9. Zapasów mieliśmy nie więcej niż na trzy dni
p. 189-190
Texte intégral
Opowieść o najbardziej ekstraordynaryjnem i zasmucającym utonięciu statku wielorybniczego Essex z Nantucket
1Co za noc. Pogrążeni w nerwowej gorączce, nie mogliśmy zmrużyć oka. Nie spuszczałem wzroku z wraku i [nie] byłem w stanie wyrzucić z pamięci obrazu naszego wczorajszego dramatu, który nawiedzał mnie do świtu. (...) Miałem czas, by spróbować z pewnym dystansem przemyśleć nieszczęśliwe okoliczności naszej katastrofy. Przed oczyma przemykały niedawne sceny i po kilku godzinach rozważań zaczęło mi się wydawać, że wyśniłem senny koszmar. Niestety, był to jeden z tych koszmarów, z których człowiek się nie budzi! Rzeczywistość była taka, że jeszcze w przeddzień należeliśmy do świata żywych i że w jednej krótkiej chwili znaleźliśmy się odcięci od wszelkiej nadziei i od poczynań ludzi żywych! Brakuje mi słów, by opisać grozę naszego położenia. Łzy były zbędne i świadczyły o braku męskości, lecz nie mogłem ich powstrzymać i smakowałem pocieszenie, jakie przyniosły. Przez parę godzin tkwiłem w stanie próżnego smutku, aż wreszcie udało mi się skupić nad okolicznościami wypadku i spróbować pojąć, jaki to niepojęty los naraził nas nagle na ów zgubny atak. Nigdy nie widziano, by kaszalot, znany ze swego spokojnego i nieagresywnego charakteru, dopuścił się umyślnej przemocy. Jednak wszystkie fakty dowodziły, że nasze nieszczęścia nie wyniknęły z niepomyślnego splotu zdarzeń: zwierzę dwukrotnie przypuściło atak na nasz statek, z krótką jedynie przerwą między jednym a drugim; i do każdego ataku dobrało taką pozycję, by wyrządzić jak największe szkody, uderzając z przodu i korzystając w ten sposób z nagromadzonej szybkości obu obiektów wchodzących w kolizję. Jedynie zamiar ugodzenia w statek tłumaczyć może jego manewry wokół niego. Z jego przerażającej postury biła wściekłość i obraza. Opuścił stado, gdy uderzyliśmy w trójkę jego współbratymców, jakby poruszony pragnieniem zemsty za ich cierpienia. Porzucił tryb zwyczajowej walki, polegającej na uderzaniu ogonem i rozwieraniu szczęk. Za marynarskiej pamięci nigdy nie słyszano o czymś takim, nigdy nie widziano, by kaszalot w ten sposób się zachowywał.
2(...) Isaac Cole, członek naszej załogi, dzień wcześniej rzucił się na dno naszej łodzi w przypływie rozpaczy i postanowił czekać spokojnie na śmierć. Był pewien, że nie ma już żadnej szansy ratunku, że jego umysł pogrąża się w ciemności (...) Postradał zmysły jeszcze tego samego dnia (...) o 10 rano pojęliśmy, że stracił głos. Położyliśmy go na jednej z ławek, przykryliśmy starymi szatami i pozostawiliśmy losowi. Widać było, że cierpi katusze, do czwartej żałośnie jęczał, aż wreszcie wyzionął ducha w najgorszych konwulsjach.
3Czuwaliśmy nad zwłokami przez całą noc i nad ranem moi obaj towarzysze zaczęli przygotwać je do pogrzebania w oceanie. Ja jednak po całonocnych rozważaniach zaproponowałem im, by zachować ciało na strawę. Zapasów mieliśmy nie więcej niż na trzy dni, w trakcie których nie było zgoła żadnej nadziei na ratunek; z pewnością musielibyśmy losować między nami. Doszliśmy szybko do zgody i nie tracąc chwili, przystąpiliśmy do przyszykowania zwłok, nim zaczą się psuć. Członki zostały oddzielone od korpusu i odgarnięte z kości; następnie otworzyliśmy ciało, by wyjąć z niego serce. Po czym zamknęliśmy je na powrót i najstaranniej zeszyliśmy, i powierzyliśmy je falom.
4PRZEDRUK ZA: Owen Chase, Narrative of the Most Extraordinary and Distressing Shipwreck of the Whale‑ship Essex of Nantucket, New York 1821. Za: Owen Chase, The Disaster of the Whaleship Essex, Paris 2015, s. 96–97. Przekład własny – MB.
Auteur
(1797–1869)
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.