Inwersje szabatowe: Hawdala
p. 280-283
Texte intégral
Błogosławiony jesteś Ty, Haszem, czyniący rozróżnienie pomiędzy świętym a powszednim.
Z modlitwy Hawdala na zakończenie szabatu
Dekoracje: Ściana półkolista z zagłębieniem pośrodku. Jest to zupełnie pusta sala. (…) Na przedzie sceny dwa krzesła obok siebie. Lampa gazowa zwisa z sufitu.
Eugène Ionesco, Krzesła
1Powracają w wierszu Okno chaty obrazy szabatu znane z wcześniejszych tekstów Celana. Może jako wyrzut za niespełnioną obietnicę złożoną dawno temu matce w wierszu Przed świecą (Vor einer Kerze) jako szabatowe błogosławieństwo:
Zasłoniętymi przez noc
ustami
odmawiam błogosławieństwo:
(…)
mówię ci – wolnaś
od amen, które nas zagłusza,
od lodowego światła, które je otacza.
(GKG, s. 73–74)
2Performatywność niemieckiego „freisprechen”, użytego tu przez Celana, przeistacza się w liche zaklęcie bezradnego dziecka, które chce zdjąć z matki brzemię jej „amen”, jej losu i zgody na los, jej modlitwy i jej szabatowych błogosławieństw i wziąć na siebie brzemię bycia
dzieckiem umarłej,
wyświęconym przez Nie mej tęsknoty,
zaślubionym pęknięciom czasu,
przed które przywiodło mnie słowo matczyne,
aby jeden raz jedyny,
zadrżała ta ręka,
która mnie ciągle i ciągle chwyta za serce!
3Miała być rozpaczliwa wprawdzie, ale jednak próba wyjścia poza obezwładniający i „chwytający” raz po raz „za serce” lęk osamotnionego dziecka, a skończyło się na ciągle powracającym zaklinaniu tych pustych przestrzeni pozostawionych przez matkę, także przestrzeni „matczynego” szabatu, który, jak w zwierciadlanym odbiciu, powraca w wierszu Hawdala z tego samego co Okno chaty tomu:
HAWDALA
Tę jedną,
jedyną
nić, ją
przędziesz – nią
oprzędziony, na
wolne przestworza, tam,
ku związanemu.
Wielkie
stoją wrzeciona sięgające
w nito-miejsce, te drzewa: jest,
od dołu, jakieś
światło wplecione w tę powietrzną
matę, na której stół nakrywasz, pustym
krzesłom z ich
szabatowym blaskiem na – –
na chwałę.
(oryginał wiersza na s. 380)
4Wszystko w tym wierszu zostało odwrócone. Tytuł sugeruje koniec szabatu, ale w drugiej części wiersza ktoś nakrywa stół, co musiałoby wskazywać raczej na jego początek. Stół stoi na „powietrznej macie” uplecionej chyba z „tej jednej, jedynej nici”, którą przędzie – „nią oprzędziony” – męski podmiot tego wiersza. Tkanina, która powinna być raczej obrusem, którym stół zostanie nakryty, została zużyta na jakąś całkowicie iluzoryczną, roztopioną w powietrzu materię, która chce udawać podłogę, na której stół stoi. Światło, które powinno stać, dobrze widoczne, na stole, przychodzi „od dołu”, z ziemi chyba, z miejsca, gdzie jeszcze rosną drzewa, i splata się z powierzchnią powietrznej maty, na której stoi pusty stół, a przy nim krzesła, których przerażająca pustka wypromieniowuje z siebie „szabatowy blask”. Zamiast błogosławić światło szabatowych świec, oddaje się tu cześć całkowitej pustce. Jest to, zdaje się od razu, cześć oddana w sposób przenikliwie ironiczny. Kiedy blask szabatu okazuje się świetlnym refleksem odbijającym się w bezkresie kosmicznej próżni, tym „nito-miejscu”, z którego żadne światło nie dochodzi, wiersz raptownie się kończy. Dwie pauzy wypełniające pustą przestrzeń wyłuskaną z anakolutu, który jak kikut wspomnienia pojawia się na chwilę, pochłonięty zaraz przez tę upiorną grawitację nieobecności, mogą być chyba jeszcze brakującymi świecami szabatowymi, znakiem ich braku. Skoro nie ma świec, nie można rozpocząć szabatu. Nie można go też jednak zakończyć, odprawić tytułowej hawdali, w czasie której celebruje się przejście od czasu świętego do świeckiego, koniec szabatu i początek kolejnego tygodnia. Także i liturgia hawdali przewiduje błogosławieństwo nad świecą.
5Świecę hawdalową, jedną wprawdzie, ale splecioną z co najmniej dwóch, których płomienie łączą się ze sobą, zapala się na początku nabożeństwa i daje do trzymania jednemu z członków rodziny, najczęściej dziecku. Może więc i to światło, które „od dołu” wplecione jest w tę scenę szabatu umarłych, nabiera na chwilę blasku hawdalowej świecy, którą „dziecko umarłej” wzięło do potrzymania, by zakończyć to upiorne święto, odprawiając ceremonię, której modlitwy będą odbijać się szyderczym echem jawnej samozagłady: „Dla Żydów nastała światłość, wesele, radość i chwała. Tak też niech będzie i dla nas”. „Błogosławiony jesteś Ty, Haszem, nasz Bóg, Król Świata, Stwórca świateł ognia” 1. Ognia, który przestał być już tylko płomieniem świecy i stał się żywiołem unicestwienia.
6Ta makabryczna hawdala zostaje przerwana niemal w pół słowa. Nie ma co kończyć czegoś, co nie mogło się zacząć, ani świętować obietnic, których spełnieniem było ich śmiejące się w twarz przeciwieństwo. A jednak, na końcu wiersza, wyrzucona daleko za burtę modlitwy pojawia się „chwała”, która – wyrzucona na skraj wiersza, gdzie się on „utwierdza”, gdzie się utrzymuje pomimo „silnej skłonności do popadania w niemotę”, oscylując na krawędzi między „Już-nie” i „Wciąż-jeszcze” 2– zaczyna balansować między czczą chwałą i chwalebną czcią. Sytuuje się na końcowym skraju wiersza i pozwala mu – być może – odbić się „od dna” ku pierwszej strofie, którą stara się jakby uzupełnić o jeden brakujący jej wers (pierwsza strofa składa się z siedmiu, druga – z ośmiu wersów). Kieruje się ku jedynej realnej rzeczy wśród tych wirtualnych czarnych projekcji szabatu, ku „tej jednej, jedynej nici”, którą przędzie i którą jest oprzędzione „dziecko umarłej”. Sięga po tę nić przywiązania do nieistniejącego matczynego rytuału, a może i do jakiejś głębiej jeszcze idącej tradycji. Ta nić jest nikłym pomostem, po którym wspina się prawdziwa „cześć” wydobywająca się spomiędzy własnego „Wciąż-jeszcze” ku pustej przestrzeni nieodwracalnego „Już-nie”. Może jest zresztą tą samą nicią, która spaloną ziemię z gwiezdnym światem nocnego nieba doprowadzi w Oknie chaty do odkrycia na jego mrocznym firmamencie liter hebrajskiego pisma jako nowego domu? Domu-litery, w której będzie się można znaleźć jak u siebie. Nawiązać kontakt z tradycją, wpisać się w nią literami własnego wiersza – nie po to, by ją ożywić, lecz by ona je ożywiła.
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Maszynerie afektywne
Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet
Monika Glosowitz
2019