Précédent Suivant

Weterynarze

p. 213


Texte intégral

1Często tam spotykałem choroby piersiowe, a szczególnie suchoty tuberkułowe, czyli jak teraz podobno nazywają gruzełkowate. Wszystko to zapewne pochodzi ze skrofulicznego usposobienia, do czego niemało przyczynia się samo powietrze nieprzyjemnie suche, gryzące organa oddechowe.

2Ja sam, który najwięcej zawsze liczyłem w całym swym organizmie na piersi i nogi, będąc w stepach kirgiskich, czułem prawie ciągle jakąś ciężkość na piersiach. Na pochwałę rozsądku Kirgizów można powiedzieć to, że w ostatecznym razie uciekają się przecie do pomocy swojego lekarza prawdziwego. W febrze czyli zimnicy coraz bardziej wierzyć zaczynają w skuteczność jego proszków, przyrządzanych podług metody atomistycznej i złożonych z 1/50 części grana wyciągu spirytusowego wroniego oka, z cukrem mlecznym.

3Lekarki kirgiskie są to proste baby, nieznośne i przesądne. Zamiast leczenia ściskają często żołądek chorej ręcznikami, biją po nim rękami, krzykiem i łajaniem wypędzają złego ducha, i oto całe leczenie.

4Dla leczenia źwierząt domowych jest etatowy weterynarz w hordzie. Chętniej jednak udają się Kirgizy do swoich konowałów, którzy obchodzą się ze źwierzętami zupełnie tak samo jak w Polsce, gdzie jest szkoła weterynarii, gdzie są weterynarze porządni i gdzie wstyd zaprawdę uciekać się do szarlatanów, co się wszakże zdarza częściej niestety, niżby przypuścić można.

5Przedruk za: E. Ostrowski, Listy z podróży odbytej do stepów Kirgiz‑Kajsackich, t. 1, Grodno 1859, s. 226–227.

Précédent Suivant

Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.