[Dwa słońca elektryczne]
p. 48-49
Texte intégral
1Z okoliczności słońc elektrycznych, jakie na pamiętnej zabawie w Ogrodzie Saskim ukazały się1, dajemy tu bliższe wyjaśnienie co do sposobu urządzenia tychże. Światło elektryczne robi się za pomocą przyrządu składającego się głównie z trzech części: stosu galwanicznego, pręcików węglanych osadzonych na biegunach i regulatora. Stos jest złożony z ogniw Bunsen, to jest z węgla zanurzonego w kwasie saletrzanym, oddzielonego od cynku przez dziurkowate niepolewane naczynie porcelanowe; cynk powleczony warstwą merkuriuszu, czyli amalgamowany2, otoczony jest rozcieńczonym kwasem siarczanym; węgiel jednego ogniwa łączy się z cynkiem sąsiedniego ogniwa za pomocą pasów miedzianych tak, że na jednym końcu stosu pozostaje wolny pas od cynku, na drugim od węgla. Do tych wolnych końców przyczepiają się druty miedziane przewodniczące. Koniec każdego druta, stanowiący biegun, może być połączony z osadą pręcika węglanego. Za zbliżeniem tych pręcików na odległość jednej do półtory linii3 przeskakuje iskra z jednego na drugi, prąd galwaniczny tworzy się w stosie i przeskakiwanie iskier szybko, prawie ciągle po sobie, następuje. Końce pręcików węglanych rozpalają się do białości. Przy tym węgiel jednego bieguna ciągle się zużywa, a gdy przez to odległość pręcików powiększy się, prąd się przerywa i światło znika. Dlatego potrzeba ciągłego zbliżania pręcików w miarę ich zużywania się. Ku temu służy regulator, który albo jest zegarkiem, jak w aparacie ustawionym na łące, albo po prostu porusza się za pomocą ciężarków, jak to było w przyrządzie na galerii w domu W. Skwarcowa4. Ażeby jednak końce pręcików nie za bardzo się zbliżały, bardzo dowcipnie zastosowano elektromagnes. Jest to sztabka z niehartowanego żelaza, otoczona zwojami jednego z drutów biegunowych. Sztabka ta staje się magnesem i przytrzymuje osadę jednego z pręcików węglanych tak długo, jak prąd trwa w stosie, to jest kiedy końce pręcików są w należytym zbliżeniu. Skoro zaś prąd zbytnim oddaleniem pręcików przerywa się, sztabka natychmiast przestaje być magnesem i puszcza osadę pręcika, którą waga lub zegarek znowu posuwa, dopóki za ustanowieniem prądu sztabka znowu stanie się magnesem i znowu osadę, a z nią i pręcik nie zatrzyma. Tym sposobem przyrząd sam się reguluje, potrzeba tylko należytego ustanowienia stosunku wagi lub zegarka do mocy elektromagnesa. Dotychczasowe doświadczenia pokazują tylko, co można zrobić z elektrycznym światłem, i bez wątpienia przyrządy wkrótce tak zostaną udoskonalone, że korzystnie zastąpią wszelkie inne sposoby oświetlania. Dodać tu winniśmy, iż w przyrządzie na balkonie w gmachu W. Skwarcowa, w czasie okazywania w d[niu] 16 b[ieżącego] [m] iesiąca słońca, było ogniw 80, zaś w przyrządzie na łące – 44.
2ŹRÓDŁO: „Kurier Warszawski” 1852, nr 178, s. 939.
Notes de bas de page
1 Dwie elektryczne lampy łukowe („słońca elektryczne”) stanowiły jedną z atrakcji balu na rzecz pomocy sierotom, zorganizowanego przez Warszawskie Towarzystwo Dobroczynności 28 czerwca 1852 roku w Ogrodzie Saskim.
2 Merkuriusz – rtęć.
3 Linia – dawna jednostka długości, ok. 0,2 cm.
4 Jan Skwarcow (ok. 1788–1850) był osiadłym w Warszawie kupcem rosyjskim, właścicielem Pałacu Saskiego (od 1837 roku), przebudowanego i nazywanego odtąd „domem Skwarcowa”.
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.