Mięso końskie
p. 225
Texte intégral
1Bitwa skończyła się około dziewiątej rano. Przestaliśmy na pozycji do pierwszej zapewne. Słońce dogrzewało, pragnienie paliło; gasiłem je w kałuży, w której zwłoki psa mokły; wreszcie poprowadzono nas do miasta na kwatery. Zajęliśmy kwatery po Austriakach i jedliśmy obiady dla nich przyrządzone. Liczyli oni na to, że nas pobiją i wrócą. Stało się inaczej. Zachowała się mi w pamięci zupa, którą spożyłem: była tak opapryczoną, że chłodziłem sobie gębę winem, wodą i wiatrem. Mięsa nie jadłem, z powodu że na podwórze domu przez drogę przyprowadzono z pobojowiska konia z nogą złamaną, zabito go, ze skóry odarto i na mięso ćwiertowano. Myśl o mięsie końskim apetytu mnie pozbawiła.
2Przedruk za: T. T. Jeż, Od kolebki przez życie, t. 1, Kraków 1936, s. 300–301.
Auteur
(1824–1915)
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.