Robaczek świętojański
p. 104
Texte intégral
1Po obiedzie czy po wieczerzy, choć już było blisko północy, puściliśmy się na spacer po xiężycu nad morzem i wzdłuż ogródków drzewnych i pachnących. W jednym z nich latający świętojański robaczek (których tu mnóstwo) uderzył się o mnie w przelocie, i widać przestraszony zwinął skrzydełka i siadł mi na piersiach. Adam zazdrościł mi tego, panna Anastazja żartowała, robaczek dalej sobie, jak boża krówka, w swoję drogę poleciał, ale mnie został pomysł, który zwierszowałem, i ponieważ Adam już zasnął, ty słuchaj pierwszy tego wiersza do niego.
2Przedruk za: A. E. Odyniec, Listy z podróży. (Z Neapolu do Genewy), t. 4, Warszawa 1878, s. 100.
Auteur
(1804–1885)
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.