Listy
p. 250-256
Texte intégral
Do Józefa Jeżowskiego, Kowno, 8/20 kwietnia 1820
1Miałem nazajutrz po przyjeździe straszny, ale nieszkodliwy przypadek. Jeździliśmy na słomki1. Balbiani, konno hasając, zwalał kilka razy kapelusz w błoto. Zaprosił mię tedy na rumaka. Szalony Rosynant2, męcząc mię długo w różnych szprynglach3, spiął się nareszcie na tylne łapy i zwalił się na wznak na mnie. Szczęściem, przewidując, wyciągnąłem nogi ze strzemion i uskoczyłem w bok, inaczej koń by mi piersi rozcisnął, a teraz skończyło się na lekkim szarpnieniu bokiem siodła. Coś mi się tu nie udają szpacjery.
Do Jana Czeczota, Kowno, 31 maja / 12 czerwca 1823
2Jestem zdrów, chrypka mnie po egzaminach na kilka dni oniemiła, teraz już mogę gadać. Piękne dni, szpacjer częsty niemało ożywia na pół martwą istotę. Klacz moja4, niedawno uzdrowiona, nosi mnie po górach i dolinach, zda się mnie rozumieć i ledwo nie mówi ze mną; na przechadzce puszczam ją, idzie z daleka za mną, pozwala patrzeć i rozmyślać; zawołana, stawi się na rozkaz.
3Przedruk za: A. Mickiewicz, Listy. Część pierwsza 1815–1829, Dzieła, t. XIV, oprac. M. Dernałowicz, E. Jaworska, M. Zielińska, Warszawa 1998, s. 105, 295.
Do Zofii Ankwiczowej, Neapol, 13 czerwca 1830
4Poznałem arcybiskupa5 i ze wszystkich [znajo]mości neapolitańskich u niego tylko bywam. Bardzo Poko[chałem] starca. Często on i mile wspomina pannę Henrietę i p[o] [s]woich kotkach najczęściej o niej mówi. Walec6 nosi w kieszeni, dał go pannie Klustin do przepisania i do nauczenia się, ażeby mu potem zagrała. Zgodziliśmy się z Odyńcem, że po Kardynale7 jest to najprzyjemniejszy ksiądz w całym chrześcijaństwie.
Do Stefana Garczyńskiego, Paryż, 12 stycznia 1833
5Dedykacja musi być odmieniona, to jest pierwsze trzy wyrazy z tytułem wyrzucone8, dla tysiąca przyczyn, a najwięcej, że mi tak serce dyktuje. Pieśń o pchle9, jeślibyś mógł odmienić na coś narodowego? bo mi przykro, że Fausta przypomina! Może ja wynajdę lub zrobię jaką piosenkę, jeśli zezwolisz, która by z dalszym ciągiem kwadrowała, tak aby ani jednego z dalszych wierszy nie wyrzucić. Szczury10 wyborne, wyborne!
Do Stefana Garczyńskiego, Paryż, 8 kwietnia 1833
6Kochany Stefku.
Odebrałem twój hymn, który należy do najpiękniejszych twoich i naszej literatury tworów, i kochałbym go jeszcze więcej, gdyby tyle tobie nie był zaszkodził11. Zmiłuj się, już nic nie pisz i nie myśl, pókiś chory. Ucisz w sobie człowieka, a pielęgnuj zwierzątko; reperuj okręt, a potem kapitan zacznie robić obserwacje i bijać harmaty.
Do Antoniego Edwarda Odyńca, Bex, 10(?) lipca 1833
7W Bex dotąd lał deszcz nieustanny i mgła na górach ledwie teraz rozrzewniała. Gdybym miał wielkie sumy, sprowadziłbym cię tu z Zosią i siedzielibyśmy, póki coś nowego nie zajdzie na świecie. Kupilibyśmy parę krów szwajcarskich i koguta, żeby pod oknem piejąc, Litwę nam przypominał; kupilibyśmy też gęsi i indyków ett.
Do Marii D’Agoult, Paryż, 3 czerwca 1837
8Vous faites bien de presser votre depart; l’Italie est magnifique en été, comme les pays du Nord au printemps. Quel dommage que ma pauvre Lithuanie est si loin! Je vous engagerais d’y faire une excursion avant la fin de ce mois. Il y a dans notre pays une montagne que l’on appelle la montagne aux cent mille rossignols. Je voudrais que Monsieur Liszt pût entendre le concert qui s’y donne à l’heure qu’il est12.
9Słusznie Pani przyspiesza swój wyjazd; Włochy są wspaniałe w lecie, podobnie jak kraje północne na wiosnę. Co za szkoda, że moja biedna Litwa jest tak daleko! Zachęcałbym Panią do wycieczki tam przed końcem tego miesiąca. Jest w naszym kraju wzgórze, które nazywa się wzgórzem stu tysięcy słowików. Rad bym, żeby p. Liszt mógł usłyszeć koncert, jak się tam rozlega o tej porze.
Do Konstantego Parczewskiego, Paryż, 17 lipca 1838
10Celina dziękuje panu za pamięć; wielką by miała13 ochotę na pieska, ale ja ani mówić sobie nie dam o tym nowym przybyszu. – I żona też, rozmyśliwszy się, zgodziła się na to, iż nam teraz niepodobna zająć się edukacją pudelka, kiedy mamy dwoje piastunów14.
Do Ignacego Domeyki, Lozanna, 15 lutego 1840
11Żona moja od czasu ostatniej wielkiej choroby, o której ci pisałam tyle razy i nie chcę na nowo rozpisywać się, zdrowa i w ciąży. Misia zdrowa, już czyta po polsku i pończochę robi; o tobie często wspomina, a że teraz widuje obrazki zwierząt i ptaków amerykańskich, wszystkie odnosi do Coquimbo, gdzie jest Domejko, bo już ciebie dobrze wymawia. Szczególnie prosi, żebyś przywiózł kolibryków15! Ja dalbóg nie wiem, czy u was są kolibryki? Napisz mnie szeroko o zwierzętach i ptakach, które widujesz, bo wiesz, jak ja tego ciekawy.
Do Ignacego Domeyki, Paryż, 12 października 1841
12U mnie w domu wszyscy zdrowi. Żona od dawna tak zdrową nie była. Dzieci hodują [się] dobrze. Misia gra już mazurka i czeka ciebie, z pełną kieszenią kolibryków masz przyjechać.
13Przedruk za: A. Mickiewicz, Listy. Część druga 1830–1841, Dzieła, t. XV, oprac. M. Dernałowicz, E. Jaworska, M. Zielińska, Warszawa 2003, s. 44, 187, 199, 223, 359, 360, 411, 519–520, 667.
Do Aleksandra Chodźki, Paryż, 1 kwietnia 1842
14Drogi ludzi różne, a na każdej z nich każdy człowiek takie spotyka fenomena, które są właśnie najstosowniejsze dla jego nauki. Ja w Alpach raz widziałem byka na urwisku góry walczącego z piaskiem, który osuwał się i niósł go w przepaść. Walka trwała dwie może godziny i byk wybrnął. Podróżni przechodzili mimo. Odyniec patrzał na zwierzę jak na aktora, a ja wyciągnąłem z jego ruchów naukę, która mi nieraz była pomocna, a raz wyrwała mię z niebezpieczeństwa moralnego.
Do Ignacego Domeyki, Paryż, 21 listopada 1842
15Gay nie oddał mi ani głowy lwiej, ani piór. Nie chciałem mu naprzykrzać się.
Do Ignacego Domeyki, Paryż, 14 grudnia 1843
16U mnie w domu zdrowi. Najmłodszy tylko synek chorowity, ale go nie znasz16. Starsza Misia już chce listy pisać do ciebie. Często dopytuje się o ciebie, bo wie, że już sześć minęło17. Kolibryków od ciebie spodziewa się.
Do Wiery Chlustin, Langrune, 13 lipca 1847
17Ladis me démontre les avantages de se fixer ici. On vivrait huîtres et des crabes (frutti di mare) pour toute la famille. Le jour de notre arivée, il nous a fourni un plat de moules de sa pêche. Mais il a abîmé ses souliers! Ladis et Marie ne vivent que dans la mer et ne rêvent que la mer.
18Władzio wykazuje mi korzyści osiedlenia się tutaj. Żyłoby się za darmo. Obiecuje zbierać codziennie małże, ostrygi i kraby (frutti di mare) dla całej rodziny. W dniu naszego przyjazdu dostarczył nam półmisek małży swego połowu. Ale zniszczył buciki! Władzio i Marynia żyją tylko morzem i marzą tylko o morzu.
19Przedruk za: A. Mickiewicz, Listy. Część trzecia 1842–1848, oprac. M. Dernałowicz, E. Jaworska, M. Zielińska, Warszawa 2004, s. 62, 122, 204, 443, 444–445.
Do Wiery Chlustin, Konstantynopol, 21 października 1855
20Je vous avoue même que ce n’est pas sans un certain plaisir que je m’arrêtais dans quelques quartiers de la ville qui me paraissaient parfaitement semblables à ceux de ma petite ville natale de Lithuanie. Imaginez‑vous, par example, une place publique, couverte d’une couche de fumier et de plumes, où se promenaient tranquillement des poules, des dindons et toute sorte de bêtes au milieu des groupes de chiens qui faisaient la sieste. Mais pour arriver de cette place chez nous, il fallait suivre des ruelles que j’ai trouvées si primitives et si pittoresques, que je vous en epergne la description. Décidément, je ne vous engagerai plus à faire un voyage en Orient. Quant à moi je m’y suis, comme je vous l’ait dit, parfaitement habitué. D’ailleurs, je n’affronte qu’une fois par jour ces passages à travers les tas des rats crevés et des chats éventrés, et des Anglais ivres‑morts, et des portefaix turcs qui barrent hermétiquement les deux côtés de la ruelle; une fois sur le Bosphore, on prend un bateau, et comme les personnes à qui j’ai affaire habitent les rives, mes courses n’ont rien de désagréable.
21Wyznam Pani nawet, że nie bez pewnej przyjemności zatrzymywałem się w niektórych częściach miasta, które mi się zdawały zupełnie podobne do miejsc w moim rodzinnym miasteczku litewskim. Proszę sobie wyobrazić na przykład plac targowy, pokryty warstwą nawozu i pierza, gdzie się spokojnie przechadzają kury, indyki i wszelkiego rodzaju stworzenia wśród gromad drzemiących psów. Aby jednak dostać się z tego placu do nas, trzeba było iść uliczkami, które wydały mi się tak prymitywne i tak malownicze, że oszczędzam Pani ich opisu. Stanowczo już nie będę namawiał Pani do podróży na Wschód. Co do mnie, przyzwyczaiłem się do tego – jak to już powiedziałem – zupełnie. Zresztą zdobywam się tylko raz dziennie na te przeprawy poprzez kupy zdechłych szczurów i rozpłatanych kotów, poprzez Anglików spitych na umór i tureckich tragarzy, którzy szczelnie zagradzają obie strony uliczki; doszedłszy już nad Bosfor, wsiada się na łódź, a że osoby, z którymi mam do czynienia, mieszkają na wybrzeżu, moje wycieczki nie mają w sobie nic nieprzyjemnego.
22Przedruk za: A. Mickiewicz, Listy. Część czwarta 1849–1855, oprac. M. Dernałowicz, E. Jaworska, M. Zielińska, Warszawa 2005, s. 364–365, 366.
Notes de bas de page
1 Słomki, słonki – ptaki z rodziny bekasów.
2 Rosynant – koń Don Kichota.
3 Szpryngle, z niem. skoki.
4 Klacz Beauty, z ang. Piękność – dar od Maryli.
5 Giuseppe Capecelatro (177–1836) – arcybiskup Terentu, prymas Królestwa Obojga Sycylii, minister spraw wewnętrznych za Józefa Bonapartego i Murata; niechętny polityce papieskiej. Po upadku Napoleona usunął się z życia publicznego.
6 Walc.
7 Kardynał – Marcelina Łempicka, nazwana tak przez Odyńca z powodu jej „surowej powagi” (Odyniec II 128–129).
8 Pierwotnie dedykacja Wacława dla Mickiewicza zaczynała się od słów: „Mistrzowi poetów polskich”.
9 Wacława dzieje, cz. I, rozdz. 5; śpiewana przez biesiadników pieśń o pchle jest swobodnym przekładem z Fausta Goethego.
10 Pieśń o szczurach śpiewa w tymże gronie biesiadnym Nieznajomy.
11 Wiersz bez tytułu (inc. Piersi moje zbolałe...), napisany w Dreźnie 10 marca 1833 roku, który – jak donosił Garczyński – „sprokurował” mu pogorszenie stanu zdrowia.
12 Wzmianka może się odnosić do okolic Kowna, o których czytamy w Konradzie Wallenrodzie (Wstęp, w. 35–37):
Tylko słowiki kowieńskiej dąbrowy
Z bracią swoimi zapuszczańskiej góry
Wiodą, jak dawniej, litewskie rozmowy
Ale zapewne raczej do Góry Zamkowej w Wilnie, podobnie donośnej wiosennymi trelami słowików.
13 Wg Kempy w odpisie Kraszewskiego: „wielką miała”.
14 Władysław Mickiewicz w pierwodruku wyraża przypuszczenie, że poeta odmówił przyjęcia psa ze względu na luźne projekty wyjazdu na prowincję (zob. list 482). Jednak przed wyjazdem do Szwajcarii Marynia miała jakiegoś Azora i rozśmieszała ojca pytaniem: „Papo, czy Azor Polak, czy Francuz?” (Żywot II, 406). Piastun – dziecko wymagające piastowania. Było ich dwoje, gdyż syn Mickiewiczów, Władysław, urodził się 27 czerwca 1838.
15 Czyli kolibrów, które rzeczywiście żyją m.in. w Chile.
16 Aleksander, urodzony w 1842 roku.
17 Domeyko, wyjeżdżając do Chile, podpisał kontrakt na sześć lat.
Auteur
(1798–1855)
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.