Informacja o tekstach
p. 151-154
Texte intégral
1Edward Antoni Hückel (1830–1896), [Opium], w: tenże, Botanika dla szkół niższych gimnazjalnych i realnych, Kraków 1870, s. 128.
2Heinrich Felix Paulizky (1752–1791), [Lekarstwa sprawujące sen], w: tenże, Medycyna dla ludu wiejskiego, przeł. W. Szacfaier, Wilno 1828, s. 450–451. Dzieło pierwotnie opublikowane w roku 1791 i wielokrotnie wznawiane.
3Ostrzeżenie względem opium, „Pamiętnik Farmaceutyczny Wileński” 1821, nr 1, s. 154–155. Artykuł jest tłumaczeniem i przedrukiem, oryginału jednak nie udało mi się zidentyfikować. Na końcu podana jest następująca informacja: Grindel. Pharm. Blatt. 1819. H. 1. S. 148.
4[„Kojący syrop pani Winslow”], „The Round Table” 1863, vol. 1, nr 1 (19 grudnia), s. 15. Ogłoszenie reklamowe (wybrane fragmenty). Przekład własny (G. M.).
5William Fletcher McNutt (1839–1924), Trujące skutki „Kojącego syropu pani Winslow”, „Pacific Medical and Surgical Journal” 1872 (kwiecień), vol. 5, nr 59, s. 504–506. Tytuł oryginalny: Mrs. Winslo w’s Soothing Syrup – A Poison. Przekład własny (G. M.).
6Dwa ostatnie teksty poświęcone są bardzo niegdyś popularnemu specyfikowi znanemu jako Kojący syrop pani Winslow (Mrs. Winslow’s Soothing Syrup). Lek, reklamowany powszechnie jako niezawodny środek na niemowlęce dolegliwości związane z ząbkowaniem, kolkami jelitowymi i zaparciami, według większości źródeł zawierał morfinę, w ilości ok. 65 miligramów na uncję (produkt sprzedawano w butelkach o pojemności 2 uncji, tj. 60 mililitrów). W różnych opracowaniach – książkowych i internetowych – wymienia się następujące składniki leku: morfina, węglan sodu, woda amoniakalna i alkohol na bazie kopru włoskiego; mielibyśmy tu więc do czynienia z dość piorunującą mieszanką, w żadnym jednak z tych źródeł nie znalazłem informacji, kto i kiedy skład ten ustalił. Wiadomo, że nie był on ujawniany przez samych producentów, a mimo to specyfik – trudno jednak powiedzieć, czy w oparciu o zbliżoną recepturę – był wielokrotnie kopiowany i naśladowany. Faktowi temu zawdzięczamy dość dobre i zapewne wiarygodne źródło, z którego można zaczerpnąć garść związanych z lekiem informacji. Otóż w roku 1868 Jeremiah Curtis, właściciel receptury, pozwał wraz z synami niejakiego Jamesa Bryana, który wytwarzał specyfik stosujący znaki firmowe oryginalnego syropu. W opracowaniu sygnowanym nazwiskiem Charlesa P. Daly’ego (Reports of Cases Argued and Determined in the Court of Common Pleas for the City and County of New York, New York 1870, s. 312–319), pierwszego sędziego sądu w Nowym Jorku, znajdujemy relację z tej rozprawy.
7Stwierdza się tam, że przed rokiem 1844 pani Charlotte N.Winslow opracowała recepturę lekarstwa dla niemowląt, które sama wielokrotnie stosowała jako – tak często ją przedstawiano w reklamach – znawczyni chorób kobiecych i wieku dziecięcego oraz osoba doświadczona w sprawach opieki nad dziećmi. Właśnie w tekstach reklamowych figurowała często jako „Florence Nightingale w dziedzinie opieki nad dziećmi” albo po prostu „amerykańska Florence Nightingale” (w trakcie procesu James Bryan próbował dowodzić, że Winslow nie miała żadnego doświadczenia w nadmienionych kwestiach). W roku 1844 Winslow przekazała recepturę swojemu zięciowi, Jeremiah Curtisowi, który – w ramach spółki utworzonej z Benjaminem A. Perkinsem – rozpoczął komercyjną produkcję specyfiku już w roku 1845. Perkins opuścił spółkę dziesięć lat później, a partnerami biznesowymi Curtisa zostali jego dwaj synowie. Firma miała swoją londyńską filię, dlatego syrop był też dostępny w Europie, a przynajmniej w Anglii. Trzeba tu jednak powiedzieć, że był to zaledwie jeden z rozlicznych specyfików na bazie opium sprzedawanych tak w Europie, jak i Ameryce.
8Curtis stwierdził przed sądem, że rocznie sprzedaje półtora miliona butelek, a przychód przekracza 300 tys. dolarów. Rzecz jasna, odmówił ujawnienia receptury, ale zaręczył, że oparta jest wyłącznie o „składniki czyste”, co było odpowiedzią na właściwie słuszne, ale (skoro mieliśmy tu do czynienia z podróbką) z sądowego punktu widzenia absurdalne zarzuty Jamesa Bryana, że syrop Curtisa zawiera składniki szkodliwe dla zdrowia. Bryan nie poparł swojego twierdzenia żadną analizą chemiczną, za to Curtis przedstawił 30 zaświadczeń aptekarskich świadczących o tym, że stosowanie leku jest bezpieczne. Sędzia stwierdza w podsumowaniu: „Jest rzeczą bezsprzeczną, że jeśli jakiś lek znajduje się na rynku od 20 lat, stopniowo zdobywając coraz większą przychylność klientów, to trudno wyobrazić sobie, by mógł być szkodliwy dla zdrowia”.
9Kojący syrop sprzedawano jeszcze do lat 30. XX wieku, choć doniesienia o jego potencjalnej szkodliwości pojawiały się już w drugiej połowie wieku XiX. Dobry przykład stanowi przywołany w antologii tekst doktora McNutta. Ale do opinii publicznej docierały też informacje odwrotne. „Medical and Surgical Reporter” (1873, nr 18 [3 maja], s. 362) przywołuje artykuł opublikowany w magazynie „Chemist and Druggist” (do artykułu tego nie udało mi się dotrzeć), gdzie stwierdza się, że syrop nie zawiera morfiny albo zawiera ją w ilości „homeopatycznej”, wszelkie zaś właściwości kojące zawdzięcza zastosowaniu olejku anyżowego (we wspomnianych wcześniej opracowaniach nie jest on wymieniany jako składnik syropu; aromat anyżowy mógł być efektem użycia alkoholu na bazie kopru włoskiego). Trzeba tu jednak dodać, że wiele świadectw przypisuje takie działanie leku właśnie morfinie. Jest przy tym bardzo ciekawe, że redaktor „Reportera” zaczyna swój tekst uwagą, iż „zgodnie z powszechnym przekonaniem, Kojący syrop pani Winslow zawiera morfinę”; zatem co najmniej od lat 70. wiedza ta była obiegowa, co nie znaczy oczywiście, że oparta o miarodajne badania laboratoryjne. Zresztą dla zrównoważenia opinii przedstawionej w „Chemist and Druggist”, „Reporter” przytacza relację lekarza, który oskarża syrop o śmiertelne zatrucie dziecka.
10Syrop jest też jednym z antybohaterów wydanego w 1911 roku i przygotowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne opracowania pt. Nostrums and Quackery (co można przełożyć jako Lekarstwa na wszystko i szarlataneria). Na stronie 318 przytacza się tam cztery przypadki śmierci niemowląt i dzieci w wieku poniemowlęcym, wynikające (co uznaje się za udokumentowane) ze spożycia syropu, nazwanego w związku z tym „zabójcą dzieci” („baby killer”). Autorzy nie podają składu syropu, za to na stronie 350 wymieniają ten produkt w grupie leków „zawierających opium bądź jego pochodne”, konkretnie morfinę. Jest to intrygująca lektura, pokazująca, że jeszcze w XX wieku istniał pokaźny rejestr ogólnie i łatwo dostępnych medykamentów, których aktywnymi składnikami, oprócz morfiny czy opium, mogły być np. heroina, kokaina albo konopie indyjskie; każdy z tych środków mógł być też łączony z alkoholem. Rzecz jasna, do celów medycznych wykorzystuje się je i dzisiaj, ale żeby nabyć oparte na nich lekarstwa, nie wystarczy się udać do apteki czy nawet, jak dawniej, do ulicznego sprzedawcy.
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.