Wynalazek Daguerra i Liepmana. Uwagi
p. 275-278
Texte intégral
1Dwa nowe wynalazki mechaniczne będą niechybnie miały wpływ znaczący na sztuki graficzne. Daguerotyp i machina Liepmana do kopiowania obrazów olejnych1. Niektórzy uważają je za zgubne dla sztuki, a bardziej jeszcze dla artystów; lecz w tej myśli jest równy przesąd, jaki dawniej w wynalazku machin parowych, przędzalni, warsztatów etc. wskazywał same dla społeczności szkody. Biorąc na uwagę, że mechaniczna, bezmyślna część sztuki nie przez człowieka wykonywaną już będzie, musim wyznać, że cała ta rzesza kopistów, artystów bez talentu, wyrobników, nie będzie miała chleba. Lecz jestże z tym gorzej? Artyści imienia tego niegodni obrócą się do innych zatrudnień, staną na właściwym sobie miejscu. Co dzień się mnożą wymyślne potrzeby życia towarzyskiego – będzie zawsze co robić i czym się zatrudnić.
2Wynalazek Liepmana naszym zdaniem płodniejszy jest w skutki od daguerotypu. Wyroby tego ostatniego dotąd dość kosztowne, służą tylko za studia szczególnej dokładności dla artystów. Jeśli, jak ciągle mamy nadzieję, przyjdzie do użycia papieru zamiast blaszek, zawsze nie zniży to tak dalece ceny wyrobu, aby ten miał być popularniejszy od sztychów i bardzo już tanich, a przystępnych wszystkim litografii. Tak więc daguerotyp może się przyłożyć do nadania sztuce więcej trochę dokładności w egzekucji2, o co podobno niewiele tu chodzi – i na tym koniec.
3Wynalazek Liepmana, zniżając cenę obrazów olejnych (dotąd tak drogich nawet w dobrych kopiach), doprowadzając kopię do tego stopnia doskonałości, o jakim mówią, przez to samo upowszechni dzieła sztuki, poda środki upopularyzowania jej. Jest to bardzo wiele. Każdy będzie mógł mieć za małą cenę to, co dawniej kosztowałoby monarchiczną fortunę (świadkiem owe tak drogie arcydzieła Galerii Drezdeńskiej); każdy będzie mógł w domu zapatrywać się wygodnie na to, co wprzód albo w niedokładnym i zimnym widział sztychu, albo daleko odbywał pielgrzymkę, aby ujrzeć.
4Powtarzamy, jeśli tylko fama o wynalazku tym nie za wiele mówi (jak często w początkach bywa), stanowić on będzie epokę w historii sztuki. Daguerotyp udoskonala pejzaż pod względem podrzędnym dokładności (mijamy inne jego nieartystyczne użytki); machina Liepmana rzuca w obieg arcydzieła, czyni je popularnymi, przez to samo rodzi zamiłowanie powszechniejsze sztuki.
5Nie potrzeba się lękać, aby te wynalazki artystów zabić miały, jak niektórzy mówią. Są to zawsze tylko machiny bez myśli; a póki w sztuce potrzeba będzie myśli i uczucia, póty jeden tylko człowiek artystą być potrafi. Prawda, że cała czereda mierności zabita; ale tego niewielka szkoda. Z mierności tych chociaż wyrabiają się talenta przez pracę; tych jeśli zaród jest w młodych artystach, nic go nie zniszczy.
6Czy wynalazek Liepmana zniży w ogólności cenę obrazów, a mianowicie starych? To się nieprędko pokaże. Albo upowszechnienie kopii zabije oryginały (jeśli kopie będą im równe), albo jeszcze wyżej ich cenę podniesie. Przewidujem, jak kompletne będą teraz galerie!!! Ile druk wpłynął na literaturę, tyle prawie wpłynie ten wynalazek na losy sztuki. Sztych bowiem najdoskonalszy nawet jest zawsze bardzo tylko słabym odbiciem obrazu; ten koloryt sztuczny, którym dziś starają się sztycharze brak istotnego zastąpić, jest ledwie wskazówką, sztych jest zawsze trochę abstrakcją; nie okazuje też mechanicznej doskonałości artysty, która w pewnym względzie jako malująca jego charakter i stopień ukształcenia interesuje przynajmniej lubowników i znawców. Są obrazy mające wartość niezaprzeczoną (większa część pejzażów), których jednak efekt, znaczenie, myśl nawet, zależą od kolorytu, że poznanie ich prawdziwe winni dopiero będziemy wynalazkowi Liepmana. Ocenienie także szkoły flamandzkiej pod względem egzekucji i kolorytu pocznie się u nas i po innych krajach, gdzie sztuki mało kwitną, od daty poznania ich, że tak powiem, w oryginałach.
7Jakże się nie cieszyć, jak nie weselić myślą, że sztuka, dotąd kryjąca się po pracowniach artystów i pałacach możnych, zejdzie do wszystkich; że nowy zmysł, nowa rozkosz, przybędzie biednym ludziom.
8Lecz czekajmy. Może też zanadto łatwowierni, gdy dziś tak skąpą ostrożnie gazetom i doniesieniom wiarę dawać należy; może roim to, co nie przyjdzie do skutku, z powodu, że wynalazek mniej jest doskonały, mniej rozległych wpływów na przyszłość, niżeli nam go opisują. Czekajmy więc; według świeżych wiadomości rząd ma zakupić sekret i ogłosić go3. Będzie to prawdziwie godnym największej wdzięczności. Wynalazek taki zmieniony w monopolium4 nie będzie mógł mieć rozległych skutków; ścieśniony, sprofanowany u źródła, nie wyda owoców. Zakupi go banda przemyślnych i zbuduje na nim fortunę! Jeśli w czym, to w upowszechnianiu wynalazków wielkiej pod jakimkolwiek względem dla społeczności wagi okazują Rządy swoją pieczołowitość o dobro powszechne.
9Bodajby wszyscy składać się mieli na zapewnienie nagrody pracowitemu i tylą ofiar znękanemu artyście. Lepiej by dać na to niż na pomnik dla niego po śmierci, bez którego prawdziwie wielcy ludzie się obchodzą, a miernym nie na wiele się on przyda.
10Z niecierpliwością oczekują wszyscy, których obchodzą sztuki, rozwiązania zagadki, odkrycia sposobu, a nade wszystko objawienia się wpływu, jaki mieć musi koniecznie tak ważny wynalazek5.
11Gródek d. 5 sierpnia 1840
Notes de bas de page
1 Zapewne chodzi tu o Jacoba Liepmanna (1803–1865), berlińskiego malarza i autora książki Der Ölgemälde-Druck (1842). O wynalazku Liepmanna, datowanym w ówczesnej prasie na rok 1839, rozpisywano się w całej Europie, ale, rzecz zdumiewająca, sam wynalazca jest owiany aurą tajemnicy. Nawet w tekstach prasowych i książkach z xix wieku przedstawiany jest po prostu jako Liepmann, p. Liepmann albo „Maler Liepmann” („malarz Liepmann”). Pisano, że wynalazł technikę powielania obrazów olejnych z taką precyzją, jakiej nie osiągnie nawet pędzel. Podczas publicznych prezentacji wykonywał podobno więcej niż setkę kopii portretu Rembrandta. Wbrew temu, co Kraszewski mówi później we własnym przypisie (i tym bardziej, że nie mógł znać książki Liepmanna, wiedzę czerpał więc z innych źródeł, głównie pewnie gazet), informacje o samej zasadzie działania wynalazku są na tyle skąpe, że można mieć wątpliwości, czy takowy w ogóle istniał.
2 Wykonaniu.
3 Z całą pewnością mowa tu o rządzie pruskim.
4 Tzn. monopol.
5 Sposób, jakim Liepman działa, jest ogólnie wiadomy i to jest zasada jego; ale wiedząc wszystko, co dotąd o tym wiedzieć można, trudno wszakże pojąć, jak w sześć godzin osoba nieznająca rysunku pięćdziesiąt kopii nieustępujących w niczym oryginałowi zrobić może. I. K. (Przypis autora).
Auteur
Le texte seul est utilisable sous licence Creative Commons - Attribution - Pas d'Utilisation Commerciale - Pas de Modification 4.0 International - CC BY-NC-ND 4.0. Les autres éléments (illustrations, fichiers annexes importés) sont « Tous droits réservés », sauf mention contraire.