Maszyneria pracy afektywnej. Kamila Janiak, Marta Grundwald, Kira Pietrek, Joanna Wojdowicz
p. 133-181
Texte intégral
Nie ma, na przykład, czegoś takiego jak relacje rodzinne albo seksualne, obok których istniałyby jeszcze jakieś mechanizmy władzy. Mechanizmy władzy są raczej wpisane w każdą z tamtych relacji, stanowiąc zarazem ich wytwór i przyczynę, nawet jeśli, co oczywiste, wśród rozlicznych mechanizmów władzy obecnych w obrębie stosunków produkcji, relacji seksualnych czy rodzinnych można odnaleźć pewne związki, zjawiska hierarchicznego podporządkowania, izomorfizmy, elementy tożsamości, analogie albo wspólne praktyczne efekty, które pozwalają w sposób zarazem logiczny, spójny i prawomocny przechodzić od jednych do drugich, wydobywając to, co w danym momencie, w danej epoce i danym obszarze stanowi ich rys charakterystyczny1.
Powinniśmy przyjrzeć się warunkom miłosnym bardziej niż warunkom zatrudnienia, jeżeli chcemy zrozumieć opresję kobiet i przeciwstawić się jej2.
1Podczas gdy Marta Podgórnik ustawia pracę zawodową i pracę opiekuńczą jako dwa odrębne porządki, o których mówi zróżnicowanymi językami i za którymi stoją zupełnie inne ideologie, cztery poetki: Kamila Janiak, Marta Grundwald, Kira Pietrek i Joanna Wojdowicz zarysowują alternatywną wersję tej emancypacyjnej historii. W światach przez nie wykreowanych ciało jest jednym z najważniejszych elementów manifestacji działania wszystkich dyscyplinujących mechanizmów. Obrazy pojedynczych ciał nie są tu tylko bezwolnymi elementami w rozgrywce „hegemonicznych anonimowych sił represji i nadzoru”, ale same przyczyniają się do reprodukcji zarówno na poziomie biologicznym, jak i społecznym oraz symbolicznym. Biologiczność, fizjologiczność, abjektalność w kreacjach odgrywa jednak jeszcze jedną ważną rolę – wskazuje na pewną cechę pozornie zewnętrznego wobec cielesności systemu społeczno-ekonomicznego. Anna Kałuża ujmuje to w zgrabnym tytule swojej recenzji dotyczącej tomu Kiry Pietrek w trzech słowach „biologiczne jest polityczne”3, nawiązując oczywiście do jednej z wielkich debat drugiej fali feminizmu. Elementem spajającym te dwie formacje i jednocześnie centralnym elementem społecznych konstrukcji kobiecości jest macierzyństwo, najczęściej traktowane jako dyspozycja biologiczna, której realizacja stanowi różnorako kontekstualizowany obowiązek: religijny, moralny, narodowy czy społeczny. Funkcjonuje ono równocześnie jako intymne doświadczenie, praktyka, instytucja i ideologia społeczna. Jest także jednym z głównych tematów i najbardziej produktywną z metafor współczesnej literatury pisanej przez kobiety4. Stanowi jeden z tych „lepkich obrazów” wykorzystywanych w dyskursach o kobiecości, za pomocą których esencjalizuje się doświadczenia różnych podmiotów, umieszczając je w ramach jednego, uniwersalnego wzorca macierzyństwa. Doświadczenia macierzyńskiej troski mają zatem stanowić potwierdzenie lub zaprzeczenie istoty kobiecości, spełnienie lub jego nieredukowalny brak. Ta uogólniająca diagnoza rodzi jednak pewne podejrzenia – co w takim razie dzieje się na „marginesach macierzyństwa”5? Owe marginesy stanowią tutaj linię demarkacyjną, za którą stoją obrazy poetyckie traktujące o świadomym odrzuceniu tożsamościotwórczego tak wyznaczonego doświadczenia i zastąpieniu go innym, równie produktywnym elementem.
2Chciałabym się przyjrzeć przede wszystkim artykułowanym w poezji kobiet decyzjom reprodukcyjnym, stanowiącym jeden z efektów sprzeciwu wobec biopolitycznej maszynerii. Praca reprodukcyjna, obok (lub w ramach tej pierwszej) pracy afektywnej i informacyjnej, stanowi jeden z wymiarów pracy niematerialnej, w późnych pracach Michaela Hardta i Antonio Negriego nazywanej biopolityczną6. Interesować mnie będą dwa wymiary produkcji podmiotowości: praca afektywna, polegająca na tworzeniu i podtrzymywaniu więzi międzyludzkich za pomocą emocji i komunikacji, oraz praca reprodukcyjna, związana z wytwarzaniem, podtrzymywaniem i odtwarzaniem życia7. Dyspozycje reprodukcyjne i opiekuńcze traktuję tutaj jako kolejną z wielkich maszynerii afektywnych, wytwarzającą jednostki i kształtującą relacje społeczne, a zatem należy brać pod uwagę zarówno jej wymiar niematerialny (w konceptualizacji Hardta i Negriego8), jak i materialny (o który dopomina się zarówno Mauricio Lazzarato9, jak i polemizujące z autorami Imperium feministki: Silvia Federici, Rosemary Hennessy, Kathi Weeks, Ewa Majewska10). Z jednej strony owszem, rezultatem tak pojętej produkcji jest uszeregowanie jednostek w klasowe i płciowe „klastry”, reprodukujące relacje władzy, przypisujące im określone style życia, z drugiej jednak pozycjonowanie to ma zarówno materialne przyczyny, jak i rezultaty. Jak przypominają w swoich polemikach badaczki feministyczne, „nieopłacana praca oraz produkcja w domu, jak i poza nim jest reprodukcją siły roboczej”11, praca reprodukcyjna nie polega więc tylko na wytwarzaniu afektów, jest wytwarzaniem ludzi12, zarówno w najbardziej dosłownym znaczeniu, jak i na kolejnym poziomie „materializacji ciał”, kiedy podmioty przyjmują określone role produkcyjne. Sprowadzenie pracy reprodukcyjnej i afektywnej do wymiaru pracy niematerialnej jest problematyczne również dlatego, że funkcjonują one jako fundament, a nie rozwiązanie alternatywne wobec kapitalistycznej eksploatacji ucieleśnionych podmiotów13. Co więcej, „w wyniku wielowiekowego wpisywania kobiet w role opiekunek, wychowawczyń, terapeutek itd. to one będą w przeważającej mierze obciążane społecznymi kosztami prekaryzacji, to na ich barki przeniesione zostaną działania realizowane w znacznej mierze przez pracodawców w powojennych społeczeństwach, przede wszystkim opieka, troska i wsparcie”14.
3W poezji stanowiącej „akcję krytycznego myślenia” chciałabym jednak widzieć również potencjał zmiany, rezultat poszukiwania miejsc wyłomu w tak zarysowanych mechanizmach pracy i produkcji podmiotów15:
Nasze odczytanie nie tylko utożsamia biopolitykę ze zlokalizowanymi siłami wytwórczymi życia – czyli z produkcją afektów i języków poprzez społeczną kooperację oraz współdziałanie ciał i pragnień, wynajdowanie nowych form relacji do siebie i innych itd. Twierdzimy także, że biopolityka to tworzenie nowych podmiotowości, który to proces jest zarazem oporem oraz odpodmiotowieniem16.
4Chciałabym więc spojrzeć na obrazy poetyckie jak na wizualizacje działania owej maszynerii pracy afektywnej i przeanalizować ich krytyczny i postulatywny potencjał wytwarzania niezdyscyplinowanch podmiotów. Traktuję zatem literackie reprezentacje jako elementy walki o odzyskanie autonomii produkcji podmiotowości17 na płaszczyźnie symbolicznej.
5 Poezja czterech autorek urodzonych w latach osiemdziesiątych stanowi poetycki program rewindykacji konstruktu kobiecej pracy afektywnej. Jej symboliczny kapitał jest dekonstruowany w wybranych przeze mnie tomach w dwóch etapach. Pierwszy polega na odrzuceniu reprodukcji jako naturalnej konsekwencji rozwoju seksualnego i fundamentu tożsamości kobiecej. W ramach drugiego etapu z pozoru intymne decyzje dotyczące zagospodarowania własnego ciała zostają wprzęgnięte w proces rozwoju późnokapitalistycznej gospodarki.
Kobiece entelechie
6Atak rozpoczyna się z pozoru niewinnie – sprzeciwem wobec kulturowo i społecznie ustalonych kodów kobiecego zachowania. „Nie popadajmy w schematy” (wenega) – pisze Marta Grundwald18 – po Witkacowsku dodając: „całuję was / gdzie chcecie” (doktoranci jeżdżą tramwajami). Jak to ze schematami bywa, najczęściej są one czarno-białe. Grundwald z jednej strony pogrywa więc z fantazmatem kobiety-lalki, aktualizującym stereotypowe obrazy bierności i niewinności kobiecego podmiotu: „jestem lalka. biała jak hostia. daj mi jeść” (duende), z drugiej pokazuje, że wersja aktywnej femme fatale również jest maską („maską zimnej suki” u Grundwald czy „suczą sukienką” u Wojdowicz), gotowym konstruktem, do którego dopasowanie się implikuje rezygnację z podmiotowej autonomii i zajęcie pozycji przedmiotu – do oglądania, podziwiania czy karmienia. Joanna Wojdowicz jeszcze dobitniej formułuje krytykę przymusu unifikacji. W nieledwie absurdalnym porównaniu kobiet do „krów muczących w dialekcie rodzinnym” demaskuje proces proliferacji dyskursów dotyczących wartości, tu „regionalnych różnic i wad”, na których ufundowane zostały wielkie narracje – szczególnie te religijne i narodowe, w których rodzina ma kluczowe znaczenie – szczegółowo wyznaczające kobietom role w budowanej wspólnocie, propagowane następnie w obiegu komercyjnym. (Bo „im większy wyraz, tym głośniej o nim w mediach i w duszy błogosławieńsze rapsodie”). Bo to rodzina sprawuje kontrolę nad swoimi członkami – decydujący głos zawsze zależy od stada, dlatego też walka o autonomię związana jest z niebezpieczeństwem alienacji, symboliczną śmiercią, która jednocześnie „ciało pasie, ciała daje”, ciało odzyskuje spod warstw narzuconych reprezentacji.
To serwis dla ciebie
takich kobiet jak ty choć wiesz sama nie jesteś
głos było nie było zależy od stada
i powiedz sobie jasno przechodzisz kryzys
odkąd krowy muczą w dialekcie rodzinnym
co podali w wiadomościach wirtualnej polski
masz, ciałem pochłaniaj przeżuwaj regionalne
w melodii zaśpiewu różnice i wady
proszę pomucz z duszą no wiesz tak aby
sjerce szczipacielnoje Daj w deszczową porę
upust, czas powiększyć stado wyjść poza ogon
własny I za czym ta migracja, za pastwiskiem?
(Wojdowicz, biała końcówka)
7Okazuje się zatem, że proces rekodowania wzorów kobiecości nie może być zredukowany jedynie do działań na płaszczyźnie estetycznej. Poetycki projekt anestetyki – jako „poezji osobnej” – eksplicytnie formułowany w tytule wiersza Joanny Wojdowicz do poezji osobnej dotąd nie mojej (anestetyka), problematyzuje sam proces estetyzacji kobiecości, który – czy to w wersji dyktatu religijnego, wykładni psychoanalitycznej, czy komercyjnego uprzedmiotowienia – prowadzi do fetyszyzacji kobiety jako obiektu wykluczającej idealizacji. Niezależnie więc, czy „byłażbyś stellą i katakumbą / mszą przenatchnioną, pikową kurwą / moszczącą w gównie zamiast w wiśniowym […]” (Wojdowicz, do poezji osobnej…), wprzęgnięcie w system unifikujących reprezentacji prowadzi do zawłaszczenia podmiotu w dyscyplinujący porządek. Jest on tak dalece znaturalizowany, że wydawać by się mogło, iż podział ról płciowych wynika z autentycznych, niezapośredniczonych pragnień poszczególnych podmiotów :
dawno nie cmokali za mną na ulicy
może zapuszczać dłuższe włosy?
stukać do świnek morskich przez szybkę
[świnka jest w pudełku martusiu
chcesz ją pogłaskać ostatni raz ?]
(Grundwald, stopniowanie)
8Autostylizacja (tutaj: zapuszczanie włosów) jest jednak efektem technologii politycznych ciała, rozproszonej mikrofizyki władzy, w ramach których rozbudowany system nakazów dotyczących zarządzania własnym ciałem zostaje przyjęty jako własny, dobrowolnie realizowany plan zaspokojenia potrzeb. Kobieta jako obiekt-do-oglądania, przedmiot erotyczny19 jest najważniejszym elementem narracji traktujących o relacjach między płciami. Od przyjęcia lub odrzucenia tej roli zależy umiejscowienie na kolejnych szczeblach struktury społecznej. Grundwald zestawia podmiot kobiecy jako obiekt adoracji z martwym zwierzęciem, które „służy” do głaskania, w pełni ujawniając tym porównaniem jego bezwolność. Wykorzystuje również rzymskokatolickie formuły przeistoczenia: lalki jako hostii oraz kobiety-Chrystusa: „bierzcie mnie i pijcie / lub dajcie mi mleka i połóżcie mnie spać / lub dajcie mi fortepian i nauczcie mnie / żyć” (nauka wiary w weekend), demaskując mit kobiecej ofiarności stojący u podstaw organizacji wspólnoty, nie tylko przecież religijnej. Nie poprzestaje jednak na ironicznym przetasowaniu stereotypów. Tworzy subwersywną wizję świadomej swej seksualności bohaterki, która „odsłaniając twarz”, modeluje własne ciało i własną tożsamość w geście sprzeciwu wobec reżimu odgórnie ustanowionych biopolitycznych regulacji, będących gotowymi do odegrania scenariuszami kobiecego zachowania:
szukam jeszcze w szufladzie
maski zimnej suki
ale przecież nie wyschła od wczoraj
pierdole
idę z odsłoniętą twarzą
pierwsze autobusowe spojrzenie
nada mi rysy na cały dzień
(Grundwald, feux d’artifice)
9Określając ciało mianem sztucznego języka: „moje ciało: esperanto”, esencji upatruje gdzie indziej, w czarności, „która nie jest kolorem / jest gęstością jest zimnem jest Ro” (duende). Esencja jednak, jak się okazuje, również jest misternie konstruowaną abstrakcją. Raz że jest derywatem, a więc powstała w wyniku lingwistycznego rozbudowania podstawy słowotwórczej, a dwa: funkcjonuje jako grecki symbol arbitralnie przypisany wielkościom i jednostkom z zakresu różnych dyscyplin nauki (fizyka, statystyka). Ciało więc jako źródło i równocześnie efekt upodmiotowienia jest zarazem swoje i obce, posiadane na wyłączność, ale stylizowane według nieswoich reguł, biologicznie zdeterminowane, społecznie zaprogramowane, jednak mające również potencjał dekonstrukcji obowiązujących wzorców. Zmiana paradygmatu społecznego nadzoru na autonomię jednostki: „zmieniam paradygmat: patrz pod nogi na patrz przed siebie” (entelechie), nie jest rzecz jasna prostym gestem zmiany priorytetów. Zniewolenie kobiet w stałych rolach płciowych nie stanowi bowiem „jakiegoś pojawiającego się gdzieniegdzie «wydarzenia», ale stanowi w większości kultur proces ciągły”20, którego nie sposób zatrzymać deklaracją ze względu na głęboko zinterioryzowany system nakazów i zakazów oraz miejsce zajmowane w strukturze społeczno-ekonomicznej.
10Dlatego jedynym wyjściem staje się rezygnacja z mechanizmu identyfikacji i wymiany ciał – czyli rezygnacja z podtrzymywania jakichkolwiek relacji: „mam gorączkę / i nic mnie / poza tym / nie interesuje / tej zimy hibernuję toute seule” (Grundwald, doktoranci jeżdżą tramwajami), „Kali chcieć bardzo // dotąd cię nie miał” (Wojdowicz, do poezji osobnej…), „nie chcę tej spermy między moimi udami” (Grundwald, 100% pvc). Ów gest reaktywnego wycofania może być, jak się spodziewamy, jedynie chwilowy. Funkcjonowanie poza porządkiem popędu i produkcji (co w wielu przypadkach bywa tożsame) równałoby się symbolicznej albo faktycznej śmierci podmiotu. W mniej radykalnej wersji mit miłości romantycznej zostaje zastąpiony miłością fizyczną, dzięki któremu to zabiegowi ustanowiona byłaby względna równość podmiotów, wyzbywających się powinności związanych z przypisanymi im rolami „wymyślonych” kobiet i mężczyzn. Wolność seksualna pozwala więc na odzyskanie czynnej strony aktywności kobiecych: „ja pierdolę, ja pierdoliłam, ja byłam pierdolona” (Janiak, stokłosy, kzb). Seks, będący wydarzeniem intymnym („nikogo nie powinno to obchodzić”), miałby więc być zaprzeczeniem miłości, jako że stanowi jedynie zaspokojenie potrzeb biologicznych, a nie potrzeb wyższego rzędu, nie prowadzi więc do przyjęcia określonych przez „cywilizację” postaw i reperkusji w postaci przymusu odgrywania ról w konwencji romantycznej:
daleka podróż z flaszką, chociaż upierał się
że nie aż tak. Bo komu mogłoby przeszkadzać,
że stanie się coś, co ma tylko bardzo ogólny związek
z szeroko pojętą miłością.
ludzie są nadzwyczaj sprytni,
wymyślili kobietę, mężczyznę i cywilizację.
i chociaż nie powinno to nikogo obchodzić
pytają się, czy mam już tam posprzątane.
stojąc na balkonie odbijaliśmy się w dźwiękochłonnych płytach,
sąsiedzi mogli się dziwić,
że robimy to tak dobrze,
że robimy to tak dobrze,
że robimy to tak dobrze.
(Janiak, park olszyna, kzb)
11Miłość, o czym już była mowa w poprzednim rozdziale, widziana jako uczucie pierwotne, autentyczne, formujące wspólnoty, jest przecież w istocie efektem kulturowej mediacji – cywilizacji budowanej dzięki miłosnym heteroseksualnym połączeniom, bo tylko one zapewniają jej ciągłość dzięki zdolnościom reprodukcyjnym poszczególnych członków i członkiń. Co więcej, jest ona ufundowana na mechanizmie idealizacji zarówno podmiotu, jak i obiektu miłości. W ten sposób reprodukowane są ich wspólne wartości. „Imperatyw miłości staje się imperatywem przekazywania ideału, którego szukam u innych po to, żeby mogli mi go zwrócić”21 – zauważa Sara Ahmed, analizując narracje o miłości jednoczące wspólnoty wokół idei, które w rzeczywistości stają się narzędziami wykluczenia jednostek niepasujących do fundamentalistycznego schematu. Toteż miłość jako instrument zacieśniania społecznych więzi fizycznie i ideologicznie reprodukuje wizję wspólnoty jako idealnej formy organizacji przyszłych pokoleń. Co więcej, ze względu na esencjalizację afektywnych dyspozycji kobiet i feminizację narracji o emocjach kobiecość staje się kluczową figurą tego procesu. Pozornie intymne decyzje dotyczące miłosnych relacji stają się więc częścią szerzej zakrojonych procesów identyfikacji i wykluczenia, a wybór obiektu miłości inwestycją w powiększenie kapitału symbolicznego istniejącej formacji. Dlatego też „Eleanor Wilkinson podkreśla, że miłość nie może stać się kategorią organizującą projekt politycznego sprawstwa, ponieważ jest składnikiem romantycznej ideologii rodziny, stanowiącym jej część integralną. Jako taka stanowi element kompulsywnego przymuszania jednostek do budowania rodzin”22.
12Autorki omawianych tomów polityczny projekt kobiecej sprawczości budują na kilku poziomach, poczynając od krytyki technik stylizacji ciała i demaskacji reguł, zgodnie z którymi tworzone są z pozoru intymne relacje. Deklaracja ich odrzucenia nie ma jednak mocy sprawczej, ponieważ w dalszym ciągu funkcjonują one jako normatywne wzorce, wobec czego działania rewindykacyjne uderzają w kulturowo kształtowany fundament niezbywalnej różnicy płciowej, szeregującej podmioty w hierarchiczny porządek, której istnienia poetki nie starają się podważyć. Wykorzystują ją jako punkt wyjścia do tego, aby zarysować wizje alternatywnych scenariuszy. Jej elementem centralnym jest wyłącznie kobieca zdolność reprodukcji w wymiarze biologicznym. Rezygnacja z przyswajania i powielania klisz kobiecości wiąże się więc z odrzuceniem głównej dla tej kategorii „misji cywilizacyjnej”, czyli z wyłączeniem z porządku reprodukcji biologicznej (innymi słowy, po prostu bycia matką) oraz symbolicznej, a zatem również z odmową kultywowania „ducha rodziny”, który regulowałby „kobiece entelechie”. Projekt anestetyki jako autostylizacji ciała niezgodnie z obowiązującymi standardami technologii „ja”, a zatem podważania normatywnych wzorów estetyki egzystencji, obejmuje również radykalne zmiany w sposobie widzenia ciała jako maszyny reprodukcyjnej i podmiotu kobiecego jako głównego dyspozytora pracy afektywnej związanej z macierzyństwem.
13Autorka Ajajaj…! ironicznie przedefiniuje „przeznaczenie” swojego podmiotu, poszukując dla niego obiektu, o który mógłby się troszczyć, albo wyraźnego wspólnotowego celu. Lista życzeń ułożona jest według poziomu prawdopodobieństwa ich spełnienia (innymi słowy, nasycenia absurdem), ale również klasowego przywileju. Jedni bowiem mogą sobie pozwolić na afektywną inwestycję w postaci domowego pupila, inni muszą już zajmować się zwierzęciem hodowlanym, które stanowi ich źródło utrzymania, a jeszcze inni sami stają się siłą roboczą (o klasowych i rasowych aspektach złotego okresu wydobycia kruszców nie trzeba chyba wspominać). W wierszu Kamili Janiak cyrkulację podmiotów-towarów podmiot przedstawi nawet bez ogródek, nie uciekając się do metonimicznych czy metaforycznych obrazów:
wydaje im się, że jest wolność słowa.
chyba nawet myślą, że wszyscy
jesteśmy równi, nie podejrzewają
że ktoś ich sprzedał, ktoś zaraz kupi.
(Janiak, częściej, częściej, fś)
14Poszukując innego niż „mleczność piersi – potencjalna” celu, podmiot obnaża jednocześnie mechanizm działania biokapitalizmu, w ramach którego zarówno ciała ludzkie, jak i zwierzęce stają się elementem akumulacji i powiększania kapitału23:
[…] w poszukiwaniu celu myślę o posiadaniu psa
albo krowy którą trzeba by przyprowadzać
gorączka złota też załatwiłaby sprawę
w błocie tłumie ciał i nawoływań jest jasno określony cel
(Grundwald, entelechie)
15Możliwość odmowy udziału w machinie reprodukcyjnej miałaby być tym, co odróżnia ludzi od zwierząt i świadczy o ludzkiej wyjątkowości24. Figura zwierzęcia stanowi tutaj metonimię podporządkowania, bierności i użyteczności natury wobec kultury, kobiet wobec wspólnoty w ramach zinstytucjonalizowanego macierzyństwa25. Pojęć natury i zwierzęcości nie da się bowiem postrzegać jako niepoddanych symboliczno-kulturowej mediacji. Są one elementem dyskursywnej i rzeczywistej kolonizacji ciał, którym przypisuje się określone cele, usprawiedliwiając je prawem natury; natura funkcjonuje jako topos i trópos, miejsce wspólne i konglomerat figur, opowieści i obrazów, przestrzeń współistnienia organizmów i mitów. Zamieszkiwanie tak pojętej natury nie jest wyborem, ale kompleksowym dziedzictwem genetycznym i kulturowym26. Wykroczenie poza paradygmat „biernej zwierzęcości” nie realizuje się jednak poza doświadczeniem cielesności, jak Richard Shusterman podsumowuje stanowisko Simone de Beauvoir, zdaniem której skupienie się na cielesności kobiecego doświadczenia miałoby się jedynie przyczynić do powielenia mechanizmów opresji27, ale właśnie z niego wynika. Tytułowe ciała lokowane są w porządku niezwierzęcości, który stanowi zaprzeczenie przymusu reprodukcji, a dalej – przysposobienia „młodych” do życia społecznego. Jednocześnie wyznaczone zostały alternatywne wymiary ciała jako miejsca transgresywnych inskrypcji kulturowych, dekonstruujące normatywne modele kobiecego ciała jako biernego przedmiotu praktyk społecznych („wybór należy do kogoś”) oraz estetycznych („wszystkie dziary zostaną kiedyś na mnie”):
nie jestem zwierzęciem,
matko, to takie zabawne.
nie chce mi się czekać,
aż walnie katastrofa
i wszystkie ciarki
dadzą się nam we znaki.
nie jestem zwierzęciem,
i to jest takie zabawne.
nie jestem zwierzęciem
i nie będę wlec młodych
po lodziarniach, taflach,
i matko, to takie zabawne.
nie chce mi się prostować,
że wybór należy do kogoś
na pewno, a wszystkie dziary
zostaną kiedyś na mnie.
nie jestem zwierzęciem,
i matko, to takie zabawne
(Janiak, bodies, kzb)
16Bycie nie-zwierzęciem wiąże się więc nie tyle z zaprzeczeniem własnej biologiczności, płci i cielesności, co z demaskacją szeregu mechanizmów, które reprodukcję uczyniły siłą napędową zysku. Dlatego też kategoryczność konstatacji „nie jestem zwierzęciem” zostaje błyskawicznie rozbrojona deklarowaną formułą żartu. De facto Janiak w ironicznym przenicowaniu praktyk przymusu i wyboru pokazuje, że zabawne w tym wszystkim jest to, iż nie da się pomiędzy nimi postawić wyraźnej granicy. Nawet bowiem te nienormatywne decyzje uwarunkowane są zewnętrznymi czynnikami, skoro „wybór należy do kogoś / na pewno” (niekoniecznie do mnie), ukierunkowującymi rozwój podmiotu („wszystkie dziary zostaną kiedyś na mnie”). Jak u Foucaulta – wolność nie jest tu więc przeciwieństwem władzy. Stanowi raczej element dynamiki relacji władzy, jako że nie jest kwestią indywidualnego wyboru, odnosi się do możliwości przekroczenia uformowanego porządku społecznego, potencjalnej odmowy podporządkowania praktykom dyscyplinarnym, formom kontroli społecznej i mechanizmom rynkowym28.
17Kira Pietrek jeszcze dobitniej formułuje analogię pomiędzy zwierzęcością i kobiecością w kontekście zdolności reprodukcyjnych. Pastiszując weterynaryjny żargon dotyczący krycia zwierząt hodowlanych, kodeks karny oraz edukacyjne programy ministerialne, pokazuje, że ludzka seksualność jest zdeterminowana przez społeczną „integralną wizję”, podobnie jak przymusowe praktyki rozpłodu użytkowych zwierząt towarowych – określane nie przez prawo natury, ale tytułowy „język korzyści”, oparty na prawie zysku i akumulacji kapitału dzięki wyzyskowi reproduktorek:
przez lochy luźne rozumie się
lochy które zostały odsadzone
od prosiąt ale jeszcze nie pokryte
intensywność owulacji
i skuteczność krycia zależy
od ruchu na świeżym powietrzu
to nie są jakieś zwykłe
wybory jurorek lub małe
wielkie zmiany
dojrzałość jest pojęciem jednoznacznym
i może być używane
w różnych aspektach
ciąża rozwija się nawet wtedy
gdy musi kosztem matki
w takiej właśnie sytuacji
znajdują się te loszki
które zostały zbyt wcześnie pokryte
kobiety masturbują się
średnio od 14 roku życia
mężczyźni nawet od 11
kto małoletniemu poniżej lat 15
prezentuje treści pornograficzne
lub udostępnia przedmioty
mające taki charakter
albo rozpowszechnia treści
pornograficzne w sposób umożliwiający
małoletniemu zapoznanie się z nimi
podlega grzywnie
karze ograniczenia wolności
albo pozbawienia wolności do lat 2
edukacja seksualna
w gimnazjach sprowadza się
do lekcji wychowanie
do życia w rodzinie
celem tych zajęć jest
przyjęcie integralnej wizji
osoby wybór i urzeczywistnianie wartości
służących osobowemu rozwojowi
rozwiązywanie problemów
i pokonywanie trudności
okresu dorastania
najpewniejszą metodą
wykrywania rui jest stwierdzenie
odruchu tolerancji
przez dosiadanie
(Pietrek, lochy, jk)
18Oto znajdujemy się w sytuacji przemocy nie tyle „tu i teraz”, co konsekwentnie stosowanej jako środek przymusu i, nomen omen, rozmnażania Kapitału (utowarowionej zarówno w wersji zezwierzęconej, jak i uczłowieczonej). Kolejne strofy ukazują różne rejestry jej stosowania. Zwierzęcość często funkcjonuje jako niezróżnicowana figura, emblemat „podporządkowanego innego”, obrazujący bierność i użyteczność eksploatowanych społecznie, kulturowo i gospodarczo podmiotów. Idei zwierzęcości, często identyfikowanej z kobiecością29, przypisywany jest zatem zbiór pejoratywnie waloryzowanych cech, a gest negacji owego podobieństwa ma przywrócić podmiotom kobiecym względną autonomię i zakres sprawczości. Pietrek buduje na tym analogię pomiędzy kontrolowaną regulacją rozpłodu loch i rządomyślnością praktykowaną w ramach dyskursów karnych i instytucji dyscyplinarnych (wśród których Foucault wymieniał również szkoły30). Nie sili się nawet na wytyczenie wspólnych pól semantycznych trzech kolejnych części wiersza, podaje je w wersji surowej, naśladując język trzech różnych instytucji zarządzania dobrem wspólnym, spajając obrazy produkcji spożywczej i reprodukcji społecznej jedynym śródtekstowym, wizualnie wyodrębnionym komentarzem: „dojrzałość jest pojęciem jednoznacznym / i może być używane / w różnych aspektach”, będącym zasadą konstruowania owej analogii. Autorka Statystyk nie formułuje expressis verbis krytycznego komentarza, sam bowiem zabieg zestawienia kluczowych dla dyskursów bezpieczeństwa publicznego i wartości społecznych celów ujawnia ich przemocowy charakter. Metoda stylistycznej redukcji, konsekwentnie realizowana przez Pietrek w obydwu tomach, oparta na cytowaniu, przepisywaniu, parafrazowaniu fragmentów oficjalnych dokumentów definiujących reguły wspólnotowego życia i intymnych, pojedynczych fantazji, refleksji, wspomnień, ujawnia nie tyle „rozziew między składanymi przez państwo deklaracjami a codzienną i społeczną rzeczywistością”31, co podobieństwo makro- i mikromanifestacji zbiorowych i indywidualnych podmiotów. Zabieg przechwycenia języka zinstytucjonalizowanej władzy ukazuje jednocześnie mechanizmy przechwytywania tychże regulacji przez pojedyncze podmioty i anektowania ich we własne systemy wartości. Późnonowoczesny projekt „refleksyjnej tożsamości”, związany z – ogólnie rzecz ujmując – przeniesieniem mechanizmów kontroli z zewnętrznych instytucji na wewnętrzne regulacje, wcale nie otwiera przed nami przestrzeni wolności zarządzanej jedynie według własnych hierarchii etycznych. Foucault wielokrotnie wyjaśniał, na czym polega istota władzy dyscyplinarnej, opisywał jej mechanizmy obecne w obrębie stosunków produkcji, relacji seksualnych czy rodzinnych. Poziom mikro i makro, wnętrze i zewnętrze funkcjonują w uzgodnionym rytmie. Demaskacja samokontroli podmiotów jest skuteczna dzięki zręcznej manipulacji zapożyczeniami z obydwu poziomów. Pietrek naśladuje więc mechanizm afektywnych regulacji, który zdaniem postfoucaultowskich teoretyków zastąpił techniki jawnie dyscyplinujące:
Manipulowanie i zarządzanie afektem jest kwestią zasadniczą w budowaniu nowych form liberalnego porządku, który Deleuze nazywa społeczeństwami kontroli. W przeciwieństwie do społeczeństw dyscypliny, które działają na poziomie zdolności i pragnień pojedynczych ciał, społeczeństwa kontroli wykorzystują transmisję afektu za pomocą technik, które pozwalają zmieniać sposób połączenia poszczególnych ciał w kształtującym się środowisku (milieu)32.
19Pietrek nie lokuje podmiotu mówiącego poza tym porządkiem, pokazuje, że doskonale zdaje on sobie sprawę z przebiegu procesów, którym zostaje poddany. To umiejscowienie umożliwia mu jednak zajęcie pozycji krytycznej, formułowanie krytycznych komentarzy wykorzystujących te same mechanizmy, które produkują pragnące podmioty, jednoczące się w pragnieniu wspólnoty.
20Co jednak sprawia, że pozbawiona eksplicytnego komentarza sklejka języków funkcjonujących w sferze publicznej odczytywana jest błyskawicznie jako jej krytyka? Trudno tu bowiem mówić o ironicznym przechwyceniu tych treści, celowo dostajemy nieobrobiony patchwork. Kira Pietrek robi jednak coś ważnego, organizuje strukturę wiersza w taki sposób, że wprowadza nas w sytuację afektywną, a nie tylko opisuje sytuację afektywną. Uruchamia mechanizm afektywny, a nie tylko instruuje nas, jak on działa. Co więcej, w lochach mamy do czynienia z mocnym retorycznie zestawieniem, dwupasmową, współbieżną refleksją o przysposabianiu młodych do życia, ich ujarzmianiu, upodmiotawianiu, będącym de facto agresywną tresurą. Gradacja intensywności obrazu, jak się wydaje, opada – od drastycznego pokrycia młodych loch do integralnej wizji rozwoju osobistego nastolatków – jednak puenta przynosi eskalację przemocy : „najpewniejszą metodą / wykrywania rui jest stwierdzenie / odruchu tolerancji / przez dosiadanie”. W tym właśnie momencie czujemy się wykorzystani. I tu jednocześnie możliwy jest (od)ruch oporu.
21Autorka z jednej strony odkrywa zatem prawidła afektywnego procesu kształtowania podmiotów ekonomii społecznych i konsumenckich, z drugiej jednak wykorzystuje je, żeby za pomocą odmiennych reakcji afektywnych modelować alternatywne postawy sprzeciwu wobec hegemonicznej produkcji zunifikowanych podmiotowości. Wskazuje też na tych, którzy znajdują się poza tą logiką, znów przechwytując język afektywnej reaktywności – za pomocą którego formowane są relacje dysidentyfikacji z podmiotami niepoddanymi działaniu manipulacji, a więc nieproduktywnymi dla samoreprodukującego się systemu – owe wypluwane przez system niepotrzebne, nieopłacalne resztki, które skazane są na niegodne życie:
właściwie martwi mnie tylko
że na każdym rogu ulicy
stoi jakaś niedorozwinięta kobieta
to już nawet nie jest młodzież
przeznaczona do rozpłodu
(Pietrek, dilbert, jk)
22Wciąż więc najważniejszą kwestią pozostaje szeroko rozumiana reprodukcja jednostek, nie tylko na poziomie biologicznym, ale i społecznym. Pietrek rozpoczyna wprawdzie ironiczną wyliczankę karykaturalnych obrazów jednostek od „bezdzietnych starych panien” i „młodocianych matek”, znów wskazując na nie/zdolność reprodukcyjną jako element szeregujący podmioty jako nie/użyteczne dla społeczeństwa, jednak w toku enumeracji i w puencie wskazuje na wspólną wszystkim programowaną reprodukcję wartości determinujących zachowania społeczne:
bezdzietne stare panny młodociane matki
wierni uczestnicy półkolonii dla bezkręgowców
nibynóżki niewydymki spermozjady darmozjady
półgłówkowie rodacy samice alfa wy torsje
poważnie podchodzący do idiotycznych problemów
idiotycznie podchodzący do problemów poważnych
ulicznicy kurwiszony podli mizogamiści
naiwne feministki bogobojne sterydy
mamisynkowie bez jąder prostacy z dziur i picimentu
miałkie fanatyczki mopsów amatorzy jęków
na kortach tenisowych kluczowi endemici
samotne włazitrętki tani drukarze ulotnych
materiałów bioawangardyści skromni
dwunożni grzybiarze spod publicznych pryszniców
smutne purchawki krytyki politycznej wzorowi
anatomiści hodowcy satyryków lizane
maselniczki kulturoznawstwa krępi specjaliści
kolonoskopii dziewczęta z wąsikiem niebezpieczni
ubezpieczyciele nieletni posiadacze penisków
za małych na prezerwatywy just do it
be yourself impossible is nothing
[radośnie]
bezdzietne stare panny młodociane matki
wierni uczestnicy półkolonii dla bezkręgowców
nibynóżki niewydymiki spermozjady darmozjady
półgłówkowie rodacy samice alfa wy torsje
poważnie podchodzący do idiotycznych problemów
idiotycznie podchodzący do problemów poważnych
ulicznicy kurwiszony podli mizogamiści
naiwne feministki bogobojne sterydy
mamisynkowie bez jąder prostacy z dziur i picimentu
miałkie fanatyczki mopsów amatorzy jęków
na kortach tenisowych kluczowi endemici
samotne włazitrętki tani drukarze ulotnych
materiałów bioawangardyści skromni
dwunożni grzybiarze spod publicznych pryszniców
smutne purchawki krytyki politycznej wzorowi
anatomiści hodowcy satyryków lizane
maselniczki kulturoznawstwa krępi specjaliści
kolonoskopii podniecone dziewczęta z wąsikiem
niebezpieczni ubezpieczyciele nieletni posiadacze
penisków za małych na prezerwatywy
razem żyjecie wyłącznie ze strachu
(Pietrek, *** bezdzietne stare panny młodociane matki, jk)
23Autorka Statystyk kładzie nacisk na formę życia zbiorowego, wspólny afekt, który grupuje różne systemy wartości sarkastycznie i powierzchownie zobrazowanych podmiotów. Jest nim lęk, który „przeniósł się ze ściśle określonych sfer – takich jak seksualność – na całą przestrzeń społeczną. Wszelkie formy wyrazu, ekspresji, a także bezpośrednie kontakty międzyludzkie i radość są splecione z poczuciem lęku. Stało się ono fundamentem podporządkowania”33. Jak proponują autorzy z Instytutu Niepewnej Świadomości, dominanty afektywne można potraktować jako elementy określające kolejne fazy rozwoju kapitalizmu. Przewaga jednej z nich utrzymuje się do momentu wypracowania strategii oporu, dzięki którym zwalczane są źródła i konsekwencje afektywnych regulacji. Taki też scenariusz sprawdził się w walce z cierpieniem i nudą jako afektami pełniącymi funkcje kontrolne w epoce fordyzmu i później, od lat sześćdziesiątych do dziewięćdziesiątych xx wieku. Obecnie dominujące narracje wykorzystują lęk jako narzędzie dyscyplinowania społeczeństwa zarówno w makro-, jak i mikroskali, a więc także unifikowania tak różnych jednostek w celu podporządkowania ich sekundarnym potrzebom, związanym zwłaszcza z nabywaniem dóbr materialnych. „just do it / be yourself impossible is nothing” to przecież slogany reklamowe najbardziej popularnych marek odzieży sportowej, które odwołują się nie tyle do aktywności ruchowej potencjalnych nabywców, ile do „uniwersalnego” systemu wartości, zbudowanego na obietnicy szczęścia, które można osiągnąć dzięki indywidualnemu działaniu. Co ciekawe, hasło „po prostu to zrób!” jest wykorzystywane również przez anarchizm insurekcyjny polegający na radykalizowaniu konfliktów społecznych w celu zwalczenia późnego kapitalizmu34. Obydwie strategie wyraźnie ukazują, różnie wprawdzie ukierunkowane, sposoby zarządzania podmiotami zjednoczonymi w poczuciu lęku. Jak wiadomo, kapitalistyczna antyutopia nie jest jednak krainą gościnną. Aby stać się częścią zamieszkującej ją społeczności, należy spełnić wyznaczone warunki. Ci, którzy się na nie nie godzą, pozostają poza jej obrębem, funkcjonując jako depozytariusze strachu, na nich projektowane są intymne z pozoru lęki, które de facto są wynikiem obowiązujących we wspólnocie narracji o bezpieczeństwie. „Efektem ubocznym” każdej produkcji są bowiem odpady. Kapitalistyczna ekonomia jest w dużej mierze ekonomią aksjologiczną, produkcja dóbr wiąże się tu nieodłącznie z reprodukcją wartości. Ci pozostający poza porządkiem reprodukcji muszą służyć „wzbogaceniu cywilizacji poprzez sublimację”35. Jeżeli się owej sublimacji i „najwyższemu stopniowi uspołecznienia” (Pietrek, *** masz potrzebę ciągłego odczuwania bólu, s) nie poddają, stają się nie tyle źródłem lęku, co jego repozytorium. W ich stronę ukierunkowane są negatywne afekty, pozwalające skuteczniej spajać wspólnoty „właściwych” podmiotów, zapewniających sobie poczucie bezpieczeństwa dzięki wyrugowaniu odpadów poza własne ramy. W ten sposób „strach zwiększa przestrzeń życiową jednego ciała kosztem drugiego. To ograniczenie jest rezultatem ruchu zarówno pomiędzy znakami, jak i ciałami”36. Przez ruch pomiędzy znakami i ciałami Ahmed rozumie materializację narracji, zatem – po Foucaultowsku – proces upodmiotawiania, ujarzmiania i reprodukowania jednostek, który, jak próbowałam pokazać, w głównej mierze opiera się na wywoływaniu i ukierunkowywaniu reakcji afektywnych.
24Podmioty, których przestrzeń życiowa zostaje ograniczona, na które projektowane są wspomniane „afekty systemowe”, artykułując własne lęki, ironicznie przeformułowują dominujące narracje. Interesuje mnie tutaj przede wszystkim lęk przed ciążą, związany z zamierzoną odmową reprodukcji. Albo zostaje on zaanektowany w obręb codziennych, zwyczajnych aktywności i w ten sposób pozornie oswojony: „poproszę bilet ulgowy na dziesięć minut / poproszę test ciążowy” (Grundwald, wylinka), albo też staje się wyrazem subwersywnego przenicowania ustalonych odgórnie wartości, partyzanckim (owa „guerilla”) atakiem, który tylko pozornie nie sięga poza granice intymnego świata: „wiem że będzie wojna / trzeba będzie nauczyć się oddychać pod wodą / zrezygnować z dzieci uwierzyć w boga zabić się” (Grundwald, guerilla).
25Reprodukcja jako centralny element przymusu społecznego ulokowana zostaje w szeregu codziennych „nakazów drugiego stopnia” i sparodiowana w brutalnej puencie, która obnaża mechanizmy nadzoru biowładzy jako destrukcyjne dla jednostki dokonującej – innych niż zaprogramowane odgórnie w ramach ekonomii społecznej – wyborów : „rób dzieci, zrób na śniadanie naleśnik, / trochę pudru i psa wyprowadź na śmierć” (Janiak, ostatnie widzenie, kzb). „Nakazy ostateczne” dotyczą zaś kwestii fundamentalnych związanych z życiem podmiotu (oddychanie pod wodą, samobójstwo), jego potencjalnego potomstwa oraz z życiem pośmiertnym (wiara w boga) – ustawione jako warunki przetrwania sytuacji granicznej, prowadzą one do śmierci. I, owszem, można by je traktować jako elementy egzystencjalistycznego światopoglądu, gdyby nie nieodłączna wszystkim autorkom ironia, która wyklucza uniwersalizujące interpretacje. Problem polega jednak na tym, że – chcąc nie chcąc – wszyscy bywamy ich ofiarami. Obiektem najbardziej zaciętego ataku staje się w poezji uniwersalizujący, ale płciowo zróżnicowany dyktat moralny, którego źródła nie sposób bezpośrednio ustalić. Możemy się jednak domyślać, że związane są one głównie z narracjami religijno-narodowymi oraz kapitalistycznym porządkiem „wykorzystania kapitału ludzkiego” (Pietrek, *** na świecie jest 200 mln bezrobotnych, s). Poetycka próba destabilizacji normatywnego porządku reprezentacji kobiecości i męskości polega z jednej strony na ukazaniu wspólnej wszystkim podmiotom przestrzeni niezróżnicowania, w ramach której poddane są one racjonalnemu dyktatowi zabezpieczenia własnego bytu:
absolwenci zdobywają umiejętności
rozpoznanie diagnozowanie i rozwiązywanie
problemów gospodarowania zasobami ludzkimi
podejmowanie racjonalnych decyzji
w wykorzystaniu kapitału ludzkiego
rozumienie występowania zjawiska ryzyka
umiejętność zarządzania nim
*
umiejętność wyciągania właściwych wniosków
(Pietrek, [na świecie jest 200 mln bezrobotnych], s)
26Z drugiej zaś na wulgarnym „rozchwianiu” różnicy płciowej: „kurwa co za różnica (zawsze lubiłam przekleństwa) / widzisz faceci to kurwy kobiety to chuje” (Wojdowicz, czerwony kapturek myśli głośno tuż przed cielesnym spełnieniem z Wujkiem Dobra Rada), oraz porządku hetero- i homoseksualności: „homo. hetero. homo. homo. hetero. / ha ha ha ha” (Grundwald, lsm). Wycelowane w ujednolicające techniki biopolityki populacji strategie nie mają jednak na celu zawieszenia fundamentalnej różnicy biologicznej, będącej koniecznym warunkiem ciągłości rozwoju społeczeństw. Wymierzone są raczej w formułowane dyskursywne środki przymusu, oparte na esencjalnej wizji płci i seksualności, w ramach której podmioty i ich role społeczne determinowane są wyłącznie przez płeć. Tak zarysowane poetyckie strategie subwersywne obrazują przede wszystkim symboliczną rewoltę. Wulgaryzowany wizerunek podmiotu staje się kulturowym narzędziem walki z opresyjnym dogmatem jednowymiarowości kobiecego doświadczenia. Deklaracja dyletanctwa i ignorancji okazuje się przewrotną odmową udziału w kategorycznej parcelacji społeczeństwa na biologicznie zdeterminowane przez płeć obozy, którym wyznacza się różny zakres aktywności:
teraz wracam spokojnie do malowania paznokci
kiedy pytają czy płód potworny jest człowiekiem mówię:
nie wiem jak się ma cipkę to ma się dużo problemów
i sztuczne perły i częste dylematy […]
(Grundwald, subtelnie)
27Owo „nie wiem”, sygnujące brak kategorycznego akcesu do jednej ze stron batalii o prawa reprodukcyjne, przeistacza się w radykalną negację macierzyńskiego potencjału, realizacji, której nie umożliwiają jednak dostępne środki zapobiegawcze. Antykoncepcja jako narzędzie emancypacji nie stała się, jak argumentuje Adrienne Rich, gwarantem wolności wyboru i nie zapobiegła lękom związanym z przymusem reprodukcji biologicznej37. Dlatego też pozostaje jedynie możliwość wulgarnej deklaracji artykułowanej jako sprzeciw wobec „podstawowych obowiązków” kobiet:
udałam się na drogę samookreślenia:
ano spiral gum zużytych i przyszłych
trymestrów z oczami do środka przed klamką […]
Ja nie chcę cię mieć dotknąć wiem już
nie chcę nazwać nosić kurwa kochać
(Wojdowicz, rzeczy przyszłe)
28Stają się one częścią szerzej zakrojonej „polityki życia”, w ramach której niezindywidualizowany rozwój społeczny traktowany jako przywilej i obowiązek kobiet zostaje doprecyzowany nie tylko szeregiem norm, ale i sankcji związanych z ewentualnym przekroczeniem obowiązujących zasad. Klauzulą niekaralności, która w polskim prawie obowiązuje jedynie matkę, w wierszu Pietrek zostaje objęta również „kobieta która podżega do czynu”, według artykułu 152 kodeksu karnego groziłoby jej od 3 do 8 lat pozbawienia wolności, co zależy od stopnia zdolności dziecka poczętego (wedle ustawowej nomenklatury) do samodzielnego życia poza organizmem kobiety.
troska o życie należy do podstawowych obowiązków obywatela
nie podlega karze matka poczętego
nie podlega karze kobieta która podżega do czynu
(Pietrek, *** troska o życie należy do podstawowych
obowiązków obywatela, s)
29Pietrek nie dokonuje agresywnego zamachu na rzeczywistość, nieznacznie zmienia tylko treść obowiązującej ustawy, pomijając nacechowane emocjonalnie pojęcie „dziecka”. Nie formułuje puenty, nie proponuje wniosków, nie naprowadza czytelnika na żaden z tropów możliwej interpretacji. Pokazuje jedynie proces definiowania reguł społecznego współbytowania, w którym „troska o życie” jest wyraźnie sprofilowana. W innym miejscu uzupełnia tę konwencję zapożyczenia aktów normatywnych formułą niewymagającej komentarza konfesji: „mamo / przepraszam że nie powiedziałam ci / o aborcji” (Pietrek, mamy wreszcie pracoholiczki, jk).
Praca afektywna jako fundament późnego kapitalizmu
30Kobiecość w dobie nowoczesnej postrzega się jako konstrukt o charakterze granicznym. Kobiety reprezentować mają bowiem „warunki graniczne porządku kapitalistycznego”, na które składają się domeny kobiece, takie jak dom, estetyka i konsumpcja38. Nieobecność kobiet w polu ekonomii ekonomicznej, jak Pierre Bourdieu określa „właściwą” odsłonę porządku kapitalistycznego, miała stanowić o ich „radykalnej odmienności”39. Teza ta była krytykowana w argumentacji dotyczącej zawłaszczenia pracy kobiet na każdym etapie rozwoju gospodarki kapitalistycznej, przy jednoczesnym założeniu, że różnica płciowa związana jest równocześnie z różnicą klasową. Chciałabym się przyjrzeć przede wszystkim tej krytycznej koncepcji, analizując wiersze stanowiące wyraźną krytykę pracy niematerialnej, której funkcjonowanie ilustruje Pietrek w niejednej scence rodzajowej, relacjonowanej prosto z korporacyjnej toalety, zawierającej porównanie „stosunków pracy ze stosunkami seksualnymi”40, punktując kwestie zawłaszczenia życia przez pracę, fizycznego wykorzystywania pracowników w neoliberalnym systemie produkcji, formatowania stylu życia, potrzeb i pragnień. W ten sposób „skrytykowany został model pracy, a co za tym idzie, wszelkie stosunki panujące w pracy, stosunki wewnątrz społeczeństwa, gdyby zastosować interpretację ad maiorem”41. W modelu tym prawom produktywności i wydajności podlegają wszystkie, nawet intymne obszary aktywności.
31Badaczki feministyczne, jak wspominałam we wstępie, wykazywały wielokrotnie fałszywość argumentu o kobiecej odmienności w porządku pracy. W angloamerykańskej tradycji feministycznego socjalizmu lat sześćdziesiątych (dyskusja trwała do lat dziewięćdziesiątych) skupiano się jeszcze na różnicach pomiędzy pracą opiekuńczą a produkcją kapitalistyczną. Reprodukcja miała być fundamentem kapitalizmu, ale na podstawie jej odmienności formułowano później również alternatywne ontologie i epistemologie42. Materialistyczne filozofki podważyły jednak rozróżnienie pomiędzy produkcją a reprodukcją, z których pierwsza miałaby odpowiadać pracy męskiej, a druga kobiecej, zarówno w perspektywie diachro-, jak i synchronicznej. Silvia Federici w historycznej analizie przejścia od feudalizmu do kapitalizmu wyraźnie akcentuje fizyczność i cielesność pracy kobiet, która jest gwarantem samosterowności systemu. „Pierwotna akumulacja” jako główna metoda przechodzenia pomiędzy jednym a drugim porządkiem polegała nie tylko na zawłaszczeniu dobytku i ciał pracujących, ale również na ustanowieniu hierarchii, które na nowo legitymizowały porządek. Najważniejszą z nich była instytucjonalizacja męskiej przemocy wobec kobiet:
„Kobiecość” została ukonstytuowana w społeczeństwie kapitalistycznym jako funkcja pracownicza, dzięki czemu biologiczne przeznaczenie stało się przykrywką dla produkcji siły roboczej. Toteż „kobieca historia” staje się „historią klasową”, pozostaje zatem pytanie, czy udało się wyjść poza podział pracy ze względu na płeć, który ustanowił ten koncept43.
32Odpowiedź Federici jest negatywna, dlatego też tropi ona mechanizmy wykluczenia, przymusu i przemocy, skupiając się na represyjnej funkcji biowładzy i pokazując, że „w systemie, w którym życie sprowadzone zostaje do produkcji korzyści, akumulacja siły roboczej może zostać osiągnięta jedynie za pomocą maksimum przemocy, w słowach Marii Mies, sama przemoc staje się najbardziej produktywną siłą”44. W perspektywie synchronicznej redefinicji ulegają również relacje płci jako pochodne ról im przypisywanych w ramach tradycyjnej instytucji rodziny. Badaczki postulują więc nierozróżnianie pracy domowej i pracy profesjonalnej, przestrzeni prywatnej jako autonomicznej wobec kapitalistycznego rynku produkcji, ale zwracają uwagę na wspólny wszystkim tym płaszczyznom proces „kolonizacji życia przez pracę” i „pracę jako proces upodmiotowienia”, które implikują nowe współzależności pomiędzy tradycyjnie oddzielanymi sferami życia45. To (p)oddanie się pracy46 w rzekomo postemancypacyjnych czasach stanowi w gruncie rzeczy nową formę wyzysku słabszych, a zatem historia zatacza koło.
33Pietrek roztacza wizję karykaturalnej historii rozwoju gospodarczego, umieszczając ją w ramach chrześcijańskiego patrymonium i nakładając porządek ekonomiczny na religijny, mieszając fazę feudalną z kapitalistyczną i pokazując jednocześnie, że przejście pomiędzy nimi, przedstawiane jako gwałtowne z perspektywy przemiany wielkich idei, z perspektywy jednostki niekoniecznie musi nosić znamiona rewolucji. Historia rozwoju ekonomiczno-społecznego przedstawiona jest w jej poezji nie tyle jako narracja o postępie cywilizacyjnym, co jako obraz status quo niezmiennie pełnionych ról: „pierwszy człowiek był cieślą / drugi człowiek był szewcem / trzeci człowiek był krawcem”. Zmieniają się tylko obiekty, produkowane w celu zaspokojenia formułowanych w danej fazie potrzeb, które manifestowane są w autostylizacji: od fazy bosej do fazy garnituru. W gruncie rzeczy to jednak uniwersalny „porządek rzeczy”, w ramach którego wyznaczone zostały funkcje nadzoru i dyscypliny. Pierwszą z nich pełni symboliczna instancja boga, pieszczotliwie nazywanego tu tatą (vide pierwszy człowiek jako cieśla), którego wizerunek daleki jest od obrazu starotestamentowego Jahwe. Głównym narzędziem dyscyplinowania jest zaś śmierć, postrzegana nie w kategoriach kary, ale „jako coś wyjątkowego”. Przeciwieństwem wizji rodem z rajskiego ogrodu, „kościoła świętej percepcji” – jako prototypowej i idealnej egzemplifikacji poddaństwa jednostek wobec idei – jest świat przemocy krasnoludów, w jakich zamieniają się ludzie, „którym śnieg obciął nogi do kolan”. Co ciekawe, Janiak w podobnej tematycznie wariacji „skarlałe dzieci” uczyni ironiczną metonimią przymusu miłości:
w którymś momencie zaczną się gryźć
on i jego kilometrowe fajfusie.
po latach przytulą skarlałe dzieci,
miłość do życia jest przecież najważniejsza.
(Janiak, żyła żyła, kzb)
34Rola kobiet pozostaje jednak niezmienna, mają się troszczyć „o to by żołądki / […] nigdy nie były puste” oraz okazywać emocje. „Ekspresja emocji jako proces nie tylko została sfeminizowana, ale również znaturalizowana jako spontaniczna erupcja bardziej niż wyuczona manifestacja”47; sprowadzona do biologicznej dyspozycji, postrzegana jest jako niemalże niemożliwa do wyuczenia przez mężczyzn i niewaloryzowana w kategoriach produktywności. Pietrek obrazuje jednak element społecznego przysposobienia kobiet do tej afektywnej roli, związany z kulturową (a w jej ramach również religijną) wizją parcelacji form życia społecznego ze względu na płeć: „tak zrobiły inne kobiety”, u podstaw którego leży gest naśladowania, a więc w gruncie rzeczy inkorporacji normatywnego wzorca zachowania. Najwyraźniejszym z nich jest rodzina, zwłaszcza w sakralizowanej wersji, fundamentalnej dla chrześcijańskiej wspólnoty, w cytowanym wierszu po części uwspółcześnionej za pomocą formy mianownikowej „tato”, co przy okazji buduje odwrócony dystans pomiędzy uczłowieczoną ideą boga a bezimiennym „pierwszym człowiekiem”:
popełniłeś zło pierwszy człowieku
a ja jako twój tato muszę cię ukarać
dlatego czeka cię śmierć ciebie i twoje
potomstwo nie gniewaj się na mnie
bo trzeba ustanawiać pewien porządek rzeczy
pierwszy człowiek nie wiedział jeszcze
wtedy co to gniew i zawiść znał tylko
ciekawość dlatego nie było mu przykro
z powodu śmierci
pierwszy człowiek ufał swojemu tacie
dlatego uznał śmierć jako coś wyjątkowego
zawczasu zamówił odświętny garnitur
u krawca i piękne buciki u szewca
zapytał jeszcze swojego ojca o to czy będzie mu coś
przy śmierci potrzebne
a tato po chwili namysłu odpowiedział
że jedynie mała przestrzeń by przechować ciało
wyciosał sobie pierwszy człowiek
małe drewniane pomieszczenie
i nazwał je trumną
pierwszy człowiek był cieślą
drugi człowiek był szewcem
trzeci człowiek był krawcem
kobiety troszczyły się o to by żołądki
pierwszych ludzi nigdy nie były puste
świat był czarno-biały i odbył się pogrzeb
był mróz przed kościołem świętej percepcji
stał jeden krasnolud obok drugiego
krasnolud żagiel obok krasnoluda
marmidiejewa krasnolud żagiel czyścił
odświętny garnitur i odwieszał na miejsce
krasnolud marmidiejew łamał kości
i odkładał do wiklinowego kosza
śnieg obciął ludziom nogi do kolan
najstarsza kobieta podeszła do trumny
ustawionej pionowo
tato robisz dobrze
najstarsza kobieta otworzyła małe okienko
umieszczone na wysokości głowy zmarłego
i zaniosła się płaczem
tak zrobiły inne kobiety
miłość jest jak sezamowe paluszki
(Pietrek, w tych opowieściach nie będzie bohaterów, jk)
35Expressis verbis Pietrek nie formułuje żadnej krytyki, naśladuje raczej języki dominujących narracji, zmienia osobowe perspektywy swojego podmiotu, zachowuje przyczynowo-skutkowy ciąg fabularny, ale wprowadza achronologiczne elementy. Całość zamyka puentą przypominającą chwytliwe hasła reklamowe – z miłości jako nieproblematyzowanej, utopijnej zasady wszelkich relacji czyniąc jednocześnie przyczynę, zasadę i cel sam w sobie. Konkluzja jest o tyle przewrotna, że paluszkami nie da się najeść, a każda z form miłości (rówieśnicza, rodzicielska etc.) zależy jednak od wielu czynników kształtowanych kulturowo i społecznie48, wpływających zarówno na wybór obiektu miłości, jak i jego konsekwencje. Janiak również wykorzysta obraz feminizowanej afektywności i najważniejszej współczesnej narracji wspólnotowej, w centrum której znajdują się wspólnota rodzinna i wyznaniowa. Zarysowując normatywne pola aktywności kobiet wraz z przypisywanymi im powinnościami: małżeństwa, potomstwa, pobożności, przeplata je jednocześnie antywartościami:
jesteśmy raczej stare i mieszkamy
z widokiem na potomstwo, małżeństwo, obrzydlistwo,
obżarstwo, pobożność, w tym seks
i wszelkie zbrodnie w afekcie.
jak członek rodziny witamy się z innymi członkami.
nie ma w tym wstydu.
całkiem się nie modlimy.
(Janiak, 2064, kzb)
36Grając znaczeniami pary homonimów („członek”), której odsyłająca do konserwatywnej wizji wspólnoty forma celowo została użyta w rodzaju męskim, Janiak demaskuje kolejny z mechanizmów dyscyplinowania – wstyd, który zastąpił bezpośrednią w tym względzie przemoc49. Mimo że podmiot zaprzecza zarówno odczuwaniu wstydu, sugerując, że nie poddaje się dyscyplinującym narracjom, jak i modlitwie będącej wyrazem przyswojenia owych narracji, wciąż określa się w odniesieniu do normatywnych podziałów, a potencjalny element komizmu staje się zupełnie niedostrzegalny, jeżeli tytuł – 2064 – czytać jako datę.
37Rekonfiguracja rodziny staje się również tematem wiersza adopcja, który stanowi wariację Derridiańskiego oświadczenia „Jestem o tyle, o ile podążam za zwierzęciem”. „Zwierzę patrzy na nas, a my jesteśmy przed nim nadzy. Myślenie być może zaczyna się tutaj”50 – pisał autor O gramatologii, a poetka obudowuje na tym rozpoznaniu własną narrację, w której koty wcielają się w ludzkie role, „skrępowane” i „zażenowane” ludzką golizną. Tu z kolei w ironicznej przeróbce filozoficznej refleksji i Księgi Genesis „ujawnia – osadzoną w języku – metafizyczną przemoc wobec zwierząt”51, jednak w nowej odsłonie. Na nie bowiem projektowane są te same imperatywy, które mają być realizowane przez ludzi, w dodatku formułowane na modłę kościelnego nakazu: „kazaliśmy mu żeby był szczęśliwy / jako nakazuje nam życie nasze”:
przygarnęliśmy kota z trzema ogonami,
potem trzy koty, a potem rozebraliśmy się do naga
i zastanawiałam się co na to koty
i gdzie ta trzecia osoba, skoro liczba trzy trzyma się nas tak mocno?
nikt nie nadchodził, ja czułam, że koty są skrępowane.
szary z trzema ogonami smutno walił łebkiem w ścianę.
kochamy zwierzęta, więc kazaliśmy mu przestać,
i jeść największy smakołyk świata, tak duży,
że miał oczy, usta, nos i własne koty,
i kazaliśmy mu żeby był szczęśliwy
jako nakazuje nam życie nasze dane nam
uroczyście pod numerem pesel.
trzy koty adoptowane jako drugie, jako jedna sytuacja,
czuły się tym faktem zażenowane, tym
i naszą golizną. to potwierdza jedynie teorię,
że w raju adam i ewa musieli mieć ciuchy.
ewa mogła być nawet szafiarką. w akcie
rozbuchanego natchnienia zrobić sobie botki z węża.
zjedzenie jabłka, tych witamin i boskich dobroci, grzechem,
patrzmy mi to kot, być nie mogło.
nikt trzeci nie nadszedł, mózg skończył zasysać
stwardniałe używki przez dziurkę od ucha.
zamknęliśmy okno, poszliśmy spać, amen.
(Janiak, adopcja52)
38Okazuje się, że uwspółcześniona wersja rajskiego życia (Ewa jako blogerka w botkach z węża), w której mityczna władza różnicowania szereguje stworzenia według ściśle ustalonej hierarchii, mogłaby być narkotyczną wizją („mózg skończył zasysać / stwardniałe używki”), choć i to nie jest do końca pewne, skoro w dzisiejszych czasach również słodycze określa się mianem używek. Zdecydowanie stanowi jednak ironiczną wersję antropogenezy, w której cezura pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem nie jest już tak wyraźna i nie prowadzi do ustanowienia pomiędzy nimi opozycji. Tu i jedno, i drugie stworzenie funkcjonować powinno według jednego prawa – prawa szczęśliwości, zapisanego człowiekowi „uroczyście pod numerem pesel” i z troski przekazywanego dalej. To zażenowane „spojrzenie zwane «zwierzęcym» oferuje mojemu widzeniu otchłanną granicę tego, co ludzkie: nieludzkiego czy aludzkiego krańca człowieka, można by rzec, skrzyżowanie granic, z którego uprzywilejowany człowiek ośmiela się oznajmić siebie sobie”53. W tym przypadku jednak w spojrzeniu zwierzęcia rozpoznaje nie „otchłanną granicę” swojego człowieczeństwa, ale własne ograniczenie. Tak jak w biblijnym micie o stworzeniu świata i dziejach cywilizacji przysposobił zwierzęta do niewolniczych ról, tak też sam padł ofiarą własnej kolonizacji. Epos o bohaterskim człowieku poskramiającym dziką naturę przestał być przekonującą narracją.
39W młodej polskiej poezji kobiet mamy więc do czynienia z sugestią, że mimo nowoczesnych i późnonowoczesnych przeobrażeń stosunków pracy, które nie wynikają już bezpośrednio ze struktury rodziny, w dalszym ciągu domyślnym podmiotem pracy opiekuńczej są kobiety, a zatem definicja pracy afektywnej jako polegającej na tworzeniu i podtrzymywaniu więzi międzyludzkich za pomocą emocji bywa zawężana i sprowadzana do implikacji biologicznych zdolności reprodukcyjnych. Przesunięcia w zakresie podziału aktywności są widoczne, co nie zmienia jednak faktu, że ich wybór jest warunkowany normami tradycyjnie ukształtowanego habitusu:
Pojawienie się kobiet w sferze publicznej i na rynku pracy zmieniło te domeny. Tam, gdzie wzorem była męska autarkiczna podmiotowość, kobiety wniosły dyspozycje związane ze swoim habitusem. […] Relacje charakterystyczne dla ducha rodziny nie znikają, ale przemieszczają się: mają być praktykowane nie w świecie i „na zewnątrz”, ale „wewnątrz”, czyli pomiędzy różnymi identyfikacjami54.
40Przemieszczenia te – zmiany wzorców płci, prawne zrównanie kobiet i mężczyzn, przejmowanie pewnych funkcji rodzicielskich przez mężczyzn – nie wyparły jednak z kultury tradycyjnych oczekiwań wobec kobiet, a nawet, jak przenikliwie punktuje Majewska, potrzeby afektywne wobec nich adresowane rosną, biorąc pod uwagę postępującą prekaryzację społeczeństw55.
41Owszem, mamy więc do czynienia z przemieszczeniami pomiędzy uprzednio jednoznacznie wyznaczonymi rolami odpowiadającymi różnopłciowym podmiotom, w dalszym ciągu punktem odniesienia są jednak dwie wielkie mitologie nowoczesności: miłość romantyczna oraz rodzina. Ta druga, organizowana w ramach tradycyjnej formuły, traktowana jest jako pierwsza wspólnota, w ramach której reprodukowane są systemy subordynacji materializowane za pomocą takich kategorii jak płeć, wiek, rasa, klasa etc.56 Z drugiej jednak strony sama rodzina jako instytucja jest źródłem reprodukcji obowiązujących hierarchii. Jak twierdził Fryderyk Engels, to właśnie pojawienie się rodziny patriarchalnej, oparte na przesłankach ekonomicznych, zmieniło stosunki produkcji i doprowadziło do zmiany statusu pracy afektywnej (jeszcze tak przez niego nienazywanej): z publicznego na prywatny57. To przesunięcie miało daleko idące konsekwencje, pozbawiło bowiem pracę kobiet kapitału symbolicznego, doprowadziło do jej zepchnięcia poza margines produkcji oraz naturalizacji czynności wchodzących w zakres tego, co znamy pod pojęciem pracy domowej, niematerialnej, afektywnej czy emocjonalnej, która widziana była jako konsekwencja ich biologicznych predyspozycji. W związku z tym cały szereg działań umożliwiających czy ułatwiających w istocie wyżej wartościowaną pracę produkcyjną został sprowadzony do ideowego – rodzinnego czy religijnego – obowiązku i pozbawiony statusu „właściwej” pracy. W konsekwencji czego podmioty kobiece – jako nieobecne w przestrzeni publicznej – pozbawione zostały praw obywatelskich i zrównane z tymi członkami wspólnoty, których członkostwo nie zostało legitymizowane: „kobiety i zwierzęta mają prawo / wystąpić w dyskusji kiedy zajmują się pracą” (Pietrek, *** kremy antyterrorystyczne stoją na półkach, s).
42Dyskusja mająca miejsce na przełomie lat sześćdziesiatych i siedemdziesiątych (druga fala feminizmu), znana obecnie pod postacią hasła-wytrychu „prywatne jest polityczne”58 i sprowadzana często do charakterystyki radykalnego skrzydła ruchu, w istocie dotyczyła właśnie uznania procesów zachodzących w ramach mikrowspólnot jako części struktury społecznej. Emancypacja, jak się bowiem okazało, nie dokonała się wraz z przyznaniem kobietom praw politycznych, wraz z rozpoznaniem prywatnej przestrzeni jako zarządzanej tymi samymi technikami przymusu i kontroli co przestrzeń publiczna, osie dyskryminacji pozbawiające podmioty prawa występowania w dyskusji często bowiem nachodzą na siebie i wynikają z różnic na tle płciowym, klasowym, rasowym, etnicznym itd.59 Tak jak nie kończy się mechanizm wykluczenia, tak też nie znikają postulaty emancypacyjne owych „pomniejszych, słabych, marginalnych głosów, niepewnych swojego dyskursu, prawa do dyskursu oraz wprowadzenia swojego dyskursu w granice prawa […]”60. Wydawać by się mogło, że właśnie o tym niedomknięciu emancypacyjnego projektu opowiada również Pietrek, wyjaskrawiając nieraz zarówno mniejszościowe, jak i większościowe argumenty w walce o uznanie wartości. Nie można jednak zapomnieć, że operuje ona tytułowym „językiem korzyści” – językiem późnokapitalistycznego, bezosobowego, jak zwykło się mówić, rynku, który w poezji zyskuje twarz odmieńca. Dyskurs emancypacyjny jako towar stał się bowiem względnie niezależny od kodów moralnych czy ideowych oficjalnej reprezentacji politycznej. Owszem, rynek sprzyja widzialności, rozumianej po Rancière’owsku, a więc i legitymizacji praw publicznych, ale jednocześnie zawłaszcza wszystko to, co atrakcyjne pod względem sprzedażowym, wykorzystując potencjał afektywny odbiorców. „Konsumpcja staje się układanką pól afektywnych, przemysłem, w ramach którego zamiast śledzić potrzeby i pragnienia konsumentów, kładzie się nacisk na potencjalny emocjonalny wpływ”61 oferty sprzedażowej. W tym kontekście zrozumiała wydaje się teza o dominacji władzy ekonomicznej nad polityczną62:
emancypacja raka prostaty
i zawału po czterdziestce
emancypacja pokwitania
i przekwitania
emancypacja wytrenowanych skurwysynów
emancypacja starości i impotencji
emancypacja bzykania
dziwek i klubów go-go
geje mówią o wzwodach
kobiety o łechtaczkach
gdzie są
heteroseksualni
mężczyźni
(Pietrek, *** emancypacja raka prostaty, s)
43Upolitycznieniu prywatnego towarzyszy więc urynkowienie prywatnego, a skutki uboczne tego procesu przypominają pierwotne uprzedmiotowienie podmiotów mniejszościowych, które było przecież punktem wyjścia „emancypacyjnej rewolucji”. Podobnie rzecz się ma z pracą afektywną. Oderwana od czysto reprodukcyjnej funkcji, stanowi ona świadectwo emancypacji kobiet – ich ekonomiczne uniezależnienie, schemat prywatnej, „udomowionej” hierarchii zostaje jednak przeniesiony w przestrzeń publiczną. Idea produkcji biopolitycznej, jako polegającej nie na działaniach związanych z prokreacją, ale na tworzeniu życia w produkcji i reprodukcji afektów, poddana zostaje w poezji krytyce głównie ze względu na jej płciową esencjalizację, ale również ekonomiczną waloryzację. Oto bowiem okazuje się, że „udomowiona” praca afektywna, postrzegana jako przedłużenie pracy reprodukcyjnej, jest w powszechnym – i co jasne: błędnym – mniemaniu umiejętnością kobiet niemalże zuniwersalizowaną, a przynajmniej niezróżnicowaną klasowo63, ale za to niezwykle cenioną na rynku pracy, mimo że nieopłacaną w prywatnej przestrzeni:
Warto zauważyć, że to, czego matka uczy dziecko (w typie idealnym – bezwiednie), głównie poprzez kontenerowanie (czyli zawieranie i porządkowanie w sobie emocji dziecka) i odzwierciedlanie, stanowi również podstawowy komponent tzw. „inteligencji emocjonalnej” – kompetencji szczególnie cenionej we współczesnych teoriach zarządzania, wymaganej np. od menedżerów64.
44Praca afektywna zyskuje szerszy kontekst, niezarezerwowany tylko dla kobiet, jednak ta zawężona do zakresu pracy opiekuńczej wciąż identyfikowana jest z kobiecością i przypisywanymi jej naturalnymi kompetencjami kształtowania zdolności emocjonalnych dzieci, a w przyszłości pełnoprawnych podmiotów społeczności. Profesjonalizacja pracy wychowawczej, opiekuńczej czy afektywnej polega więc na wygenerowaniu kolejnej z technik „tworzenia, zarządzania i kontroli populacji”65. Z jednej strony stanowi ona narzędzie reprodukcji późnokapitalistycznego społeczeństwa trenowanego w samodyscyplinie, z drugiej zaś jest domeną budowania alternatywnych wersji wspólnoty. Nie podaje się w wątpliwość jej wartości społecznej, ale też nie docenia się jej za pomocą ekonomicznej gratyfikacji. Pietrek problematyzuje te kwestie, konstruując ironiczno-utopijną wizję społeczeństwa idealnego. Owa wizja idealnego „społeczeństwa troski”, w którym o jedno dziecko dba cały zastęp opiekunów i opiekunek, przedstawiona została w postaci karykatury statystycznej wyliczanki, która obrazuje w minimalistycznej formie ważkie problemy społeczeństw późnego kapitalizmu – kwestie niżu demograficznego, rodziny nuklearnej, bezrobocia, nieadekwatności edukacji proponowanej w ramach studiów wyższych do potrzeb rynku etc.:
a gdybyś nie zajmowała się krytyką systemu
to czym pytam
pewnie uczyłabym dzieci odpowiada
*
w 2011 w szkołach i przedszkolach
kształciło się 5,5 mln dzieci i młodzieży
kształciło ich pół mln nauczycieli
rocznie przybywa 80 tys. absolwentów kierunków pedagogicznych
każdy nowy rocznik chętnie zastąpi starą kadrę
*
coraz mniej rodzi się dzieci
coraz mniej ludzi umiera
na szczęście
coraz więcej dzieci rodzą kobiety
z wyższym wykształceniem
ułatwmy im łączenie ambicji zawodowych
z obowiązkami rodzinnymi
*
dyplom ukończenia kierunku pedagogicznego
daje możliwości
refleksyjne spojrzenie na własną rolę zawodową
pogłębione rozumienie rzeczywistości edukacyjnej
przygotowanie do działalności prospołecznej
*
dążymy do ideału
na jedno dziecko
przypadnie
jeden nauczyciel
jedna opiekunka
dwóch rodziców
i czterech dziadków
*
chodźmy na barykady walczyć o etaty dla młodych
nauczycieli
(Pietrek, *** a gdybyś nie zajmowała się krytyką systemu, s).
45Nadmierna waloryzacja pracy symbolicznej66, obserwowana zwłaszcza w domenie produkcji afektów za pomocą technik reklamowych, pr-owych i marketingowych, nie oznacza wcale dowartościowania pracy afektywnej w jej symboliczno-fizycznym wymiarze. Ponieważ przestała ona być realizowana wyłącznie w ramach prywatnej enklawy rodziny, zaczęła podlegać prawu produktywności i wydajności. I na tym, jak pokazuje Pietrek w konwencji tytułowych statystyk, polega istota owej dewaloryzacji. Wykształcenie i praca są bowiem postrzegane jako produktywne tylko o tyle, o ile stają się częścią rynkowej machiny. Jeżeli nie są rozpoznawane jako potrzeba uwarunkowana rynkowo, ich zasadność zostaje podana w wątpliwość, a w konsekwencji odbiera się również status polityczny posiadającym te kompetencje podmiotom – mają one prawo „wystąpić w dyskusji kiedy zajmują się pracą”. W paradygmacie „biopolityki populacji” techniki statystyczne obrazujące życie społeczeństwa za pomocą regularności ujętych w formy współczynników urodzeń, śmierci i wzrostu gospodarczego są wykorzystywane jako biopolityczne cele strategii rozwoju społecznego, w ramach którego cele ekonomiczne i demograficzne zostają włączone w codzienne praktyki i systemy wartości jednostek67. Pietrek, nie artykułując explicite krytyki tego porządku, dowodzi jednak, że nawet obszary pozornie niepodległe językowi ekonomii również podporządkowują się prawom zysku i straty, a to, co nieopłacalne, ulega społecznej anihilacji. Walka na barykadach o etaty dla młodych nauczycieli staje się w tym kontekście bezzasadna.
46Wnioski te pojawiają się w formie liryki zwrotu do adresata – „ty” przeobraża się w manifestacyjne „my”, gdzie w ostatnim dwuwersie tworzy się reaktywna forma wspólnoty. Puenta, jak się wydaje, jest sarkastycznym żachnięciem się na niewydolność kapitalistycznego systemu produkcji, opieki społecznej, ale i bezcelowości oddolnie podejmowanych inicjatyw, które chcą jedynie wpisać się w logikę obowiązującego produkcyjno-konsumpcyjnego paradygmatu.
47Praca opiekuńczo-edukacyjna, którą traktuje po części jako konsekwencję zdolności do macierzyństwa, choć pozbawiona została biologicznie określonych aspektów pracy rozrodczej, mogłaby posiadać potencjał alternatywnego kreowania społeczności, gdyby pójść tropem modelu bell hooks i opartego na miłości projektu nieustającej rewolucyjnej edukacji68, a nie, jak chce Bourdieu, socjalizacyjną funkcję szkoły traktować jako wtórną, „ponieważ kluczowy etap socjalizacji, przesądzający w znacznej mierze o zasobach kapitału kulturowego oraz predyspozycjach do jego mnożenia, a więc habitusie, ma miejsce w rodzinie”69. Nawet jeżeliby jednak przypisywać owej pierwszej wspólnocie funkcję uspołecznienia determinującego jednostkę nieodwracalnie, to diagnoza Pietrek jest gorzka – azyl życia rodzinnego podlega tym samym prawom ekonomicznego przepływu:
jeżeli oczekujesz w życiu większego cudu niż fotosynteza
to już mi cię żal
i twoich dzieci też
jeżeli oczekujesz więcej pieniędzy
dostaniesz je
i twoje dzieci też
(Pietrek, *** jeżeli oczekujesz w życiu większego
cudu niż fotosynteza, s)
48Okazuje się zatem, że profesjonalizacja pracy opiekuńczej jako przedłużenia pracy domowej, która w wielu koncepcjach pozostawała bez znaczenia dla rozwoju gospodarki wczesno- i późnokapitalistycznej, nie różni się tak bardzo od tradycyjnej struktury organizującej życie rodzinne. „Manichejski czy «magiczny» charakter opozycji między duchem kapitalizmu i duchem rodziny był jako konstrukt właśnie swego rodzaju nieporozumieniem, ale był nieporozumieniem zbiorowym”70. Celowa i wzmożona regulacja emocji, stanowiąca clou pracy afektywnej, motywowana jest bowiem, jak podpowiadają socjolodzy zajmujący się społeczeństwami nowoczesnymi, nie tylko kształtowaniem i utrzymywaniem relacji pomiędzy członkami rodziny, ale interesem gospodarczym rodziny jako całości71. Toteż formułowana w postaci obrazów poetyckich krytyka idei kobiecej opieki sprawowanej w rodzinnej i pozarodzinnej wspólnocie wymierzona jest przede wszystkim w etykę pracy kobiet postrzeganej jako moralny obowiązek i biologiczna predyspozycja, a przemilczającej aspekt fizycznej eksploatacji wykonujących ją podmiotów i motywacje zysku zarówno mini- (rodzina), jak i makroprzedsiębiorstw (społeczeństwo czy dalej globalny rynek).
Rezultaty przepracowania maszynerii pracy afektywnej
49Maszyneria pracy afektywnej wyznacza zestaw technik nadzorowania i wykorzystywania cieleśnie i płciowo zdeterminowanego podmiotu. Można je obserwować zarówno w postaci powierzchownych oznak porządkowania jednostek za pomocą autostylizacyjnych praktyk kreowania własnych ciał, jak i aktywności podejmowanych w zakresie pracy reprodukcyjnej czy opiekuńczej, funkcjonujących jako normatywne schematy dzięki procesom kształtowania podmiotów ekonomii społecznych i konsumenckich. Prezentowane poetyckie wizje stają się wyrazem krytycznego przepracowywania tak formułowanych narracji, w których podmioty i ich role społeczne determinowane są wyłącznie przez płeć. Autorki analizowanych wierszy prowadzą nas od kontrreprezentacji kobiecego ciała i efektów rekodowania wzorów kobiecości na płaszczyźnie estetycznej, które umożliwiają wyłamanie się z dyscyplinującego porządku estetyzacji i trybów biologicznej ekonomii, do krytyki pracy opiekuńczej traktowanej jedynie jako naddatek systemu kapitalistycznego. Nienormatywne przedstawienia kobiecego podmiotu stają się tu wyrazem krytyki uformowanego porządku społecznego, podporządkowania praktykom dyscyplinarnym, formom kontroli społecznej i mechanizmom rynkowym. W ich tekstach formułowana jest również krytyka pracy afektywnej będącej środkiem i efektem emancypacji kobiet (jako że wcześniej nie rozpoznawano jej fundamentalnego wkładu w przemiany ekonomii), a poddanej prawom późnokapitalistycznej gospodarki i de facto mającej na celu reprodukcję postaw i potrzeb konsumenckich, oraz fetyszystycznej akumulacji, której częścią staje się nawet rodzina będąca podstawową komórką kapitalistycznego rozwoju.
50Poetyckie schematy funkcjonowania maszynerii afektywnych, analizowane na podstawie wierszy Kiry Pietrek, Kamili Janiak, Marty Grundwald i Joanny Wojdowicz, spełniają zatem przede wszystkim funkcję krytyczną wobec rzeczywistości społecznej. Nie sposób nie czytać ich jako obrazu „świata dyskryminacji i wykluczeń ekonomicznych, rasowych, płciowych”72, obnażającego największe dylematy współczesnej rzeczywistości – ogromne dysproporcje w dostępie do dóbr w neoliberalnej gospodarce, przemoc wobec inności, propagandę kapitalistycznego sukcesu, żeby wymienić tylko te najbardziej wyraziste. Sprzeciw wymierzony jest w niechciane systemy wartości, przechwycony i skompromitowany zostaje również język zinstytucjonalizowanej władzy. Poetki pokazują, jak głęboko regulacje te zostały przyswojone przez pojedyncze podmioty i zaanektowane jako ich własne. Przeciw temu nieustannemu hartowaniu, dyscyplinowaniu, wreszcie zmuszaniu protestują bohaterki ich wierszy. Nie robią tego jednak w formie bezpośredniego ataku, ale pastiszu, jednocześnie wyszukanego i wulgarnego. Wyraźnie sprzeciwiają się przemocy, wyzyskowi, nierównościom, cierpieniu. Jako uczestniczki i sprawozdawczynie „cywilizacyjnej bzdury”73 autorki treścią swojej poezji czynią życie społeczne, jednocześnie zadając fundamentalne pytania o to, kim jesteśmy. W odpowiedzi Kira Pietrek podaje negatywną definicję tożsamości, proponującą jedynie zestaw czynników wpływających na to, że nikt z nas nie jest tym, kim chciałby być: „powiedz mi kto cię zabił a powiem ci kim jesteś” – pisze w wierszu o incipicie „Masz potrzebę ciągłego odczuwania bólu” z tomu Statystyki.
Notes de bas de page
1 M. Foucault, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja. Wykłady w College de France 1977–1978, przeł. M. Herer, Warszawa 2010, s. 24.
2 V. Bryson, Time to Love, w : Love A Question for Feminism in the Twenty-First Century, red. A. G. Jónasdóttir, A. Ferguson, New York 2014, s. 114.
3 Zob. A. Kałuża, Biologiczne jest polityczne, „Nowe Książki” 2011, nr 3, s. 42–43.
4 Ideologia macierzyńska była różnorako przepracowywana w literaturze polskiej po 1989 roku. Obraz porodu i macierzyństwa w różny sposób poddawany był zabiegom estetyzacji (w metaforycznej apologii – Domino. Traktat o narodzinach Anny Nasiłowskiej, 1995; naturalistyczno-dziennikowej konwencji –Polka Manueli Gretkowskiej, 2001; groteskowej karykaturze –Dzidzia Sylwii Chutnik, 2005), aborcja stała się głównym tematem debiutanckiej minipowieści Marty Dzido Ślad po mamie (2003), narodziny martwych dzieci to z kolei doświadczenie opisywane przez Justynę Bargielską (Obsoletki, 2010; Małe lisy, 2013). Z fantazmatem Matki Polki rozprawia się w quasi-dramatycznej formie Bożena Keff w Utworze o Matce i Ojczyźnie (2008). Doświadczenie macierzyńskości jako zasada tworzenia i etycznego bycia w świecie staje się dominantą tematyczną poezji Krystyny Miłobędzkiej, Joanny Mueller czy Julii Fiedorczuk.
5 Zob. R. E. Hryciuk, E. Korolczuk, Wstęp. Pożegnanie z Matką Polką ?, w : Pożegnanie z Matką Polką. Dyskursy, praktyki i reprezentacje macierzyństwa we współczesnej Polsce, red. R. E. Hryciuk, E. Korolczuk, Warszawa 2012, s. 7–20.
6 Hardt i Negri wprowadzają w Multitude korektę terminologiczną i stwierdzają, że „praca niematerialna” jest niejednoznacznym terminem, który należałoby zastąpić pojęciem pracy biopolitycznej. Zob. M. Hardt, A. Negri, Multitude: War and Democracy in the Age of Empire, London 2004, s. 109.
7 Zob. M. Hardt, A. Negri, Rzecz-pospolita. Poza własność prywatną i dobro publiczne, przeł. Praktyka Teoretyczna, Kraków 2012, oraz J. Bednarek, Praca biopolityczna i nowy skład klasowy. (Pragnienie-produkcja i żywa praca 2 –Hardt i Negri), „Praktyka Teoretyczna” 2012, nr 5, http://www.praktykateoretyczna.pl/PT_nr5_2012_Logika_sensu/16.Bednarek.pdf [dostęp: 17.12.2014].
8 Zob. M. Hardt, A. Negri, Rzecz-pospolita…
9 Zob. M. Lazzarato, Praca niematerialna, przeł. Ł. Biskupski, w : Robotnicy opuszczają miejsca pracy, red. J. Sokołowska, Łódź 2010.
10 Zob. S. Federici, Niestabilne zatrudnienie. Perspektywa feministyczna, przeł. M. Pietryka, „Przegląd Anarchistyczny” 2010, nr 11, http://www.przeglad-anarchistyczny.org/artykuly/23-reprodukcja-zycia-codziennego/228-niestabilne-zatrudnienie-perspektywa-feministyczna [dostęp: 14.12.2014]; E. Majewska, Potwory. Próba feministycznej lektury „Rzeczy-pospolitej” Hardta i Negriego, „Praktyka Teoretyczna” 2011, nr 4, http://www.praktykateoretyczna.pl/PT_nr4_2011_Commonwealth/07.Majewska.pdf [dostęp: 18.12.2014]; K. Weeks, Life within and against Work. Affective Labor, Feminist Critique, and Post-Fordist Politics, „ephemera” 2007, nr 7, s. 233–249.
11 S. Federici, Niestabilne zatrudnienie. Perspektywa feministyczna…
12 Tamże.
13 K. Weeks, Life within and against Work…, s. 244, zob. również S. Federici, Caliban and the Witch: Women, the Body and Primitive Accumulation, New York 2004.
14 E. Majewska, Prekariat i dziewczyna. Fetyszyzm towarowy i emancypacja dziś, „Praktyka Teoretyczna” 2015, nr 1, s. 224.
15 Podążając tropem Foucaultowskich ustaleń, teoretycy i teoretyczki przypominają nam, że oprócz potestas, czyli represyjnego oblicza działania władzy, jest jeszcze potentia, która ma umożliwić alternatywne produkcje podmiotowości. Hardt i Negri, podobnie jak Rosi Braidotti, tłumaczą różnice pomiędzy biowładzą i biopolityką, w ramach tej drugiej widząc miejsce dla działań subwersywnych. Zob. R. Braidotti, Transpositions. On Nomadic Ethics, Cambridge 2006 oraz M. Hardt, A. Negri, Rzecz-pospolita…, s. 146.
16 M. Hardt, A. Negri, Rzecz-pospolita…, s. 148.
17 Zob. tamże, s. 79.
18 Korzystam z następujących wydań : M. Grundwald, Ajajaj…!, Poznań 2006; J. Wojdowicz, ptaki na nice, Warszawa 2007, w przypadku cytacji z Janiak i Pietrek stosuję następujące oznaczenia: K. Janiak, Frajerom śmierć i inne historie, Warszawa 2007 – fś ; kto zabił bambi?, Warszawa 2009 – kzb ; K. Pietrek, Język korzyści, Poznań 2010 – jk; Statystyki, Poznań 2013 – s.
19 Zob. L. Mulvey, Przyjemność wzrokowa a kino narracyjne, w : Panorama współczesnej myśli filmowej, red. A. Helman, Kraków 1992, s. 100.
20 E. Majewska, Potwory…
21 Zob. S. Ahmed, In the Name of Love, w: tejże, The Cultural Politics of Emotion, Edinburgh 2004, s. 129.
22 E. Majewska, Potwory…
23 Zob. D. J. Haraway, Value-Added Dogs and Lively Capital, w : Lively Capital: Biotechnologies, Ethics, and Governance in Global Markets, red. K. Sunder Rajan, Durham 2012, s. 96.
24 Zob. więcej o pojęciu ludzkiej wyjątkowości w : D. Haraway, Sowing Worlds. A Seed Back for Terraforming with Earth Others, w: Beyond the Cyborg. Adventures with Donna Haraway, red. M. Grebowicz, H. Merrick, New York 2013, s. 16.
25 Zob. A. Rich, Zrodzone z kobiety. Macierzyństwo jako doświadczenie i instytucja, przeł. J. Mizielińska, Warszawa 2000.
26 Zob. D. Haraway, A Game of Cat’s Cradle: Science Studies, Feminist Theory, Cultural Studies, „Configurations” 1994, vol. 2, nr 1, s. 59.
27 Zob. R. Shusterman, Świadomość ciała. Dociekania z zakresu somaestetyki, przeł. W. Małecki, S. Stankiewicz, Kraków 2008, s. 111–152.
28 Zob. K. Grove, Biopolitics, w : Critical Environmental Politics, red. C. Death, London 2013, s. 22–30.
29 Zob. R. Twine, Intersectional Disgust ? Animals and (Eco)feminism, „Feminism & Psychology” 2010, vol. 20, iss. 1, s. 399.
30 Zob. M. Foucault, Bezpieczeństwo, terytorium, populacja…
31 Paweł Kaczmarski określa tę technikę formalną mianem „poetyckiej ariergardy” mającej na celu „partyzancką «podmianę» znaczenia tego, co pozostaje w obiegu” społecznych dyskursów. Zob. tegoż, Język fascynacji, „Praktyka Teoretyczna”, http://www.praktykateoretyczna.pl/pawel-kaczmarski-jezyk-fascynacji/ [dostęp: 23.12.2014].
32 K. Grove, Agency, Affect, and the Immunological Politics of Disaster Resilience, „Environment and Planning D : Society and Space” 2014, vol. 32, s. 240–256. Zob. również prace cytowane przez autora: G. Deleuze, Stawanie się i kontrola, przeł. M. Herer, w: tegoż, Negocjacje 1972–1990, Wrocław 2007, s. 175–182, N. Thrift, Intensities of Feeling: Towards a Spatial Politics of Affect, „Geografiska Annaler B” 2004, vol. 86, s. 57–78 oraz B. Anderson Modulating the Excess of Affect: Morale in a State of „Total War”, w: The AffectTheory Reader, red. M. Gregg, G. Seigworth, Durham, nc 2010, s. 161–185, a także część artykułu poświęconą ekonomizacji języka i ekonomizacji emocji w: A. Dembek, Profesjonalizacja emocji w domu i w pracy, „Kultura Współczesna” 2012, nr 3, s. 45–46.
33 Instytut Niepewnej Świadomości (Institute for Precarious Consciousness), Sześć tez o lęku, który powstrzymuje ruchy sprzeciwu, oraz jedna możliwa strategia walki z nim, przeł. M. Stonawska, http://codziennikfeministyczny.pl/zyjemy-ciaglym-leku1/ [dostęp: 23.12.2014].
34 Zob. tamże.
35 D. Laporte, History of Shit, przeł. N. Benabid, R. el-Khoury, Cambridge 2002, s. 14, cyt. za T. Sikora, Odmieńcy/śmieci, „Kultura Współczesna” 2007, nr 4, s. 46.
36 S. Ahmed, Ekonomie afektywne…, s. 22.
37 Zob. A. Rich, Zrodzone z kobiety…
38 Zob. M. Jacyno, Od feminizacji do hybrydyzacji podmiotu, „Kultura Współczesna” 2012, nr 3, s. 72–73.
39 Tamże, s. 72.
40 J. Skurtys, Razem żyjemy wyłącznie ze strachu (Spóźnione notatki o „Języku korzyści” Kiry Pietrek), Fundacja na Rzecz Kultury i Edukacji im. Tymoteusza Karpowicza, http://fundacja-karpowicz.org/jakub-skurtys-razem-zyjemy-wylacznie-ze-strachu/ [dostęp: 12.02.2016].
41 R. Rybicki, Damski gniew, „Wakat online” 2011, nr 14, http://wakat.sdk.pl/damski-gniew/ [dostęp: 12.02.2016].
42 Zob. K. Weeks, Life within and against Work…, s. 234.
43 S. Federici, Caliban and the Witch…, s. 14.
44 Tamże, s. 16.
45 Zob. A. del Re, The Sexualization of Social Relations, przeł. A. Culbertson, „Viewpoint Magazine” 2012, nr 2, https://viewpointmag.com/2012/09/12/the-sexualization-of-social-relations/ [dostęp: 4.01.2015] oraz K. Weeks, Life within and against Work…, s. 240, 243–244.
46 Zob. I. Lorey, State of Insecurity. Government of the Precarious, przeł. A. Derieg, London 2015. Autorka pokazuje, w jaki sposób samokontrola i samodyscyplina (przez Foucaulta krytykowane, przez Giddensa afirmowane w koncepcji refleksyjnej tożsamości) wykorzystywane są jako czynniki wpływające na wzrost efektywności w produkcji kapitalistycznej.
47 K. Weeks, Life within and against Work…, s. 240.
48 Zob. E. Illouz, Wielka transformacja miłości albo wyłonienie się rynków małżeńskich, przeł. M. Hekselman, „Kultura Współczesna” 2012, nr 3, s. 20.
49 Zob. N. Elias, Społeczeństwo jednostek, przeł. J. Stawiński, Warszawa 2008, s. 36 oraz A. Dembek, Profesjonalizacja emocji w domu i w pracy…, s. 44.
50 Zob. J. Derrida, The Animal that Therefore I am, przeł. D. Wills, „Critical Inquiry” 2002, vol. 28, nr 2, s. 369–418.
51 D. Czaja, Zwierzęta w klatce (języków), cz. ii, http://www.gnosis.art.pl/e_gnosis/punkt_widzenia/czaja_zwierzeta_w_klatce_jezykow_02.htm [dostęp : 11.01.2015].
52 Wiersz opublikowany został na stronie czasopisma „Wakat” 2014, nr 1–2: http://sdk.pl/wakat/nr24/KamilaJaniak.html [dostęp: 20.12.2014].
53 J. Derrida, The Animal that Therefore I Am…, s. 381, przekład za D. Czaja, Zwierzęta w klatce (języków)…
54 M. Jacyno, Od feminizacji do hybrydyzacji podmiotu…, s. 79–80.
55 Zob. E. Majewska, Prekariat i dziewczyna…, s. 224–225.
56 Zob. M. L. DeVault, Feeding the Family: The Social Organization of Caring as Gendered Work, Chicago 1991 oraz S. Fenstermaker, Feeding the Family: The Social Organization of Caring as Gendered Work by Marjorie DeVault (recenzja), „American Journal of Sociology” 1993, vol. 98, nr 4, s. 950–952.
57 Zob. F. Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa. W związku z badaniami Lewisa H. Morgana, przeł. J. F. Wolski (L. Krzywicki), w : K. Marks, F. Engels, Dzieła, t. 21, Warszawa 1969, http://www.marxists.org/polski/marks-engels/1884/pochodzenie/ [dostęp: 4.01.2015]. „Zmieniło się to wraz z powstaniem rodziny patriarchalnej, a jeszcze bardziej – pojedynczej rodziny monogamicznej. Prowadzenie gospodarstwa domowego utraciło swój charakter publiczny. Nie obchodziło ono już społeczeństwa. Stało się ono służbą prywatną: żona stała się pierwszą służącą, została wyparta z udziału w produkcji społecznej” – pisze Engels, jakkolwiek nie biorąc pod uwagę udziału kobiet w budowaniu kapitalistycznego modelu gospodarki. Zob. również hasło „divisions of labour” i „division of household labour” w: The Concise Encyclopedia of Sociology, red. G. Ritzer, J. M. Ryan, Malden, Ma 2011.
58 Zob. fundamentalny esej Carol Hanish, The Personal Is Political, w: Notes from the Second Year: Women’s Liberation. Major Writings of the Radical Feminists, New York 1970.
59 Zob. K. Crenshaw, Mapping the Margins: Intersectionality, Identity Politics, and Violence against Women of Color, „Stanford Law Review” 1991, vol. 43, nr 6, s. 1241–1299.
60 J. Derrida, The Animal that Therefore I Am…, s. 395.
61 N. Thrift, Non-Representational Theory…, s. 37.
62 Zob. S. Wolin, Political Theory: From Vocation to Invocation, w: Vocations of Political Theory, red. J. A. Frank, J. Tambornino, Minneapolis 2000, s. 20, cyt. za N. Thrift, tamże, s. 53.
63 „To, co konstytuuje kapitał emocjonalny, różni się w zależności od poszczególnych kontekstów klasowych”, zob. D. Reay, Gendering Bourdieu’s Concept of Capitals? Emotional Capital, Women and Social Class, w: Feminism after Bourdieau, red. L. Adkins, B. Skeggs, Oxford 2005, s. 582 oraz A. Dembek, Profesjonalizacja emocji w domu i w pracy…, s. 48.
64 A. Dembek, Profesjonalizacja emocji w domu i w pracy…, s. 48–49.
65 Jak za Foucaultem nazywa produkcję kapitału ludzkiego (zmiennego w wersji Marksa) Hardt. Zob. tegoż, Praca afektywna, przeł. P. Juskowiak, K. Szadkowski (Praktyka Teoretyczna), „Kultura Współczesna” 2012, nr 3, s. 92.
66 Zob. S. Sassen, Globalizacja: eseje o nowej mobilności ludzi i pieniędzy, przeł. J. Tegnerowicz, Kraków 2007 oraz J. Bednarek, Praca biopolityczna i nowy skład klasowy…
67 Zob. K. Grove, Biopolitics…
68 b. hooks, Teaching to Transgress: Education as the Practice of Freedom, New York 1994.
69 Zob. T. Zarycki, Kapitał kulturowy – założenia i perspektywy zastosowania teorii Pierre’a Bourdieu, „Psychologia Społeczna” 2009, t. 4, nr 1–2, s. 14.
70 M. Jacyno, Od feminizacji do hybrydyzacji podmiotu…, s. 76.
71 Zob. M. Bucholc, Rodzina światowa jako laboratorium powściągliwości, „Kultura Współczesna” 2012, nr 3, s. 66.
72 A. Kałuża, Biologiczne jest polityczne…, s. 42.
73 P. Mackiewicz, Czy „brulion” – „nie ma końca” ?, w : Tajne bankiety, red. P. Kaczmarski, M. Koronkiewicz, P. Mackiewicz, J. Orska, J. Skurtys, Poznań 2014, s. 163.
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Maszynerie afektywne
Literackie strategie emancypacji w najnowszej polskiej poezji kobiet
Monika Glosowitz
2019