Précédent Suivant

Pamięć powojnia w kryminale retro

p. 61-92


Texte intégral

Fenomen retro

1Fenomen kryminału retro zasługuje na osobny szkic. Nie ulega kwestii, że popularność tego gatunku łączyć należy z popularnością samej powieści kryminalnej. O przyczynach jej poczytności Roger Caillois powiada:

Gdyby powieść kryminalna była czystym umysłowym ćwiczeniem, jej treść byłaby obojętna. Wystarczyłaby spójność danych z rozwiązaniem. Tematem mogłoby być wszystko. Mile widziane byłoby wyjaśnienie każdej tajemnicy, o ile tylko pozostawałoby w zgodzie z regułami gry. Gdyby chodziło tylko o rozwiązanie zagadki, czytelnika interesowałoby wyłącznie to, czy jest ono pomysłowe czy oklepane, logiczne czy arbitralne, niepotrzebnie skomplikowane czy zaskakująco oszczędne.1

2Przedmiotem uwagi odbiorcy jest zatem walka sił Dobra i Zła. Francuski antropolog poczyni przy tym znamienną uwagę: „Wydaje się, że […] intensywność [konfrontacji Dobra i Zła] jest ważniejsza od moralnego znaczenia”2. Intensywność jest doniosłym czynnikiem, ale ci, którzy sięgają po ten gatunek literatury, szukają również osądu, rozgraniczenia między siłami światła i ciemności. To rozgraniczenie jest szczególnie znaczące i skomplikowane w rzeczywistości, która ze swej natury osłabia wyrazistość podziałów i ocen – jest ambiwalentna i labilna. Te właśnie cechy wydobywają z obrazu powojnia autorzy tacy jak Marek Krajewski, Marcin Wroński, Zygmunt Miłoszewski, Tomasz Białkowski, Mariusz Czubaj i inni.

3Z pewnością wyjątkowe zainteresowanie kryminałem retro tak wśród pisarzy, jak i czytelników stanowi również fragment innego, szerszego zjawiska – retromanii współczesnej kultury3. Widać to doskonale choćby w muzyce popularnej4. Fakt, iż dzieje się to w epoce, która na każdym kroku celebruje zmianę i nowość, zadziwia, ale też sporo tłumaczy. Nostalgia staje się odpowiedzią na nieustanny pęd do przodu. Marcin Napiórkowski, powołując się na ustalenia anglojęzycznych badaczy, stwierdza, że

nowoczesna, prospektywna kultura szybkiej zmiany, przemijania i zapominania, paradoksalnie, wywołuje głód pamięci związany z potrzebą stałych, stabilnych punktów oparcia. Jest on tym silniejszy, im trudniejsze okazuje się odnalezienie w nowej, płynnej i dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.5

4Wyjątkową wziętość i poczytność kryminałów ukazujących wojnę i czasy tużpowojenne postrzegać trzeba przez pryzmat specjalnego miejsca, jakie zajmują okupacja i pierwsze lata formowania się władzy komunistycznej w świadomości polskiego społeczeństwa (tematyka polsko-żydowska, polsko-niemiecka, a w ostatnim czasie dzieje żołnierzy podziemia niepodległościowego). Lech M. Nijakowski podnosi prawdy ogólnie znane:

Bez wątpienia pamięć II wojny światowej jest dla Polaków pamięcią najwyższej instancji. Z jednej strony prowadzona w czasie wojny polityka pamięci zaowocowała trwałymi zmianami społecznymi, ale z drugiej, co ważniejsze, rzeczywistość wojenna jest punktem odniesienia, archetypem mitycznego zalewu barbarzyństwa oraz heroicznego zwycięstwa.6

5Była to pamięć, której w PRL nie pozwolono na artykulację. Obecnie – po zniesieniu cenzury – twórcy kryminału retro znajdują się w komfortowej sytuacji. Wyobraźnia jest ich jedynym ograniczeniem, jedynym limesem. Już tylko umiejętność konstruowania zagadki oraz jej finezyjnych rozwiązań stanowi przeszkodę, z którą muszą się mierzyć. A jeszcze trzy dekady temu kwestia solidarności narodowej, niezłomność polskich obywateli w relacjach z najeźdźcą, heroizm i bohaterstwo stanowiły prawdę dobrze chronioną przez władzę (ale i samych obywateli).

6Wreszcie można też ukazywać ciemną stronę rodzącego się komunizmu. Bez obaw wolno mówić o postawie polskiego społeczeństwa wobec systemu, o okrucieństwach nowej władzy – jej polskich i sowieckich akolitów. W PRL rzekomo jednoznaczne opowiedzenie się społeczeństwa po stronie nowej władzy oraz wyzwolicielska (zbawcza) rola Armii Czerwonej stanowiły mit założycielski, kwestię niepodlegającą dyskusji.

7Dzisiejsi prozaicy osadzający historię kryminalną w realiach powojnia mogą liczyć na ciekawość rodzimego odbiorcy. Wynika ona z licznych przeinaczeń i zakłamań, jakimi obrosły lata 1944/45–1948. W procesie tym miała swój udział również powieść kryminalna. W odmianie milicyjnej niemałą porcję ideologicznego zacietrzewienia i propagandy próbowała ona łączyć z rozrywką. Przy tym stosunek ideologii do rozrywki zmieniał się w zależności od epoki historycznej, w mniejszym stopniu zaś był wypadkową postawy światopoglądowej danego autora. Barbara Gordon bez wątpienia należała do twórców oddanych władzy. Dolina nocy – jak przekonuje Dorota Skotarczak – może być traktowana jako tekst wzorcowy dla mówienia o trudnych początkach Polski Ludowej, kumulujący znaczące schematy fabularne i narracyjne oraz podsuwający pożądane rozstrzygnięcia ideowe. W utworze Gordon ubrana w dramatyczny kostium „śmierć starego milicjanta nie jest w stanie zatrzymać rozwoju socjalizmu – nowe pokolenie opowiada się jednoznacznie po stronie panującego systemu”7.

8Przynajmniej z dwóch powodów kryminał był gatunkiem niewygodnym dla komunistów. „Determinizm klasowy [….] określał a priori ludzi, którzy kwalifikują się na przestępców, oraz takich, którzy przestępstwa dokonać mogą jedynie w sytuacjach wyjątkowych, i to nigdy bez podpuszczenia z zewnątrz”8. Jak dodaje w innym miejscu Krzysztof Teodor Toeplitz, „społeczeństwo budujące socjalizm jest w zasadzie społeczeństwem, któremu zbrodnia jest obca”9. Poza tym pierwsze lata po wyzwoleniu o tyle też nie nadawały się do konstruowania kryminalnej fabuły, że był to wysoce niebezpieczny czas z punktu widzenia władzy. To okres wielkich przemian ustrojowych, ale również towarzyszącego im oporu. Zbyt wiele tematów było niecenzuralnych. „Ujawnienie czy też domniemanie powiązania kradzieży, rabunku lub zabójstwa z ośrodkami wrogiej działalności politycznej było w istocie zasadniczym celem przewodu sądowego, zmieniając przy tym owe pospolite zbrodnie w akty sabotażu, dywersji czy skrytobójstwa”10. Mieliśmy zatem do czynienia ze swoistym klinczem: rzeczywistość dookolna wrzała zarówno od drobnych przestępstw, jak i okrutnych zbrodni dyktowanych nie tylko walką polityczną, ale też poczuciem bezkarności, jakie dawał zamęt pierwszych powojennych miesięcy i lat, ale nie mogła być zdiagnozowana ani opisana z użyciem właściwych narzędzi. Pozostawał kamuflaż albo zupełne milczenie. Na swojego badacza oczekuje obecność wątków sensacyjnych, kryminalnych i przygodowych w literaturze doby stalinizmu, demaskującej wrogów ludu i przeciwników politycznych. Znamienne dla niej chwyty artystyczne pojawiały się w realizacjach niemających nic wspólnego z konwencją kryminału, a twórcy tych tekstów mogliby się poczuć zapewne dotknięci zestawianiem ich dzieł z estetyką kryminałów. Nie zmienia to faktu, że śledztwo było ważnym komponentem powieści produkcyjnej. Miało ono doprowadzić do wykrycia sabotażysty, odpowiedzialnego za problemy pojawiające się przy wykonaniu planu gospodarczego. Jeśli nawet „produkcyjniaków” nie da się zaliczyć do obszaru literatury popularnej, to z pewnością mają one wiele cech dla niej typowych.

9W PRL bohater literatury popularnej traktującej o II wojnie światowej czy powojniu był odbierany jako zakładnik polityki11. Z reguły nie był autentyczny w tym, co mówił i myślał. Jawił się jako nieskazitelnie czysty pod względem etycznym. Próżno w tych opowiadaniach i powieściach szukać takich postaci jak Zygmunt Maciejewski (wykreowany przez Marcina Wrońskiego) czy Teodor Szacki (znany z cyklu dzieł Miłoszewskiego). W przeżywającej apogeum w latach 60. i 70. powieści milicyjnej ubek i milicjant to moralny monolit, człowiek bez skazy, wzór męstwa. Teodorowi Szackiemu bliżej do protagonistów prozy postmilicyjnej. Jej autorzy,

wprowadzają do powieści postmilicyjnej to, co przed 1989 rokiem z niej eksamotowano – przywileje milicyjne, przemoc wobec zatrzymanych, alkoholizm funkcjonariuszy, łapówkarstwo, wszechwładność, obojętność lub pogardę i podejrzliwość wobec problemów obywateli, indyferentyzm moralny, skłonność do manipulowania śledztwem oraz wyjątkową ilość wulgaryzmów – rynsztokowy język, który ma uprawdopodobnić ten męski świat.12

10Oficer UB czy MO nie jest już przyzwoitym i uczciwym członkiem aparatu władzy. Niedaleko mu do Philipa Marlowa z utworów Raymonda Chandlera13. Widzimy świat „prawdziwych mężczyzn”, choć nieco skarłowaciały. Inaczej niż w tekstach z lat 70. wiele tu szarości, etycznej dwuznaczności. Jednak tymi, którzy wprawiają go w ruch, narzucają rytm, wyznaczają reguły, są nadal mężczyźni. W ten sposób – okrężną drogą – docieramy do kolejnej przyczyny uznania, jakim cieszy się kryminał (w tym także kryminał retro). Wynika ono z lubowania się współczesnej kultury w wojowniczej, agresywnej męskości. Propagując „rozpieszczenie”, cieplarniana atmosfera cywilizacji dobrobytu rodzi psychologiczną potrzebę „odreagowania”, zmusza do poszukiwań dawnego, dobrze znanego kodu męskości. Dokonująca się wciąż dekonstrukcja historycznej męskości – zapoczątkowana jeszcze w dziewiętnastym stuleciu – oddając między innymi pole ruchom feministycznym, skutkuje poszukiwaniem namiastki dawnych heroicznych czynów; tych, którymi – w przeszłości – można się było wykazać na polach bitew i na wojnach14. Kryminał retro to właśnie współczesna odpowiedź na odnotowywane przez Petera Sloterdijka „rozpieszczenie”. Słusznie powiada Violetta Wróblewska: „Kryminał jako zjawisko z tzw. marginesu literackiego już dawno przestał być marginesem, zawłaszczając coraz większe połacie literackiego świata i dzięki temu zaspokajając – kształtowane przez media – gusty masowej wyobraźni, domagającej się także przemocy i brutalności”15. Nietrudno zauważyć, że zarówno wojna, jak i powojnie w rodzimej prozie doby PRL to czasy zmaskulinizowane16. W PRL starano się podtrzymać rangę męskości opartej na wzorcach militarnych, wprzęgając w to różne komponenty kultury popularnej. Kino, plakat, komiks, powieści milicyjne na różne sposoby, z różnym zaangażowaniem i różną świadomością, realizowały wytyczne tzw. patriotyzmu wojskowego (wedle określenia Łukasza Polniaka)17. Jeśli jednak przyjrzymy się omawianym kryminałom retro, z łatwością dostrzeżemy identyczne zjawisko. Protagoniści Miłoszewskiego, Wrońskiego, Krajewskiego to mężczyźni, manifestujący swą męską naturę i jej atrybuty.

„Kryminalne” powojnie

11Kryminał retro upodobał sobie pierwszą połowę dwudziestego stulecia, mówiąc dokładniej – epokę międzywojnia, okupację i czasy tużpowojenne. O ile powodów fascynacji latami 1918–1939 należy szukać w ich egzotyce, w wieloetnicznym świecie II Rzeczpospolitej18, w nostalgii za dawnymi czasami, o tyle zainteresowanie latami 1939–1945 to zainteresowanie momentem moralnego zamętu. Warto w tym miejscu odnotować znaczącą różnicę w obrębie popkultury w podejściu do obrazu II wojny światowej. Kryminał retro (z niewielkimi wyjątkami) ukazuje realia wojenne w ich skomplikowaniu, kreując postaci i sytuacje trudne do jednoznacznej oceny moralnej. Istotna zaś część rodzimej popkultury obecnej dekady nastawiona jest na wzmacnianie jednolitego, heroiczno-martyrologicznego wzorca (widać to w filmografii, muzyce popularnej, graffiti, prozie i poezji czy modzie na koszulki patriotyczne).

12Proza i poezja polska doby PRL sięgały po realia okupacji bez porównania częściej niż po moment formowania się nowego ustroju. Wojna wielu autorom wydawała się atrakcyjniejsza. Monika Kotowska w początkach lat 60. tak charakteryzowała pierwsze lata po wyzwoleniu spod hitlerowskiej niewoli:

Mówiono mi: „Tak okropnie było. Ciesz się, że teraz jest po wojnie”. Ale „Powojnie” było miałkie i rozdrobnione i rozłaziło się – a tam wszystko było zwarte. I wszystko tam było możliwe, wszystko było dozwolone, to był świat bez praw, co mnie zachwycało. A jeżeli prawa – to całkiem bajkowe. Wszystko było możliwe. I co mogłam poradzić na to, że „Powojnie” miało smak landrynek. Landrynek i kaszy manny – nic się nie mogło zdarzyć, nic – bardzo dziwnego. A „wojna” – miała smak winogron i pomarańczy. I czasami piekła jak pieprz albo była jak wódka – szarpiąca, uderzająca o ziemię.19

13Sytuacja zmienia się po roku 1989, a ściślej mówiąc w początkach XXI wieku, gdy coraz mocniej słyszalny staje się głos młodszych twórców. Pod ich piórem pierwsze lata powojenne okazują się idealnym momentem do snucia ciekawej intrygi. Marcin Wroński tak wypowiadał się dla portalu KawiarenkaKryminalna.pl: „Druga połowa lat 40. kusi mnie jako pisarza swoją tymczasowością i powojenną anarchią, ale jest też obrzydliwa i okrutna; gdy się w to wnika, chwilami aż boli, co odczułem przy Pogromie w przyszły wtorek20.

14Jak się wydaje, za szczególne upodobanie rodzimego kryminału retro do czasów powojnia odpowiadają trzy czynniki. Po pierwsze, jest to pośredni rezultat zainteresowania, jakim cieszy się moment „narodzin systemu” w historiografii i publicystyce współczesnej (częściowo daje temu wyraz i to tłumaczy kariera książki Marcina Zaremby Wielka trwoga)21. Po drugie, chodzi o przywołaną już w wypowiedzi Wrońskiego anarchię, stan niepewności egzystencjalnej i politycznej, poczucie tymczasowości i – dodajmy – oszołomienia światem, który minął, a zostawia po sobie cień. Po trzecie, to możliwość – po terrorze komunistycznej cenzury – otwartego mówienia o latach 1944/45–1948.

15Wielka trwoga ukazuje czas między rokiem 1944 a 1948 jako moment moralnej i cywilizacyjnej zapaści. W wymiarze psychologicznym i politycznym, ale też w dookolnym krajobrazie w okresie 1944/45–1948 wojna ciągle trwała. Działania zbrojne formalnie zakończono w maju 1945 roku, ale rzeczywistość wciąż nosiła wyraźne ślady hitlerowskiej okupacji. Niepewna sytuacja polityczna, spora ilość broni, przyzwyczajenia i nawyki okupacyjne, brak zaufania do państwa oraz jego rodzących się struktur to czynniki sprzyjające funkcjonowaniu w małych miejscowościach oraz wsiach band złodziei, rabusiów i kryminalistów. W wielu rejonach naszego kraju władzę dzieliły pomiędzy siebie komunistyczne organy bezpieczeństwa oraz podziemie niepodległościowe.

16Tony Judt odmalowuje taką wizję starego kontynentu po klęsce hitlerowskich Niemiec:

Europa tuż po drugiej wojnie światowej przedstawiała sobą widok skrajnego cierpienia i całkowitego spustoszenia. Fotografie i filmy dokumentalne z tamtych czasów ukazują budzące litość strumienie bezradnych cywilów wędrujących przez zniszczone miasta i jałowe pola. Osierocone dzieci ze smutkiem przechodzą obok wycieńczonych kobiet grzebiących w stosach gruzu. Wygłodzeni i schorowani, ostrzyżeni do skóry przesiedleńcy i więźniowie obozów koncentracyjnych w pasiakach patrzą pustym wzrokiem w aparat fotograficzny. […] Wszyscy ludzie – z wyjątkiem dobrze odżywionych żołnierzy alianckich wojsk okupacyjnych – wyglądają jak zużyci, pozbawieni energii, wyczerpani. Tak jak otaczające ich przedmioty.22

17Obraz „świata po” w Polsce oraz Europie Wschodniej przedstawiał się jeszcze bardziej przerażająco, niż zarysowany przez Judta23. Lata 1944/45–1948 to pas „ziemi niczyjej”. Jest on zawieszony między stanem wojny a pokoju24. Da się w nim wydzielić co najmniej dwie fazy. Pierwszą trzeba umieścić między lipcem 1944 a majem 1945, kiedy trwają jeszcze działania zbrojne (choć część terenów dawnej II Rzeczpospolitej jest już wolna od hitlerowskiej okupacji). Drugą rozpoczyna klęska Niemiec i coraz bardziej zdecydowane działania komunistów służące zdobyciu władzy w kraju, a wieńczy faktyczne przejęcie władzy w 1948 roku. Tak podsumowanie tego procesu widziała Krystyna Kersten. To za sprawą jej pracy zwykle podajemy rok 1948 jako moment ostatecznego okrzepnięcia komunizmu nad Wisłą i zakończenia rozprawy z opozycją niepodległościową25.

18Inny aspekt pasa ziemi niczyjej zdiagnozował Andrzej Leder. „Prześniona rewolucja” społeczna, ekonomiczna, połączona z przejęciem majątku pożydowskiego i wymianą elit, stanowiła o istocie dokonującej się zmiany, kładąc fundamenty pod nowy twór – Polską Rzeczpospolitą Ludową.

19Ryszard Legutko w Eseju o duszy polskiej wskazuje na jeszcze jeden wymiar powojennych przemian. Powstanie nowego organizmu państwowego i społecznego po roku 1945 było kataklizmem26. Dokonano na nim „gigantycznej amputacji”: usunięto ziemiaństwo i arystokrację, rozbito przedsiębiorców i zdewastowano ich majątek. Amputację komuniści skorelowali z przeszczepem terytorialnym i włączeniem w obręb nowego państwa ziem poniemieckich. „Gdyby Polskę wyobrazić sobie jako pojedynczego człowieka, to ów człowiek tych wszystkich przejść prawdopodobnie by nie przeżył, a jeśli by mu się udało, byłby kaleką o ciężkich urazach psychicznych”27.

20Kalectwo zatem było podwójne – to, o którym mówi Legutko, i to, o którym opowiada rozprawa Zaremby, traktująca o zapaści psychicznej i moralnej społeczeństwa. Starano się je przykryć materialnymi i społecznymi zyskami, na których koncentruje się studium Ledera.

21Lata 1944/45–1948 były w PRL konsekwentnie zakłamywane i prezentowane tylko jako czas odbudowy (ta narracja swoje apogeum osiągnęła w stalinizmie). W peerelowskiej Polsce ukazywano je jako okres społecznej jedności, powszechnego zaangażowania, początek entuzjastycznej odbudowy kraju ze zniszczeń. Komuniści konsekwentnie szafowali widokiem młodych ludzi z zapałem dźwigających kraj z gruzów, wznoszących nowoczesne zakłady przemysłowe. Jedynym źródłem niepokoju był wróg klasowy. Słusznie stwierdza Alicja Helman:

Status zbrodniarzy z polskiej powieści kryminalnej służy nigdzie nie wyrażonej expresis verbis tezie, iż są oni w Polsce Ludowej „elementem nieswoistym”, jak gdyby rezerwatem „ginącej zwierzyny”, którą utrwalające się przemiany społeczne i obyczajowe zlikwidują w sposób nieunikniony i bezbolesny.28

22Złoczyńcami byli żołnierze reakcyjnego podziemia, kler, reprezentanci dawnych sił społecznych. Zbrodnia w PRL była „szczególnym przypadkiem patologii społecznej […] mającym swe podłoże ideologiczne”29. Jak wyjaśnia dalej Helman, „przestępca musiał być wrogiem ustroju, szpiegiem pozostającym na usługach obcego mocarstwa, zbrodniarzem wojennym lub […] elementem ideologicznie niepewnym, ewentualnie »lumpem« z marginesu społecznego”30. Oczywiście, literatura obiegu wysokoartystycznego miała świadomość istnienia ciemnej strony powojnia. Dawała temu niejednokrotnie wyraz, by przywołać Popiół i diament Jerzego Andrzejewskiego czy Pierścionek z końskiego włosia Aleksandra Ścibora-Rylskiego. W gronie młodych prozaików o faktach ukazanych w Wielkiej trwodze przypomina Sebastian Reńca w Mieście umarłych – zniuansowanym, niepokornym, bo prezentującym wielowymiarowy portret Gliwic z czasów okupacji i powojnia31.

23Po transformacji ustrojowej w roku 1989 możliwe stało się wyartykułowanie prawdy o okresie 1944/45–1948. Uczynili to pisarze i filmowcy na równi z przedstawicielami polskiej historiografii. Autorzy z kręgu literatury popularnej wiele skorzystali z ustaleń historyków. W epoce PRL nie mogli się na nich opierać. Poza tym teksty z tego czasu mówiły nie o doświadczeniach i przeżyciach jednostki, lecz o całej społeczności. Wyrażały świadomość nie indywidualną, lecz zbiorową – przepuszczoną przez filtr władzy i ideologii.

Wiedza z drugiej ręki

24Brzmi to jak truizm, niegodny powtarzania banał, ale w PRL nie było naukowych kompendiów obiektywnie spoglądających na świat, który zrodził się po kapitulacji hitlerowskich Niemiec. Istniał wszakże inny obszar, z którego można było czerpać. Rodzima proza sięgała do rezerwuaru pamięci indywidualnej, jednostkowej. Odwrotnie jednak niż dla pisarzy doby PRL, dla autorów aktywnych po roku 1989, urodzonych długo po klęsce hitleryzmu, a niekiedy u schyłku komunizmu, pierwszorzędną rolę w myśleniu o tym, co się stało w latach 1944/45–1948 odgrywa nie pamięć indywidualna (z obiektywnych przyczyn) czy relacje bezpośrednich lub pośrednich świadków, lecz prasa (publicystyka historyczna), powstałe poza cenzurą współczesne opracowania naukowe32. Jest to zatem wiedza z drugiej ręki. Dotyczy to zresztą zarówno tekstów z obszaru tzw. kultury wysokiej, jak i popularnej.

25Krzysztof Koziołek na końcu powieści Furia rodzi się w Sławie, wyrażając podziękowania dla różnych osób, stwierdza:

Kryminał retro to taka literacka bestia, w której intryga z morderstwem w tle nie jest samotnym głównym bohaterem i – chcąc nie chcąc – musi współpracować z czymś, co nazywam umownie scenografią, a co można zbudować wyłącznie w jeden sposób: kopiąc w kilogramach dokumentów historycznych, zdjęć, pocztówek, relacji świadków dawnych dni.33

26Indywidualna lektura i oczytanie jawią się jako warunek sine qua non powstania interesującej opowieści. Własne przemyślenia należy wesprzeć i skonfrontować z ustaleniami autorytetów naukowych. Stąd tak częste konsultacje z przedstawicielami świata akademickiego. W powieści W otchłani Krajewski zamieszcza dokładnie rozrysowany wykaz badaczy z obszarów biologii, medycyny, historii, językoznawstwa i literaturoznawstwa. W Skrzydlatej trumnie Wroński dziękuje za konsultacje historyczne Robertowi Kuwałkowi – badaczowi dziejów Lublina i Lubelszczyzny34.

27Po drugie, jest to wiedza powstająca poza zasięgiem pracowników Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk. Dzisiejszy kryminał retro pośrednio zabiera głos w toczonych ważnych debatach ideologicznych, historycznych, a jeśli nie, to przynajmniej referuje i ujawnia różne punkty widzenia – konstruując wielowymiarową rzeczywistość. Widać to zwłaszcza w kwestiach dotyczących nabrzmiałych relacji polsko-żydowsko-niemiecko-rosyjskich.

28Marta Tomczok wskazuje na liczne zależności między literaturą popularną odwołującą się do epoki powojnia a ustaleniami Centrum Badań nad Zagładą Żydów przy IFiS PAN w Warszawie (wniosek ten da się też odnieść do wizji Zagłady). Podobnie można powiedzieć o Sąsiadach Jana Tomasza Grossa jako o książce, która mocno i zdecydowanie naruszyła dobre mniemanie o postawach Polaków wobec Żydów. W odniesieniu do powojnia nieco mniejszą rolę odegrały Strach oraz Złote żniwa35.

29W Ziarnie prawdy Miłoszewskiego bohaterka, przywołując nie tak odległą historię swojego miasta, stwierdza: „To powojenne zezwierzęcenie, tutaj nigdy się o tym nie mówi, jak czasami to wyciągnie jakiś naukowiec albo publicysta »z Warszawy«, to nawet nie staje się wrogiem publicznym numer jeden, po prostu się o tym nie mówi”36. Barbara Sobieraj –wypowiadająca ten sąd – ma zapewne na myśli Strach Grossa oraz Wielką trwogę Zaremby. Wprawdzie we fragmencie Od autora Miłoszewski wymienia pośród książek, z których korzystał, Legendy krwi Joanny Tokarskiej-Bakir, jednak głównym źrodłem inspiracji pozostaje Wielka trwoga. Do tej właśnie książki – w nocie Od Autora – odwołuje się wprost Białkowski, rekonstruując atmosferę pierwszych miesięcy po wyzwoleniu37.

30Dla wizji powojnia pracą fundamentalną jest zatem Wielka trwoga Zaremby. Oddaje ona rangę doświadczenia wojennego: znaczenie hitlerowskiej okupacji dla uformowania się sfery moralności oraz mentalności38. Monografia Zaremby stała się dla młodych twórców polskiego kryminału podstawowym punktem odniesienia przy konstruowaniu galerii postaw oraz kondycji moralnej społeczeństwa polskiego krótko po zakończeniu działań zbrojnych. Kryminały retro na różnych płaszczyznach tekstu ilustrują stan, który najpełniej sportretował i zdiagnozował warszawski badacz. Szaber na Ziemiach Odzyskanych, wyprawy w poszukiwaniu żydowskiego złota, bieda, gwałty i rabunki dokonywane przez grupy przestępcze dysponujące wciąż sporą ilością broni – bezkarne w momencie powstającego dopiero aparatu państwowego – mordy na ludności żydowskiej (ale także na mniejszości niemieckiej), gwałty i rozboje armii radzieckiej – to obrazy powracające w popkulturowych produkcjach literackich jako prawdy, bez których nie da się myśleć o okresie 1944/45–1948.

31Wielka trwoga wobec wyobrażeń o epoce powojennej odgrywa podobną rolę, jak prace Grossa wobec Jedwabnego. W przeciwieństwie jednak do autora Sąsiadów Zaremba daje obraz złożony, wzbogacony o wyraźnie zarysowane tło obyczajowe, polityczne i historyczne. W tym ujęciu przestępstwa na Żydach, szaber, rabunek oraz zbrodnia i śmierć stanowią wytwór zdegradowanej moralności, atrofii dawnych systemów etycznych i autorytetów39.

32Monumentalna rozprawa Zaremby z punktu widzenia autorów kryminałów jest atrakcyjniejsza od książek Grossa, bo bogatsza w konteksty polityczno-społeczne, wielowymiarowa poznawczo, zniuansowana w ocenie zjawisk społecznych i postaw ludzkich. Zaremba przede wszystkim chce zrozumieć, później osądzać. Uruchamia nie tyle perspektywę kaznodziei czy prokuratora, co śledczego, tropiciela i weryfikatora prawdy o powojniu. Jest to spojrzenie bliskie wrażliwości współczesnego odbiorcy. Również autorom kryminałów retro idzie o to, by opowiedzieć niebanalną historię przestępstwa (zbrodni). Ocenę świata pozostawić należy czytelnikowi.

Miejsca, które straszą

33Aleksandra Chomiuk w gronie retrokryminałów wyróżnia retroprzewodniki. „Wydaje się bowiem, że miejskie przestrzenie stanowią w nich tyleż tło kryminalnego śledztwa, ile samodzielny element tematyczny i ideowy”40. Bezwiednie przychodzą na myśl utwory Krajewskiego oraz Wrońskiego. Wrocław i Lublin odżywają pod ich piórem – wraz ze swoją aurą miast wielokulturowych, z pogranicza polsko-niemieckiego i polsko-żydowskiego.

34Za pewnik należy uznać silne i różnorakie związki kryminału z miastem. W kryminałach retro, których akcja toczy się przed wojną, a nawet wśród tych traktujących o realiach wojennych, poznajemy środowisko żydowskiego marginesu – kryminalistów. Alina Molisak stwierdza w szkicu Miasto i występek: „Współistnienie dwóch światów przestępczych, polskiego i żydowskiego, w jednym miejskim organizmie, sprzyjało powstaniu bardzo rozmaitych wzajemnych relacji”41. Zależności te odkrywa przed nami powieść A na imię jej będzie Aniela. Jak przekonuje jeden ze znawców zagadnienia, kryminał jest typowym gatunkiem wielkomiejskim. „Metropolia jest […] swoistym preparatem, obiektem godnym analizy, gdyż konflikt, agresja, zbrodnia są substancjalnie wręcz wprzęgnięte w ideę wielkomiejskości”42.

35Kryminał retro, zachowując prymarną pozycję miasta jako terenu przestępstwa, nie pomija prowincji. W Martwym popołudniu, Powrozie, Ziarnie prawdy oraz Łące umarłych odgrywa ona fundamentalną rolę. Zbiega się to z obserwowanym dowartościowaniem i uprzywilejowaniem badań nad procesami zachodzącymi w latach 1939–1948 na obszarach funkcjonujących poza metropoliami, centrami władzy i ośrodkami kluczowymi dla funkcjonowania ruchu oporu. Prowincja noc, Judenjagd, Jest taki piękny słoneczny dzień…. czy Wielka trwoga kierują strumień refleksji na krąg zjawisk zachodzących w małych miasteczkach i na prowincji43.

36Kryminał retro podąża śladami współczesnej historiografii mierzącej się z wojenną przeszłością. Podobnie jak ona koncentruje się na historii lokalnej, ściśle powiązanej z konkretnym miejscem. Wielka Historia zostaje opisana z perspektywy małej miejscowości. Niekiedy w centrum stoi pilnie strzeżona tajemnica (jak w Łące umarłych Marcina Pilisa). Innym razem może być to wiedza znana, łatwa do zdobycia, ale zapomniana czy wyparta (jak w Powrozie Białkowskiego). Akcja rozgrywa się w miejscach przeklętych, naznaczonych występkiem, zbrodnią. Jak dowodzi Chomiuk, w utworach Krajewskiego wnętrze bohatera współgra z „wyjątkowo mrocznym […] obrazem niemieckiej aglomeracji, zaludnionej maniakami o najdzikszych upodobaniach, zepsutymi arystokratami i bezwzględnymi bandytami, […] postaciami odległymi od stereotypowej niemieckiej solidności”44.

37Lektura Pogromu w przyszły wtorek albo Areny szczurów Krajewskiego jednoznacznie odsyła do stylistyki noir. Jednym z jej fundatorów jest proza amerykańska, a najbardziej rozpoznawalnym przykładem – kryminały Chandlera. Znamienna jest analogia między sposobem portretowania przestrzeni miejskiej a kondycją moralną społeczeństwa. Świat przedstawiony w opowiadaniach i powieściach Chandlera jest w punkcie wyjścia zepsuty i ulega dalszej degradacji – ani instytucje, ani ludzie nie są wolni od zła. Degrengolada przejawia się w rozpadzie norm i obyczajów, a nawet przestrzeni miejskiej45.

38Diagnozom rozkładu relacji międzyludzkich towarzyszą liczne opisy niszczejącej architektury. Ten właśnie stan współbieżnej degeneracji rzeczywistości wewnętrznej i zewnętrznej znakomicie oddają Powróz, Pogrom w przyszły wtorek albo Festung Breslau i Arena szczurów.

39Wroński portretuje tużpowojenny Lublin w stylistyce przypominającej kino noir. To miasto „gnijące”:

Wolność nie tylko śmierdziała. Również wyglądała wstrętnie. Ze wzgórza, na którym od wieków stało coś w rodzaju garsoniery polskich królów, a od dwustu lat więzienie, w miejscu dzielnicy żydowskiej Maciejewski widział nawet nie ruiny, ale ceglaną pustynię. Pod jedynym dającym tu cień fragmentem muru […] trzej mężczyźni umilali sobie letnie przedpołudnie flaszką bimbru.46

40Tego typu passusy pojawiają się u Wrońskiego co pewien czas, nie pozwalając zapomnieć, w jakim świecie żyją bohaterowie tej prozy. Dają wyobrażenie o kondycji moralnej społeczeństwa.

41Również Białkowski oddaje realia społeczne i obyczajowe pierwszych miesięcy po wyzwoleniu w stylistyce noir. Zwłaszcza część pierwsza Powroza (zatytułowana Wtedy) wypada przekonująco. Świat powojennej „wielkiej trwogi” przedstawiono niezwykle sugestywnie. Niektóre obrazy budzą grozę:

Kobiety są chore. To efekt przejścia wyzwolicieli. Teraz roznoszą swoje choroby wśród klientów. Miasto toczy syfilis. Na rynku można również znaleźć kogoś, kto pomoże usunąć ślady po żołdakach. Zrobi to w tajemnicy. W szopie, piwnicy, wygrzebie z brzucha maleńkie, różowe ciało. Spali je w piecu albo wyrzuci między pokruszone cegły, w rumowisko. Wnet zeżrą je wygłodniałe psy, których watahy krążą w pobliżu. Czego nie zjedzą psy, trafi w szczęki szczurów. Krew i śluz obsiądą roje błyszczących w słońcu much.47

42Nie jest łatwo znaleźć w literaturze PRL traktującej o latach 1945–1948 przykład podobnego natężenia bestialstwa, deprawacji społeczeństwa, skali procesów demoralizacji. Tak pesymistycznych wizji powojennego czasu literatura polska wcześniej nie znała. Słusznie przekonuje Anna Gemra:

Czytelnik zostaje zmanipulowany mrocznymi obrazami, widokiem okaleczonych ciał, atmosferą całkowitej bezradności, zagrożenia i przerażenia. Taka wizja Breslau zostaje po lekturze książek: żadnej nadziei, tylko ciemność, smród, ekskrementy, brutalny seks i krwawe zbrodnie […]. Nie można tu zatem […] mówić o obrazie miasta, lecz o jego sugestywnie spreparowanym wizerunku.48

43Jest więc powojnie w kryminale retro nie tyle realistycznym odbiciem czasu, co jego – zgodnie z wymogami gatunku – przerysowaniem; artystyczną kreacją w imię przykucia uwagi odbiorcy.

Tematy żydowskie – niemieckie – rosyjskie

44Żydzi stanowią jeden z podstawowych komponentów historyczno-literackiego tła w kryminale retro. Ich obecność zdaje się potwierdzać autentyczność opowieści. Do głównych tematów w kryminale retro należą jedne z dwóch dominujących ostatnio w dyskursie społecznym: zbrodnia w Jedwabnem oraz pogromy ludności żydowskiej. Wymieńmy też problem żydowskiego złota i tzw. hien obozowych (Martwe popołudnie Czubaja). Niemal w każdym tekście, którego akcja rozgrywa się w epoce pieców bądź krótko po niej, znajdziemy obrazy odsyłające do Holokaustu, jego następstw albo do losu ocaleńców po roku 1945. Akcja Nocy zimowego przesilenia Agnieszki Krawczyk z półświatka okupacyjnego Krakowa na pewien czas przenosi się do getta. Podobnie choćby w powieści A na imię jej będzie Aniela.

45Eksterminacja pojedynczych Żydów zazwyczaj nie jest przedmiotem dochodzenia kryminalnego. Cóż bowiem znaczy pojedyncza śmierć w perspektywie tragedii kilku milionów? Tym samym „czasy pogardy” zdają się kwestionować zasadność kryminalnej konstrukcji, ośmieszać ją w obliczu masowej śmierci. Problem ten dobitnie stawia dziennikarka w utworze Wrońskiego. Akcja książki rozgrywa się częściowo getcie. Bohaterka pyta ze zdziwieniem: „Maciejewski współpracuje z nazistami, bo postanowił złapać człowieka, który zabił raptem dwie osoby, podczas gdy tamci mordują tysiące Żydów?”49. Analogicznie sytuacja przedstawia się w przypadku powojnia. W Pogromie w przyszły wtorek, Powrozie, Dybuku, Ziarnie prawdy czy Łące umarłych śledztwo nie dotyczy śmierci masowej, lecz indywidualnej.

46Pogrom w przyszły wtorek Wrońskiego sugestywnie rekonstruuje pejzaż powojennej codzienności. Pisarz nie tylko oddaje atmosferę dużego powojennego miasta na wschodzie, ale stawia też diagnozę socjologiczną, szuka wyjaśnienia zarówno zagadki kryminalnej, jak i zachowań oraz postaw społecznych. Lublin we wrześniu 1945 roku to miasto opanowane przez oddziały NKWD, bezwzględne UB oraz lokalny świat przestępczy: byłych szmalcowników, drobnych złodziei, paserów, sutenerów, handlarzy złotem i walutą, spekulantów. Co znamienne, pojawia się temat przemilczany w PRL ze względu na cenzurę – Wroński ukazuje antysemityzm wśród milicjantów, „bezpieczniaków” i przedstawicieli komunistycznej administracji. I „krajowi”, i „moskiewscy” komuniści nie różnią się pod tym względem od radykalnej prawicy z lat 30. W antysemityzmie powojennych komunistów i pozostałych członków społeczeństwa autor Skrzydlatej trumny dostrzega wyjaśnienie pogromowych nastrojów w Polsce krótko po wyzwoleniu.

47O ile Żydzi w kryminale retro traktującym o realiach okupacji i pierwszych latach powojennych pojawiają się zazwyczaj jako postaci drugoplanowe, epizodyczne, mniej znaczące dla fabuły, o tyle Niemcy (i naziści) występują niekiedy jako bohaterowie pierwszego planu. Tak dzieje się w tekście Krzysztofa Koziołka Furia rodzi się w Sławie oraz w Demonie Łukasza Henela50. W tej ostatniej powieści poznajemy osobę Hubertusa Strugholda, hitlerowskiego naukowca, lekarza.

48Portretu nazisty w kryminale retro nie da się zinterpretować bez świadomości ewolucji, jakiej w ostatnim czasie uległ jego obraz (i szerzej – obraz Niemca) w świadomości społecznej. Co najmniej od początku lat 70. (od momentu podpisania układu w Zgorzelcu między PRL a RFN i otwarcia na Zachód w epoce gierkowskiej) spojrzenie na niemieckiego oprawcę ewoluuje. Dzieje się to stopniowo. Na łamach prozy popularnej modyfikacja obrazu Niemca dokonuje się nieco później niż w ramach obiegu elitarnego. W znanej serii komiksowej z kapitanem Milicji Obywatelskiej Janem Żbikiem w latach 70. Niemcy wciąż portretowani są najczęściej jako byli esesmanami (Tajemnica ikony, Człowiek za burtą, Dwanaście kanistrów). Obywatele RFN uosabiają III Rzeszę51. Powieść milicyjna, ale też inne odmiany peerelowskiego kryminału chętnie obsadzały mieszkańca RFN w roli szpiega, współpracownika amerykańskich służb wywiadowczych z nazistowską przeszłością (np. Andrzej Bogusławski Zemsta wampira).

49Decydującym etapem na drodze uczłowieczania kata (i Niemca) jest rok 1989 i moment transformacji ustrojowej, a następnie data wejścia Polski w struktury Unii Europejskiej. Dzisiejszy kryminał retro podąża zatem ścieżką, na którą proza polska i polskie społeczeństwo wkroczyły przed kilkudziesięciu laty. Jednym z punktów dojścia jest narracja prowadzona „od środka”, w której poznajemy świat przez pryzmat świadomości hitlerowca52. Przykładem jest Furia rodzi się w Sławie. Zdarzenia poznajemy z perspektywy członka policji – asystenta kryminalnego Antona Habichta. Akcja rozgrywa się wśród esesmanów, członków SD i Hitlerjugend, ale też wśród zwykłych obywateli III Rzeszy. Koziołek różnicuje wewnętrznie portrety Niemców, widzi ich nie jako monolityczną, wrogą z zasady całość, ale jako społeczność zdywersyfikowaną. Według Przemysława Czaplińskiego, Początek Andrzeja Szczypiorskiego należy odczytywać nie tyle jako pierwszy tekst, w którym spotykamy motyw dobrego Niemca, ale przede wszystkim jako „przesuwający negatywne emocje na wschód, zostawiając Niemcy jako obiekt fascynacji, której nie będzie już towarzyszyła fobia”53.

50Odwrotną drogę niż Niemiec przebył mieszkaniec Związku Radzieckiego, sprowadzany obecnie do dwóch, dobrze znanych, wyobrażeń: żołnierza Armii Czerwonej oraz enkawudysty. Obalenie komunizmu w Polsce skutkowało uwolnieniem długo więzionej fobii antyradzieckiej. Enkawudysta zaczął dorównywać w okrucieństwie hitlerowskiemu zbrodniarzowi, a nawet go przewyższać. Powieść popularna często czyni obywatela państwa Stalina uosobieniem zła. Najdobitniej daje temu wyraz Arena szczurów Krajewskiego. U Wrońskiego w Skrzydlatej trumnie pojawia się major Grabarz – sadystyczny przedstawiciel nowej władzy.

51Literaturę (ale i kulturę) popularną można postrzegać – za jej znawczynią Anną Martuszewską – jako spóźnioną (a raczej opóźnioną) reakcję na estetyczne przemiany dokonujące się wcześniej na gruncie literatury wysokiej54. Ale można regułę tę odnieść również do relacji między literaturą a rzeczywistością. W swej najbardziej klarownej (czystej) postaci proza realistyczna podejmowała się diagnozy społeczeństwa, czyniąc to często z większą przenikliwością niż nauki społeczne. Autorzy ambitniejszych kryminałów retro jawią się raczej jako wierni czytelnicy współczesnych opracowań historycznych, politologicznych, socjologicznych, reportaży i bogatego zbioru tekstów wspomnieniowych. Wiedza, którą otrzymuje czytelnik, nie jest wiedzą opartą na jednostkowym doświadczeniu. Kryminał retro nie odbija meandrów indywidualnej pamięci. Chociaż prowadzone śledztwo dotyczy przypadków pojedynczych, a nie masowych zbrodni, pisarze starają się zrekonstruować tło zdarzeń, ducha czasu, a nie konkretne biografie. Nawet jeśli pojawiają się – jak w utworach Krajewskiego czy w Powrozie Białkowskiego – postaci historyczne, to zaledwie jako komponenty uwiarygodniające realia epoki, a nie przedmiot poszukiwań psychologicznych, analiz społecznych czy politycznych. Na tym jednakże polega niezbywalna wartość poznawcza i nowatorstwo pisarzy takich jak Miłoszewski, Wroński czy Krajewski. Godząc poetykę gatunku z prawami rynku, konstruują wizję, w której powojnie jest nie tylko koniecznym tłem dla sensacyjnej akcji, ale także stanowi kompatybilny element, niemal tak ciekawy jak zagadka zbrodni.

Popkulturowo, czyli banalnie

52Justyna Kowalska-Leder, mówiąc o tzw. drugim pokoleniu i jego poszukiwaniach języka do wyrażenia traumy Szoa, dowodzi: „Gra toczy się o to, by wytrącić odbiorcę z bezpiecznego, a często bezrefleksyjnego kontaktu z przeszłością”55. Gdyby tę formułę odnieść do kryminałów retro, to objęłaby ona jedynie część tych tekstów. Niemała grupa autorów walczy nie tyle o czytelnika świadomego, co o czytelnika w ogóle; także tego, którego wrażliwość jest często modyfikowana i kształtowana przez medialną papkę. Trudno wszakże mieć pretensje do literatury popularnej, że jest literaturą popularną. Jeśli w kontekście dzieł Miłoszewskiego czy Wrońskiego taki zarzut się pojawia, to – paradoksalnie – dowodzi ich rangi. Wyrastają one bowiem ponad zwyczajowo przypisywane kryminałowi zadania, próbują formować nasze myślenie o przeszłości. Miarą ich intelektualnej i poznawczej rangi wolno uczynić wyartykułowane przez Kowalską-Leder oskarżenie wobec Ziarna prawdy. Badaczka zwraca uwagę, że u Miłoszewskiego nie znajdziemy tematu Zagłady:

Intryga kryminalna została poprowadzona w sposób brawurowy, natomiast nie jest przypadkiem, że odniesienia do historii koncentrują się wokół legendy o krwi, którą stosunkowo łatwo prokuratorowi Szackiemu – i autorowi powieści – potraktować jako przejaw groźnej głupoty wyrosłej na stereotypie. Tak prostego schematu demistyfikacji nie dałoby się zastosować w odniesieniu do przemilczanego tematu zagłady sandomierskich Żydów i ról, jakie odegrali wobec niej polscy sąsiedzi ofiar.56

53Jeśli nawet pod adresem Ziarna prawdy można sformułować podobną krytykę, to trudno tę książkę widzieć jako przejaw intelektualnego i estetycznego kiczu. W tych okolicach zaś należałoby sytuować Dybuka Marka Świerczka. Notabene, według Kowalskiej-Leder, utworowi temu „bliżej do powieści sensacyjnej z elementami grozy niż do klasycznego kryminału”57. Taka też klasyfikacja gatunkowa pojawia się na ostatniej stronie okładki58.

54Sztampowo i pretensjonalnie prezentują się w Dybuku sądy wygłaszane przez poszczególnych bohaterów. Banał językowy miesza się w nich z banałem myślowym. Dla przykładu, oficer AK zwraca się do oficera UB: „Nie boicie się, że czyszcząc świat, zniszczycie wszystko, co w nim piękne?”59. Przy tym schematyczne są zarówno postaci przedstawicieli komunistycznej władzy, jak i ich przeciwników. Należy do nich Rem – męski, bohaterski i przystojny – konspirator z akowskiego podziemia. Męscy, odważni i nieugięci są również jego polityczni oponenci. Przywodzą na myśl członków MO z propagandowej prozy zbudowanej według zaleceń socrealizmu albo powieści milicyjnej. Pierwowzorem mógłby być dla nich słynny porucznik Gleb ze Starych zegarów Andrzeja Piwowarczyka. Widzimy go, jak nieustraszenie walczy z przeciwnikami nowej władzy, jak utrwala jej rządy, kładąc podwaliny pod nową Polskę.

55Zbrodnia u Świerczka nabiera wymiaru znanego z działań psychopatycznych morderców, dewiantów. Gwałt jest połączony z oskalpowaniem ciała, zdjęciem skóry z ofiary, obcięciem piersi. Oburzony zbrodnią na czternastoletniej dziewczynce komendant obozu wyznaje: „U nas ludzie normalne – czasem ktoś kogoś siekierą siepnie, z fuzji postrzeli albo czerwonego kura na dach puści, ale dzieciaka ze skóry obdzierać, to nie…”60. Zapewne niezamierzenie dla samego autora zbrodnia przeradza się we własną karykaturę. Trudno bowiem nie dostrzec w tym obrazie groteskowego komponentu.

56Przestępstwo jest więc stanem wpisanym w powojenny świat. Jeśli nie przyjmuje formy szczególnie brutalnej, nie budzi zdziwienia. Rzeczywistość pierwszych miesięcy po kapitulacji napełnia strachem. Zdziczenie obyczajów, moralna deprawacja stają się udziałem tak ubeków, jak i polskiej prowincji. Dotykają również głównego bohatera – żołnierza Armii Krajowej, bezwzględnego egzekutora. Kolega ze szkoły średniej mówi o nim: „Zabijałeś ludzi bez cienia emocji!”61.

57Dybuk stanowi rewers obowiązującej w PRL wizji powojnia. Czas odbudowy i solidarności społecznej przekształca w obraz rozpadu: zniszczenia w krajobrazie zewnętrznym i atomizacji oraz nieufności dominujących w relacjach międzyludzkich. Tekst Świerczka w swym wyjaskrawieniu i przerysowaniu rzeczywistości jest więc tak samo nieprawdziwy jak zapewnienia i obietnice komunistów, wedle których życie toczyło się zgodnie z rytmem powszechnego entuzjazmu oraz jednomyślnego poparcia dla nowych włodarzy kraju nad Wisłą. Zarazem nie jest to już to samo przerysowanie, o którym wspominała Gemra przy okazji utworów Krajewskiego. Choć trzeba przyznać, że i u wrocławskiego prozaika znajdziemy niebezpieczne spiętrzenie makabry ocierające się o karykaturę (dotyczy to zwłaszcza Areny szczurów).

58Uproszczenia poznawcze – wynikające z intelektualnego nieprzygotowania autora i braków warsztatowych – należy odróżnić od uproszczeń wynikających z poetki gatunku. To nimi trzeba tłumaczyć obrazy oprawców, świadomie konstruowane wyraziste portrety poszczególnych protagonistów. W taki sposób – lakoniczny i zapadający w pamięć – prezentowany jest Ulrich Mocke z powieści Furia rodzi się w Sławie62. To schwarzcharakter typowy dla kryminału. Jego obraz ma koncentrować uwagę czytelnika, a nie włączać się w dyskusję o teleologii zła. Konwencję emblematycznego złoczyńcy, na którego przykładzie widać stereotypowe przeciwstawienie dobra i zła, narzuca i wzorcowo realizuje okładka książki Koziołka. Kontrapunktowo zestawiono twarz pięknej kobiety z odbitym w lustrze portretem esesmana o złowieszczym obliczu. Cel marketingowy i ekonomiczny uzyskuje się tu najprostszymi – ale przez to skutecznymi – środkami. Schemat jest znany: piękna i bestia. Również Demon Henela przesuwa wyobraźnię czytelnika w dobrze znane rejony patologicznego zła. Widzimy twarz esesmana przepołowioną obrazem trupiej czaszki. Ten zaś jest jeszcze podwojony przez widok czapki esesmańskiej ze znanymi złowieszczymi insygniami oddziałów Totenkopf.

Literatura popularna i polityka historyczna

59Według Marty Tomczok, Wizja lokalna Włodzimierza Erlicha, Czarne liście Mai Wolny oraz Święto trąbek Marty Masady

[o]perują […] kodem identyfikującym ze sobą zjawiska sprzeczne i niemożliwe do uzgodnienia: pamięć o Zagładzie i żołnierzach powojennego podziemia antykomunistycznego […], o Kościele i żydokomunie […], o polskich cierpieniach w obozach koncentracyjnych i o obozach zagłady Żydów […]. Oddają w ten sposób schizofreniczną politykę państwa, opartą na dysonansach i zgrzytach między tym, co już wiemy o Zagładzie, a czego z punktu widzenia obecnych władz państwowych wiedzieć nie powinniśmy. Jeśli chce się zrozumieć, dlaczego powieści Erlicha czy Wolny mają wadliwą konstrukcję, opartą na powyższych przeświadczeniach, trzeba w nich zobaczyć odprysk dzisiejszej polityki historycznej, przypominającej dzieło kogoś, kto jednocześnie chciałby napisać z empatią o Zagładzie i czułością o Hitlerze.63

60Konkluzja badaczki rodzi wątpliwości. Po pierwsze, czy faktycznie istnieje jakaś suponowana przez Tomczok więź między twórcami wymienionych powieści a polityką historyczną prawicowego obozu rządzącego? Pozytywna odpowiedź na to pytanie zakłada dwie możliwości: albo autorzy Wizji lokalnej, Czarnych liści i Święta trąbek są osobami, którym bliski jest światopogląd prawicowy i dlatego piszą tak, jak piszą, albo nie ma istotnego związku między tymi dwiema sferami: światopoglądem i sztuką. Pierwszą możliwość trzeba odrzucić jako nieweryfikowalną na poziomie tekstu, nad drugą wypada się zastanowić. W przypadku Wizji lokalnej, Czarnych liści i Święta trąbek zasadniczą sprawą nie są polityczne sympatie i wybory autorów, lecz dobrze znane prawidła gatunku – trzeba zmierzać do szczęśliwego zakończenia, godzić obie strony, świętować triumf dobra, nawet jeśli dzieje się to kosztem zakłamywania i lukrowania wiedzy historycznej. Okazuje się zatem, że to intelektualne uproszczenia i naiwność znamienne dla myślenia popkulturowego stoją za „wadliwą konstrukcją” powieści wymienionych w przywołanym cytacie.

61W konstatacji Tomczok wybrzmiewa jeszcze jedna znacząca kwestia: czy możliwy jest utwór oddający sprawiedliwość nie tylko wyjątkowemu losowi Żydów, ale i cierpieniu ludności polskiej, które przecież – choć inne w swej genezie i zasięgu – miało również miejsce w czasach hitlerowskiego terroru. Czy możliwa jest w literaturze popularnej opowieść o krzywdzie wyrządzonej nie-Żydom, taka, która – z jednej strony – nie zaanektuje Zagłady i – z drugiej – nie przerodzi się w zdominowaną przez emfazę karykaturę XX-wiecznych dziejów Polski?64 To wątpliwość, którą może ostatecznie rozstrzygnąć tylko praktyka literacka.

62Na marginesie przywołanych trzech powieści warto zadać pytanie o relacje między popkulturą a sferą wartości konserwatywnych. Istnieje zapewne kilka płaszczyzn, na których można rozpatrywać tak postawione zagadnienie. Chciałbym zatrzymać się przy najbardziej oczywistej – związkach między światem idei a światem finansów. Autorzy Wizji lokalnej, Czarnych liści i Święta trąbek są zakładnikami przeciętnego czytelnika, a raczej jego wizerunku, który rekonstruują z badań socjologicznych, ale i ogólnie przyjętej wiedzy o naturze ludzkiej niezależnie od etnosu. Wynika z nich, że większość społeczeństwa (konsumentów) przyjmuje postawę wypośrodkowaną. Odrzuca skrajności. Po drugie, w naszym kraju od kilku lat mamy do czynienia z odrodzeniem się postaw konserwatywnych i kultura popularna nie może ignorować tego faktu65. Przekonuje o tym choćby kariera odzieży patriotycznej66. Konkluzja jest równie oczywista jak przytoczone fakty. Twórcy Wizji lokalnej, Czarnych liści i Święta trąbek nie formują ram zbiorowej pamięci o przeszłości, lecz imitując autentyzm (sięgając po „prawdziwe historie”), dokładnie wypełniają pole zaznaczone przez oczekiwania klienta.

Zamiast zakończenia

63Przed laty Alicja Helman pisała o powieści kryminalnej:

W powojennej Polsce w żadnej dziedzinie sztuki nie uprawiano rozrywki dla niej samej. Rozrywki bez ambicji kształcenia, wychowywania, pouczania i postrzegania. Podobnie powieść kryminalna nie próbowała zmierzać w kierunku rozrywki czystej. Z jednej strony miała ambicje informowania o współczesnym życiu, z drugiej próbowała kształtować stosunek do tego życia, właściwe postawy i kryteria oceny. Autorzy nie ukrywali swojej pedagogicznej intencji.67

64Przywołując konstatację znakomitej badaczki, pamiętamy, że w czasach peerelowskich „kształtowanie stosunku do […] życia, właściwych postaw i kryteriów oceny” w kryminale stanowiło bardzo często funkcję ideologicznych rozstrzygnięć, narzędzie manipulowania ludzkimi uczuciami i wyobrażeniami o świecie. Tym niemniej wolno chyba wskazać pewną zbieżność: utwory Miłoszewskiego, Białkowskiego, Krajewskiego czy Wrońskiego mają – oprócz zabawy – inny cel: oferują „przyjemność odnajdywania rzeczywistości w literaturze i literatury w rzeczywistości”68. Kryminał retro przejmuje dziś wiele cech powieści realistycznej. To przejęcie nie jest prostym odwzorowaniem i przeniesieniem zobowiązań, jakie formułowała przed sobą wielka tradycja prozy realistycznej, ale jej uwspółcześnioną wersją – wzbogaconą (urozmaiconą?) o wątki sensacyjne. I choć może to być kompromis nie do przyjęcia dla niektórych przedstawicieli środowisk akademickich, to wypada zgodzić się z Anną Kowalską, komentującą przemiany współczesnego stylu odbioru:

Zwróćmy uwagę, jak daleko jesteśmy od rozumienia kultury proponowanego przez szkołę frankfurcką, widzącą w rozwoju „przemysłu kulturalnego” proces jednoznaczny z pozbawieniem kultury własności emancypacyjnych czy potencji krytycznych.69

65Daleko do tak pojmowanej literatury większości przedstawicieli ambitnego kryminału retro. Z pewnością nie da się o nich powiedzieć tego, co Daniel Pennac przed laty mówił o pewnym typie dzieł, iż w imię potrzeb rynku, koniunktury „produkują [one] taśmowo stereotypy, handlują szlachetnymi uczuciami i mocnymi wrażeniami, wykorzystują wszelkie preteksty, jakie oferuje aktualna rzeczywistość, by spłodzić okazjonalną fikcję”70. Przeciwnie, najwybitniejsi reprezentanci polskiego kryminału retro nie tylko nie zmierzają w kierunku uproszczenia tła społecznego i historycznego, nie tylko nie budują jednowymiarowych postaci i nie konstruują banalnych sądów o świecie, ale poszerzają pole pisarskiej eksploracji, zmuszają czytelnika do weryfikacji przyjętych poglądów, konfrontacji z ustaleniami współczesnej historiografii.

66Kryminał retro jest tworem swego czasu i wymogów, jakie dzisiejszy czytelnik stawia sztuce traktującej o przeszłości. Pisarz, który nie chce tylko kusić intrygą, musi respektować gusta nabywcy współczesnej kultury. Ale musi też – o czym przypomina Caillois – zaoferować jeszcze coś więcej niż tylko zagadkę popełnionej zbrodni.

Notes de bas de page

1 R. Caillois, Powieść kryminalna, [w:] tegoż, Siła powieści, przeł. T. Swoboda, Gdańsk 2008, s. 55.

2 Tamże, s. 56.

3 Retromanii nie można mylić z innym pokrewnym zjawiskiem we współczesnej (pop)kulturze – retrotopią. W przeszłości widzi ona krainę harmonii i zgody – bez wojen i konfliktów. Zob. m.in. Z. Bauman, Retrotopia, New York 2017.

4 M. Jeziński, Retromania we współczesnej muzyce popularnej, [w:] Historia w wersji popularnej, red. I. Kowalczyk, I. Kiec, Gdańsk 2015. Autor przywołuje ważną książkę Simona Reynoldsa Pop Culture’s Addiction to Its Own Past, New York 2011. Trzeba przypomnieć za Katarzyną Wajdą, że kryminał retro ma swoich poprzedników – często znakomitych – w polskim kinie. Należy tu wymienić przede wszystkim trzy dzieła: Sprawę Gorgonowej Janusza Majewskiego oraz Vabank i Vabank II Juliusza Machulskiego. Zob. K. Wajda, PRL w kryminale, czyli zbrodnia (nie)doskonała. Peerelowskie filmy kryminalne, [w:] Europejskie kino gatunków, red. P. Kletowski, Kraków 2016.

5 M. Napiórkowski, Polityczne manifestacje na Cmentarzu Powązkowskim po roku 2004, [w:] tegoż, Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944–2014, Warszawa 2016, s. 337.

6 L. M. Nijakowski, Polityka pamięci, czyli trepanacja narodowa, [w:] tegoż, Polska polityka pamięci. Esej socjologiczny, Warszawa 2008, s. 114.

7 D. Skotarczak, Pierwsze i drugie życie powieści milicyjnej, [w:] Popkomunizm. Doświadczenie komunizmu a kultura popularna, red. M. Bogusławska, Z. Grębecka, Kraków 2010, s. 106.

8 K. T. Toeplitz, Zbrodnia po polsku, [w:] tegoż, Mieszkańcy masowej wyobraźni, Warszawa 1970, s. 138.

9 Tamże, s. 136.

10 Tamże, s. 137.

11 Mariusz Zawodniak proponuje, by na dekadę 1945–1955 spojrzeć jak na czas dominacji polityki i publicystyki: „Literatura została […] przez działalność […] publicystyczną absolutnie zdominowana”. M. Zawodniak, Dziesięciolecie 1945–1955 (historia literatury i przedmioty badania), [w:] PRL – świat (nie)przedstawiony, red. A. Czyżak, J. Galant, M. Jaworski, Poznań 2010, s. 176. Więcej na ten temat pisze badacz w monografii Literatura w stanie oskarżenia. Rola krytyki w życiu literackim socrealizmu, Warszawa 1998. Nie negując pierwszorzędnego wpływu polityki na literaturę oraz znaczącej roli dyskursu prasowego, trzeba pamiętać, że procesy, o których mówi Zawodniak, mają wewnętrzną dynamikę. W latach 1944/45–1948 poezja i proza stanowią – zarówno z punktu wiedzenia autora, jak i czytelnika – znaczącą, jeśli nie prymarną formę akcentowania doświadczeń wojennych, jak i – w mniejszym stopniu – zachodzących zmian ustrojowych. Literatura kryminalna w epoce stalinizmu była szczególnie nieprzychylnie traktowana przez nowych włodarzy kraju nad Wisłą. Postrzegano ją jako jawny dowód degeneracji zachodniego imperializmu. Chyba jeszcze bardziej niż autorzy z kręgu literatury wysokiej jako nieprzydatni dla idei rewolucji i postępu klasowego byli sekowani ich koledzy parający się lżejszym gatunkiem prozy.

12 P. Małochleb, Dziedzictwo powieści milicyjnej. PRL jako temat literatury popularnej, [w:] Opowiedzieć PRL, red. K. Chmielewska, G. Wołowiec, Warszawa 2011, s. 250.

13 Zob. P. Włodek, „Świat był przemoczoną pustką”. Czarny kryminał Raymonda Chandlera w literaturze i filmie, Kraków 2015. Według Violetty Wróblewskiej, kreacja śledczego jest istotnym punktem zwrotnym w rodzimym kryminale retro, pozwalającym odróżnić cały gatunek jak i bohatera od milicyjnych protoplastów oraz – z drugiej strony – zachodnich wzorców, jak choćby dzieła Chandlera. Zob. V. Wróblewska, Tendencje rozwojowe polskiej literatury kryminalnej po 1989 roku, „Acta Universitatis Wratislaviensis” 2011, nr 3323, seria Literatura i Kultura Popularna XVII, s. 137.

14 Referuję tu szkic P. Sloterdijka, Mutacje w przestrzeni rozpieszczenia, [w:] tegoż, Kryształowy pałac. O filozoficzną teorię globalizacji, przeł. B. Cymbrowski, Warszawa 2011, s. 261–274. Niemiecki filozof przestrzega przed zgubnymi skutkami cieplarnianego wychowania: „Kto chciałby się uchronić przed niekontrolowanymi ruchami ponownego obciążenia, przed neoheroizmem, przed neoprostotą i polityką nowej surowości, ten zawczasu powinien myśleć o koncepcjach obciążania, które są kompatybilne z demokracją” (s. 274).

15 V. Wróblewska, Tendencje rozwojowe polskiej literatury kryminalnej po 1989 roku, s. 145.

16 Zob. T. Tomasik, Wojna – męskość – literatura, Słupsk 2013; S. Jagielski, Maskarady męskości. Pragnienie homospołeczne w polskim kinie fabularnym, Kraków 2013. O przemianach wzorca męskości w kulturze i literaturze polskiej drugiej połowy XX wieku zob. W. Śmieja, Hegemonia i trauma. Literatura wobec dominującej fikcji męskości, Warszawa 2016. Kulturowy i społeczny aspekt przemian męskości śledzi publikacja Nowi mężczyźni? Zmieniające się modele męskości we współczesnej Polsce, red. M. Fuszara, Warszawa 2007.

17 Ł. Polniak, Patriotyzm wojskowy w PRL w latach 1956–1970, Warszawa 2001.

18 Zob. M. Steckiewicz, Cudowne wynalazki i przeklęte zaułki – kultura żydowska we współczesnej literaturze popularnej na przykładzie kryminału retro i fantastyki, [w:] Odsłony nowoczesności. Próby z kulturoznawstwa krytycznego 2, red. A. Zeidler-Janiszewska, Gdańsk 2016.

19 M. Kotowska, Moje dobre panie, [w:] tejże, Most na drugą stronę, Warszawa 1963, s. 111.

20 Najpierw było retro, a potem kryminał. Z M. Wrońskim rozmawia M. Matyszczak, KawiarenkaKryminalna.pl, http://www.kawiarenkakryminalna.pl/wywiady/106-najpierw-by%C5%82o-retro,-a-potem-krymina%C5%82-%E2%80%93-wywiad-z-marcinem-wro%C5%84skim [dostęp: 9.04.2017].

21 M. Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944–1947. Ludowa reakcja na kryzys, Kraków 2012, Warszawa 2014.

22 T. Judt, Powojnie. Historia Europy od roku 1945, przeł. R. Bartołd, Poznań 2008, s. 27.

23 Zob. też. K. Lowe, Dziki kontynent. Europa po II wojnie światowej, przeł. M. P. Jabłoński, Poznań 2013, s. 18.

24 Referuję tutaj uwagi z mojego szkicu Pas ziemi niczyjej. Obraz powojnia w prozie lat 1944–1948, [w:] Sam początek. Lata 1944–1948 w literaturze okresu Polski Ludowej, red. H. Gosk, B. Karwowska, Warszawa 2017.

25 K. Kersten, Narodziny systemu władzy. Polska 1943–1948, Poznań 1990.

26 R. Legutko, Esej o duszy polskiej, Kraków 2008.

27 Tamże, s. 10.

28 A. Helman, Między dydaktyką a tradycją (polska powieść kryminalna), [w:] Szkice o sztukach masowych w Polsce, red. A. Helman, M. Hopfinger, M. Raczewa, Wrocław 1974, s. 47.

29 Tamże, s. 33

30 Tamże.

31 S. Reńca, Miasto umarłych, Warszawa 2017.

32 Sebastian Reńca stwierdza: „»Impulsem« do tego, bym zaczął pisać, była lektura książki dr. Bogusława Tracza Rok ostatni – rok pierwszy. Gliwice 1945”. Zob. Interesuje mnie człowiek, bez względu na narodowość i wyznanie! Z S. Reńcą rozmawia P. Buczkowski, NiepoprawneRadio.pl, https://www.blog-n-roll.pl/pl/interesuje-mnie-cz%C5%82owiek-bez-wzgl%C4%99du-nanarodowo%C5%9B%C4%87-i-wyznanie#.WXr7BojyiUk [dostęp: 26.07.2017].

33 K. Koziołek, Furia rodzi się w Sławie, Nowa Sól 2015, s. 282.

34 M. Wroński, Skrzydlata trumna, Warszawa 2015, s. 347.

35 J. T. Gross, Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści, Kraków 2008; J. T. Gross, Złote żniwa. Rzecz o tym, co się działo na obrzeżach zagłady Żydów, Kraków 2011.

36 Z. Miłoszewski, Ziarno prawdy, Warszawa 2015, s. 381.

37 T. Białkowski, Powróz, Gdańsk 2014, s. 301, 303.

38 M. Zaremba, Wielka trwoga; A. Leder, Prześniona rewolucja. Ćwiczenia z logiki historycznej, Warszawa 2014. Znamienne, że książka Zaremby wyszła spod pióra badacza urodzonego kilkadziesiąt lat po kapitulacji III Rzeszy, dla którego okupacja i pierwsze lata po klęsce Niemiec nie stanowiły bezpośredniego biograficznego kontekstu. Być może dlatego udało mu się dostrzec powojnie z całym jego dramatyzmem i skomplikowaniem.

39 M. Zaremba, Wielka trwoga, s. 585.

40 A. Chomiuk, Historie obok Historii. Odwołania do przeszłości w polskiej powieści popularnej ostatniego dwudziestolecia, [w:] Dwie dekady nowej(?) literatury 1989–2009, red. S. Gawliński, D. Siwor, Kraków 2011, s. 277.

41 A. Molisak, Miasto i występek, [w:] tejże, Żydowska Warszawa – żydowski Berlin. Literacki portret miasta w pierwszej połowie XX wieku, Warszawa 2016, s. 189.

42 M. Czubaj, Powieść kryminalna jako świadectwo antropologiczne, [w:] tegoż, Etnolog w Mieście Grzechu. Powieść kryminalna jako świadectwo antropologiczne, Gdańsk 2010, s. 49.

43 Prowincja noc. Życie i zagłada Żydów w dystrykcie warszawskim, red. B. Engelking, J. Leociak, D. Libionka, Warszawa 2007; B. Engelking, Jest taki piękny słoneczny dzień… Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942–1945, Warszawa 2011; J. Grabowski, Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942–1945. Studium dziejów pewnego powiatu, Warszawa 2011.

44 A. Chomiuk, Historie obok Historii, s. 280.

45 Zob. P. Włodek, „Świat był przemoczoną pustką”, s. 73.

46 M. Wroński, Pogrom w przyszły wtorek, Warszawa 2013, s. 29.

47 T. Białkowski, Powróz, Gdańsk 2014, s. 12.

48 A. Gemra, Eberhard Mock na tropie. Breslau/Wrocław w powieściach Marka Krajewskiego, [w:] Śląskie pogranicza kultur, t. 2, red. M. Ursel, O. Taranek-Wolańska, Wrocław 2013, s. 141.

49 M. Wroński, A na imię jej będzie Aniela, Warszawa 2013, s. 93.

50 Ł. Henel, Demon, Poznań 2017.

51 Pisze o tym M. Wycinek, „Kapitan Żbik” – fenomen propagandy PRL-u (1967–1982), [w:] Popkomunizm, s. 119: „RFN jest kontynuatorem faszystowskiej polityki zagranicznej, która ma na celu między innymi: okradanie państwa polskiego zarówno z dóbr materialnych, jak i kulturowych, wykradanie cennych informacji oraz wynalazków będących osiągnięciami polskich inżynierów”.

52 Edward Balcerzan nazwał ten rodzaj tekstów w prozie polskie doby PRL apokryfami. Zob. E. Balcerzan, Przygoda trzecia. Apokryfy niemieckie, [w:] tegoż, Przygody człowieka książkowego (ogólne i szczególne), Warszawa 1990.

53 P. Czapliński, Zachód, czyli płynna forma, [w:] tegoż, Poruszona mapa. Wyobraźnia geograficzno-kulturowa polskiej literatury przełomu XX i XXI wieku, Kraków 2017, s. 194.

54 A. Martuszewska, „Ta trzecia”. Problemy literatury popularnej, Warszawa 1997.

55 J. Kowalska-Leder, Literatura polska ostatniego dziesięciolecia wobec Zagłady – próby odpowiedzi na nowe wyzwania, „Zagłada Żydów” 2014, nr 10, t. 2, s. 775.

56 Tamże, s. 784.

57 Tamże, s. 785.

58 Zamieszczono na niej następującą informację: „Pierwsza w Polsce powieść poruszająca problem powojennego antysemityzmu w kostiumie mieszanki historii, grozy, sensacji i romansu”. M. Świerczek, Dybuk, Bielsko-Biała 2012.

59 Tamże, s. 55.

60 Tamże, s. 27.

61 Tamże, s. 48.

62 Czytamy u Koziołka: „Tu trzeba było uczciwie przyznać, że Ulrich Mocke był mężczyzną przystojnym, i to bardzo. To właściwie był jedyny komplement, którym można go było obdarzyć, ponieważ nie licząc wyglądu, nie miał w sobie nawet odrobiny dobra” (K. Koziołek, Furia rodzi się w Sławie, s. 112).

63 M. Tomczok, Demon pojednania. Dyskurs o współczesnych Sprawiedliwych w powieści popularnej, „Zagłada Żydów” 2016, nr 12, s. 397.

64 W najnowszej prozie polskiej przykładem podobnych problemów jest książka Anny Janko Mała Zagłada. Po pierwsze, jest to próba przepracowania polskiej traumy dotykającej ofiar (dzieci Zamojszczyzny), o której konsekwentnie milczano. Po drugie, już w tytule autorka – najpewniej świadomie – nawiązuje do losu Żydów.

65 Kultura popularna upodobała sobie szczególnie powstanie warszawskie. Związki te omawia m.in. M. Napiórkowski, Postmodernistyczne powstanie? Powstanie warszawskie a przemysł pamięci, [w:] tegoż, Powstanie umarłych, s. 353–381. Zob. też. M. Kobielska, Jedyne takie powstanie. Muzeum Powstania Warszawskiego jako centrum polityki pamięci, [w:] tejże, Polska kultura pamięci w XXI wieku: dominanty. Zbrodnia katyńska, powstanie warszawskie i stan wojenny, Warszawa 2016, s. 162–207.

66 Zob. artykuł T. Tomasika Duma i uprzedzenie – czyli fenomen odzieży patriotycznej w tomie Popkulturowe formy pamięci, red. S. Buryła, L. Gąsowska, D. Ossowska, Warszawa 2018.

67 A. Helman, Między dydaktyką a tradycją (polska powieść kryminalna), s. 35–36.

68 J. Tuszyńska, Mordercze miasta (?) Nowy polski kryminał – zwrot przestrzenny czy gra miejska?, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis” 2014, t. 2, s. 108.

69 A. Kowalska, Nowy odbiorca? Przemiany obrazu odbiorcy w wybranych koncepcjach współczesnej kultury, Warszawa 2014, s. 66-67.

70 D. Pennac, Jak powieść, przeł. K. Bieńkowska, Warszawa 2006, s. 158–159.

Précédent Suivant

Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.