Zakończenie
p. 259-263
Texte intégral
1Dwudziestego piątego czerwca 1995 roku Herling opublikował na łamach „Il Mattino” autobiograficzny szkic Napoli – Polonia: i due estremi della mia vita („Neapol – Polska, dwa ekstrema mojego życia”), w którym pomieścił następujący fragment:
Ktoś taki jak ja, kto spędził ponad połowę życia w obcym kraju, nie ma innego wyjścia niż określać go mianem drugiej, adopcyjnej ojczyzny. Tym dla mnie są Włochy. Z Włochami łączy mnie nie tylko to, że założyłem tu rodzinę. W czasie wojny walczyłem o wolność waszego kraju pod Monte Cassino aż do Linii Gotów, zostałem odznaczony włoskim Krzyżem Zasługi Wojennej. We Włoszech, których problemy i trudności dobrze znam, spotkałem się z niezwykłą serdecznością i wielkodusznością, których brakowało mi w Anglii, we Francji i w Niemczech, a więc w krajach, w których żyłem przez jakiś czas w trakcie mojej tułaczki polskiego wygnańca. Ale nie wszystko złoto, co się świeci. Kiedy osiadłem w Neapolu w 1955 roku, duża część życia kulturalnego pozostawała pod kuratelą komunistyczną, co było istotne dla mnie, pisarza, w dodatku antykomunisty. Czułem się zatem jak trędowaty. Nie jest tak, że tego typu fenomen ogranicza się tylko do Włoch. Polski poeta, Czesław Miłosz, późniejszy laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, wyznał mi pewnego razu, że on również czuł się trędowaty w Paryżu, gdzie początkowo zdecydował się zamieszkać po zerwaniu z polskim reżimem komunistycznym. Była to kwestia słynnego zachodniego „progresywizmu”, według którego wygnaniec z jednego ze szczęśliwych krajów bloku wschodniego nie mógł być z definicji niczym innym niż zwierzęciem dziwnym i niebezpiecznym, a zatem – trzymanym na dystans. Nieprzypadkowo „Il Paese Sera” wysunął niegdyś postulat, by wydalono mnie z Włoch. […] Myślę, że nie zgrzeszę zbytnio pychą, jeśli wspomnę moje dwie nagrody literackie: Premio Viareggio Internazionale i Premio Siracusa.1
2Przywołany fragment wydaje mi się symptomatyczny i znamienny dla włoskich losów Herlinga. Oto mamy bowiem do czynienia z pisarzem, który – jeszcze w mundurze żołnierza biorącego aktywny udział w drugiej wojnie światowej – trafił do Italii. Włochy wkrótce potem stały się jego drugim domem, „adopcyjną ojczyzną”, jak pisze Grudziński. Jednak proces italianizacji nie okazał się w przypadku Herlinga ani prosty, ani przyjemny. Pisarz wielokrotnie utyskiwał przecież na samotność, wykluczenie; miał kłopot z przystosowaniem się do tętniącego życiem, czasami chaotycznego, ale przecież urokliwego – jak pisał Paweł Muratow2 – Neapolu. Tam zresztą osiadł w roku 1955, tam również założył rodzinę. Mimo to długo nie czuł się w Neapolu u siebie – w przywołanym przeze mnie cytacie gorzko pobrzmiewa konstatacja na temat politycznej marginalizacji pisarza antykomunistycznego, który trafił do kraju naiwnie wierzącego w pomyślny rozwój idei marksistowskich.
3Zdaje się, iż w takiej sytuacji Grudziński miał do wyboru tylko dwie możliwości: albo rezygnację, poddanie się biegowi spraw, co oznaczałoby tak naprawdę zgodę na wykluczenie, albo dialog, niełatwy, choć dający nadzieję. Herling zaryzykował, wybrał tę drugą możliwość, bez końca doskonaląc swój włoski3, poszukując wiernych przyjaciół (jak Silone czy Chiaromonte), poznając literaturę. Znamienna jest zresztą strategia Herlinga, poświadczająca, jak głęboko wniknął on w tkankę obcej kultury – w Najkrótszym przewodniku po sobie samym pisarz wspomina bowiem, jak od lektur współczesnych autorów włoskich przeszedł do klasyki, co okazało się równoznaczne z porzuceniem polskich (choćby arcydzielnych) przekładów oraz pełniejszym poznaniem tradycji, nieodzownej dla ciągle podejmowanych przez Grudzińskiego prób oswojenia włoskiej codzienności drugiej połowy XX stulecia:
Znajomość literatury włoskiej zacząłem od pisarzy współczesnych, których twórczość znam dziś dość dobrze. Z moich lektur najbardziej jestem przywiązany do Pirandella, Lampedusy, Elsy Morante, Silonego, Sciascii.
Dość późno zacząłem czytać włoską klasykę. Jej arcydzieło, powieść Narzeczeni, poznałem dopiero kilka lat temu, i natychmiast zachwyciłem się nim. Moja żona pokazała mi wtedy szkic swojego sławnego ojca, Benedetto Crocego, który najpierw napisał o Manzonim coś bardzo dla niego niepochlebnego, a po latach – kiedy rozsmakował się w tej powieści – bił się w piersi, że napisał straszne głupstwa o niezwykłym arcydziele. Ja jestem miłośnikiem klasycznej prozy i dlatego bardzo chętnie sięgam po starych mistrzów.
To cofanie się w głąb literatury włoskiej doprowadziło mnie do lektury oryginału Boskiej Komedii, którą wcześniej znałem tylko w przekładzie polskim Porębowicza, i do lektury Boccaccia. Bez znajomości tych pisarzy nie sposób rozsmakować się we współczesnej literaturze włoskiej.4
4Punkt dojścia jest więc tożsamy ze zgodą na pełne uczestnictwo w początkowo obcej kulturze, bez pośredników (w postaci tłumaczy), z pełną świadomością istniejących różnic, które w przypadku Grudzińskiego stały się jednak z czasem mniej istotne od podobieństw. „Ojczyzna adopcyjna” nie pozostała obojętna na wysiłki podejmowane przez Polaka – pewnie dlatego Grudziński wspomina włoskie nagrody literackie, traktując je tyleż jako wyraz uznania, co akceptacji ze strony włoskich czytelników. Nie ma w tym przesadnej pychy ani natrętnej potrzeby bycia docenionym. Sądzę, że dla autora Innego Świata te nagrody były długo wyczekiwanym potwierdzeniem jego podwójnego, zarazem polskiego i włoskiego literackiego obywatelstwa5. O tym wszak wspomina sam Herling w dzienniku 22 lutego 1997 roku, kiedy tworzy notatkę podsumowującą neapolitańskie targi książki „Galassia Gutenberg”:
[…] impreza w Galassia Gutenberg miała też dodatkowy wymiar sentymentalny: był to akt mojego definitywnego pogodzenia się z miastem, w którym mieszkam od czterdziestu przeszło lat; i w którym, powiedzmy bez osłonek, różne bywały moje losy jako pisarza.6
Notes de bas de page
1 G. Herling, Napoli – Polonia: i due estremi della mia vita, „Il Mattino” 25 VI 1995.
2 Zob. P. Muratow, Życie w Neapolu, w: tenże, Obrazy Włoch. Sycylia i Apulia, przeł. i przypisami opatrzył P. Hertz, Warszawa 2013, s. 41–55.
3 O tym, jak dramatyczny musiał to być proces, w którym konieczność nauki obcego języka nakładała się na niemożność (z powodu braku roz mówców) podjęcia rozmowy po polsku, niech świadczy zapis dzienni kowy z 16 stycznia 1958 roku: „Nic. Nie mogłem ani pisać, ani myśleć, ani czytać. Zacząłem przed chwilą pić i pewnie nie skończę, aż mnie nie zwali z nóg. Ile bym dał za to, żeby móc z k i m ś pić! Żeby móc przy najmniej mówić! Nie po włosku, nie…” (G. HerlingGrudziński, Dziennik 1957–1958, oprac. W. Bolecki, M. Herling, Kraków 2018, s. 241).
4 G. HerlingGrudziński, Najkrótszy przewodnik po sobie samym, oprac. i przygotowanie tekstu W. Bolecki, Kraków 2000, s. 94.
5 W bardzo podobnym tonie o włoskiej części biografii Grudzińskiego wypowiada się jego przyjaciel Francesco Cataluccio: „Gustaw HerlingGrudziński (we Włoszech: Herling), jak poświadczyli to uczestnicy poświęconego mu seminarium (które odbyło się w Neapolu 22 II 1997 roku) – stanowi część kulturalnego i duchowego bogactwa Włoch. Włosi wreszcie to sobie uświadomili, jakkolwiek nastąpiło to z niejakim, bo czterdziestoletnim, opóźnieniem. Dziś jednak coraz częściej jego nazwi sko spotyka się w czasopismach i gazetach. Herling, «neapolitański Po lak» (jak go serdecznie nazwano), okazał się ważny dla nas, Włochów, podobnie jak jest ważny – choć zapewne w większym wymiarze – dla Polaków. Spod Wezuwiusza zwraca się, po polsku, do swoich rodaków w odległym kraju, ale również – dzięki tłumaczeniom oraz bezpośred nio w licznych wywiadach i w artykułach dla turyńskiej La Stampa – mówi o sprawach, które w końcu przyciągnęły uwagę Włochów. Mówi z godną podziwu precyzją i bezkompromisowością także o naszej historii i kulturze” (F. Cataluccio, Herling-Grudziński i Włochy, przeł. J. Uszyń ski, „Zeszyty Literackie” 1997, nr 3, s. 149).
6 G. HerlingGrudziński, Dziennik pisany nocą 1997–1999, Warszawa 2000, s. 29.
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.
Przemoc filosemicka?
Nowe polskie narracje o Żydach po roku 2000
Elżbieta Janicka et Tomasz Żukowski Elżbieta Janicka et Tomasz Żukowski (éd.)
2016
Literatura polska wobec Zagłady (1939-1968)
Sławomir Buryła, Dorota Krawczyńska et Jacek Leociak (dir.) Sławomir Buryła, Dorota Krawczyńska et Jacek Leociak (éd.)
2016
Pomniki pamięci
Miejsca niepamięci
Katarzyna Chmielewska et Alina Molisak (dir.) Katarzyna Chmielewska et Alina Molisak (éd.)
2017
Spory o Grossa
Polskie problemy z pamięcią o Żydach
Paweł Dobrosielski Paweł Dobrosielski (éd.)
2017
Nowoczesny Orfeusz
Interpretacje mitu w literaturze polskiej XX-XXI wieku
Maciej Jaworski Maciej Jaworski (éd.)
2017
Refleksja nad literaturą w polskim piśmiennictwie emigracyjnym
Tymon Terlecki, Czesław Miłosz, Gustaw Herling-Grudziński
Andrzej Karcz Andrzej Karcz (éd.)
2017