Klementyna z Tańskich Hoffmanowa Assarmot. Zabawa historyczna ułożona przez autorkę „Pamiątki po dobrej matce”
p. 124-127
Texte intégral
1Wilno 1861 (17,5 × 25,5 cm)
2Gra planszowa dla dzieci autorstwa Klementyny z Tańskich Hoffmanowej po raz pierwszy została wydana w roku 1829 w Warszawie. Szybko zdobyła popularność, wkrótce ukazało się kilka jej następnych wydań. Miała formę książeczki, do której wklejono planszę i dodano dwie kostki do rzucania. Reguły tej „zabawy historycznej”, należącej do starego gatunku gier nazywanego „gęsią”, Hoffmanowa przedstawiła w części wstępnej: uczestnicy rzucają kostką i posuwają swoje pionki – „pierścionek, pieniądz lub co podobnego” – po kolejnych polach wedle ustalonych zasad1. Wygrywa ten, kto pierwszy dojdzie do celu – do obrazka nr 63 (numeru na planszy nie ma) – mapy Królestwa Polskiego.
3Nie była to pierwsza polska książka-zabawka, nowość stanowiło umieszczenie w niej mapy – schematycznej, lecz będącej centrum i celem – co świadczyło o umacnianiu się nowej pedagogiki przywiązującej coraz większą wagę do wykorzystywania kartografii. Tekst książki to przewodnik do gry, wyjaśniający po kolei znaczenie każdego pola: są tu władcy, wodzowie, uczeni oraz ważne wydarzenia z polskiej historii, ułożone chronologicznie i podporządkowane rozdziałom: Dzieje bajeczne Polski, Polska podbijająca, Polska w podziałach, Polska kwitnąca, Polska upadająca. Obrazek ostatni – a więc mapa – objaśniony jest następująco: „Królestwo Polskie. – Polacy przywiedzeni do zguby upadkiem Napoleona, znaleźli wskrzesiciela w osobie błogosławionej pamięci Aleksandra I, Cesarza Wszech Rossyi; On im rękę podał, utworzył królestwo polskie i sam królem się jego ogłosił w r. 1815. Liczba 63 bierze całą stawkę i grę kończy”2.
4A zatem dziecko, po wielu emocjach rozgrywki, dotrzeć miało wreszcie do celu, miało zwyciężyć, stawiając swój pionek na ostatnim obrazku Polski upadającej – mapie przedstawiającej jej teraźniejszy, okrojony kształt. Rzec by można, że była to dość brutalna i traumatyczna edukacja patriotyczna, tym bardziej że obrazek poprzedni (nr 62) wyobrażał grobowiec Józefa Poniatowskiego w Lipsku, opatrzony informacją, iż książę skoczył do Elstery. W zamierzeniu autorki, a zapewne i w odbiorze matek, które tę zabawkę dzieciom podsuwały, wymowa gry musiała być inna. Kryła się ona w jej tytule: Assarmot.
5Assarmot, syn Jektana, praprawnuk Sema, praszczur Noego, narodów sarmackich patriarcha przyszłym pokoleniom w duchu wieszczym błogosławi – to utwór Jana Pawła Woronicza (1805), będący poetyckim wykładem jego idei mesjanistycznej. Assarmot wysyła synów na Północ, by założyli państwa sarmackie, i prorokuje im świetną przyszłość, panowanie od Bałtyku po Morze Kaspijskie oraz najwyższe stanowisko pośród narodów, które utrzymają mimo historycznych przeciwności, dzięki cnotom moralnym i umiłowaniu wolności. Woronicz kreował mit Assarmota – proroka niekończącej się misji narodu polskiego – także jako biskup krakowski. Odnawiając Pałac Biskupi, stworzył w nim muzeum dziejów ojczystych i ozdobił jego ściany obrazami o historycznej tematyce (pędzla Michała Stachowicza i Franciszka Smuglewicza). Hoffmanowa zwiedzała to muzeum w 1827 roku: „na głównej belce wiążącej kolumny jest wyobrażenie Assarmota, urojonego może, ale przecież zajmującego narodów sarmackich patriarchy, który wznosząc się na obłokach rozmnożonym pokoleniom swoim szerokie na północy kraje w podziale przeznacza. Widok jego przywiódł mojej pamięci owo sławne w duchu wieszczym Błogosławieństwo […]. Towarzyszyły mi ciągle te piękne wiersze w oględzinach tego pokoju; kiedy obejrzawszy na kolumnach nakreśloną epokę dziejów naszych bajeczną zwaną, od czasów Assarmota do Mieczysława, spojrzałam na poczet Królów Polski, kiedym zatrzymała wzrok na Chrobrym, a w ścianach widziałam Kazimierza stanowiącego zbiór uchwał w Wiślicy albo połączenie Litwy z Koroną, ukończenie pod Chocimiem srogiego z Turkami zapasu, niezliczone inne pamiątki wielkości naszej i sławy […] powtarzałam sobie strofy Assarmota. Szkoda, że je tu wpisać nie mogę… ale znane są powszechnie”3.
6Gra planszowa Hoffmanowej powtarza narrację owego muzeum (spalonego w roku 1850 w wielkim pożarze Krakowa). Assarmot, przedstawiony na obrazku nr 1 jako dziad z wędrownym kijem – co potwierdza objaśnienie autorki trawestujące tytuł poematu Woronicza – wyrusza w historyczną podróż wraz ze swymi potomkami, od wydarzenia do wydarzenia, od obrazka do obrazka, aż do Królestwa Polskiego – i dalej.
Notes de bas de page
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.