłu nad konkretnymi tekstami literackimi. Każdy z autorów poprowadził słuchaczy (czytelników) w odmienne i odległe od codziennej, akademickiej praktyki badawczej rejony, erudycyjnie odsłaniając głębokie złoża i podłoża skądinąd znanych lub dopiero rodzących się teorii. Wyprawa w niejasne, nieoczywiste obszary graniczne między literaturą a życiem miała pobudzić wyobraźnię badawczą młodych i wyzwolić impuls rewizji tych magazynów myśli, z których korzystają na co dzień w swej edukacji „trzeciego stopnia”. Głównym celem konferencji stało się zatem nie tyle nawet upowszechnienie nowych, nieokrzepłych jeszcze koncepcji naukowych, ile wzmocnienie pasji dyskursu: dociekania, poszukiwania, przewartościowywania – pasji nieodzownej dla rozwoju wszelkiej dyscypliny, a dla humanistyki w stopniu być może największym.
4Uszczegółowienie tematu konferencji, zawarte w podtytule: Praktykowanie teorii w humanistyce współczesnej, kieruje uwagę w stronę zasadniczego problemu, jakim jest aplikowalność koncepcji metodologicznych w odniesieniu do konkretnych sytuacji i zadań badawczych. W centrum uwagi znalazło się zatem napięcie między teorią (wiedzą/ nauką) a praktyką (lekturą/działaniem/doświadczeniem), jak również sama humanistyka – jej zakres, granice, powinności. Każdy z autorów pomieszczonych w niniejszym zbiorze prac wyraża własną diagnozę jej stanu lub projektuje pożądane metamorfozy. W zależności od wybranej perspektywy oglądu: filozoficznej, socjologicznej, literaturoznawczej bądź jeszcze innej humanistyka ma w tych diagnozach różne siły witalne. W jednych – wyraźnie zatraca tożsamość lub mutuje się w posthumanistykę, w innych – przeciwnie, zachowuje poczesne miejsce wśród innych dziedzin, a nawet potęguje swoje znaczenie. Wszystko to wiąże się z centralną kategorią podmiotu.
5Michał Paweł Markowski w niejako programowym studium pt. Humanistyka, literatura, egzystencja znajduje dla naszej dyscypliny legitymizację egzystencjalną, nazywając ją „uważnością dyskursywną” czy „dyspozycją refleksyjną”; powiada, że humanistyka nie jest nauką, lecz instytucją, której celem powinno być kształcenie pojmowane jako Bildung, czyli „poszerzanie pola egzystencji”. Markowski pisze, czym jest humanistyka jako moc podmiototwórcza. Natomiast Ewa Rewers (Praktyka jako badanie: nowe metodologie w humanistyce) opowiada o słabej autonomii i potrzebie nowej energii dyscyplinowej. Referuje (głównie z perspektywy nauki anglosaskiej, w tym socjologii) kolejne fazy przejścia XX-wiecznej humanistyki od „laboratorium” do „translatorium”, czyli od patronatu metodologii przyrodniczych do filiacji z filozofią, historią, antropologią kulturową etc., sprzyjających poszukiwaniu „wielkiej teorii”. Jedną z najważniejszych konsekwencji tzw. zwrotu spekulatywnego okazuje się, zdaniem badaczki, teoria podmiotu „usuniętego” wraz ze swymi „tekstowymi praktykami” z centrum badań na korzyść nowych teorii (takich jak np. polityczna ekologia rzeczy). Humanistyka zawiera tedy sojusz ze sztukami pięknymi; praktyka artystyczna umożliwia badanie, czyli „produkcję wiedzy”. Kluczowymi terminami stają się „eksperyment”, „działanie”, „problem” etc. Działania projektowo-badawcze łączą ludzi i rzeczy, także ideologie. „W kolistym nomadyzmie nowych metodologii, przenoszących się na nowe terytoria po wykorzystaniu starych «wielkich teorii» […] możemy upatrywać strategii oporu wobec nowych warunków, w jakich oczekuje się od nich praktyki jako badania”, konkluduje autorka. Inaczej z kolei widzi stan rzeczy Przemysław Czapliński (Literatura i życie. Perspektywy biopoetyki), który „lęki” refleksji humanistycznej łączy z dynamicznym rozwojem biotechnologii. Odpowiedzią staje się biopoetyka – nie osobna metodologia, lecz jedynie „zlepek koncepcji”, stymulujących refleksję na temat związków życia i literatury. Przedstawiwszy genezę i karierę teorii, badacz wiąże ją z posthumanizmem i określa jako „praktykę podejrzliwości artystycznej, w której «poetyka» jest sztuką kwestionowania «bio»”. W innej wersji zapisuje tę definicję jako „działania estetyczne, które problematyzują wytwarzanie istnienia”. Biokrytyczna metoda interpretacji otwiera nowe tryby lektury i koncentruje uwagę na opozycji między „ludzkim” a „nie-ludzkim”, rzucając też ostry – krytyczny – snop światła zarówno na tradycyjny humanizm, jak i współczesną humanistykę, podatną na wszelakie (przyrodoznawcze, technologiczne, polityczne) infekcje metodologiczne.
6O ile Czapliński stara się rozpoznać możliwe szanse i pożytki, jakie mogłaby z tych transdyscyplinowych związków czerpać sztuka interpretacji, to Ryszard Nycz przeprowadza gruntowną rewizję podstawowych założeń nowoczesnej teorii literatury dotyczących czytania, rozumienia i interpretacji. W zamykającym pierwszą część tomu studium pt. Literatura: litery lektura łączy wykład oryginalnej, sugestywnej teorii z praktyką lekturową, demonstrując scenariusz czytania jednego z najciekawszych utworów Adama Ważyka. Pojmując literaturę jako „wzorcowy przypadek doświadczania świata poprzez szukanie i znajdowanie brakującego słowa, wynajdywanie jego formy”, Nycz niweluje rozziew między życiem a tekstem – za pomocą innowacyjnej charakterystyki trzech faz procesu konstytuowania sensu („bezwiednego” rozumienia, interpretacji i doświadczenia czytania). „Dzieło literackie jest […] korelatem litery i lektury”, powiada badacz, uznając ten model za najbardziej adekwatny zarówno wobec współczesnych praktyk literackich, jak i teoretycznych.
7Łatwo dostrzec, że dla autorów zebranych tu prac praktykowanie teorii jest postulatem, na który odpowiadają różnymi językami badawczymi – językiem filozofii, antropologii, socjologii, historii sztuki, wreszcie poetyki. W humanistyce bowiem, jak dobitnie przypomina Markowski, „nie ma języków najwłaściwszych”. Ważniejsza od wyboru języka jest refleksja, samokształcenie podmiotu „w procesie stawania się kimś”. Niechaj zatem metodologiczna polifonia rozbrzmiewająca w tej książce ilustruje bogactwo typów podmiotowości, wykształcających się dzięki rozległości przestrzeni badawczych najnowszej humanistyki. I niechaj to bogactwo napawa otuchą, że mimo skolaryzacji akademickiego kształcenia młodzi badacze nie utracą dostępu do tradycji uniwersytetu rozumianego jako miejsce wielkich, rozświetlających tajniki życia dysput, agonów, argumentacji.
Auteur
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Maszynerie afektywne
Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet
Monika Glosowitz
2019