7. Ja już trupek
p. 593
Texte intégral
1Razu jednego siostra moja siedziała w pokoju sycowym, wystrzygając z czarnego papieru sylwetki. Chcąc ją naśladować, a nie mając czarnego, z białego wystrzygałam, posmarowawszy atramentem. Kontenta z wynalazku, pobiegłam do drugiego pokoju, aby przed kominkiem wysuszyć, wtem suknię moją muślinową płomień wciągnął. Przestraszona, nic nie mówiąc ani krzycząc, stanęłam przed moją siostrą, która ujrzawszy ogień, zerwawszy się, stanęła jak wryta. Milcząc byłabym spłonęła, żeby nie brat mój, któren z pierwszego pokoju wypadł, a zobaczywszy mnie w ogniu, krzyknął przeraźliwie: „Henrytka w piekle”. Wpadły zaraz osoby będące w pierwszym pokoju i pan Rembertowicz kontuszem swoim przykrył mnie i ugasił ogień. Pytano mnie, dlaczego nie krzyczałam. Odrzekłam, że myślałam, że ja już trupek. Mało co popieczoną byłam, choć już na piersiach suknia się paliła. Babka mi przykazała, abym o piątku zawsze pamiętała, gdyż to był piątek, w którym mi Bóg życie ocalił, był to 13 września. Trzynastego się urodziłam i ten numer często w moim życiu zdarzenia pamiętne zostawił.
2PRZEDRUK ZA: Henrietta z Działyńskich Błędowska, Pamiątka przeszłości. Wspomnienia z lat 1794–1832, Warszawa 1960, s. 38.
Auteur
(1794–1869)
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.